Uwaga na bagaż w samolocie - warty 11 tys. dolarów obiektyw Leiki zniszczony
Sprzęt fotograficzny warto dobrze zabezpieczyć przed lotem. Przekonał się o tym właściciel obiektywu Leica Noctilux-M 50 mm f/0.95 ASPH. oraz aparatu Leica M10.
Na stronie sklepu Leica Store Manchester na Facebooku pojawiło się zdjęcie obiektywu Leica Noctilux-M 50 mm f/0.95 ASPH., który nadano w bagażu nie zabieranym na pokład samolotu. Efektem było zniszczenie wartego prawie 11 tys. dolarów obiektywu (widać zniszczenia elementów optycznych, pogiętą obudowę). Ucierpiał także aparat Leica M10, który po felernym locie nie chce się włączyć.
Publikując powyższe zdjęcie sklep Leica Store Manchester, w którym kupiono wcześniej ten obiektyw, chciał przypomnieć fotografom o potrzebie dobrego zabezpieczenia sprzętu fotograficznego w podróży. W przypadku lotu warto spróbować zabrać sprzęt ze sobą na pokład samolotu.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Sprzęt był ponoć nadany na taśmę w skórzanej torbie...
A kto przewozi taki sprzęt w luku bagażowym???
W ogóle latanie drogo wychodzi...
Z takimi szkłami trzeba obchodzić się jak z jajkiem, chyba że kogoś stać na kupno kilku takich, to tylko wyciągnie wnioski z takiej lekcji. Mnie kiedyś upadła 85/1.2 II na beton z wysokości pół metra. Dało radę naprawić uszkodzony moduł af za kilkaset złotych (szkło było całe, obudowa też), ale wisiała nade mną wymiana całego silnika i modułu USM w cenie 3 tysięcy. Teraz już bardzo uważam ;)
@Szabla
to był pierwszy taki przypadek :) wcześniej nikt się nie odważył.
Sadzac z efektow, pozniej tez juz nie bedzie chetnych. Coz, nabywcy Leici jacy sa , teraz kazdy widzi :).
chyba wart, nie warty
Tak tak - ze sprzętem trzeba ostrożnie: mi kiedyś w Kazimierzu nad Wisłą obiektyw upadł z około 1,5 metra; na bruk.
Cóż było robić, schyliłem się, podniosłem, zapiąłem do koprusu i....fotografowałem dalej - to był (i jest, bo mam go nadal) zoom Nikona z lat 70-tych :)
Do USA nie wolno teraz latać z aparatami w bagażu podręcznym...
link
"Since March, in response to the threat of terrorism, the U.S. has required passengers on flights originating in 10 Middle Eastern airports in eight predominantly Muslim countries to place laptops, tablets, e-readers and cameras in checked-in baggage.
The U.S. is expected to announce similar measures for flights from Europe."
@Bahrd
"Do USA nie wolno teraz latać z aparatami w bagażu podręcznym..."
Coraz głupsze decyzje, bo kto przy zdrowych zmysłach odda w ręce służb lotniskowych swój cenny sprzęt, wiedząc, jak bagaż do załadunku jest przez te służby traktowany ???
Można niby ubezpieczyć, ale utrata bądź zniszczenie narzędzi pracy, to cios poniżej pasa.
Posunięcie bardzo nie fair.
@Jonny - link
Czyżby Leica miała klientów-debilów, że musi ich takimi bzdurnymi zdjęciami instruować co należy, a czego nie należy robić? Jeśli ktoś ma mózg, to będzie świadom, że trzeba sprzęt należycie zabezpieczyć.
Nie przypominam sobie, aby inne firmy chwaliły się zniszczonymi obiektywami albo żeby były newsy o tym. Co innego gdyby to był biały kruk w stylu Nikkora 6mm f/2.8 fisheye, to bym zrozumiał i sam żałobę rozpoczął...
Jonny, moim zdaniem to one i może głupio wyglądają, ale myślę, że coś na rzeczy jest - nikt, kto żyje z latania (tak jak spora część przemysłu i usług w USA) nie wprowadzałby tych ograniczeń bez solidnych podstaw.
Zresztą - kilka lat temu - kiedy wolno było mieć aparat w podręcznym, we Frankfurcie i w Monachium, Seulu, Pekinie czy w Bangalore, kazali wyjmować karty pamięci i baterie, pokazywać pod światło obiektywy, przepinać je, a czasem nawet robić zdjęcia i wyświetlać strażnikowi.
Po to firmy takie jak np. Peli produkują to: link
Ale jak ktoś jest głupi to jego problem.
@sloma_p
"@Jonny - link"
Takie pojemniki, to nie nowina, ale kto ci da gwarancję, że Twój starannie zabezpieczony sprzęt nie wyląduje na Antypodach, gdy Ty będziesz np. w LA, albo w NY ?
Poza tym, odbieranie fotografowi aparatu, to po prostu skandal i nie tłumaczą tego żadne względy bezpieczeństwa.
A co to "Pan Fotograf", to jakaś wyższa klasa "ubermenschów"?
Lekkoatleci swoje tyczki też wożą w pod pokładem, kolarze rowerów nie wnoszą do kabin...
Aparaty i obiektywy można mieć ciągle w podręcznym, przynajmniej gdy nie leci się do USA, ale kontrole są znacznie bardziej skrupulatne.
Z resztą, co lotnisko, to inne podejście. Czasami każą człowiekowi wybebeszyć plecak, zdjąć zaślepki z każdego obiektywu i korpusu, pokazać obiektyw "na wylot", pokazać komorę lustra, nawet cyknąć jakąś fotę. A zdarzyło mi się, że gdy odlot był mocno opóźniony, puścili wszystkich bez jakiejkolwiek kontroli :P
Zastanawialiśmy się z kumplem przy takich okazjach, co by było, gdyby kazali odpalić lampę, a baterie - jak to zwykle - nie naładowane...
@Jonny - jeśli z tego żyjesz, to pakujesz do dwóch walizek - dopłata będzie,a le ryzyko mniejsze. Poza tym zawsze możesz wypożyczyć i raczej kasę za to odzyskasz od linii. Jak prywatnie to cóż...myślę, że większym problemem będzie jak Ci zgubią resztę bagażu, bo bez aparatu przeżyjesz, pożyczysz, albo kupisz coś tymczasowego na miejscu (jeśli Ci bardzo zalezy na zdjęciach...). Bez reszty bagażu i tak wakacje spieprzone...
@Bahrd. Nie powtarzaj proszę głupich plotek. Od dwudziestu lat latam regularnie 2-3 razy w roku do Pekinu i nigdy nikt nie kazał mi wyjmować kart pamięci czy baterii, odpinać obiektywu czy robić zdjęć podczas kontroli. Opowiadasz jakiesz zasłyszane bzdury, nie mające żądnego pokrycia w rzeczywistości. Wiem co piszę ponieważ do roku 2016 zabierałem ze sobą 2 - 3 obiektywy, 1-2 aparaty i flesz. Ostanie 2 lata podróżuję z trochę lżejszym bagażem - 1 bezlusterkowiec i 2 obiektywy. W tym roku przepisy się nieco zmieniły, kamere należy wyjąć z torby i włożyć do tray czyli tacki. Baterii, kart pamięci nadal się nie wyjmuje, obiektywu się nie odpina i zdjęć nie robi. Podobnie traktowane są laptopy, tablety i telefony, Kamera nie musi być włączona. Baterie litowe i ładowarki muszą być w bagażu podręcznym, nie mogą być w bagażu w luku bagażowym. Być może był jakiś okres kiedy procedurę, o której piszesz stosowano w Seulu, ponieważ byłem tam tylko 8 razy w ciągu ostatnich 20 lat, ale nigdy się z takim zjawiskiem nie spotkałem.
dongdong, piszę z własnego doświadczenia - nie mam w zwyczaju powtarzać plotek. Nie latam tam obecnie a i wtedy latałem nieregularnie. Być może Ciebie jako częstego pasażera traktowano inaczej.
Myślę, że najłatwiej będzie pogodzić doświadczenia pytając Redakcję Optycznych - oni organizują fotomisje w wiele różnych miejsc i to dosyć regularnie: link
No a np. zdaje się, że na dzisiejsze - bardzo ponoć spektakularne - zaćmienie do USA się nie wybierają.
Jeśli ktos ma głowie na tyle poszamrotane aby kupować sprzęt warty pare kafli za kilkadziesiąt to czego wymagac od takiej osoby względem przewożenia go ?
Oczywiście zaraz zlinczują mnie fani ktorzy widza jakąś mistyczna plastykę tego sprzętu, ale kiedy pokazac 5 prac kazda z innego aparatu to większość nie jest w stanie rozpoznac co z czego....
Akurat do USA się wybrali! :D
link
Steki ekip filmowych przewozi warte znacznie więcej kamery, obiektywy i osprzęt w luku bagażowym tylko w przystosowanych do tego celu wytrzymałych walizkach.
Nikt myślący nie wrzuca drogiej optyki do skórzanej torby. Szkoda, że ten jełop nie nadał bagażu w foliowej reklamówce.
Zanim zaczniemy nazywać go jełopem, może sytuacja była taka, że ograniczenie w przewozie sprzętu w podręcznym zwyczajnie go zaskoczyło, nie wiedział o tych przepisach i co miał zrobić, jak wracał do domu? Zostawić szkło na lotnisku? Wrzucił do luku, licząc, że może nic się nie stanie...
@sloma_p - jełop, debil, cymbał, jakich jeszcze chcesz określeń? Co miał zrobić?
Użyć mózgu... Zaskoczyło go? Jakby Ciebie zaskoczyło, to też byś wrzucił obiektyw byle jak do torby? Bo ja bym albo owinął go w ubrania, albo poprosił gdzieś o folię bąbelkową lub jakieś papiery i zabezpieczył w ten sposób, aby był pancerny.
Ja bym tak zrobił, ale wiesz, różnie mogło być może to była przesiadka, a było późno, może ledwo zdążył do bramki, może ma 89 lat i nie jest już tak sprawny umysłowo, jak wtedy gdy bł młodszy, może owinął w folię, ręcznik i koszulę, ale nie pomogło. Mogło być wiele przyczyn, może rzeczywiście był debilem, ale jak nie wiemy co się stało, to nie warto używać takich określeń. Howgh.
Co za bzdury. Jak wsadził do rejestrowanego, to niech się w ogóle cieszy, że nic nie zginęło :D
Tylko co miał zrobić, jak się pojawił na lotnisku z puszką, a nie pozwolili mu wziąć do podręcznego? Zostawić na podłodze?
Może jakieś konkrety -kolejno w punktach co należałoby w danej sytuacji zrobić. Od razu parę scenariuszy działania na różna hipotetyczne sytuacje.
Ile razy trzeba owinąć folią bąbelkową? W ile majtek, skarpetek włożyć?
Skarpetki zakładać na majtki, czy majtki na skarpetki?
Hehehehe :)
"może ma 89 lat i nie jest już tak sprawny umysłowo"
-a może to była młoda, biedna intelektualistka Paris Hilton?
À propos, brakuje mi na optyczne takich niusów link
@dcs - jakby to była PH to raczej nie miałaby majtek, w które dałoby się owinąć obiektyw - no chyba, że w 47 par ;)
@Vendeur - to moze by tak czolgi gaciami owijac - beda niezniszczalne. I juz nikt nie bedzie wymagal od czolgistow myslenia przed wyprawa na wojne.
ten obiektyw musiał nieźle pierd...ąć, ktoś go chyba rzucił jak młot olimpijski
Moje przemyślenia kompletnego lejka: taki sprzęt nadałbym jako przesyłkę z określoną wartością. Wówczas prze... miałby przewoźnik.
@Bahrd Służby zabezpieczenia lotniska nie mają pojęcia czy jest się częstym pasażerem czy tylko jednorazowym turystą. Ani mnie ani żadnemu z innych pasażerów nie dobierano sie do kamery i sprzętu w sposób jaki opisałęś. Przynajmniej nie w mojej obecności, Jak piszę w ciągu 20 lat byłęm w Pekinie ponad 50 razy, w Seulu - lotnisko Incheon 8 razy. W Chinach do czasu ostatnich zamachów w Xinjiang i Yunnan było dużo mniej kontroli niż na każdym wylocie ze Stanów. Nikt nie kazał zdejmować butów czy wyjmować paska ze spodni. Od 3 lat zaostrzono trochę kontrolę, a w tym roku wprowadzono nowe regulacje dotyczące sprzętu elekronicznego. W moim przypadku kontole są akurat nieco dokładniejsze ponieważ nie przechodzę przez elektroniczne bramki z powodu wszczepionego rozrusznika serca. Stąd mogę się wydawać trochę podejrzanym.
@dongdong
" Służby zabezpieczenia lotniska nie mają pojęcia czy jest się częstym pasażerem czy tylko jednorazowym turystą."
Mam nadzieję, że to co powiedziałeś, to tylko taki żarcik ?
Nasz mały świat jest tak dokładnie przenikany przez różne trzyliterowe agencje (nie wiem jak w Chinach co do liter :) ), że nikt nie jest anonimowy, nawet w Chinach. :D
Nie wiem jak to skomentować. Ma to co chciał. Widać stać go było na takie ryzyko. Mój sprzęt jest wart nędzne kilka tys. zł a zawsze trzymam go w najbezpieczniejszym miejscu czyli na własnej szyi. Jak to się mówki kto bogatemu zabroni, szkoda tylko ładnego kawałka szkła...
dongdong, nie traktowałem tego jako jakąś szczególną niedogodność. Raczej jako lokalny folklor.
Inną, niezwiązaną już ze sprzętem foto, ciekawostką z Pekinu było bezdotykowe przeszukiwanie: stawaliśmy (pasażerowie) na czymś w rodzaju podestów a strażnicy, w stylu "karate" (bardzo płynnymi i sprawnymi ruchami) skanowali nas dłońmi z czujnikami od stóp do głów (mimo, że przechodziliśmy też przez standardowe skanery w bramkach).
E tam. Nic się nie stało. Znając jakość Leiki, to szkło nadal zapewni piękny obrazek. :P
@Bahrd
Zakaz przewożenia elektroniki w bagażu podręcznym dotyczy tylko wybranych krajów Środkowego Wschodu. Dla Europy nie został wprowadzony. Trochę ponad tydzień temu leciałem do USA przez Londyn - w plecaku body, 5 obiektywów, lampa, ładowarki, kable, akumulatory, kamerka, laptop i na kontroli bezpieczeństwa musiałem tylko wyciągać z plecaka laptop. Nikt nie kazał mi wyjmować aparatu czy obiektywów. Dzieciaki miały w podręcznym aparat i tablet i tego nie kazali wyciągać. W lotach krajowych w USA i w drodze powrotnej tak samo - tylko laptopa kazali wyciągać, a innego sprzętu nikt nie chciał oglądać.
@Rotpil - gratuluję porównania i logiki w myśleniu...
@dongdong
21 sierpnia 2017, 21:51
(...)Ani mnie ani żadnemu z innych pasażerów nie dobierano sie do kamery i sprzętu w sposób jaki opisałęś. Przynajmniej nie w mojej obecności(...)
----
A ja mam doświadczenia takie jak Bahrd. Rzadkością jest, że nie każą zdejmować paska, wybebeszać wszystkiego z kieszeni spodni i dość często każą też zdejmować buty. Przeglądanie wnętrza obiektywów i aparatów doświadczyłem we Frankfurcie, tak więc nie jest to wymysł kolegi. Laptopa każą kłaść oddzielnie niemal na każdym lotnisku.
@Vanduer- to nie ja wymyslilem , ze gacie i skarpety nadaja pancernych wlasciwowci. No a skoro , jak twierdzisz, nadaja, to czemu tego nie wykorzystac? To zupelnie logiczne, nawet tworcze.
Hehe, trzeba do Peli zgłosić, żeby oprócz pianki i przegródek oferowali w skrzyniach wypełnienie z majtek :D:D
W Krakowie to mi nawet analogową Prakticę kazali położyć oddzielnie na taśmie...
A bo Balice to stan umysłu...
Marcusp et al.,
wydaje mi się, że wniosek z powyższych postów jest zatem taki, że skoro może być różnie, to najlepiej zadzwonić do przewoźnika/na lotnisko i spytać o procedury.
Bo w pośpiechu, w tłumie i w kolejkach do "czekingu & bordingu", ze zmęczonymi dziećmi można, jak pisze sloma_p, nawet o szkle za 11 patyków zwyczajnie zapomnieć.
Niepotrzebnie zartujemy i komplikujemy sprawe. Realne rozwiazanie jest bardzo proste i uniwersalne dla wszystkich linii i lotnisk - wkladamy caly sprzet do pudla z ogromnym napisem "BOMBA". Mozna byc pewnym , ze takim bagazem nikt nie rzuci.
@Rotpil
Nie wiem, czy wiesz, ale Eshelon patrzy właśnie na ciebie. ;)
Jak to dobrze, że teraz obiektywy przerobione na bomby latają pod pokładem a nie w bagażu podręcznym... =)
Fantastyczny news.
link
Newsy z faktu... "Kupił obiektyw za 50 tys i mu się rozbił! Rzecznik praw konsumenta oszalał!"
Może za słabo trzymał szafkę?
Piszac powazniej, wiele wskazuje na to, ze wlasciciel obiektywu to idiota. Najpierw wrzucil go bez zadnego zabezpieczenia do torby, choc musial sobie zdawac sprawe jak traktowany jest bagaz na lotniskach. Pozniej z jakiegos powodu polecial z tym zlomem do sklepu. Chcial reklamowac czy zeby go naprawili ? Chociaz szklo wyglada jakby nim o betonowy mur trzasneli, wiec moze to zwykly naciagacz. Abstrahujac juz od tego, ze kupil Leice .
A jaka to była linia lotnicza? Parę lat temu Lufthansa uszkodziła żonie walizkę (zawartość nie ucierpiała) i zwrócili 350 zł. Wypadki się zdarzają, ciekawsze jak reaguje na to przewoźnik.
W ogóle nie rozumiem nagonki na fotografa, że źle zabezpieczył. To przewoźnik jest od tego, by w całości bagaż przewieźć, a jak jest źle zabezpieczony, to sam powinien na to zwrócić uwagę.
"To przewoźnik jest od tego, by w całości bagaż przewieźć, a jak jest źle zabezpieczony, to sam powinien na to zwrócić uwagę."
Pisanie czegoś takiego to szkodliwa niepełnosprawność umysłowa. Rozumiem, że kolega lubi jak się go traktuje jak kalekę umysłowego? Proponuję koledze zapoznać się na przykład z prawem przewozowym i nie pisać takich nawiedzonych pierdół.
Nie, tylko umiejętność radzenia sobie w życiu, wystarczyło pismo z reklamacją, opieprzenie paru osób i pieniądze zwrócili (opieprzenie i groźba nagłośnienia są tutaj ważne, pisma olewają). Starczyło na kupno nowej walizki i jeszcze zostało.
A kolega może dalej czytać przepisy i się procesować latami, bo przewoźnik odeśle do obsługi lotniska (ciekawe którego jak mamy start, lądowanie i przesiadkę), lotnisko odeśle do firm obsługujących załadunek, życzę powodzenia :P
Ja nazywam to inaczej: "opieprzenie paru osób" - buraczenie, "i groźba nagłośnienia" - szantaż, "Starczyło na kupno nowej walizki i jeszcze zostało" - cwaniactwo. Więc nie ma się czym chwalić tym bardziej, że wziąłeś pieniądze i właśnie nagłośniłeś to publicznie.
Zniszczenie walizki to jedna sprawa i to bardzo powszechna. Łatwa do wyegzekwowania. Inna sprawa to transport tego rodzaju sposobem niezabezpieczonego sprzętu optycznego. Twierdzenie w takim przypadku, że to przewoźnik powinien odpowiadać za głupotę pasażera jest ciężkim kalectwem umysłowym. Równie dobrze ubezpieczyciele mogli by wprowadzić polisy od głupoty ubezpieczającego się, ciekawe ile osób by je płaciło.
@Jonny
Miałem na myśli moment przechodzenia przez scaner czy też kontrolę prawie "osobistą", czyli na specjalnym podium. W tym momencie dla pracownika "security" jesteś anonimowy. Oni nie sprawdzają dokumentów tylko bagaż podręczny i ewentualnie osobisty. Oczywiście dzieje się to już po przejściu kontroli paszportowej.
@DarkRaptor. Ja pisałem o Pekinie, a nie o Frankfurcie. W Pekinie również każą opróznić keszenie i włożyć wszystko do tacki, która przechodzi przez skaner. Ale zdejmowanie butów to rzadkie zjawisko a pasek się zdejmuje tylko w przypadku kiedy skaner bramkowy zabrzęczy.
Nie fotofan, przewoźnicy traktują klientów ,,z buta'', jak choćby informując kobietę lecącą w delegację, że mają overbooking i czy nie chce rekompensaty za późniejszy lot - w praktyce rekompensatę dostaje firma delegująca, a zdrowiem płaci ona (a co jak jest w ciąży i nie ma przy sobie zaświadczenia?), więc należy się adekwatnie ostre podejście. Nie zamierzam o tym dyskutować, myśl co chcesz. Kupuję bilet i przewoźnik ma dostarczyć mnie i bagaż bez szwanku, nie chce mi się czytać przepisów.
@fotofan, zapytam jeszcze, czemu overbookingu nie nazwiesz ,,cwaniaczeniem''? Przecież to czysty hazard, oparty na kalkulacji ryzyka, że nie będzie kompletu pasażerów.
Nadmiarowy zwrot gotówki należy się za kłopoty z załatwieniem sprawy, nie ma tu żadnego cwaniaczenia. Ja w każdym razie te linie lotnicze polecam, bo zrekompensowali wpadkę.
Coraz mniej premier i nowości, nie ma co czytać na optyczne.pl, portal stacza się na dno...
"więc należy się adekwatnie ostre podejście" - Polacy nauczyli się za przeproszeniem drzeć mordy o wszystko. Bo źle, bo niedobrze, bo się należy, bo za sucho bo za mokro bo za zielono bo za niebiesko. A co jak to a co jak tamto a co jak sramto. Klient nasz pan, płacę wymagam, walczę o sprawiedliwość, nie mogę być stratny blablablabla. I co dziwisz się, że przewoźnicy traktują klientów ,,z buta''? Ja nie. Bo bym im na głowę wyleźli. Znam prawo dość dobrze, gdyby mnie ktoś zniszczył walizkę olał bym to bo dość zarabiam by kupić sobie nową, szkoda mi czasu. To jest ryzyko wynikające ze zwykłego zarządu mieniem więc się z nim liczę. Tu gość zrobił ewidentną głupotę a ty piszesz, że przewoźnik powinien za to odpowiadać? Że powinien myśleć za niego? To ja odpowiadam, jak sam masz zaburzoną ocenę sytuacji to poczytaj coś o tym. Ignorantia legis non excusat.
Chcesz mieć tanie bilety to się nie dziw, że jest overbooking, linie lotnicze tak samo kalkulują swoje wpadki i odpowiedzialność za nie jak powinni to robić pasażerowie pakujące swoje bagaże. Jak kupujesz walizki za 300 zł to się nie dziw, że się niszczą.
@fotofan,
Jeśli walizka uległa uszkodzeniu, to zawiniła linia. Jeśli wsadzili do luku obiektyw bez zabezpieczenia albo w kiepskim zabezpieczeniu, to też są winni, bo powinni wiedzieć co chowają tam. Nie interesuje ich to? A gdyby to jednak była ta bomba udająca obiektyw?
Overbooking funkcjonuje także w LOT, British Airways, Lufthansie, więc to nie jest domena tanich linii. I jest bzdurą, bo nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze. Jak kogoś wywalają z samolotu, a leci akurat na ślub albo pogrzeb to jak to wycenić? Ja bym w ramach rekompensaty zażądał odwołania prezesa linii, bo tak kalkuluję swój koszt, żadnych pieniędzy nie chciałbym :P
Z racji tego, że mam trochę wspólnego z lotnictwem a moja żona sporo z odprawami na lotnisku to napiszę tak...
Przepisy odnośnie zakazu przewożenia sprzętu foto w podręcznym mogą wkrótce trafić do nas.
Nadawanie w rejestrowanym takich zabawek bez włożenia ich do skrzynek np. Peli jest szaleństwem - wiem jak pracują bagażowi, szczególnie obsługując tanie linie. Tam się zapitala na czas a bagaż lata w powietrzu.
Osobiście wolę jeździć samochodem, do samolotu bym niczego nie zabrał. Dlatego zostaje mi tylko zwiedzanie Europy :D
Kiedyś znajomy, który prowadzi wypożyczalnię sprzętu filmowego pokazał mi profesjonalny statyw filmowy czyli solidny kawał "żelastwa" po powrocie z podroży lotniczej. Ekipa filmowa wracająca ze zdjęć nadała jako bagaż w zwykłej torbie, której używa się na co dzień do przewożenia sprzętu na plan. Statyw miał pogięte nogi jakby go ktoś przez środek przejechał po nim autem :)
"Jeśli wsadzili do luku obiektyw bez zabezpieczenia albo w kiepskim zabezpieczeniu, to też są winni, bo powinni wiedzieć co chowają tam."
Tak i co powinni zrobić? Wstrzymać lot bo jakiś kretyn nadał sprzęt foto w miękkiej torbie? Przecież każda linia ma napisane za co odpowiada i jak odpowiada oraz jak powinien być zapakowany bagaż. A przepraszam, ty nie czytasz. Więc wydaje ci się, że ktoś powinien pomyśleć za ciebie. A reszta powinna być taka jak myślisz, że ci się wydaje. Przemieszczanie się jakimkolwiek środkiem lokomocji jest obarczone ryzykiem, również takim, że nie wejdziesz na pokład, nie wylecisz lub wylądujesz na innym lotnisku. Każdy człowiek w rozsądnej ocenie musi je kalkulować. Po to są ubezpieczenia by z nich korzystać.
@fotofan - wiesz, z praktycznego punktu widzenia nikt się tym nie przejmuje, ale jeśli powierzasz komuś mienie, to o NIE MA PRAWA go niszczyć. Niezależnie czy to jest kurier, linia lotnicza, lotnisko itp. Oczywiście w takiej sytuacji dojście do tego kto, kiedy i dlaczego zniszczył sprzęt jest niemożliwe i od tego są ubezpieczenia i skrzynie Peli, ale tak dla zasady, to ktoś powinien kiedyś dobrać im się do dupy, bo to nie powinno być Twoje zmartwienie.
Wydaje mi się, że warto dodać, że samo wzięcie sprzętu ze sobą nie zwalnia od jego solidnego zabezpieczenia (w moim przypadku "wnaszalny" Lowepro, z każdym manelem w osobnej przegródce) - na wypadek, gdy wpadnie się w solidne turbulencje (nie zawsze luki na torby są pełne).
Nie wiem, czy "moje" były solidne, ale czułem się jak w "ogórku" na tylnych siedzeniach.
Jeżeli ktoś spodziewa się, że ubezpieczenie sprzętu foto, szczególnie przez osoby fizyczne jest łatwe i przyjemne i pozbawione min i haczyków, to buja w obłokach.
Tutaj tekst sprzed ponad roku odrobinę naświetlający meandry polis: link
albo wylecial mu ten caly aparat z rak i roztrzaskal obiektyw o beton. a potem zepsuty obiektyw wrzucil do walizki i teraz udaje ze mu rozwalili sprzet.
owszem, czasem na lotniskach rzucaja walizkami, ale przeciez nie z 10m, wiec jesli obiektyw jest zawiniety w recznik czy sweter, to nic sie nie stanie, szczegolnie gdy walizka jest dosc mocno wypelniona innymi rzeczami.
"jeśli powierzasz komuś mienie, to o NIE MA PRAWA go niszczyć" - oczywiście, dlatego masz warunki co i jak możesz przekazać komuś by przyjął ryzyko na siebie. Np. firma kurierska odpowiada za przesyłkę ale ma do tego odpowiednie obwarowania co do sposobu pakowania i oznaczeń. Co jest oczywiście logiczne bo skąd ma kurier wiedzieć, że środku jest szkło a paczka ma prawo raz na czas spaść. Te regulacje mieszczą standardy traktowania takich przedmiotów w granicach zwykłego zarządu mieniem. Jest dużo aspektów takiego nadawania przesyłek, ja osobiście taki sprzęt wysłał bym osobno kurierem z odpowiednim ubezpieczeniem i odpowiedni zapakowane. Wysyłanie w peli jako bagaż też się wiąże z ryzykiem, chociażby TSA a wiadomo, wszędzie pracują ludzie.
,,Wstrzymać lot bo jakiś kretyn nadał sprzęt foto w miękkiej torbie?''
Wystarczyłoby gdyby cofnęli bagaż albo wg uznania dali czerwoną nalepkę, żeby bagażowy uważał.
,,Przecież każda linia ma napisane za co odpowiada i jak odpowiada oraz jak powinien być zapakowany bagaż. A przepraszam, ty nie czytasz. Więc wydaje ci się, że ktoś powinien pomyśleć za ciebie.''
Tak, troska o właściwe wykonanie zadania właśnie na tym polega - na myśleniu za kogoś.
To mi przypomniało jak wiele lat temu pracowałem w korpo i moja szefowa wkurzała się, że sprawdzam dane, które dostaję z IT, zamiast od razu wziąć się za ich analizę. A ja mówiłem, ze ludzie się mylą, albo celowo robią coś niestarannie i trzeba po nich sprawdzać, bo inaczej cała analiza będzie bezwartościowa.
miara inteligencji w warunkach gospodarki kapitalistycznej jest poziom zamoznosci.
Gosc widac zamozny skoro wlozyl sprzet wartosci 11 k usd do luku bagazowego samolotu. Wniosek jeden - skoro jest inteligentny , to znajdzie wyjscie z sytuacji i bedzie potrafil ja obrocic na wlasna korzysc.
wiekszego pecha mial wlasciciel leici ktora w przeszlosci przetrwala upadek samolotu - on nie. Leica sluzy teraz jako eksponat reklamowy.
@TS
Podoba mi się Twoje spojrzenie. Jako klient jestem bardzo zadowolony, gdy usługodawca tak myśli. Gdy ja jestem usługodawcą - staram się tak właśnie działać...
Ale w podróży sprzęt i tak pakuję w skrzynię (w moim przypadku Plastica Panaro MAX), nie jestem na tyle odważny, żeby liczyć na profesjonalizm innych :)
@Bahrd
Znajdź sobie dziewczynę, trolu.
"Tak, troska o właściwe wykonanie zadania właśnie na tym polega - na myśleniu za kogoś.
To mi przypomniało jak wiele lat"
To zatrudnij się może na lotnisku jako konsultant i sprawdzaj bagaże. Pasażerowie z pewnością będą wdzięczni za przedłużenie odprawy o 2 godziny ale może uratujesz sprzęt jakiegoś niedostosowanego imbecyla. Mylisz wiedzę specjalistyczną, która opisujesz w przytoczonym nietrafnie porównaniu, z pracami prostymi, wykonywanymi na czas przy redukcji kosztów personelu. Pakowanie walizki ma aspekt zdroworozsądkowy, więc oczekiwanie, że ktoś tego będzie pilnował za dorosłego człowieka jest równoważne z oczekiwaniem, że ktoś w toalecie użyje za kogoś papieru aby nie pobrudził sobie gaci.
Myślę, że obsługa lotniska ma nieco inne priorytety, a jak traktuje się walizki na lotniskach to widać z sali odlotów - zawsze coś spadnie z tych ich wózków.
Przy prostych pracach też trzeba myśleć i wykazywać się kreatywnością. Tym bardziej, że nawet zatrudnienie dodatkowej osoby do kontroli bagażu, która współdziałałaby ze służbami lotniskowymi, jest małym wydatkiem patrząc na to, że na przykład 10-osobowa kolacja kierownictwa średniego szczebla takiego przewoźnika może kosztować ponad 20 tys zł. Widzę, że wyznajesz typowo korporacyjne zasady (a ściślej mówiąc pochodzące z korporacji z anglosaskim stylem pracy), typu spychanie odpowiedzialności, traktowanie ludzi od prostych prac jak ,,personel'', czy może nawet ,,zasób''.... Życzę sukcesów z takim podejściem, ja na szczęście pracuję już według swoich zasad.