Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Fujifilm X-E5 w naszych rękach
18 czerwca 2025
Maciej Latałło Komentarze: 8

1. Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Linia X-E istnieje niemal od początku bezlusterkowców Fujifilm X, bowiem pierwszy jej przedstawiciel, X-E1, ujrzał światło dzienne we wrześniu 2012 roku, ok. 8 miesięcy po premierze tego systemu. Aparaty te przechodziły pewne modyfikacje, a porównanie ich specyfikacji można zobaczyć pod tym linkiem. Najnowszy model tej serii, X-E5, to już czwarty bezlusterkowiec Fujifilm X, w którym producent zastosował 40-megapikselowy sensor X-Trans CMOS 5 HR (sparowany z procesorem X-Processor 5), debiutujący w modelu X-H2. Mamy tu zatem ten sam zakres czułości ISO (125-12800, rozszerzalny do 64-51200), najkrótszy czas pracy migawki elektronicznej (1/180000 sekundy) czy szybkość trybu seryjnego dla tejże (do 13 kl/s dla pełnego pokrycia i 20 kl/s z cropem 1.29x).

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Niewątpliwie ważnym i przydatnym dodatkiem jest 5-kierunkowa stabilizacja matrycy, która pojawia się po raz pierwszy w aparatach X-E. Producent określa jej wydajność na poziomie do 7 EV, aczkolwiek w naszych testach aparatów z tym samym sensorem nie przekroczyliśmy 4 EV.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Bez zmian względem innych modeli z tą matrycą pozostaje także kwestia autofokusa. Dysponujemy zatem detekcją zarówno fazy, jak i kontrastu, a w trybie pojedynczym mamy 425 pól ostrości. System wykrywa nie tylko twarze i oczy u ludzi, ale także zwierzęta (w tym ptaki i owady) i rozmaite pojazdy (samochody, motocykle, rowery, samoloty, pociągi). Z wykrywaniem twarzy i oczu nie ma najmniejszego problemu, detekcja odbywa się szybko i w szerokim zakresie położenia osoby w kadrze.

----- R E K L A M A -----

SYSTEM FUJIFILM GFX W NISKICH CENACH
Kupujemy używany sprzęt za gotówkę. Raty 20x0%!

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Podczas pierwszych testów dysponowaliśmy nowym obiektywem XF 23 mm f/2.8 R WR. Tworzą one bardzo zgrabny duet o umiarkowanej masie i wielkości. Nowe szkło dobrze radziło sobie podczas fotografowania zlotu Amcarów, choć nieliczne zawahania w słabszym świetle dało się dostrzec. Nie jest ono jednak szczególnie ciche, przy większych przeskokach odległości ogniskowania całkiem wyraźnie słychać pracę mechanizmu. Tubus wysuwa się z obudowy maksymalnie na ok. 4.3 mm, choć producent deklaruje szczelność konstrukcji. Pierścień przysłony pracuje z przyjemnym, dobrze dobranym oporem i wyraźnym klikiem.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Obudowa nowego X-E5 stanowi swego rodzaju połączenie modeli X-E4 oraz kompaktu X100VI – wizualne nawiązanie do tej popularnej serii kompaktów jest naszym zdaniem bardzo czytelne. Korpus jest w dużej mierze metalowy i sprawia wrażenie sztywnego i wytrzymałego. Producent chwali się, że górny panel powstał z pojedynczego kawałka anodowanego aluminium. Faktycznie, jakość jego wykonania robi świetne wrażenie, nie zabrakło tu bowiem precyzji. Całość prezentuje się elegancko i dość minimalistycznie. Jedyne czego brakuje, to uszczelnienia.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Uchwyt w X-E5 wygląda praktycznie tak samo, jak w X100VI. Zamiast rękojeści z prawdziwego zdarzenia, mamy tylko wybrzuszenie na przedniej ściance. To w gruncie rzeczy i tak postęp względem poprzednika, którego frontowy panel był całkowicie płaski. Chropowate tworzywo pokrywające przód i część tylnej ścianki to niestety nie guma, ale twardy plastik. Po podpięciu małego i lekkiego obiektywu, jak widoczny na zdjęciach systemowy 2.8/23, chwyt jest jeszcze przyzwoity. Jednak użytkowanie cięższych szkieł z pewnością nie będzie należało do wygodnych.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Górny panel X-E5 wygląda podobnie, jak u poprzednika, choć występują dwie różnice. Po pierwsze, przycisk menu podręcznego Q przeniesiono na tylną ściankę. Po drugie, po lewej stronie sanek lampy pojawiło się pokrętło symulacji klisz fotograficznych Fujifilm.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Nie jest ono jednak w całości odsłonięte, jak np. w X-T50, ale schowano je w obudowie, a wybraną nastawę widać w okrągłym okienku. Ten prosty zabieg sprawił, że wygląda to naprawdę uroczo. O ile nie będzie łapać kurzu z czasem.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Na tylnej ściance pojawiło się drugie pokrętło sterujące (wciskane), którego zabrakło w X-E4, a także wspomniany wyżej guzik Q. Reszta elementów pozostała bez zmian.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Podobnie jak w kompaktach X100VI, czy GFX100RF, na przedniej ściance znalazła się dźwignia sterująca kilkoma parametrami. Wychylenie jej w lewo (z punktu widzenia osoby kadrującej) uruchamia cyfrowy zoom: 1.4x lub 2x. Ruch w prawo pozwala na wybór jednego z trzech trybów wyświetlania docelowego kadru po wyborze przycięcia:
  • pełnoekranowe wyświetlanie aktywnego obszaru,
  • ”wyszarzenie” nieaktywnego obszaru, który nadal jednak pozostaje częściowo widoczny,
  • zaznaczenie wybranego obszaru białą ramką, podczas gdy pozostała część obrazu z matrycy jest nadal widoczna.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Dźwignię można także odchylić i przytrzymać. Ruch w prawo pozwoli na wybór proporcji obrazu (3:2, 16:9, 1:1, 4:3, 5:4), natomiast w lewo – powoduje zastosowanie „przepisu” symulacji filmu. Są to dodatkowe ustawienia, które zostaną użyte wraz z wybraną symulacją, np. efekt ziarnistości i koloru chrom., balans bieli, zakres dynamiczny, krzywa tonalna, kolor, wyostrzenie itd. Na tym jeszcze nie koniec, bowiem w dźwigni umieszczono jeszcze przycisk, sterujący trybem wyświetlania obrazu pomiędzy ekranem i wizjerem, także z wykorzystaniem czujnika zbliżeniowego. To są oczywiście domyślne ustawienia – każdy ruch dźwigni możemy zaprogramować według własnych preferencji.

Warto jeszcze spojrzeć na lewą ściankę, gdzie umieszczono przełącznik trybów ustawiania ostrości: pojedynczy (S), ciągły (C) i manualny (M). Tego elementu zabrakło w X-E4, choć był obecny u pozostałych przedstawicieli serii X-E. Zmieniła się jednak jego forma, bowiem okrągły przełącznik zastąpiono suwakiem, takim samym zresztą, jak w kompaktach X100. Na górze po prawej stronie mamy jeszcze pokrętło regulacji dioptrii w wizjerze.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Ostatnim elementem jest przycisk do obsługi Bluetooth, zamontowany na spodzie korpusu.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Jeśli chodzi o zasilanie, postawiono na znane z większości bezlustekowców ogniwo NP-W126S o pojemności 1260 mAh. Komora baterii znajduje się typowo na spodzie aparatu.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Tuż obok baterii, umieszczono slot kart SD (SDHC, SDXC). W przeciwieństwie do poprzednika, X-E5 wykorzystuje potencjał standardu UHS-II.

Zestaw złącz komunikacyjnych, dostępny na lewym boku aparatu, jest taki sam, jak w X-E4 i i obejmuje:

  • wejście mikrofonu 3.5 mm (z możliwością podłączenia wężyka spustowego innych producentów),
  • gniazdo USB typu C (USB 3.1 Gen 2), z możliwością podłączenia elektronicznego wężyka spustowego oraz zestawu słuchawkowego,
  • wyjście mikro HDMI (typ D).

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach
Ekran w X-E5 ma, tak samo jak u poprzednika, 3-calową przekątną, zmniejszono jednak jego rozdzielczość z 1.62 do 1.04 miliona punktów. Wyświetlacz można odchylać w górę i w dół, w szerokim zakresie kątów. Zachowano oczywiście dotykowy interfejs. Jakość wyświetlania pozostaje wysoka i nie budzi zastrzeżeń. Jedynie w ostrym świetle słonecznym ekran wymaga maksymalnego rozjaśnienia. Podobnie jak w X-E4, jego powierzchnia ładnie licuje się z resztą tylnej ścianki aparatu.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

W przypadku wizjera wykorzystano ten sam układ co w X-E4, czyli o rozdzielczości 2.36 miliona punktów i powiększeniu 0.62x. Parametry te są mocno przeciętne, mamy bowiem wrażenie patrzenia przez przysłowiową dziurkę od klucza. Okienko wizjera jest elegancko wpasowane w obudowę aparatu, co jednocześnie spowodowało, że muszla oczna praktycznie nie istnieje i nic nie chroni przed wpadającym światłem. Pod tym względem, X-E5 upodobnił się trochę do aparatów Leica M.

W kwestii filmowania, X-E5 jest praktycznie kopią X-T50. Mamy zatem nagrywanie w 6.2K (w proporcjach 16:9), filmowanie w 4K z prędkościami do 60 kl/s i Full HD do 240 kl/s, a także zaawansowane funkcje, takie jak logarytmiczne profile obrazu czy kodeki All-Intra.

Fujifilm X-E5 w naszych rękach - Fujifilm X-E5 w naszych rękach

Podsumowując, Fujifilm zaprezentowało bardzo elegancki i stylowy aparat wraz z równie ciekawym obiektywem. Całość tworzy zgrabny zestaw, który wyraźnie nawiązuje do kompaktu X100VI. Nie jest to wprawdzie zamiennik 1:1, bowiem zabrakło dwóch głównych elementów: wizjera hybrydowego w aparacie i przysłony f/2 w obiektywie. Do tego można też wspomnieć o braku migawki centralnej. Najprawdopodobniej, firma nie chciała „kanibalizować” sprzedaży swojego kompaktu premium i odpowiednio rozróżniła oba produkty. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o cenie dzisiejszej nowości, wynoszącej ok. 6700 zł za sam aparat i 7750 zł za zestaw z obiektywem XF 2.8/23. To całkiem sporo, bowiem dysponując tą samą kwotą (6700 zł) możemy kupić bardziej zaawansowany model X-T5, natomiast zbliżony funkcjonalnie X-T50 kosztuje już ok. 5300 zł, oba z tymi samymi sensorami, co X-E5.

Zapraszamy także do obejrzenia galerii zdjęć przykładowych wykonanych aparatem X-E5 z podpiętym obiektywem XF 2.8/23.



Poprzedni rozdział