Konost wkrótce w wersji beta
Start-up Konost zaktualizował informacje na temat opracowywanego przez siebie aparatu Konost FF, o którym pisaliśmy niemal dwa lata temu. Urządzenie ma trafić na rynek w drugiej połowie przyszłego roku. Wcześniej dostępna będzie limitowana liczba aparatów w wersji beta.
Należy przypomnieć, że Konost to nazwa projektu założonego przez grupę inżynierów i projektantów - pasjonatów fotografii. Dalmierz Konost FF ma być wyposażony w matrycę o rozdzielczości 20 Mpix (lub 24 Mpix). Według najnowszych informacji - zastosowany zostanie sensor specjalnie zaprojektowany i wykonany na potrzeby modelu Konost.
Aparat ma trafić na rynek w drugiej połowie 2017 roku. Jednak wcześniej dostępna będzie limitowana liczba urządzeń w wersji beta. Dodatkowo wychodzi na to, że pojawią się dwie wersje Konosta. Oprócz dalmierza na stronie firmy jest też mowa o bezlusterkowcu, jednak tutaj brakuje szczegółów.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Wątpię czy ten aparat zobaczymy. Rendery pięknie wyglądają i można na nich pokazać prawie wszystko, ale do mnie bardziej przemówiłyby zdjęcia z prac nad tym sprzętem. Dla lata, a my wciąż widzimy komputerowo generowane grafiki.
Trudno nawet powiedzieć, w czym mógłby konkurować z rodziną Soniaczy A7...
Design czysto niemiecki, a nie jest to komplement :)
Teutoński! - dopiekłbym... ;)
@Bahrd - to aparat dalmierzowy, jeśli z czymś miałby konkurować, to z Leicą M.
Gdzie jest goornik?
Nie oszukujmy się na polu sprzętu fotograficznego jakaś firemka z kickstartera nie ma szans by zaistnieć na rynku. Tym bardziej nie mając tak naprawdę nic innowacyjnego do zaoferowania.
A ja trzymam kciuki za powodzenie tego projektu.
Jakby to był jakiś znany już sensor to bym może uwierzył - ale startup ze "specjalnie" zaprojektowaną matrycą FF - to już wiadomo że jacyś bajkopisarze
@focjusz
Dokładnie, na zaprojektowanie od podstaw i wyprodukowanie wysokiej klasy matrycy FF to może sobie pozwolić firma posiadająca zaawansowaną technologię i wielomilionowe budżety na tego typu inwestycje a nie startup znikąd. Nawet koncerny takie jak Nikon czy Olympus kupują gotowe matryce.
Bezlusterkowiec ma podobno mieć ten sensor link
Widząc taka konstrukcję zadaję sobie pytanie "ale po co?" Rozumiałbym konstruowanie aparatu o jakiś szczególnych właściwościach. Aparat króry choćby ułatwia zrobienia zdjęcia, które czymkolwiek innym zrobić będzie trudno. Jakiś pomysł, co może dalmierz (tak, wiem, aparat dalmierzowy itd) czego nie mogą lustrzanki? Fotografia idzie coraz mocniej w kierunku gadżetologi i gadżetomanii, w najlepszym razie kolekcjonerstwa. A w rzeczywistości snobizmu w bardzo kiepskim wydaniu. Aparaty są jak Rolexy, albo szpilki z brylentem do krawatu. Zwis męski ozdobny, który ma informować otoczenie "stać mnie".
A mnie się podoba, jeszcze tylko ekran LCD powinien dać się wyłączyć.
Baron13, jeżeli bedzie kosztował 1000-2000$ to warto mieć nowoczesny odpowiednik Leica M i skorzystać z mitycznych obiektywów M.
Zawsze podobał mi się minimalizm Leica T/TL ale ideałem byłoby FF i podpinanie obiektywów M, a tu Konost.
Podobno ma tez powstać wersja junior link
Wszystko pięknie ale jestem dość sceptyczny wobec tego projektu, mogą zebrać kasę na pre-order i rozpłynąć się.
Moim zdaniem idea jest genialna, o ile prostota budowy ma na celu cięcie zbędnych kosztów. Co jest potrzebne fotografowi żeby robić zdjęcia? Migawka, przysłona i światłomierz. Nikt jeszcze nie wymyślił czegoś bardziej intuicyjnego niż pokrętło czasów na górnej płycie i pierścień przysłon na obiektywie (ukłon dla Panasonica za Lumixa LX100). Przy pracy takim aparatem żadna scena nie umknie z powodu przegrzebywania nieskończonych zakładek menu.
@Kriss_12
Zmiana przysłony czy czasu pokrętłami, które mamy pod palcem wskazującym i kciukiem jest szybsza i wygodniejsza niż cienki pierścień przysłony przy bagnecie i pokrętło na górze aparatu.
W żadnym nowoczesnym aparacie nie trzeba się przekrzykiwać przez dziesiątki zakładek menu. Dzisiejsze lustrzanki czy bezusterkowce można obsługiwać nie odrywają oczu od wizjera bo wszystkie funkcję są na przyciskach i pokrętłach bezpośrednio pod palcami.
" Według najnowszych informacji - zastosowany zostanie sensor specjalnie zaprojektowany i wykonany na potrzeby modelu Konost."
Tu przesadzili. Renderowane grafiki to jedno, ale to zdanie napawa lekiem, ze to wszystko pic. Tymczasem ide napisac maila do doliny krzemowej, ze chce na zamowienie 50 egzemplarzy procesora Core i33 i 1/3. oczywiscie za rozsadne pieniadze.
@Borat, ja chyba nie o tym. Fakt istnienia dziesiątków ustawień powoduje, że niejeden fotografujący zastanawia się czy aby wszystko jest optymalnie wybrane. A może jednak coś zmienić... Sami producenci zdają sobie z tego sprawę umieszczając schowki pamięci oraz funkcję przywracania ustawień fabrycznych. Jeśli chcesz zrozumieć o czym ja piszę, to przeczytaj sobie opis starego Canona AE-1P autorstwa Kena Rockwella. Tu chodzi o pewną filozofię fotografowania. Z obsługą współczesnych aparatów jestem jako tako na bieżąco, jako użytkownik cyfrowych lustrzanek.
@Kriss_12
"Nikt jeszcze nie wymyślił czegoś bardziej intuicyjnego niż pokrętło czasów na górnej płycie i pierścień przysłon na obiektywie (ukłon dla Panasonica za Lumixa LX100)."
W czasach wyświetlania wszelkich niezbędnych informacji w wizjerze (i na tylnym czy górnym wyświetlaczu) to wcale nie jest takie najwygodniejsze rozwiązanie. Dwa kółka sterujące bez indeksacji plus pokrętło PASM są szybsze i wygodniejsze. We wspomnianym LX100 czy aparatach Fuji jak chcesz mieć skok migawki czy przysłony co 1/3 EV to i tak musisz sięgnąć do kółka sterującego pod kciukiem, bo te indeksowane mają skok co 1 EV. Jak chcesz przejść z trybu M do P, to przy manipulatorach indeksowanych musisz przestawić dwa pokrętła używając dwóch rąk, mając koło trybów PASM wystarczy je przesunąć.
Tak jak napisał Borat, obecnie koło PASM plus 2 pokrętła sterujące pod kciukiem i palcem wskazującym wydają się być optymalnym rozwiązaniem pod względem ergonomii pracy.
@mate, zgoda, ale mnie chodzi w tej chwili wyłącznie o intuicyjność rozwiązania. Indeksowany pierścień przysłon na obiektywie jest bez wątpienia bardziej intuicyjny niż pokrętło umieszczone u każdego producenta gdzie indziej. W wielu konstrukcjach z PASM do zmiany czasu i przysłony w trybie M służy to samo kółko (bądź suwak), tylko że aby zmienić drugi parametr trzeba dodatkowo wcisnąć i przytrzymać jakiś mały guziczek, np. od korekty ekspozycji. Tu już wyższość ekraniku i nieindeksowanych pokręteł jest co najmniej dyskusyjna. Jeszcze jeden mały szczegół: W konstrukcjach typu Leica M czy Nikon FM2 ustawione parametry są widoczne nawet wówczas gdy aparat jest wyłączony. Do obsługi tych aparatów nie jest potrzebna instrukcja, a jedynie podstawowa wiedza fotograficzna. Nie jest przypadkowy fakt, że tak wielu wybitnych fotografów nimi pracowało.
Wracając do tematu: Jeżeli projekt Konost jest po to by student bądź ktoś kto jest na początku swojej drogi zawodowej mógł sięgnąć po prosty aparat FF i obiektywy Voigtlandera to z całego serca mu kibicuję.
Idea nie jest głupia ale niestety w tym świecie ostrego kapitalizmu, nie widzę dużej szansy dla niej.A szkoda, bo można by było zrobić prostą puszkę FF ala Leica MD, robiącą tylko DNG, z uproszczonym systemem nastawiania ostrości widocznym w wizjerze który pokazywałby też replay, bez LCD i już. Niestety jak przykład Bolexa 16, prostej camery 1 calowej z sensorem CCD, z gwintem C dla starych 16mm obiektywów pokazuje, entuzjazm fanów klasycznego filmowania nie pomógł i po sprzedaży iluś tam tysięcy sztuk, musieli rzucić ręcznik na ring. Dyktatura wielkich nadal trwa.
@Kriss_12
" Indeksowany pierścień przysłon na obiektywie jest bez wątpienia bardziej intuicyjny niż pokrętło umieszczone u każdego producenta gdzie indziej."
Gdzie indziej? Aparaty z dwoma kółkami sterującymi mają je praktycznie tak samo rozmieszczone, jedno pod palcem wskazującym w okolicy spustu migawki (bądź wokół niego), drugie pod kciukiem. Pierścień przysłon też nie działa tak samo i nie jest tak samo położony u każdego producenta. W obiektywach Leiki czy Voigtlandera pierścień przysłon jest za pierścieniem ostrości (patrząc od strony bagnetu) i domykanie przysłony odbywa się przez obrót w lewo, w obiektywach Fuji z indeksowanym pierścieniem, ten znajduje się z kolei przed pierścieniem ostrości, a domykanie odbywa się przez obrót w prawo, więc tutaj nie ma jednego wzorca.
"W wielu konstrukcjach z PASM do zmiany czasu i przysłony w trybie M służy to samo kółko"
Te wiele konstrukcji to głównie najtańsze puszki Canona i Nikona, bo taki Pentax czy niektórzy producenci bezluster nawet w tańszych seriach dają dwa pokrętła.
"W konstrukcjach typu Leica M czy Nikon FM2 ustawione parametry są widoczne nawet wówczas gdy aparat jest wyłączony."
To rozwiązanie było wymuszone tym, że często nie było innego sposobu aby zobaczyć ustawione parametry ekspozycji, we współczesnych konstrukcjach nie ma tego problemu.
"Jeżeli projekt Konost jest po to by student bądź ktoś kto jest na początku swojej drogi zawodowej mógł sięgnąć po prosty aparat FF i obiektywy Voigtlandera to z całego serca mu kibicuję."
Przy ewentualnej skali produkcji marne szanse, aby byli w stanie powalczyć ceną z najtańszymi puszkami ff na rynku.
Pierwsze A7 kosztuje obecnie $1000. Posiada tryby półautomatyczne i manualny, dwa kółka sterujące oraz dodatkowo indeksowane pokrętło korekty ekspozycji, naprawdę nie trzeba nigdzie zaglądać aby robić zdjęcia. Do tego adapter na bagnet M i voila.
"Przy ewentualnej skali produkcji marne szanse, aby byli w stanie powalczyć ceną z najtańszymi puszkami ff na rynku"
Ano zobaczymy. Proroctwa mają to do siebie, że często się nie sprawdzają. Kto wróżył sukces "impossible project"?
sloma_p
Sugerujesz, że to, że będzie to aparat dalmierzowy (Goornik Pany!), stanowi o jego przewadze nad A7? Soniacze mają dla obiektywów bez AF solidne wsparcie w postaci "focus peakingu".
Czy chodzi Ci tylko o to, że jest z wyglądu lejkopodobny?
PS
A raczej "lejkowaty"...
Nie twierdzę że to przewaga - to po prostu inny typ aparatu. Jak chcesz mieć puszkę dalmierzową, to choćby nie wiem jakie bajery miała seria A7, tego typu aparatem nie będzie. Każdemu wg. potrzeb ;)
@Kriss_12
"Jeżeli projekt Konost jest po to by student bądź ktoś kto jest na początku swojej drogi zawodowej mógł sięgnąć po prosty aparat FF i obiektywy Voigtlandera to z całego serca mu kibicuję."
Taa... Voigtlander dla studenta :)
@Borat, czy widziałeś kiedyś parking pod jakąś wyższą uczelnią w Polsce? Voigtlander jest dla biednego studenta ;-)
Czytam co napisano:
"Dalmierz Konost FF ma być wyposażony w matrycę o rozdzielczości 20 Mpix (lub 24 Mpix). "
i przecieram oczy ze zdumienia.
czyzby zastosowano dalmierz elektroniczny , w ktorym wykorzystuje sie matryce 20 mpx ?. To cos nowego , aparat z celownikiem lunetkowym i dalmierzem nie optycznym , jakie uzywano do tej pory lecz elektronicznym ,
Siegam do linkowanego w artykule opisu sprzed dwoch lat i wszystko staje sie jasne , czar pryska.
winno byc wiec napisane:
"Konost FF ma być wyposażony w matrycę o rozdzielczości 20 Mpix (lub 24 Mpix). "
z uporem godnym lepszej sprawy Pan Lucinski kreuje od lat bledna nazwe aparatow dalmierzowych z celownikiem lunetkowym.
Moze warto poczytac cos n.t. systematyki aparatow fotograficznych Panie Lucinski ? - Chocny T. Cyprian - pierwsze wydanie z 1947 roku ( bodaj ) " fotografia , technika , technologia " podstawowe abecadlo kazdego posiadacza aparatu , ktory chcialby odroznic dalmierz od aparatu z celownikiem lunetowym i dalmierzem.
sprawdzilem
slownik j angielskiego podaje :
rangefinder -- dalmierz
rangefinder camera - aparat dalmierzowy.
a wiec i anglicy rozrozniaja pomiedzy " rangefinder camera" , i "rangefinder".
( zreszta niemcy tez - messsucherkamera , entfernungsmesser)
@Pokoradlasztuki: Może zamiast wyłuszczać wątpliwe teorie lingwistyczne pouczyłbyś się jak działa przesłona. To naprawdę bardziej przydatne.:-)
Przysłona.
@Szabla
link
@Kriss_12
Czy widziałeś kiedyś parking pod jakąś wyższą uczelnią w Polsce? Voigtlander jest dla biednego studenta ;-)
Parking przed uczelnią to auta profesorów i kilku procent lanserów mających nadzianych starych. Cała reszta nie nie nie jeździ na zajęcia mercedesami tylko komunikacją miejską.
baron13
28 grudnia 2016, 20:31
@Pokoradlasztuki: Może zamiast wyłuszczać wątpliwe teorie lingwistyczne pouczyłbyś się jak działa przesłona.
-----------------------------------------------------
moglbys osobiscie wyjasnic jak to dziala ?. Nikt tego nie potrafilby zrobic rownie dobrze.
@Borat, nie przesadzasz? Spójrzmy na przykładowe ceny na Allegro:
Nokton 35mm f 1,4 – 2450 zł
Nokton 50mm f1,5 – 2650 zł
Color Scopar 25 mm f4 – 2100 zł
Na początek wystarcza 35 mm lub 50 mm. Czy 2500 zł to kwota, której przeciętny student nie może zarobić łapiąc jakąś dorywczą robotę w wakacje? To wyłącznie kwestia priorytetów i pewnej determinacji.
Realia uczelni znasz słabo. Przyjdź na ten parking w wakacje, gdy świeci pustkami, to zrozumiesz błąd swojego myślenia. Ale to chyba temat na inne forum.
@Pokoradlasztuki: Nie wiem, czy zauważyłeś, lecz co jakiś czas podejmowana jest zbiorowa akcja, by nauczyć Ciebie już to czym jest rozdzielczość, już co z tą przesłoną :-) Lecz Ty jesteś twardym zawodnikiem, tak twardym , że sam jeden nawet nie bedę próbował :-)
A propos objektywów to dlaczego koniecznie Voigtlandery, które nota bene można kupic używane juz od, no powiedzmy 700zł.
A ruskie z bazaru to nie łaska, Jupitery 35/28, 2/50, 2/85, 4/135 to nie takie znów badziewie jak niektórzy rusofobi twierdzą. Są i szersze jak super optycznie Orion 6/28 i Mir 5,6/20, drozsze ale ok.
@TRI-X, dlatego, że rosyjskie obiektywy mają gwint M39, a Konost ma mieć bagnet Leica M. Potrzebny byłby adapter.
@Kriss_12
"dlatego, że rosyjskie obiektywy mają gwint M39"
Większy wybór i niższe ceny są raczej na M42.
"a Konost ma mieć bagnet Leica M. Potrzebny byłby adapter."
No i? W czym problem?
@mate
1. Jedną z największych zalet aparatów dalmierzowych są jasne, a jednocześnie malutkie obiektywy. Zakładanie do nich wielkich szkieł od lustrzanek (np. z M42) jest pozbawione sensu, nie mówiąc już o tym, że nie są one mechanicznie przystosowane do sprzęgania z układem dalmierza.
2. Problemem jest niska precyzja wykonania rosyjskich obiektywów. Przy próbie stosowania Jupiterów, Orionów itp. do np. Bessy czy Leici z bagnetem M występują problemy z kalibracją dalmierza. Co prawda Konost prawdopodobnie nie będzie miał dźwigienki „popychacza”, ale jakieś kłopoty mogą wystąpić.
@Kriss_12
" Zakładanie do nich wielkich szkieł od lustrzanek (np. z M42) jest pozbawione sensu"
Niekoniecznie. Taki Jupiter 85/2 to jest ta sama konstrukcja optyczna, niezależnie czy z mocowaniem M39 czy M42, tylko w wersji M39 obiektyw jest po prostu większy, więc niezależnie którą wersję się wybierze to z adapterem rozmiar całości będzie taki sam.
"nie mówiąc już o tym, że nie są one mechanicznie przystosowane do sprzęgania z układem dalmierza."
I tego sprzęglenia w owym aparacie nie będzie. Tam najprawdopodobniej nie będzie wizjera dalmierzowego jak w Leikach, tylko w wizjerze optycznym będzie nakładana warstwa cyfrowa z sensora, coś na zasadzie działania digital split image w bezlustrach Fuji.
"Przy próbie stosowania Jupiterów, Orionów itp. do np. Bessy czy Leici z bagnetem M występują problemy z kalibracją dalmierza."
Patrz wyżej.
"Co prawda Konost prawdopodobnie nie będzie miał dźwigienki „popychacza”, ale jakieś kłopoty mogą wystąpić."
No więc zapytam jeszcze raz w kontekście tematu, jakie widzisz problemy w stosowaniu adaptera bagnetowego?
Aparat jest ciągle w fazie projektowej. Nie wiemy do końca jak będzie w szczegółach wyglądał układ ustawiania ostrości. Napisałem to samo co ty. Mechanicznego sprzężenia dalmierza z obiektywem prawdopodobnie nie będzie skoro za ostrzenie ma odpowiadać druga matryca. Nie sądzę aby były większe problemy z używaniem starszych Voigtlandrów z gwintem M39 poprzez adapter. Ale z rosyjskimi obiektywami, biorąc pod uwagę precyzję ich wykonania, mogą być - począwszy od ostrzenia na nieskończoność, a skończywszy na nierównoległej do matrycy płaszczyźnie ostrości. Optyczni napisali kiedyś, że nie testują obiektywów założonych do aparatu poprzez adapter. A to dlatego, że wyniki nie są miarodajne. I bynajmniej nie chodziło o radzieckie konstrukcje.
Poza tym wszystkim istnieje coś takiego jak zdrowy rozsądek. Kupić aparat z matrycą FF i zapinać do niego optykę, której rozrzut jakości jest olbrzymi, i która w najlepszym razie dawała radę na filmie…
Jakość adaptera można bardzo łatwo sprawdzić. Dzięki temu, testy aparatów byłyby znacznie bardziej miarodajne. Teraz nie są, bo stosuje się różne obiektywy, wprowadzając dodatkową zmienną do pomiarów.
Kriss_12 Z adapterami jak ze wszystkim innym, dostajesz to za co płacisz. Jeżeli taka firma jak Leica robiła i robi adaptery-przejściówki do przeróżnych swoich modeli to oznacza że da się zrobić ale to kosztuje. Ja osobiście nigdy nie miałem problemów z lajcowskimi adapterami LTM-M, używając n.p. Canon 50/1.4 LTM. Co innego chińskie badziewie za 50zł. Z kalibracją dalmierza ruskich obiektywów na lajce można powiedzieć że jest o tyle o ile. Z szerokątnymi mniejszy problem bo po pierwsze, wiekszość ostrzy tylko do metra no i głębia ostrości takiego n.p. Oriona 28/6 pokrywa wszelkie błędy. Zresztą nie bawie się w fajnszmekowanie z bokehem uzywając szerokokąciaki. Wysokie ISO f:8-11, odległość na oko i hajda. Co innego zabawa z Sigmą 20/1.4 na pełnej dziurze, to inny przedział.