O tym się mówi, czyli plotki i ploteczki z ostatniego tygodnia
Za nami kolejny interesujący tydzień, który przyniósł nowości od firm Canon, Leica, Meike, Panasonic, Sony i Tamron. Jednak producenci nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, gdyż portale plotkarskie znów są pełne nieoficjalnych informacji o nadchodzących produktach.
Uwaga! Poniższe informacje w większości nie są oficjalnymi informacjami producentów i pochodzą często z nieznanych i niepotwierdzonych źródeł.
Canon
Canon EOS M5
Podobno przed Photokiną czeka nas premiera przynajmniej jeszcze jednego produktu firmy Canon. Ma to być bezlusterkowec EOS M5, a jego domniemana specyfikacja wygląda następująco:- matryca APS-C o rozdzielczości 24.2 Mpix,
- wbudowany wizjer elektroniczny,
- nowy system AF,
- bardziej klasyczny wygląd.
Canon EF 70-300 mm f/4-5.6 IS USM II
Jeszcze w tym roku ma odbyć się premiera obiektywu Canon EF 70-300 mm f/4-5.6 IS USM II. Nowy produkt ma być pierwszym obiektywem w ofercie Canona wyposażonym w ekran LCD na tubusie. Jednak na chwilę obecną nie wiadomo, jakie informacje będą na nim prezentowane. Nowy model ma być nieco cięższy od swojego poprzednika, a w jego konstrukcji wewnętrznej ma zajść sporo zmian.Fujifilm
System średnioformatowy
Podobno już 19 września mamy poznać pierwszy cyfrowy aparat średnioformatowy od Fujifilm. Będzie on wyposażony w 50-megapikselową matrycę produkowaną przez Sony i kształtem ma przypominać lustrzankę. W sprzedaży pojawi się on dopiero na początku przyszłego roku wraz z trzema systemowymi obiektywami (dwa stałoogniskowe i jeden zoom).Fujifilm X100F
Na początku przyszłego roku ma odbyć się premiera następcy aparatu Fujifilm X100T. Aparat ma zostać oznaczony symbolem X100F i pierwotnie miał pojawić się na Photokinie, jednak po trzęsieniu ziemi w Kumamoto i problemach z dostępnością sensorów prezentację przesunięto o kilka miesięcy.Irix
Irix 11 mm f/4
Choć w sklepach na próżno jeszcze szukać zaprezentowanego w marcu obiektywu Irix 15 mm f/2.4, a pierwsze jego finalne egzemplarze mają być dostępne w najbliższych tygodniach, to pojawiły się doniesienia na temat kolejnego modelu tego szwajcarskiego producenta. Otóż już w przyszłym tygodniu ma odbyć się oficjalna premiera zapowiadanego wcześniej modelu Irix 11 mm f/4, a niewykluczone, że producent uraczy nas jeszcze jakąś nowością.
Nikon
Aparaty Nikon DL jeszcze bardziej opóźnione?
Choć premiera aparatów Nikon DL odbyła się ponad pół roku temu, to wciąż nie znajdziemy ich w naszych sklepach. Jakiś czas temu mówiło się, że produkty trafią do sprzedaży w październiku, jednak według najnowszych doniesień nawet ta data wydaje się mało prawdopodobna. Ostatnie plotki wskazują, iż pierwsze dostawy rozpoczną się dopiero 17 stycznia 2017 roku.
Olympus
Nowe menu
Wygląda na to, że wraz z premierą bezlusterkowca Olympus E-M1 Mark II zadebiutuje nowy wygląd menu dla aparatów tego japońskiego producenta. W sieci pojawiło się bowiem zdjęcie i wideo ilustrujące jego wygląd.
Irix 11 mm f/4
Choć w sklepach na próżno jeszcze szukać zaprezentowanego w marcu obiektywu Irix 15 mm f/2.4, a pierwsze jego finalne egzemplarze mają być dostępne w najbliższych tygodniach, to pojawiły się doniesienia na temat kolejnego modelu tego szwajcarskiego producenta. Otóż już w przyszłym tygodniu ma odbyć się oficjalna premiera zapowiadanego wcześniej modelu Irix 11 mm f/4, a niewykluczone, że producent uraczy nas jeszcze jakąś nowością.Nikon
Aparaty Nikon DL jeszcze bardziej opóźnione?
Choć premiera aparatów Nikon DL odbyła się ponad pół roku temu, to wciąż nie znajdziemy ich w naszych sklepach. Jakiś czas temu mówiło się, że produkty trafią do sprzedaży w październiku, jednak według najnowszych doniesień nawet ta data wydaje się mało prawdopodobna. Ostatnie plotki wskazują, iż pierwsze dostawy rozpoczną się dopiero 17 stycznia 2017 roku.Olympus
Nowe menu
Wygląda na to, że wraz z premierą bezlusterkowca Olympus E-M1 Mark II zadebiutuje nowy wygląd menu dla aparatów tego japońskiego producenta. W sieci pojawiło się bowiem zdjęcie i wideo ilustrujące jego wygląd.![]() |
Panasonic
Panasonic LUMIX LX15
Od pewnego czasu pojawiają się plotki na temat następcy aparatu Panasonic LUMIX LX100. Nowy model podobno ma pojawić się na Photokinie, a zgodnie z tym, co zarejestrował jeden z rosyjskich urzędów, ma on zostać oznaczony symbolem LX15, a nie jak wcześniej przypuszczano LX200. Może się jednak okazać, iż będzie to kompakt pozycjonowany pomiędzy modelami LX7 i LX100.Panasonic LUMIX GH5
Już podobno niespełna trzy tygodnie dzielą nas od premiery aparatu Panasonic LUMIX GH5, a do sieci wyciekła kolejna porcja jego najważniejszych parametrów. Oto one:
- matryca o rozdzielczości 20 Mpix,
- jakość obrazu lepsza o 1 EV od poprzednika,
- tryb wideo 4K 4:2:2 10bit,
- tryb 4K Photo rejestrujący 60 kl/s,
- tryb 6K Photo rejestrujący 30 kl.s (rozdzielczość 18 Mpix),
- dwa sloty kart SD.
Sony
Dwie wersje Sony A9
Plotki głoszą, że Sony przygotowuje dwie wersje swojego flagowego, pełnoklatkowego bezlusterkowca. Będą to modele Sony A9 i Sony A9r, a ich domniemane specyfikacje prezentujemy poniżej:
Sony A9
- nowa matryca 24 Mpix,
- 400 punktów AF na powierzchni całego kadru,
- tryb zdjęć seryjnych do 14 kl/s,
- zakres czułości ISO 50-204800,
- zakres czasów migawki 30 - 1/32000 sek.,
- dwa sloty kart XQD.
Sony A9r
- matryca BSI 42 Mpix,
- 400 punktów AF na powierzchni całego kadru,
- tryb zdjęć seryjnych do 8 kl/s,
- bufor do 40 plików RAW,
- zakres czułości ISO 50-102400,
- zakres czasów migawki 30 - 1/32000 sek.,
- dwa sloty kart XQD,
- uszczelnienia.
- nowa matryca 24 Mpix,
- 400 punktów AF na powierzchni całego kadru,
- tryb zdjęć seryjnych do 14 kl/s,
- zakres czułości ISO 50-204800,
- zakres czasów migawki 30 - 1/32000 sek.,
- dwa sloty kart XQD.
- matryca BSI 42 Mpix,
- 400 punktów AF na powierzchni całego kadru,
- tryb zdjęć seryjnych do 8 kl/s,
- bufor do 40 plików RAW,
- zakres czułości ISO 50-102400,
- zakres czasów migawki 30 - 1/32000 sek.,
- dwa sloty kart XQD,
- uszczelnienia.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Średni format to może być fajne! :)
Może wreszcie więcej osób będzie pamiętać jakiej wielkości jest MAŁY obrazek.
Sony A9 będzie serią bez wideo?!
Na pewno będzie miał wideo, może nawet 6K. Mnie interesuje w jaki sposób będzie odprowadzane ciepło z korpusu przy 24*14 ze stabilizowanej matrycy. W zasadzie widzę tylko jedną możliwość - węższa ścieżka zarówno w technologii matrycy, jak i procesorów. Wtedy mógłby wykosić D5 i 1DX II.
Bądźmy poważni, żaden bezlusterkowiec nie jest w stanie wykosić akurat takich reporterskich puszek jak D5 czy 1DX II, których zresztą nikt nie kupuje ze względu na funkcje filmowe ;)
Są przecież płyny przewodzące ciepło! A serio: mogą też z tego powodu ograniczyć rozmiar bufora.
@druid,
Faktycznie, chociażby ze względu na szkła, ale nie wszędzie potrzebne są obiektywy powyżej 300mm. W miarę jak Sony będzie dostarczał więcej teleobiektywów, obecność bezlusterkowców będzie coraz bardziej widoczna zarówno wzrokowo jak na zdjęciach. A mody lubią się szybko zmieniać...
Mody zmieniają się nie tyle bardzo szybko co nagle. Zwykle nowsza technologia jest dostepna przez parę lat wcześniej a potem dzieje się coś zwykle niezbyt przełomowego i tama pęka. W przypadku bezlusterkowców to nie widać ich jeszcze w sporcie ale w video w zasadzie wyparły lustrzanki ( canonierzy uważają inaczej ale to złudzenia ) Być może po prostu atakowanie segmentu zawodowych teleobiektywów jest po prostu ... nieopłacalne.
GH5 zapowiada się rewelacyjnie - szkoda tylko że nie będzie mieć stabilizacji ale to też w aparacie dla zawodowego filmowania jest mniej potrzebne niż amatorowi który z gimbalami się bujać nie chce.
@cedrys
jasnowidzem nie jestem ale wątpię żeby w ofercie sony na bagnet E pojawiały się teleobiektywy powyżej 300 mm
Nic niczego nie wyprze, od lat to słyszymy i nic specjalnie się nie zmieniało, a kres lustrzanek aps-c od lat prorocy forumowi przepowiadają. Jeśli coś ma upaść to najprędzej m4/3 na rzecz smartfonów ;)
Dobrze, że zmieniają menu w OMD bo dotychczas to był dramat. Może być tylko lepiej.
Kiedyś długo twierdzono, że aparaty cyfrowe nigdy nie dorównają aparatom na film...
A dorównały?
Już dawno je przegoniły.
@Szabla przegoniły w oferowaniu pozbawionych sensu funkcji. W zakresie obrazu są jeszcze bardzo daleko.
Teoretycznie nigdy nie dogonią ale będą kręciły coraz lepsze filmy. :)
Ostatnio obserwuję taki wysyp fotografujących aparatami analogowymi, że szok. Na pewno nie widziałem ich tyle od 10 lat!
@wzrokowiec to naturalna tendencja. Nie widziałeś ich tylu a nie tyle, ponieważ "fotografia" cyfrowa praktycznie przestaje istnieć. Co z niej zostało? Przerabiane tzw. postprodukcją strzępy rzeczywistości. W większości tak kalekie, tak do siebie podobne i tak amatorskie, że nie da się ich oglądać. A fotografia analogowa trwa w najlepsze i robi swoje bez większych zmian i wyścigów na piksele czy inne idiotyzmy.
Bo mimo, że społeczeństwa ogólnie zdurniały i większość ludzi nie wie nawet co to jest i do czego służy czas naświetlania i przesłona, o kompozycji zdjęcia nie wspomnę, to jednak jest jeszcze sporo normalnych, którzy umieją fotografować, a nie strzelać tysiące beznadziejnych, "plastikowych" fotek..Na szczeście w całym tym świecie Barbie jest jeszcze sporo misiów Uszatków i kotów Filemonów. Więc świat jeszcze do końca nie zdurniał, choć w 80% na pewno tak..
A mi się wydaje, że fotografia analogowa to wyraz tęsknoty za jeszcze nie tak daleką przeszłością, kiedy to ludzie zanim wcisnęli spust migawki, to jeszcze wcześniej pomyśleli o ekspozycji, kompozycji, etc. zamiast walić fotami na ślepo z z nastawieniem, że zobaczą na ekranie co wyjdzie i jakby co to później poprawią na komputerze albo zrobią nowe zdjęcie. Aspekt finansowy też miał znaczenie, bo robienie analogiem kilkunastu kretyńskich zdjęć dziennie typu "selfie na kiblu" byłoby dość sporym obciążeniem dla portfela.
Mam to nieszczęście, że chociaż pamietam czasy dominacji analogów, to jestem raczej dzieckiem cyfry. Pokolenie młodsze to już dzieci fotografi smartfonowej. Za 20 lat nasze dzisiejsze lustrzanki będą w skansenie, a opowieści o OVF będą niczym legendy o smoku wawelskim.
o naiwni, to nie żadni fotografowie analogowi tylko zwyczajni hipsterzy!
sprawdzaliście czy w ogóle założyli kliszę? :-D
Jak ktoś nie umie robić zdjęć to mu nawet "analog" nie pomoże. Jak to było w pewnej piosence, już nigdy kiełbasa nie będzie smakować jak dawniej a reprezentacja Polski już nigdy tak dobrze nie zagra.
Nie dorabiajcie Panowie ideologii . Ja wychowałem się na fotografii analogowej i jakoś nie tęsknię do tamtych czasów.
Nie ma żadnej obiektywnie uzasadnionej wyższości fotografii analogowej nad cyfrową. Wszystko zależy od człowieka, ja podobnie jak @zentaurus wychowałem się na fotografii analogowej, bo wtedy nic innego nie było. Rzymianie walczyli mieczami z brązu, bo nie nadeszła jeszcze epoka żelaza i stali. Teraz mamy epokę krzemu, gdyż podstawą cywilizacji jest przede wszystkim materiał. Technolodzy materiałowi starają się wydostać z tej studni krzemowej, ale żadne grafeny nadal nie wchodzą w grę.
Ci co nie nadążają i zbyt często myślą "mi już nie", odrzucają postęp, tym bardziej że fotografia cyfrowa jest poszerzona o umiejętności postprocesowe. To co można było naprawić w kuwecie ma się nijak do tego, co można wycisnąć z niedorobionego zdjęcia obecnie. Starsi użytkownicy telefonów komórkowych nie kupują smartfonów, gdyż ich obsługa jest zbyt skomplikowana i w ogóle nie potrzebują do niczego komputerka mobilnego, który trzeba ładować co drugi dzień. Natomiast młode mamusie internetowe nie wyobrażają sobie jak można dziecko puścić do szkoły czy "na dwór" bez aktywnej apki lokalizacyjnej. Parę lat temu ludzie się zżymali na reality showy i Big Brothera a obecnie prześcignęli wielokrotnie Orwella.
SZUU ma raccję... te analogi to głównie moda, jak stare rowery (tak samo niewygodne), "stare" imiona, moda i inne rzeczy. Wszystko wraca, przyszła pora także na aparaty i RETRO. Dorabiacie taką ideologię a to jest takie proste...
Nie każdy jest kierowcą rajdowym, ale każdy jeździ samochodem, w dodatku uważa, że bardzo dobrze. Tak samo jest ze zdjęciami. Ludzie pokazują mi czasem zdjęcia i czekają na aprobatę, że piękne. I co? No i piękne. Jeśli komuś odpowiadają zdjęcia ze smartfonu, to znaczy że tylko tyle że do uszczesliwienia siebie wystarczy mu anie taki sprzet. Przecież golf, astra itp też rajdowe fury. Ostatnio słyszałem, że z s rx100 zdjęcia są perfekcyjne, kryształowe. Zwyczajnie, każdy ma inne wymagania i oczekiwania. No i przeskok z poziomu w górę. Jak ktoś robi fotki tel to ja kupi rx100 to faktycznie będzie zadowony itd.
Aż tak stary - jak być może niektórzy "przedpiscy" - nie jestem, ale za to pamiętam niezbyt pochlebne opinie o turystach japońskich, którzy na wycieczkach po Europie aparat (zwykle tani kompakt - ale FF!) do oka przykładali już przy wysiadaniu z autobusu.
Za to pamiętam, że na zdjęcie legitymacyjne czekało się u "pana w zakładzie fotograficznym" nawet tydzień, a w moim, ponadpółmilionowym, wówczas mieście zakłady foto można było zliczyć na palcach.
Spróbujcie to wytłumaczyć Waszym dzieciom...
PS
Analogi i winyle... No cóż, dlaczego zatem nie dagerotyp i fonograf?!
PPS
W temacie plotek - M5 o wyglądzie G5 X z DP AF i EVF byłby w sam raz!
@Bahrd - matrycę w tym Canonie M5 to wstawią z 80D, w dobry wizjer EVF jakoś nie wierzę ;) Zapewne obetną całkowicie lub okroją video, aby nie zabić swoich kamer video. A całość jak piszesz umieszczą w obudowie typu cegła, nieporęcznej jak właśnie cała seria G. Obym się mylił ;)
"Nowy produkt ma być pierwszym obiektywem w ofercie Canona wyposażonym w ekran LCD na tubusie. Jednak na chwilę obecną nie wiadomo, jakie informacje będą na nim prezentowane."
Może ikonka serwisowa?
Analog ma jedna (dla mnie) powazna wade. Sam filmu nie wywolam, a i powiekszalnika nie mam ;(.
A niechby była wersja bez wideo w ogóle! Z jakąś specjalną literką w nazwie (i koniecznie na obudowie!) - a co?!
PS
Mamy zdecydowanie różne wyobrażenia o cegle: link ;)
Znajoma sąsiadka opowiadała, że za komuny wynosiła codziennie po jednej cegle z pracy, żeby sobie oddzielić kuchnię od łazienki. Do tej pory myślałem, że dlatego, że dwóch by nie dźwignęła, a nie dlatego, że taka powściągliwa była w "organizowaniu" - jak to się kiedyś kradzież nazywało.
Janusz.Z
3 września 2016, 22:25
"@Szabla przegoniły w oferowaniu pozbawionych sensu funkcji. W zakresie obrazu są jeszcze bardzo daleko.
..."
...sprawdzałeś?
Choć zdecydowaną większość zdjęć robię aparatami analogowymi, to jednak uważam, że fotografia cyfrowa przewyższa (i to sporo) tradycyjną. Cyfra jest wygodniejsza, łatwiejsza w obsłudze i nie ogranicza tak bardzo jak analog. Do tego efekty pracy można śledzić na bieżąco a i o uzyskanie zadowalających rezultatów jest dużo łatwiej.
@Bahrd,
Jakby taki wypuścili jak piszesz, to byś musiał za ten ekscentryczny wyrób zapłacić 20% więcej, podobnie jak to ma miejsce w innych wyrobach bez... Chciałbyś? Można przecież nazwę zalepić czarną taśmą albo w innym kolorze i aparat nie zorientuje się, że go zamaskowałeś :)
Kojut, my tu zasadzki obmyślamy i fortele. Miny robimy, a Ty - jak gajowy - wchodzisz i wyganiasz z lasu... ;)
Cedrys,
Myślałem, żeby przechytrzę przeznaczenie i kombinowałem tak: owszem, aparaty "bez" będą na początku droższe, ale potem na wyprzedaży znacznie tańsze. Ale zdaje się drugi raz do rzeki z Nikonem Df nikt już nie wejdzie.
Faktycznie - pozostaje zakleić tasiemką...
Fotografia analogowa to sprzętofilia - fascynacja pokrętłami i przyciskami.
Mit o dynamice kliszy bierze się chyba z tąd, że ludzie porównują JPEG do zdjęcia z kliszy.
A przecież nic nie stoi na przeszkodzie by RAW ustawić suwaki tak by osiągnać efekt jak z kliszy.
Dynamika tonalna też wydaje mi się, że już z RAWa można wycisnąć więcej niż z kliszy. Ciemne miejsca można bardzo mocno rozjaśniać.
I można HDR zrobić z jednego rawa nawet. Nie wiem czy z kliszy aż tak mocno się da uzyskać szczegóły w cieniach i słońcu, jak HDR z jednego rawa.
A to, że domyślnie jest inny efekt w Jpegu to dlatego, że nie zawsze potrzebujemy tego "dziwnie delikatnego" kontrastu z kliszy, Jeśli oświetlenie nie ma dużej rozpiętości to zdjęcia lepiej wyglądają przy takim "cyfrowym kontraście". Bardziej cieszą oko i wyglądają naturalniej.
O znalazłem.
link
Pod względem rozdzielczości i ilość szumów cyfra pobiła już dawno analoga (kliszę mają odpowiednik rozdzielczość od około 4 do 16 megapikseli).
A dynamika tonalna od 13 do 14 EV jest na kliszy. No dobra. Dzisiejsze Canony mają około 12EV, a Nikony 14EV.
Więc w tej kategorii jest jakby remis.
@ Jaromir
Na starym F601 nie miałem nawet trzeciej części guziczków i kółeczek, które mam na cyfrance ;)
@ mgkiller
Argument o rozdzielczości i szumach jest lekko chybiony, bo odnosi się do technologii dla "pstrykaczy niedzielnych". Miałem dużo do czynienia z materiałami fotogrametrycznymi, najpierw w postaci odbitek stykowych 24x24cm, potem już tylko skanami z negatywu [monochromatyczny TIF ok.400MB]. Na takich zdjęciach robionych z wysokości kilku km były wyraźnie widoczne druty linii energetycznych. Kąt widzenia obiektywu zbliżony do standardu, żadne tele.
Był kiedyś produkowany taki niskoczuły, bardzo drobnoziarnisty Kodak Aerographic Film. Jeśli dobrze pamiętam a w specyfikacji nie było błędu, miał rozdzielczość 800l/mm [choć nie wiem jak byli w stanie to zmierzyć]. Myślę że przy lekkich kombinacjach dałoby się toto założyć do Psixa. Gdyby próbować zrobić matrycę o takich osiągach, kosztowałaby więcej niż wysłanie sondy na Jowisza.
Stare to nie znaczy od razu gorsze - po prostu inne.
Te ostre zdjęcia z orbity to głównie zasługa obiektywów.
Kto mówi o orbicie - to były fotki z kamer lotniczych [najczęściej chyba Wilda]
greentrek:
Coś tutaj chyba nawijasz. Skoro było widać druty - jak mawiasz - to z jakim czasem były naświetlane te zdjęcia, skoro ten film był "niskoczuły, bardzo drobnoziarnisty Kodak"? Zwłaszcza jak były robione z samolotu.
to urocze że na kliszy dało się cykać jakieś tam nędzne 400MB fotki ;-)
bo teraz w technice cyfrowej odpowiednie służby mają wideo o rozdzielczości 1,8 miliarda pikseli na zywo
(słowa kluczowe: darpa argus)
O ile dobrze pamiętam, kiedyś gdy wchodziły cyfry w gazetach porównywano je do kliszy...i wyliczyli rozdzielczość kliszy to 50Mpx. To oznacza, że już dziś cyfra dogoniła w tej kategorii klisze :)
@janqseven
Tak, ale to były pixele z pełnym kolorem, nie interpolowane RGGB.
Czyli deklarowane 200 MPix to jest dopiero rozdzielczość kliszy. A są skanery trójprzebiegowe, są w necie porównania z kliszy vs. jakiś średnioformatowiec nawet no i pośladki sklepane :)
Tu jeszcze ciekawy eksperyment porównujące rozdzielczość klisz jak Velvia itp do cyfry:
link
@LarsikOwen:
Nie zupełnie. Te testy już biorą to pod uwage.
Tutaj w teście wyszło, że Velvia 35mm ma około 24 megapiksele:
link
Co innego średni format. Tego jeszcze cyfry nie dogoniły.
Ale średni czyli 8x10cm, a nie jakieś 44x33milimetry....
Tak jak matryce obecnie, tak i w czasach analogowych były różne materiały światłoczułe, a okres ich doskonalenia był wielokrotnie dłuższy, więc był czas na ewolucję.
Jak ja zaczynałem (połowa lat. 60) to była akurat stagnacja: zielone pudełko Fotopan F (18 Din) i żółte Fotopan S (21 DIN). Wywoływacz do klisz w dwóch rodzajach: zwykłe dziadostwo i "drobnoziarniste". Później zrobiłem wagę "analityczną" i robiłem wywoływacz do klisz sam wg receptury Kodaka, przez długi czas.
Zawsze był problem z utrzymaniem temperatury wywoływacza, w zależności od temperatury otoczenia. Miałem termometr "fotograficzny", do koreksu wchodził, ale to co mierzył dalekie było od prawdy. Z papierami było jeszcze gorzej. Teraz mam termometr bezdotykowy, który mierzy w 1 sekundę i mogę mierzyć wszystko co promieniuje ciepło od 0°C do 100. Mogę pomierzyć np. jak się nagrzała tylna ścianka aparatu czy akumulator i wyciągnąć jakieś wnioski. Zastosowań są setki.
Technika zdecydowała: cyfra. I dość. :)
Klisza w jednym nie dorówna cyfrze, kolorem.
Rozdzielczością cyfra przerosła film? No chyba nie Adox20 ;-)
link
No i na samym końcu artykułu sławny już "berry eater", czyli cyfrowa matryca w wykonaniu Canona :-P
Myszowor, kolor powiadasz? Patrz link powyżej.
@kojut:
To właśnie Nikon był "Star Eater" bo odszumiał na poziomie Rawów i zjadał gwiazdy na niebie.
Dlatego był znienawidzony przez fotografów Astro.
Nie wiem jak dziś, ale kiedyś do Astro to tylko Canon.
@kojut
Po za tym Adox to jest medium format.
10x8cm daje odpowiednik 400 megapikseli.
A dla 36x24mm wychodzi już około 50 megapikseli przy tej samej gęstości.
czyli dobrze pamiętałem :)
5Ds to już jakość kliszy
mgkiller,
czy ty masz pojecie o czym ty piszesz?
oznaczenie 8x10 to oznaczenie calowe czyli 8x10 cala czyli w przybliżeniu 20x25 cm. To samo tyczy się zapisu 4x5 i 5x7.
Co do terminologii to "średni format" był zarezerwowany do formatów otrzymywanych z kliszy typ 120 i jego mutacja typ 220 . Synonimem był format 6x6 cm i inne pochodne od 6 np. 6x4,5, 6x7, 6x9. W rzeczywistości format określany 6x6 (cm) miał wymiar 56x56mm .
Formaty powyżej czyli 4x5 i powyzej (formaty cięte) nazywane były jako "WIELKI FORMAT" . Nie duży format czy duży obrazek tylko właśnie wielki format.
@kojut:
Po trzecie ten problem z "berry" dotyczy każego aparatu z mozajką Bayera.
Musiałbyś mieć sensor Foven by problem nie występował.
To nie jest kwestia Canona. W Nikonie będzie tak samo, albo jeszcze gorzej (za czasów Nikon-Star-Eater było gorzej, nie wiem jak teraz).
@zoom2:
Pomyliło mi się, ale to nie powód by ludzi obrażać.
W ten sposób sam pokazałeś swój poziom kultury.
Wracając do linku kojota:
"film used is Adox CMS 20, a high resolution film (...) this film on a Mamiya 645"
Mamiya 645 ma klatke 45x60mm, czyli 3x większe pole niż mały obrazek (36x24mm).
Czyli w przeliczeniu na mały obrazek wychodzi jakieś 120 megapikseli.
OK.
mgkiler, tak, wiem o nikonie i jego zadaniu gwiazd. Podobna sytuacja ma miejsce w tamtym artykule, tyle, że interpolacja "zjadła" po prostu czerwone jagody.
Ponadto, jak już zoom2 wyjaśnił, nie ma średniego formatu 8x10cm. Ta Mamiya to popularny 6x7, przy czym realny rozmiar klatki to 56x69mm, czyli ok 4x większy od FF. A więc jak na 67 daje ok 400Mpix, to na małym obrazku będzie ich ok 100. Czyli dwa razy więcej niż aktualne aparaty FF. No i nie ma tam "przerw" między liniami jak to ma miejsce w technologii cyfrowej.
Jezeli mialbym wybierac FF cyfrowe lub analogowe to wole jednak cyfre, ale z taka karta pamieci by weszlo tylko 36 zdjec. To zmusza to wiekszego myslenia podczas robienia zdjec.
Jezeli chodzi o sredni format, to tylko analog, bo chyba nie ma jeszcze cyfrowych scianek o wielkosci 56x56mm.
Cyfra wg mnie daje wiecej szczegolow, jest technicznie lepsza (moze z wyjatkiem DR na niskoczulowych filmach). Ale zdjecia analogowe wygladaja wg mnie po prostu ladniej. Techniczna cyfrowa doskonalosc to nie wszystko.
Generalnie wole analoga.
mgkiller,
nie chodzi o obrażanie,
tylko bląd który zrobiłeś wyraźnie uwidacznia , że całe twój wywód jest o kant pośladka. a 6x4,5 to w rzeczywistości 56x41,5.
Niby minimalna różnica ale skoro aptekarsko przeliczasz zależności formatów to ma to znaczenie. Szczególnie , że mały obraze ma faktycznie 24x36
mgkiler, tak wiem, że to nie tylko o Canona chodzi, ale tam właśnie był aparat tej marki i to jemu się oberwało ;-)
Poza tym faktycznie, tam była zastosowana Mamiya 645, a więc jeszcze mniejsza klatka, której rozmiar znów błędnie podajesz, gdyż wynosi on ok 56x42mm (w zależności od producenta).
No i znowu popelniasz mały błąd w obliczeniach, gdyż tych Mpix będzie ok 150 ;-)
PS
Tak na przyszłość, do zapamiętania: na srajtaśmie oznaczenie "6" to szerokość filmu (645, 6x6, 67, 6x9, 617). Znaczy to, że film ma szerokość 6cm, ale musi być miejsce na jego prowadzenie, które nie jest naświetlone. Dlatego "6" to tak naprawdę ok 56mm, gdzie obcięte jest z każdej strony po 2mm.
"Szczególnie , że mały obraze ma faktycznie 24x36 "
No tak. 36x24, a 24x36 - rzeczywiście różnica.
To teraz chyba ja Ciebie powinienem nazwać tak jak Ty mnie - czyli kretynem.
@kojut:
Ja to wiem, tylko nigdy nie bawiłem się średnim formatem, dlatego nie znałem dokładnych wymiarów.
Podobnie niektórzy popełniają błąd myśląc, że film 35mm ma klatkę 35x24... A ma 36x24mm.
35mm to "wysokość" filmu, a po odjęciu perforacji zostaje 24mm.
Ja o tym wiem. Nie znałem tylko dokładnych wymiarów klatek w średnim formacie, bo nigdy takiego nawet nie maiłem w rękach.
Nie interesowałem się dokładnymi wymiarami klatki w średnim.
W mało obrazkowym znam dokładnie.
mgkiler, nie no, spoko ;-) Mam nadzieję, że trochę przybliżyłem Ci ten format. A zabawę analogowym choćby nawet 645 szczerze polecam. Jak masz dostęp do ciemni, albo jakiegoś znajomego w tym temacie, to dobre odbitki z prawidłowo naświetlonego negatywu potrafią pozytywnie zaskoczyć.
mgkiler,
moja uwaga co do formatu malego obrazka byla w kontekscie tego ze 24x36 czy 36x24 jest faktyczny wymiarem a nie jak w przypadku 6x4,5 (56x41,5) wymiarem czy bardziej zapisem "zawyżonym" i tym samym obarczonym podobny błędem co pozwoliło by porównywać te formaty czy raczej zapisy bezposrednio.
Starałem ci się zwrócić uwage ze przeliczasz nieistniejacy realnie wymiar z wymiarem istniejacym realnie.
Co do kretynizmu , to jestes nim potrojnie.
1. 8x10 i totalnie wnioski od czapy
2. przeliczanie wyimaginowanego rozmiaru z rozmiarem realnym
3. olsnienie ze jestes taki bystrzacha i moze odwinac sie tak blyskotliwym sarkazmem.
@ zoom2: "... mały obraze ma faktycznie 24x36".
Nie zawsze.
W takiej np. Leice IIf rozmiar klatki to ok. 24,5 x 37 mm.
Pojawiła się jakaś śmieszna dyskusja nad wyższością jednej technologii fotografii nad drugą. Wiadomo, że fotografia cyfrowa wygrała i nie ma dyskusji. Nie należy jednak obrażać ludzi ze względu na rodzaj technologii, który używają w procesie fotografowania. Większość najlepszych fotografów przeszła na cyfrę, wielu świetnych ciągle fotografuje "analogiem". Tak na prawdę liczy się tylko efekt końcowy. Technologia jest drugorzędna. Moją przygodę z fotografią zacząłem 28 lat temu na średnim formacie. Dziewięć lat temu przeszedłem na cyfrę, ale ciągle, dla "fanu" pstrykam kilka filmów rocznie na małym obrazku. Przyznaję, że z mojej ciemni został tylko koreks, pozytyw uzyskuję w technologii cyfrowej. Cieszmy się dobrodziejstwem technologii cyfrowej, ale szanujmy tych, którzy kultywują tradycję, a efekty ich pracy czasem bywają niesamowite.
@kojut:
Niestety nie mam.
Jak robiłem na analogu to były to lata 2002-2006 i wtedy bywiłem się Zenitem, a kliszę rzadko dawałem na papier - 90% zdjęć dawałem tylko do zeskanowania z kliszy w fotolabie.
A po zeskanowaniu w fotolabie to była taka jakość, że jak zrobiłem kompaktem który miał 3 megapiksele to samo zdjęcie co na kliszy to... z kompakta wyszło lepiej (pomijając głębie ostrości itp. Chodzi o samą jakość)
W fotolabie kiepkso skanowali. Dziwne kolory. Skanowali niedokładnie (parę % klatki ucięte, a parę procent to czarny pasek...) - denerwowało mnie to.
W 2006 roku kupiłem moją pierwszą cyfrową lustrzankę (Canon 300D) i pożegnałem kliszę.
Z Rawa mogłem zrobić cuda jakich nie mogłem zrobić na obrazku ze skanera w fotolabie. Po za tym nie byłem zdany wtedy na fotolaby i to jak ktoś zeskanuję kliszę (czy lepiej, czy gorzej).
Nie zachwyciła mnie wtedy klisza. (a właściwie to powinno się mówić "film" bo zaraz ktoś taki jak "zoom2" wyjdzie ze swoimi aroganckimi tekstami i znów napiszę, że ktoś jest kretynem, bo nie odróżnia filmu od kliszy).
Aczkolwiek nie znałem nigdy zabawy z ciemną. Wiem, że jak ktoś się bawił ciemnią to czuje do niej sentyment, bo poznał magie, samodzielnie wywoływania.
Ja niestety byłem zdany na fotolaby i ograniczony efekt.
Kiedyś chyba muszę zrobić test. Kupić jakaś przeciętną kliszę 35mm (np Fuji Superie) założyć na Zenita, który leży już parę lat w szafie i zrobić dokładnie te same ujęcia Zenitem i Canonem 760D - tym samym obiektywem (mam przejściówkę) i dać do jakiegoś dobrego fotolaba do zeskanowania (choć lepiej by pewnie było cyfre wydrukować na papier niż skanować....) i porównać.
@mgiler "... dać do jakiegoś dobrego fotolaba do zeskanowania"
Obecnie możesz mieć problem ze znalezieniem "dobrego fotolaba".
Dobre jakościowo skany można uzyskać przy pomocy skanerów, których nawet te dobre fotolaby mogą nie mieć.
No właśnie...
Dynamikę kliszy z 14EV po zeskanowaniu prostym skanerem będzie ile? ... 8-9? :)
Czyli trzeba by cyfrę wydrukować i na papierze porównać.
Tylko wtedy ciężko podzielić się wynikami doświadczenia w internecie :)
No i rozdzielczość o ile dobrze pamiętam to fotolaby oferowały skan kliszy w 6 megapikselach...
Także też lipa...
@mgkiller,
analogiem cyfry nie przegonisz więc nie masz czego żałować , że nie istnieją już laboratoria które ogarniają temat.
Zadam ci pytanie bez cienia złośliwości a wyłącznie w osobistych celach poznawczych .Chcę tym rozszerzyć swoją wiedzę na tematy związane z powszechnym postrzeganiem tego czegoś co nazywamy fotografią.
"W jakich okolicznościach widziałeś fotografię analogową , nie ważne czy to był slajd czy odbitka (używam kolokwialnych, nie oficjalnych nazw) , ale w takiej jakości technicznej , że nie miałeś wątpliwości co do tego że był to kres czy też optimum tychże technicznych możliwości jakie daje (dawała) fotografia analogowa."
Nie pytam czy widziałeś czy nie , pytam o to co widziałeś i w jakich okolicznościach.
@Rafiki sprawdzam i to dość często. :)
Zgadzam się natomiast z @kojut w zakresie tej części zdania "Cyfra jest wygodniejsza, łatwiejsza w obsłudze i nie ogranicza tak bardzo jak analog. Do tego efekty pracy można śledzić na bieżąco"
To prawda ale nic więcej. :)
A i tak filmowanie jest lepsze od fotografowania :P
Menu Olympus E-M1 Mark II jest bardzo podobne do menu kompaktow Olympusa np TG-850 i Panasonica np Lumixa LZ1000
dobre skanowanie lub fotografowanie blony negatywowej ma sens.
Zarzucilem dopiero niedawno, negatyw MF skanowany lub fotografowany.
wynik jest inny niz zdjecie wprost z aparatu cyfrowego .
dlaczego ?
" Zero swiatlomierza" nie jest ustawione dokladnie w srodku zakresu tonalnego matrycy. Na ogol mamy rezerwe na przeswietlenie ok 3 EV , oraz rezerwe na niedosweitlnie ok 2 razy wieksza np 6 Ev ( calkowity zakres tonalny takiej matrycy wynosilby 9 EV.
Odzorowanie za pomoca cyfry daje miekkie odwzorowanie cieni , widac tam wiele przejsc tonalnych i twarde odwzorowanie swiatel . Jasne partie nie sa tak bogate tonalnie.
Fotografujac negatyw , mamy na nim swiatla , ktore sa ciemne , a wiec znajda sie w szerokim zakresie odwzorowania przez matryce.
Dostaniemy w konsekwencji bardzo bogate Tony w gornych partiach i dosyc kontrastowe w ciemnych. To sie podoba szczegolnie w portretach .
Takie zdjecia sa inne niz wprost z cyfry.
To jest jednak czasocholnne.
Majac okreslony czas do dyspozycji robimy cyfra wiecej zdjec niz analogiem , ktorych zreszty nikt postronny nie chce pozniej ogladac.
Zdjecia z cyfry przechowywane na dyskach najprawdopodobniej pojda w zapomnienie , kto z potomstwa za kilkadziesiat lat bedzie mial ochote grzabac w starych cudzych dyskach. Wydruki papierowe moze wpadna komus w reke i zainteresuja?
Nie wierze w renesans fotografii analogowej - na to swiat zbyt szybko pedzi , ludzie nie sa sklonni do poswiecenia czasu, gdyz istnieja altrnatywne mozliwosci jego wypelnienia .Chyba tylko nieliczni znajda troche czasu na spowolnienie. Ogolnie to poziom techniczny osiagany dzisiaj przez amatorow oobslugujacych malpke, byl w czasach analogu w PRL nieosiagalny.
Poniewaz jakosc techniczna sie poprawila , nie jest ona wiec jakas szczegolna sztuka czy umiejetnoscia.
Przed wielu laty we Francji kobiety wybraly najatrakcyjniejsze zawody meskie - wygral strazak przed fotografem. Dzisiaj chyba to obciach byc fotografem , bo kazdy moze nim byc.
Sztuka zaczyna byc podniesienie aparatu do oczu i niewyzwolenie migawki
lub posiadanie komorki bez aparatu. ;-)
Zakłada się średnioformatowy film i idzie robić zdjęcia, potem kręci się to w koreksie, popijając sok i prowadząc pogaduchy, a jak się wrzuci na powiększalnik to odbitki na papierze 40x50 wyglądają tak że szczęka opada. I co najważniejsze, nie spędza się przy tym ani minuty przy kompie. A jaka tam rozdzielczość, a jaki dr, a kogo to obchodzi onaniści?!? Jak nie macie pojęcia o analogu, to lepiej wracajcie do PS konwertować swoje rawy zamiast pisać bzdury. I żeby nie było cyfry też używam, ale w życiu nie wpadłem na idiotyczny pomysł porównywać jej z analogiem. To dwa różne światy.
@cube,
tak z ciekawości bez złosliwości.
1.jaki masz powiększalnik
2.jakiej optyki uzywasz
3.jakiej głowicy filtracyjnej
w czym wołasz? kuwety, drumy (jobo) czy procesor przeciągowy?
i na jakim papierze?
a i jeszcze jedno,
mierzysz to czymś czy tak "na oko"?
Jeśli chodzi o dyskusje o wyższości filmu czy matrycy, to obawiam się, że wygra smarkfon :-) Skaner LS 5000 dawał chyba prawdziwe 16 bitów. LS 50 daje prawdziwe 14 bitów. Jeśli chodzi o rozdzielczość, to jest 22 megapiksele, ale "prawdziwe". To znaczy, że w każdym miejscu mamy informację RGB i nie pogubią się na skutek demozaikowania żadne kolorowe szczegóły. Nie wiem ile naprawdę daje się wydusić EV z filmu, ale myślę, że te dywagacje nie mają za bardzo sensu. Rzecz w tym , że fotografia idzie swoją drogą i ma w nosie zwolenników tej czy innej technologii. Widzę dwa kierunki. Jeden bardziej efektowny, to wszelkiej maści mobilne platformy z aparatem. latające, jeżdżące, pływające. Drugi, po prostu telefony. Ci telefoniarze już nie chcą oglądać "dorosłej" fotografii za aparatów. Bo nudna. Warto sobie czasem uświadomić, że nie aparat robi zdjęcia, zaś technika dawno osiągnęła jakość wystarczającą by robić zdjęcia "na bele czym". Nie techniczna jakość czyni zdjęcia. Coś innego. Rozmawiałem dziś przypadkiem z Jerzym Piątkiem, jednym z tej kieleckiej szkoły pejzażu. O ile zrozumiałem, owszem ma cyfrę C20d. Nie ma znaczenia, czy się wydusi z analoga więcej EV czy z cyfry, ma znaczenie, czy się wymyśli jakieś zdjęcia, które zainteresują ludzi. Inne zdjęcia niż się do tej pory robiło. Obawiam się, że "szkoła telefoniczna" choćby przez narzuconą bezpretensjonalność i naturalność wygra. Telefoniarze nie starają się pokazać, jakimi są wspaniałymi fotografami, albo co gorzej, jaki genialny sprzęt nabyli. Wyciągają telefon, gdy zdarza się coś ciekawego do pokazania i jak mi się zdaje, tym biją na głowę obszpejonych, jak nie przymierzając, ja, fotopstryków.
@zoom2:
największe odbitki jakie widziałem to 45x30cm, ale gdy je widziałem to nie myślałem by przyglądać się z lupą w poszukiwaniu granic widocznych szczegółów.
Z cyfry drukowałem 30x20 i... z matrycy 6 megapikselowej. I kurcze - poziom szczegółowości super.
Nie wiem czy bym odróżnił zdjęcie z 6 megapikseli (to prawie 300 dpi) od takiego samego zrobionego na kliszy.
Może, bym odróżnił, ale bardzo ciężko.
Analogicznie dla 45x30 - potrzeba koło 20 megapikseli by osiągnąć 300 dpi) i też nie wiem czy bym odróżnił zdjęcie z 20 megapikselowej matrycy od analoga.
To jeżeli analog dałby radę dorównać 20 megapikselowej matrycy... to nie wiem jak wielki musiałby być wydruk by widzieć "granicę" jeśli rzeczywiście klisza wyciąga te 50, czy (jak te hi-endowe kliszę) 150 megapikseli.....
To już musiały by być wymiary plakatu, by taki test miał sens....
hmm
Ale z drugiej strony gdy ogląda się plakaty reklamowe (np filmów) 70x50cm z bliska to jakoś szczegółowością nie szokują - wyraźnie widać kres ostrości filmu.... No chyba, że to jakieś fragmenty kadru jedynie ktoś wzioł na plakat...
Nie wiem. Trzeba by realny test zrobić, bo tak to tylko gdybanie.
Dobra. Muszę jeszcze dopisać, by "zoom2" się mnie nie czepił :)
Tak wiem, że klisza filmowa Super 35 ma mniejszą ramkę niż klisza w aparacie małoobrazkowym :)
Tak- pisałem o plakatach filmów, kręconych na kliszy, a nie na kamerach Red, czy innych :)
Ale to tylko takie "przy okazji" to napisałem - nic nie opieram na tym żadnych założeń, czy wyliczeń :)
To tak apropo mojego przedostatniego ostatniego akapitu.
@killer,
bardzo dziękuje za odpowiedź.
czekam na odpowiedź @cube
killer,
nie chce mi sie juz przyczepiac do ciebie tylko nie za bardzo rozumiem (i nie chce mi sie rozkminiac) co miales na mysli wplatajac super 35 w kontekscie fotografiii?
nie rozmawiamy tu o filmie.
i jeszcze jedno.
zdjecia na plakatach filmowych ktore wygladaja jak stopklatka tak naprawde nie sa stopklatkami tylko robione noramalnym sprzete foto przez pana/pania zwanego fotosista. Na kazdym planie filmowym jest taki ktos kto dokumentuje fotograficznie. Bardzo znana postac to np. pani Renata Pajchel. A to ze ujęcia sa czasmai podobne do ujec kamery to tylko kwestia przypadku choc nie do konca przypadkowego.
@zoom2:
No tylko to, że największe "zdjęcia" jakie naprawdę widziałem to plakaty 70x50 - tyle, że te zdjęcia to były plakaty z filmów, a nie typowe zdjęcia zrobione aparatem.
I tam bez problemu widać było że rozdzielczość filmu Super 35 do takiego plakatu "nie wyrabia"...
Ale to mogły być jakieś cropy z pełnej klatki filmu - nie wiem....
Tak jak mówię- napisałem o tym trochę "przy okazji".
Trzeba by rzeczywiście zrobić 2 zdjęcia - jedno analogiem, a drugie cyfrą, tym samym obiektywem, te same ustawienia i wydrukować cyfrę do formatu 70x50 i analog wywołać do takiego formatu i porównać.
@zoom2:
"zdjecia na plakatach filmowych ktore wygladaja jak stopklatka tak naprawde nie sa stopklatkami tylko robione noramalnym sprzete foto przez pana/pania zwanego fotosista. Na kazdym planie filmowym jest taki ktos kto dokumentuje fotograficznie. "
No to jeśli tak to albo analog ma dużo mniejszą rozdzielczość niż tu niektórzy sądzą, albo kiepski sprzęt był użyty do zrobienia plakatu (nie wiem, klisza kiepska, obiekty, nie wiem)...
Bo wyraźnie widziałem na tego typu plakatach "kres rozdzielczości".
Ale mówię - pieron wie jak taki plakat powstał, więc nie można się na tym opierać.
Jeśli by się zastanowić, czy z filmu "w ogóle" da się wyciągnąć większą rozdziałkę niż z cyfry, bez oglądania się na format, to oczywiście już MF pobije na główkę każdą cyfrę. Były jakieś przystawki skanujące, ale to wymahgała bardzo długiego czasu dla zrobienia zdjęcia. Oczywiście LF wymiecie wszystko. Nawet na 4x5 cali dostaje się ok 178 mpikseli na marnych skanerach. Warto sobie uzmysłowić: by uzyskac to samo na matrycy bayera potrzeba 4 razy więcej pikseli. Czyli gdy dostaje się 24x36 mm 20 mpikseli, to cyfra potrzebuje dla takiego samego efektu 80 megapikseli. Ten sam przelicznik obowiązuje dla MF i LF.
@zoom2: nie bardzo rozumiem co też chcesz skwantyfikować. Urok analoga to dla mnie nie rozdzielczość, choć tej w średnim nie brakuje. Żeby cokolwiek porównać to trzeba mieć przed nosem odbitkę i wydruk, a nie liczyć na kalkulatorze teoretyczne linie na milimetr. Jak wspomniałem powyżej, jakościowo inny jest nie tylko wynik ale też i cały proces. Ale odpowiem: Powiększalnika w domu nie posiadam, w klubie stoi Durst z kolorową głowicą i optyką - o dziwo - nikona. Filmy wołam w drumie, ostatnio w perceptolu, papier w kuwetach, papier ilford multigrade 25M i 1M, zależnie od humoru.
"Zakłada się średnioformatowy film i idzie robić zdjęcia, potem kręci się to w koreksie, popijając sok i prowadząc pogaduchy, a jak się wrzuci na powiększalnik to odbitki na papierze 40x50 wyglądają tak że szczęka opada"
slowem robisz"pyk" i masz.
Optyczne dawać test Fuji x- t2 i Canon 24 105 f4 is ii:)
@Pokoradlasztuki: Oczywiście, że średnim formatem robi się trudniej. Tyle, że daje możliwości. To, że MF, a tym bardziej LF dają potencjalnie morderczą rozdzielczość, to jest oczywiste. Pytanie, co z rozdzielczości wynika dla fotografii? Obstawiłbym, że w 99% wypadków nic, albo nawet szkody.
baron 13
na temat znaczenia wysokiej rozdzielczosci napisano bodaj wszystko , wiec nie sensu to walkowac.
mowa byla wyzej o skanowaniu negatywow analogowych.
akurat rozdzielczosc nie bylaby argumentem , dla ktorego siegalem po MF , lecz byla nim zupelnie inna charakterystyka tonalna.
Dostaje sie zdjecia o innej krzywej charakterystycznej. Bardzo zroznicowane tonalnie w jasnych partiach obrazu , za to kontrastowe w niskich.
To jest dosyc atrakcyjny obraz np w portrecie , gdzie zamiast plaskiej tonalnie twarzy uzyskanej wprost z cyfry dostajesz bardzo subtelne i wyrafinowane, zroznicowanie swiatla.
to mozliwy przyklad , ale zasadnicza roznica jest w bogatszym odwzorowaniu swiatel , ubozszym cieni niz w cyfrze - a wiec na odwrot - to czyni Technologie analogowo-cyfrowa rozrzerzeniem lub dopelnieniem dla technologii li tylko cyfrowej.
uzyskanie dobrego obrazu analogowego nie jest wcale takie latwe .
Komus kto sie nie specjalizuje , latwiej jest uzyskac samodzielnie poprawne zdjecie cyfrowe niz poprawne zdjecie analogowe, Potencjalnych pulapek na bledy obrobki jest w analogu wiecej i sa one czesto nieodwracalne.
wrócę do plotek:
Średnioformatowym Fuji nie ma się co podniecać. Patrząc na ceny ostatnich premier to taniej wyjdzie kupić tego Hasselblada X1D. A i do snobizmu 5 punktów więcej będzie...
X100F może by i mnie zainteresował. Pod warunkiem że poprawią obiektyw (rozdzielczość na brzegu), wbudują stabilizację, udostępnią czasy T dłuższe niż 30s, i ujednolicą system baterii i ładowania z innymi X-sami. Strasznie mnie irytuje że do każdego aparatu innych baterii i ładowarek muszę używać.
@ Pokoradlasztuki: "... latwiej jest uzyskac samodzielnie poprawne zdjecie cyfrowe niz poprawne zdjecie analogowe, Potencjalnych pulapek na bledy obrobki jest w analogu wiecej i sa one czesto nieodwracalne."
To fakt.
Klasyczny proces srebrowy jest dość żmudny, przy tym wymagający sporej precyzji. Dlatego fotografia srebrowa berdzie dedykowana jest ambitnym, niż ciekawskim - choć jedno drugiego nie wyklucza.
Na serię X100 choruję od początku jej istnienia i o ile pierwszy model cierpiał z powodu wielu wad to im dalej tym lepiej ;) może w końcu na X100F się zdecyduję... chciałoby się, chciało :D
bacz wszakże uważnie na to co kupować będziesz, weź do ręki, pooglądaj, posprawdzaj.... Fuji jest mistrzem w marketingowej poetyce... napiszą AF szybki jak nigdy, zaprzyjaźnieni testerzy napiszą że jest "wystarczający" a jak przyjdzie co do czego to się okaże że na AF-C śpiącego leniwca trudno jest wyostrzyć :) :) :)
Dlaczego ciągle sięgam po film? Ciężko uzasadnić. Bo to jest zabawa :-) Albo, bo jest zabawa. Moim zdaniem różnice w charakterystyce tonalnej są do wyrównania takimi narzędziemi jakie są w RT. Tyle, że trzeba się popbawić krzywymi. Nie będę bronił tezy jak niepodległości, ale na moje ślepe oko, różnice sądo pominięcia dla tak zwanego normalnego widza. Film ma przewagę przy robieniu zdjęć z długimi czasami. Przynajmniej teoretycznie, bo się matryca nie nagrzewa. Na moje eksperymenty, wbrew temu co piszą w necie, w pewnym momencie zaczyna się kłopot z efektem Scwarzschilda i to znacznie większy niż na filmie. Aliści, niestety, dla miłośników filmu, trzeba się postarać, by znaleźć się w takich warunkach. Mówimy tu o czasach naświetlania rzędu 20 minut. Tymczasem jak sprawdziłem ręcznie, w okolicy miasta te czasy mamy na poziomie 15 -30 sekund maks. Czułość można dość bezpiecznie podbić do powiedzmy 800 iso , przy obiektywach f/2.0 musi być naprawdę ciemno, żeby przekroczyć 30 sekund. Nie wiem, co jeszcze sensownego da się dla filmu wymyślić. Gdy nie miałem fufu, miałem uzasadnienie, że filtry połówkowe i szeroki kąt. Ale mam i teraz każde użycie filmu to ewentualne czasochłonne ganianie do labu skanowanie, albo jeszcze bardziej czasochłonne wywoływanie. Tak jest zabawa :-)
na szczęście amatorzy astronomii nie mają pojęcia że cyfra jest gorsza do długich ekspozycji i dzięki temu, czasem przy wielogodzinnym naświetlaniu, robią dziś zdjęcia, które w czasach "analoga" były zupełnie niewyobrażalne.
po prostu możliwość łączenia 100 ekspozycji w jeden obraz też jest częścią fotografii cyfrowej, podobnie jak łatwość zrobienia smartfonem szerokokątnej panoramy o rozdzielczości kilkukrotnie większej niż matryca. fotografia to nie tylko "optyczne" ;-)
nagrzewanie matrycy w trakcie dlugiej pracy nie jest czyms dramatycznym
na LV temperatura wzrasta o kilka/ kilkanascie stopni juz po paru minutach i pozniej sie stabilizuje..
Z drugiej strony jest uklad kompensujacy wplyw temperatuiry na szumy , w praktyce nie jest to zauwazalne.
wieksze wahania temperatury moga wystapic wystawiajac np czarna puszke bezposrednio na promieniowanie sloneczne , albo robiac zdjecia w ziemie w gorach przy - 20 stopni. zreszta w takich warunkach zimowych mozna spadek szumau zauwazyc naocznie.
Rzeczywiscie nie dzielilbym wlosa z tego powodu na czworo - pod tym wzgledem nie jest zle.
@Pokoradlasztuki,
A interesowałeś się kiedyś jak działa taki skaner do klisz? Ile rzędów ma listwa CCD na skok silnika krokowego i w jaki sposób generowany jest kolor? Pytam z ciekawości tylko. Jeśli kolor generowany jest metodą Bayera to o kant doopy potłuc taką transformatę firera.
@cube,
czy ty rozumiesz czy nie to nie mój problem. Ja ze to dużo zrozumiałem.
A co do mojego pytania "czy mierzysz czy na oko" to nie chodziło o liczenie czy mierzenie rodzielczości tylko pomiary korekcji barwnej.
Ale ja już rozumiem.
W każdym razie dziękuje ci za odpowiedź
@cedrys
"Ile rzędów ma listwa CCD na skok silnika krokowego i w jaki sposób generowany jest kolor?"
Każdy rząd ma filtr w jednym kolorze, a w skanerze który posiadam (V550) jest tych rzędów 12, czyli 4 w pełnym RGB. Może to trochę rozjaśni:
link
GH5 sounds good. Ale swoją drogą nazewnictwo lx też daje do myślenia, nietypowe jak na panasonica. Ciekawe co w tam jeszcze upchną.
@kojut, dzięki. To mi wystarczy. Rozumiem, że jesteś zadowolony z takiego przekształcenia na cyfrę - zresztą inaczej być nie może.
cedrys, skanera używam tylko do podglądówek a na Flickr i tak wrzucam w rozmiarze 1200pix na dłuższym boku. Ogólnie jestem zadowolony nie tyle z rozdzielczości co z gęstości optycznej i odwzorowania kolorów.
A zdjęcia to jednak wolę oglądać na papierze.
Znalazłem taki test. Canon 5D MK 2 vs Kodak Ektar:
link
No i jeśli chodzi o rozdzielczość to cyfra tutaj bije klisze...
Obraz dużo ostrzejszy z cyfry.
Zaraz pewnie ktoś napiszę, że Kodak Ektar to nie Adox...
@cedrys
5 września 2016, 13:47
"@Pokoradlasztuki,
A interesowałeś się kiedyś jak działa taki skaner do klisz? Ile rzędów ma listwa CCD na skok silnika krokowego i w jaki sposób generowany jest kolor? Pytam z ciekawości tylko. Jeśli kolor generowany jest metodą Bayera to o kant doopy potłuc taką transformatę firera. "
ta wysoka rozdzielczosc jaka daje scaner to tylko w teorii na papierze.
jesli skanujesz w duzej rozdzielczosci to oczywiscie dostaniesz rozdzielczy, ostry obraz ale obciazony ziarnem obrazu srebrowego, ktory tez jest skanowane. Tego tak nie mozna pokazac , trzeba robic downsampling . Interpolacja RGB jak w bayerze nie stanowilaby rzeczywiscie istotnego problemu.
W sumie porownywalem ze skanami robionymi w skanerze minolty , jakims dimage - o ile pamietam- i doszedlem do wyniku , ze jednak najlepiej wychodzilo mi fotografowanie negatywu aparatem. Raw mozna bylo obrobic wedle uznania. Gdzies tak do 2500 px wielkosc byla bardzo dobra.
Za to z aparatu bylo szybciej. Skanowanie jednej klatki to juz proba cierpliwosci - rzad minuty - dwoch , a nawet pieciu dla 6*6. Zdjecie aparatem to Moment.
Ostatecznie po zrobieniu resamplnigu ze skanera do wielkosci ukrywajacej ziarno , obraz byl Taki jak po zrobieniu aparatem fotograficznym.
w sumie juz teraz tego nie robie , MF sprzedalem, bylo to zbyt czasochlonne.
Jesli musze zdigitalizowac maly obrazek - negatyw to fotogrfuje za pomoca FF - wynik jest bardzo fajny.
@Pokoradlasztuki,
Dzięki za opinię. Z tym downsampligiem do granicy ukrycia ziarna to do mnie przemawia, dobry chwyt.
@Pokoradlasztuki
"Raw mozna bylo obrobic wedle uznania"
Nie wiem, czy wiesz, ale że skanera również można otrzymać plik RAW jak i TIFF, które obrabia się identycznie jak te z cyfry.
"Jesli musze zdigitalizowac maly obrazek - negatyw to fotogrfuje za pomoca FF - wynik jest bardzo fajny."
Wynik jest moim zdaniem kiepski. Po pierwsze nieostrości na brzegu stają się nieostre podwójnie, gdyż dochodzą do tego niedoskonałości użytego obiektywu. No i przede wszystkim traci się wiele z DR, którego aparat cyfrowy nie jest w stanie przenieść z kliszy. Zeskanowane jednej rolki cz.-b. 35mm wraz z obróbką zajmuje mi ok 1 godziny. Kolor jeszcze krócej, bo VueScan dość dobrze przenosi charakterystykę filmu.
Podstawowym problemem przy skanowaniu filmów jest głębia optyczna skanera. Mam co najmniej trzy skanery do filmów. Poczciwy Plustek Optic 7200, Epson photo 4990 i Nikon LS 50. Jak bym mógł, to bym używał tylko Nikona, właśnie ze względu na głębie optyczną . Ten skaner też znakomicie radzi sobie z paprochami i rysami filmach. Niestety skanuje tylko 24x36 mm. Plustek podobnie i raczej to zabawka, Epson jako, tako. Oczywiście, filmy dają 20 megapikseli, oczywiście jest to "prawdziwe" 20 megapikseli bez demozaikowania. Oczywiście nie ma to znaczenia, chyba, że chcemy zrobić sobie tapetę na ścianę ze zdjęcia. Zdjęcia, jeszcze jako, tako slajdów. W przypadku negatywu, raczej dla zorientowania się, co tam "w ogóle" jest. Skaner nikona testowałem min za pomocą sitki dyfrakcyjnej i ma swoje 4000 dpi :-)
Edit Siatki miało być :-)
Mam pytanie techniczne - jak ustawiacie Panowie ostrość w aparacie analogowym, żeby później skanowanie 20 mln pikseli (do żywego srebra) miało sens?
@Bahrd: Zwykle nie masz tej rozdzielczości, ale na filmie masz choćby ziarno i dzięki temu wiesz ile naprawdę daje skaner. Tym niemniej w takim aparacie eos 30 dawało się ustawić ostrość tak, że pojawiały się obiekty jednopikselowe.
@baron13
"Epson jako, tako"
Epson Photo 3200 (półka niżej niż 4990), skan 3200dpi, format 645:
link i crop 100% link A tu "jako taka" gęstość optyczna link
"W przypadku negatywu, raczej dla zorientowania się, co tam "w ogóle" jest. "
Jakby nie było, skanować trzeba umieć, a nie zdawać się na automatykę. Jak się nie potrafi, to wtedy wypisuje się takie głupoty jak powyżej ;-) Ja nie mam problemu z uzyskaniem skanu podobnego do tego, co zobaczę na odbitce.
@Bahrd
Nie wiem, ja skanuję maks 3200dpi, a i to rzadko. Najczęściej to 1600- rezultat jest zadowalający a przy tym skanowanie jest dużo szybsze.
Dzięki!
Baron13, upewnię się: i te ostre piksele pojawiały się tam gdzie chciałeś?
Pytam zupełnie serio, bo na matówce z mikrorastrem porównywaliśmy się z ostrością ustawianą potem ręcznie na ekraniku przy 10x (i przy włączonym maksymalnym wyostrzaniu w JPG, bo wtedy Canon stosuje je również do obrazka na LCD i na krawędziach wychodzą piękne obwódki).
Rezultaty - mówiąc oględnie - spektakularne nie były... ;)
@kojut
5 września 2016, 16:40
" Wynik jest moim zdaniem kiepski. "
Jest lepszy od wyniku ze skanmera plaskiego z przystawka.
i jak sie okazuje ze wzgldu na ograniczenia wynikajace z ziarnistosci emulscji srebrowej , porownywalny z wynikiem ze skanera do filmow.
Tylko plamkowanie reczne jest jakas dodatkowa czynnnoscia - ale mozna polubic .
To zupełnie serio odpowiem, że pewności, że tam gdzie chciałem, nie mam. Pogrzebałem w swoich starych produkcjach, ale niestety, to co mam pod ręką, jest obrobione pod monitory CRT, na dzisiejsze czasy przeostrzone. Z drugiej strony w tamtej epoce technologicznej problemem były zafarby, czasami agresywne ziarno, z pewnością nie rozdzielczość . W każdym razie skanery takie jak Nikon, czy Plustek, który ma wedle moich pomiarów większą rozdzielczość od Nikona, przenosiły zarówno rysy na filmie, jak i zarejestrowane na filmie obiekty do piksela. Jedno zagadnienie, czy film ma rozdzielczość i można ja wydobyć: po mojemu zawsze był duży zapas rozdzielczości:
link
link
To drugie było robione z filtrem czerwonym i połówką.
Zagadnienie drugie wyostrzanie.
link
To próba LF. Po kliknięciu pojawia się powiększenie. Zagwozdka, czy trafione? Nie wiem. Dziś się już o tym zapomniało, ale kliny i rastry pojawiły się w aparatach ponieważ ustawienie ostrości zawsze było problemem. W LF to gimnastyka artystyczna. Obiektyw ma jasność f/8.0. Potrzebna jest lupa z lustrem które umożliwia przeglądanie całego kadru. A standardy nie koniecznie są ustawione do siebie równolegle. Zaś mam wrażenie że w Mamiyi problemów nie ma.
link
link
kilknąć w aniołka, to pojawi się 1;1.
Generalnie entuzjastą filmu nie jestem.
Dziękuję,
A żeby Słowackiemu nie robić konkurencji w piętrowych dygresjach, to M5 ma ponoć wyglądać tak: link - czyli trochę taka "mini piątka".
Szkoda, że nikt nic nie napisał o tym teście
link
Tutaj wyraźnie Canon 5D MK 2 bije na głowę w kwestii rozdzielczości film Kodak Ektar.
Skoro kliszę są takie ostre jak mówicie, to skąd taki wynik testu?
Można kliknąć na te zdjęcia by zobaczyć powiększenie 1:1. Np tutaj Canon 5D "zmiażdzył" kliszę Kodak Ektar:
www.flickr.com/photos/bwrightphoto/5390138264/
takim testom nie za bartdzo mozna wierzyc.
ostatecznie jest to skanowany negatyw, przy tej operacji traci sie mase rozdzielczosci. Nie ma tez gwarancji ze ostrosc zostala w trakcie fotografowania na blonie prawidlowo nastawiona.
wielkosc skupisk ziarn srebra po wywolaniu siega do max ok 2 mikrometrow.
najmniejsze skupiska Maja wielkosc o pare rzedow mniejsza.
tak wiec rozdzielczosc matryc o wielkosci pixela ok 2 mikro bedzie zblizona - tzn najmniejsze rozroznialne elementy musza miec na matrycy / blonie ok 4 micrometry. Wysokorozdzielcze blony , specjalnie wolana , Maja rozdzielczosc wyzsza.
Przekopałem się wczoraj przez swoje zdjęcia. Po mojemu, jedyny problem jaki jest z filmem to zafarby i ekspozycja. Dobrze zrobionego zdjęcia z filmu nie odróżni się od cyfry i na odwrót. Natomiast rozdzielczości starczy. Jest grubo ponad 5 mpikseli powinno być około 20 z filmy 24x36 i to są "prawdziwe" piksele RGB więc demozaikowanie niczego nie zgubi. Oczywiście można wziąć nawet LF i dostać w granicach 176 megapikseli. tylko PO CO? Niech ktoś da dobry pomysł na zdjęcie. Zrobię cyfrą analogiem o otworkowo.
Ale te "prawdziwe" z filmu miały nieregularne kształty :)
Tak, jest taki szpan, żeby skanować film z LF z zapasem, żeby zachować wycięcie, które służy do orientacji arkusza, żeby nikt nie miał wątpliwości, że delikwent wysilił się na tak oryginalną technologię. Niestety nie mam odpowiedniego uchwytu :-)
@mgkiler
"Szkoda, że nikt nic nie napisał o tym teście
link
Tutaj wyraźnie Canon 5D MK 2 bije na głowę w kwestii rozdzielczości film Kodak Ektar."
Gdzie? Tutaj: link ?
"In regards to grain vs. noise, these two seem to go toe to toe and I'm sure everyone who sees this will have a different opinion on which is better so I'm going to stay out of it. The film grain appears a little larger but the film has no interpolation so therefore finer resolution."
Aaa, tu:
"Można kliknąć na te zdjęcia by zobaczyć powiększenie 1:1. Np tutaj Canon 5D "zmiażdzył" kliszę Kodak Ektar"
Warto by zrozumieć, czego się tyczy to zdjęcie:
"when we pushed some Kodak Vision 3 500T 3 stops to 3200"
No i wszystko jasne! Już od jakiegoś czasu wiadomo, że cyfra daje dużo lepszy obrazek na wysokich czułościach (ISO 800 i powyżej), więc tu żadnej niespodzianki nie ma. Po prostu pchane negatywów, szczególnie o 3EV i więcej wiąże się ze znacznym spadkiem rozdzielczości i powiększeniem ziarna.
A może by tak przeczytać ten tekst do końca?:
"In the end, I still can't see film becoming obsolete anytime soon. /.../ On the other side, digital is very expensive and time consuming. /.../ But if you have the cash and are good at working in RAW and love spending time editing images on your computer the Mark 2 is probably perfect for you. But I say film is beautiful! If you get good scans you really don't have to do anything to it and it will look gorgeous.
So what are you waiting for? Go out and shoot some film, take it to Richard Photo Lab and tell me you don't love it!"
;-)
mgkiler, a tu link można zobaczyć w akcji film, który nazywasz Ektar :-P
No dobra OK.
te rzeczy sa juz od dawna pomierzone
jesli chodzi o zakres tonalny , to negatywy cz.-b Maja wyzszy od matryc - to jest rzad paru EV - roznica nie jest potezna, ale widoczna. Rozdzielczosc materialow cz.b negatywaowych na podlozu przezroczystym tez jest wyzsza.
Ewentualnym ograniczeniem moze byc papier.
w materialach barwnych negatywowych , roznice sa mniejsze jednak na korzysc blony. matryca zbliza sie pod tym wzgledem do charakterystyki blon , z tym ze za pomoca b. prostych zabiegow jak np hdr czy fuzja expozycji udaje sie bardzo latwo zerejestrowac zakres tonalny dla blon nieosiagalny. Technika HDR w blonach wprawdzie od lat znana i opisana jest w praktyce piekielnie trudna do przeprowadzennia.
@Pokoradlasztuki:
A jak się ma to co mówisz do tego, że ja mogę HDR zrobić z jednego RAWa.
Z miejsc, które są praktycznie czarne wyciągałem szczegóły z jednego Rawa zrobionego w ISO 100. Wiadomo, że szumy zwiększały się wtedy w takich miejscach, ale ich poziom był akceptowalny.
Różnica jasności między cieniami a jasnymi była nawet 8EV. A po godzinie zabawy w Lightroomie i jasne i ciemne miejsca były szczegółowe i obraz wyglądał ładnie.
Nie wierze, by z klisza miała taki zakres tonalny, że widać wyraźnie w tak kontrastowych scenach szczegóły i w słońcu i w cieniu.
A o selektywnym rozjaśnianiu negatywu nie ma nawet co rozmawiać, bo jak sam mówisz praktycznie jest to bardzo trudne.
Dla mnie wysoka dynamika tonalna objawia się tym, że mogę więcej z cieni wyciągnąć w obróbce.
@Pokoradlasztuki. Jak mi się zdaje pierwsze zdjęcie hdr:
link
Wtedy pewnie było trudno. Ale wspólcześnie zdjęcia hdr na błonie robimy tak: stawiamy aparat na statywie, albo innym stoliczku :-) ustawiamy przesunięcie ekspozycji. Wykonujemy dwa, trzy zdjęcia. Wywołujemy film skanujemy. Podczas skanowania trzeba zadbać by skaner nie skorygował ekspozycji zdjęć z automatu, tyle trudności. No i zdjęcia składamy. Robiłem to jeszcze ręcznie, na warstwach, ale przy zachowaniu pewnej ostrożności klatki były prawie identyczne i nie stanowiło to jakiejś specjalnej trudności. Współcześnie masz oprogramowanie które to zrobi za Ciebie. Jeśli tego nie robię to dla tego, że w cyfrze pomijam etap moczenia się w chemikaliach, a rezultaty są tak podobne, że nikt ich nie odróżni.
mgkiler, tylko że negatyw Naświetlasz odwrotnie jak pozytyw, czyli na cienie (a dokładniej, to cienie najlepiej umieścić w drugiej strefie). Z tak naświetlonego filmu na odbitce można wyciągnąć bez problemu 14-15 EV, a wyciąga się właśnie że świateł, a nie z cieni jak to ma miejsce w przypadku fotografii cyfrowej.
PS
8EV to w sumie niewiele. W swoim aparacie nie mam problemu z wyciąganiem cieni przy scenach o rozpiętości ok 10EV: link
Już dawno było możliwe osiąganie w cyfrze dynamiki na poziomie 20EV ale dotyczyło to raczej matryc CCD w układzie sprzężonych pikseli: link
@Baron:
Ja miałem na myśli wyciąganie z jednego zdjęcia.
Wiem na czym polega HDR z wielu zdjęc, ale nie to miałem na myśli.
Im wieksza dynamika tym mniej takich wielokrotnych zdjęć trzeba zrobić.
Dziś matryce mają tą dynamikę na tyle dużą, że jak zrobie przy ISO 100 zdjęcie i rozjaśnie cienie od 5 do 8EV to jeszcze mam akceptowalną jakość, a szczegóły w cieniach widoczne.
@kojut:
OK. Nigdy nie bawiłem się w wywoływanie filmów. Nie wiem nawet jak to wygląda takie wyciąganie z kliszy. Może rzeczywiście się da, tyle, że dziś takie wyciąganie trzeba by mieć swoją ciemnie.
Bo w zwykłym fotolabie nikt by mi się nie bawił w wyciąganie z "jasnych" miejsc szczegółów.
Dobra. Trochę źle napisałem :)
Nie od 5 do 8 EV wyciągnę z cieni, tylko chciałem napisać, że przy różnicy w cieniu a słońcu jak mam np 8EV i cienie rozjaśnię o jakieś 5EV, to już całkiem dobrze szczegóły są widoczne, a szumy jeszcze akceptowalne.
baron13
7 września 2016, 10:06
"@Pokoradlasztuki. Jak mi się zdaje pierwsze zdjęcie hdr:
link
Wtedy pewnie było trudno. Ale wspólcześnie zdjęcia hdr na błonie robimy tak: stawiamy aparat na statywie, albo innym stoliczku :-) ustawiamy przesunięcie ekspozycji. Wykonujemy dwa, trzy zdjęcia. Wywołujemy film skanujemy"
jesli film skanujesz to nie jest to Technika analogowa lecz analogowo - cyfrowa - tutaj problemu nie ma.
natomiast niezwykle trudno jest zrobic HDR li tylko w oparciu technike analogowa.
@mgkiler
7 września 2016, 10:05
"
A jak się ma to co mówisz do tego, że ja mogę HDR zrobić z jednego RAWa. "
z jednego raw a nie wycigniesz wiecej nawet stosujac technike HDR niz w nim jest zapisane. Jesli sie stosuje taka obrobke jak w HDR , czyli zlozenie wyciagow czastkowych do HDR i pozniej tonemapping do LDR to mozesz dostac obraz o nieco innej , ciekawej krzywej charakterystycznej. W sumie tyle samo szczegolow mozna uzyskac przez tzw "wyciaganie cieni" , albo " sciaganie swiatel". Wlasciwie to troche lepsze przenoszenie zakresu tonalnego przez pseudo HDR to glownie zasluga tonemappingu. Czasami dostaje sie wyniki lepsze , czasami gorsze - zaleznie od motywu.
Pseudohdr zawsze owocuje zwiekszeniem widzialnosci szumow, jak to przy ciaganiu cieni bywa.
Jeśli mówimy o "czystej" technologii chemicznej, to faktycznie, nie wiem nawet jak to się robiło. Mogę tylko gdybać :-) Na swoje usprawiedliwienie mam tyle, że uważam, że warto rozważać sensowne techniki. Nie mam pojęcia po co współczesnemu fotografowi nawet najlepsza odbitka bez pliku z którego można wydrukować zdjęcie, czy przesłać je komuś. Uważam, że jeśli miałbym się zajmować techniką starej fotografii, to i tak, o ile nie chodzi jedynie o zabawę, celem musi być plik.
Dziekuje wszystkim uczestnikom tej ciekawej debaty, podczas której czytania wypilem butelke czerwonego wina :-)
Brakowalo mi tylko szanownego "kukuryku" alias qqrq, który byl zapewne zajety gimnastyka ze swoim zestawem LF ;P
@kojut
Fajna fotka latajacego autobusu Irish Coast Guard, czyli Sikorskiego S-92 ;-)
Dobranoc!
@mgkiler,
Mam dokładnie takie same spostrzeżenia odnośnie pseudo HDR z jednego zdjęcia jak napisał @Pokoradlasztuki. Należy mu się za to wielki lajk.
Nie ma z tego czystego zysku, są plusy i minusy, a do minusów dodałbym jeszcze niepotrzebną stratę czasu przy obróbce.
Prawdziwe chore zdjęcie HDR, jak to które przedstawił wyżej @kojut, uzyskuje się przez porąbany, magiczny tonemapping. Jeśli jeszcze upchnie się to w rozdzielczość 1200*X to .. ee .. @kojut to sympatyczny gościu jest, nie będę psuł mu humoru. Zresztą nie płacą mi za recenzje.
@cedrys:
"Prawdziwe chore zdjęcie HDR,"
Ale ja właśnie nie chce "chorych HDR".
HDR to dla mnie coś jak filtr połówkowy. Chodzi mi o to, by widać było to co w cieniach jak i to co w słońcu.
A do tego wystarcza mi zwykle 1 RAW. No z 3 RAWów zysk byłby taki, że szumów mniej.
Ja wyznaje zasadę, że dobry retursz to taki, którego na pierwszy rzut oka nie widać.
To tak samo jak dobry makijaż u kobiety. Pierw ma być widoczna kobieta, a nie jej makijaż. :)
Tone Mapping o ile dobrze rozumiem, ciemne kolory rozjaśni mi nie tylko w wybranych miejscach na zdjęciu, ale też w jasnych miejscach, które mają coś czarnego/ciemnego. A nie zawsze tego chcemy.
Czasem właśnie chce by 80% zdjęcia nie została tknieta, a tylko te 20% wybranego fragmentu rozjaśnić.
Coś jak filtr połówkowy - tylko bardziej zaawansowany.
Nie chodzi mi o "chory HDR" jak to określiłeś, czyli zdjęcie bijące efekciarsko na kilometr po oczach, tylko uchwycenie tego co widziało "oko", a zdjęcie nie zarejestrowało.
Czyli np na tle zachodzącego słońca, rozjaśnić jakiś kamień, na kóry nie pada światło by nie był całkiem czarny.
Tyle.
@cedrys, to równie dobrze mógłbyś napisać, że stosowanie filtrów połówkowych jest równie porąbane i bez sensu co technika zdjęć HDR. Zdjęcia HDR (te składane z kilku) nabawiły się złej opinii poprzez łatwe zepsucie źle dobranym tone mappingiem.
A jeśli chodzi o pseudo HDR z jednego zdjęcia to nie jest to żadne psucie i niepotrzebna strata czasu przy obróbce tylko proces wywoływania RAW-a. Dla czego mamy tylko stosować jedną domyślną krzywą tonalną, która obcina zupełnie głębokie cienie a do tego nienaturalnie podbija kontrast w zakresie półtonów kosztem zmniejszenia rozdzielczości tonalnej w cieniach i światłach. Wiem, że przyzwyczailiśmy się do takiego sposobu mapowania tonów ale niestety nie ma to nic wspólnego z rzeczywistym postrzeganiem przez nasze oczy. Zmiana domyślnej krzywej tonalnej przy wywoływaniu RAW-a to nie jest niepotrzebna strata czasu tylko czynność jaką trzeba wykonać bo każda scena wymaga innej krzywej. To tak jakby napisać, że robienie zdjęć w RAW to niepotrzebna strata czasu bo można od razu mieć JPG-a z puszki.
Tutaj dobry przykład. Zdjęcie, który chyba każdy zna (tapeta Windowsa Visty :) ):
link
Tutaj jest właśnie taki HDR jak mówie - taki "lekki HDR". Ciemne miejsca zostały tylko trochę rozjaśnione. Pewnie jakieś 2-3EV.
I efekt jest przyjemny dla oka.
Nie ma tu "chorego HDR".
Widać na tym kamieniu po lewej co graniczy z horyzontem ile mniej więcej zostało rozjaśnione - trochę na tym kamieniu nie wyszła obróbka i dzięki temu można ocenić poziom rozjaśnienia.
Bez rozjaśniania doły zjdęcia dół byłby prawie całkiem czarny.
@cedrys
"uzyskuje się przez porąbany, magiczny tonemapping"
Pudło! To nie jest tonemapping. Zdjęcie było uzyskanie z jednego pliku RAW, z którego po prostu wyciągnąłem cienie. A rozdzielczość 1200 pix jest po prostu dlatego, że uznałem iż nie ma sensu pokazywać w większej rozdzielczości, gdyż i tak większość monitorów nie wyświetli całego zdjęcia na ekranie. Po prostu nie ma sensu rzucać pożywki dla pixelpeeper-ów ;-)
Jeszcze go nie drukowałem, ale z doświadczenia wiem, że na formacie 20x30 będzie wyglądało dobrze.
"kojut to sympatyczny gościu jest"
Dzięki bardzo. Pozdrawiam.
3xN
Dzięki.
@Pokoradlasztuki
"Do tego zdjecia papierowe z analogu pozostana na wiecznosc , plikow elektronicznych ktoregos dnia nie bedzie sie dac otworzyc. "
WHAT???
Chyba dokładnie na odwrót.
Zdjęcia papierowe blakną po 20 latach. Wiesz co to Sepia? Zdjęcia które dziś na papierze widzisz jako sepia kiedyś były w kolorze.
Zdjęć ma się na komputerze nie dac otworzyć???
A niby dlaczego?
Format jpeg istnieje chyba od 1990 roku i jakoś do tej pory działa i wątpię by kiedykolwiek przestały go aplikacje wspierać.
Wsparcie jpega ma każda biblioteka do otwierania plików. Programista nie musi nic robić po za skorzystaniem z gotowej biblioteki.
A GIF to lata 80te pamięta i działa do tej pory.
@Grzenio,
"To tak jakby napisać, że robienie zdjęć w RAW to niepotrzebna strata czasu bo można od razu mieć JPG-a z puszki."
Absolutnie nie! Ja to robiłem tak:
Wywoływałem w DPP 2 razy ten sam plik RAW lecz z różnymi ustawieniami w celu poszerzenia zakresu tonalnego, jeśli ten był mniejszy niż 8EV lub sporo większy z powodu przepałów. Wynik wrzucałem na Photomatix, ustawiałem odpowiednio parametry tone mappingu i wychodziło różnie. Było tak jak napisał @Pokora - raz lepiej raz gorzej. Robiłem też eksperymenty na warstwach w różnych kombinacjach mieszania. W końcu zabawa w HDR i Helicon focus mi przeszła i teraz dryfuję w innej przestrzeni foto. Mnie nie wystarczy, żeby zdjęcie było "inne". Zdjęć nie drukuję, bo by mnie szlag trafił jakbym zobaczył, że zblakło po 10 latach. A monitory Eizo są coraz lepsze...
@cedrys, nie da rady inaczej poradzić sobie ze scenami o dużej rozpiętości tonalnej niż stosowanie oddzielnych parametrów wywołania RAW-a dla cieni, półcieni i świateł. Jeśli scena ma rozpiętość tonalną 16EV to nie da się tego wprost przenieść na monitor a tym bardziej na papier, bo media te mają dużo mniejszy kontrast i dokonując kompresji dynamiki tracimy również na rozdzielczości tonalnej. Jeśli chcemy zachować dużą rozdzielczość tonalną dla półcieni to robi się to kosztem mniejszej rozdzielczości w światłach i cieniach chyba, że oddzielnie potraktujesz każdy obszar fotografii i zastosujesz dla niego inną krzywą i inne parametry wywoływania. Tak przecież działa mapowanie w Photomatixie czy też praca na warstwach w PS. W rezultacie takiego mapowania otrzymujemy taką samą jasność na monitorze dla np ciemnej chmury i wody gdzie w rzeczywistości oba te obszary miały diametralnie różną luminancję. Tego nie da się zrobić pojedynczą krzywą tonalną. Dla mnie technika ta przynosi wymierne korzyści i nie ważne, że to zabiera trochę czasu. Już wolę trochę się pobawić w postprocesie niż mieć zdjęcie z przepalonym niebem albo zupełnie ciemną ziemią. Zresztą tutaj jest fajny przykład: link
Jak pojawią się monitory o kontraście statycznym 100000:1 i 16-bitami na kanał to może nie będzie potrzeby mapowania tonów ale jak na razie innej możliwości chyba nie ma. Już teraz aparaty cyfrowe zapewniają dynamikę tonalną dochodzącą do 14EV i bez kompresji dynamiki nie da się wyświetlić tego na monitorze a trzeba pamiętać, że typowy monitor oferuje tylko max. 256 poziomów szarości (tańsze nawet znacznie mniej). Jak podzielisz te 14EV na 255 równych przedziałów to każdy będzie miał szerokość 0.05EV a to będzie za mało aby oddać subtelne przejścia tonalne w półcieniach. Jak przeznaczysz na obszar półcieni więcej poziomów to uzyskasz większą rozdzielczość tonalną ale zabraknie wtedy rozdzielczości dla świateł i cieni. Tak działa typowa krzywa "S" stosowana przy konwersji RAW->JPG. Jak nie chcesz tracić rozdzielczości tonalnej w światłach i cieniach to trzeba te obszary oddzielnie wywoływać i wynika to właśnie z ograniczeń formatu plików 8bit/kanał oraz ograniczeń mediów wyjściowych (papier, ekran) a nie z ułomności matrycy aparatu fotograficznego.
GH4 to jest nadal coś, ale dla nowej piątki Panasonica to się chyba zadłużę, a wezmę.