Marka Bowens znika z rynku
Informację na ten temat podał jeden z branżowych serwisów, powołując się na oficjalne ponoć oświadczenie grupy będącej właścicielem marki Bowens.
Serwis Photo District News (PDN) informuje, że otrzymał od grupy inwestycyjnej AURELIUS (w 2016 roku wykupiła ona firmy Bowens i Calumet) oświadczenie w sprawie pojawiających się wcześniej plotek na temat zniknięcia brytyjskiej marki z rynku.
Według tych informacji plotki były prawdziwe, a powody decyzji przedstawiono w oświadczeniu. Chodzi m.in. o coraz trudniejszy rynek i cięższe warunki konkurowania z tańszymi zamiennikami z Chin. Szczegółów jednak nie poznaliśmy. Niewykluczone, że pojawią się one wkrótce na stronie grupy AURELIUS (artykuł będziemy aktualizować).
Bowens, RIP https://t.co/pGVcs1UFV4 pic.twitter.com/MCJvWVphBA
— Photo District News (@pdnonline) 21 lipca 2017
Z informacji dowiadujemy się także, że serwisowaniem sprzętu Bowens będzie się zajmować firma Calumet.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Nie Chińczycy ich zabili, tylko brak innowacji. Pulsar to był jakiś żart...
brak innowacji oraz ceny... zachowywali się jakby konkurencji na rynku nie było.
Bowers jak Bowens, pytanie co z marką Calumet! ;)
Calumet podobne zostaje.
Takie czasy, 20 lat temu kupiłem lampy Bowensa (z dodatkami) za połowę rocznego, rodzinnego budżetu. Solidne i niezawodne - przyznaję. Dzisiaj używam chińskich lamp (dodatki Bowensa pasują :)). Nie są tak niezawodne i solidne - ale stać mnie na wymianę lampy w razie awarii. No i ceny są dostosowane do stawek za fotografie w Polsce
@Piter - ktos to w koncu powiedzial...
Utrzymają się chińskie budżetowe yongi/etc i produkty profesjonalne typu Profoto.
Sprawa wygląda tak, że technologia, która 40 lat temu była jakimś halo, dziś jest na poziomie każdego producenta. Ratowałem się lampami Łucz M1, które za czasów gdy je produkowano u nas też nie były tanie, ile nie pamiętam ale to było profi urządzenie nie dla leszczy, a potem jednego kupiłe za 10 pln. Do dziś to działa. A teraz jest czeski producent. Awaryjność mogę zastąpić zapasem na planie. Nawet można mieć każdą lampę zdublowaną i tak wyjdzie taniej. Jeszcze jedno: za pstrykania filmami niestabilność lampy to była katastrofa. Dziś natychmiast mam podgląd , w studio mogę go mieć na kompie więc nie jest katastrofą jak się zmieni np temperatura barwowa, a nawet jeśli jakaś lampa nie odpali, to powtórka nic nie kosztuje, chyba że modelka liczy każdą sekundę sesji. Lampa odpali lub nie, coś się źle ustawi, mam zdjęcie w raw, które pozwala na bezkarną korekcję w o wiele szerszym zakresie niż slajd. No i wreszcie czułość poszła w górę, w rezultacie można focić przy stałym świetle, co jest generalnie prostsze.
Epitafium dla Bowensa:
Nie chciało się szanować praw marketingu
Trzeba znikać z rynku.
Epitafium dla Bowensa 2:
Wysysało się portfele klientów,
Trza się pożegnać z dopływem dywidendów!
Wielkie firmy przespały rewolucję technologiczną niestety.
Chińskie lamy mogę sterować z poziomu sterownika na aparacie. Moc, kąt świecenia, włączenie lub wyłączenie. I to wszystko za "ludzkie" pieniądze
przepraszam za błędy gramatyczne :(
Piter - wielkie firmy nic nie przespały. Wielkie - tzn Profoto i Bron.
baron13 - za analoga nie było chińskich lamp, Wszystko działało stabilnie, nawet nasze Elfo. Samoróbki - no za to nie biorę odpowiedzialności.
Zdaje się, że najgorzej być tak pośrodku. Albo top - Bron i Profoto, albo po taniości. Tylko błagam, nie piszcie, że chińczycy oferują to samo co topowe firmy. Bo diabeł tkwi w szczegółach.
@Jacek_Z
Gdyby oferowali dużo więcej to nie zwijaliby biznesu.
Bron i Profoto zwijają interes?
@Jacek_Z: Ok, zapewne, być może, jakość chińszczyzny jest gorsza :-) Pytanie, czy na tyle gorsza, że opłaci się wywalić kasę kilka razy większą? Czy te chińczyki są tak złe, że jeśli kupię do każdej lampy drugą w zapasie, to zawali mi się jakaś sesja? Problem w tym, że lata temu był problem z technologią. Np nie wytrzymywały "elektrolity", kondensatory z których idzie zasilanie wyładowania w palniku. Teraz powszechna jest technologia zasilaczy impulsowych gdzie te elektrolity pracują z dużymi prądami i są one dostępne. Fomei o ile wiem to Czechy, więc konkurencja nie tylko azjatycka. Technologia IGTB to kolejny czynnik, to weszło trochę z zaskoczenia dla wszystkich producentów lamp błyskowych. Ktoś jeszcze pamięta, że wcześniej były iskrowniki, które zwierały palnik, gdy światła było już dość? Były jeszcze warystory jakoś wyzwalane, dziwne rozwiązania, można powiedzieć ersatz IGTB. No i weszła technologia, która dla iluś firm na świecie była tak samo nowa. Co było trudne zrobiło się łatwe. Trzeba było produkować taniej a nie liczyć na ekskluzywnego klienta, który kupuje dla firmowego znaczka. Szkoda bo firma wyznaczała standardy, ale nigdy nic ich nie kupiłem.
@Baron13
Piszesz "...Jeszcze jedno: za pstrykania filmami niestabilność lampy to była katastrofa. Dziś natychmiast mam podgląd , w studio mogę go mieć na kompie więc nie jest katastrofą jak się zmieni np temperatura barwowa..." - ten twoj wywod jest tylko prawdziwy jak sie robi 1 lampa, ale gdy masz 2 ikazda ma inna temperature barwowa, to takie lampy mozesz wrzucic do kosza
Praca amatorska, a to co lubią mieć profi na świecie to są inne rzeczy. Praca na generatorze Broncolora czy Profoto, a praca na kompaktowym chinczyku to sa zupelnie inne swiaty. Stabilnosc temp. barwowej, czestotliwosc blyskania itd - tu nie chodzi o awaryjnosc sprzetu. Zawodowcy beda woleli siegac po takie lampy tak jak lubią sięgać w wymagajacych sesjach za Hasele. I w pracy z nimi roznica między yn a profoto jest taka jak między pracą na 1DX czy 5D a body budzetowymi.
Stworzyli system, a teraz muszą się zwijać. Chińszczyzna gorsza, ale cena dobra. Błyskają jak popadnie, ale zawsze coś trafię. W czasach analogu nie do zaakceptowania.
Produkty chińskie także mogą być bardzo dobrej jakości przy zachowaniu dobrej ceny, ale jeśli ktoś chciałby dostać trwały, solidny, doskonale pracujący produkt za 1/10 ceny odpowiednika uznanej firmy to raczej nie zdaje sobie sprawy z nierealności swoich oczekiwań.
A Bowens padł ostatecznie bo ktoś tam myślał, że da się ciągnąć pieniądze z naiwnych bazując na znanej marce. Nie wziął pod uwagę, że nabywcy oświetlenia i tym podobnych akcesoriów to nie banda idiotów zaślinionych i zaślepionych na widok loga Leici, ale ludzi żyjący z fotografii i umiejący liczyć. Tym samym i rynek tego typu sprzętu jest wielokrotnie mniejszy niż aparatów i klienci znacznie mniej skłonni do wywalania pieniędzy w błoto.
@ Rotpil
Ceny lamp bowensa dalo sie jeszcze przebolec, bo taki sprzet moze sluzyc latami.
Jednak ceny akcesoriow typu softy czy beauty dishe byly bardzo duze.
Tylko pamietajmy, ze w cenie takiej lampy byly koszty zwiazane z know-how, odpowiednim wynagrodzeniem pracownikow itd.Chinczycy kupuja 1 lampe bowensa, rozbieraja ja na czynniki pierwsze, i kopiuja w calosci placac za to pracownikowi znacznie mniej. Stad ceny chinskich produktow mniejsze.
To samo robia z samochodami, bez zenady wszystko kopiuja.
Ja staram sie bojkotowac produkty chinskie, bo im wiecej bedziemy kupowac tym bardziej bedzie kulec nasz przemysl europejski, choc sa oczywiscie chinskie produkty, ktore musze kupowac.
@gamma - masz racje, ale malo kto mysli tak szeroko. Ludzmi zazwyczaj powoduja egoizm i chciwosc. A ze na tym traca- sa zbyt glupi by to zrozumiec. Moim zdaniem Japonczycy nigdy nie zrobili nic glupszego niz przeniesienie produkcji do Chin. Zrobilem rachunek sumienia - nie mam nic wyprodukowanego w Chinach :). Chyba nieswiadomie, ale wyzej stawiam poprzeczke. Zreszta mimo gigantycznych pieniedzy Chinczycy nie sa w stanie przeskoczyc pewnego poziomu - niefotograficzny lecz wielce wymowny RD-33 jest tego najlepszym przykladem.
Rotpil - pisze: wąskomyślący, egoistyczny, chciwy i zbyt głupi by Cię zrozumieć 62- letni fotograf. Pomyśl zanim coś napiszesz. Miłego wieczoru życzę serdecznie.