Ta promocja nie działa, wprowadzenie kodu podczas zakupu nie zmienia ostatecznej ceny. Ceny na załączonym printscreenie są podane w dolarach, może jest ona skierowana tylko na niektóre regiony?

Te kody działają chyba tylko w wersjach dla jednego producenta.
Sprawdziłem i wersja Pro dla Sony kosztuje wtedy €67.05.

W źródle z którego pochodzi ta informacja, jest również link z kodem do promocji na Luminar4 za 54 euro - co daje ok 240 zł jeśli płaci się np kartą Revolut.

55 procent taniej??? I to jest ta skala rabatów, która by z pewnością uruchomiła i ożywiła sprzedaż aparatów i obiektywów. Czy konie mnie słyszą?

@Soniak10, porównywanie rabatów na produkty sprzętowe do rabatów na oprogramowanie jest nieuzasadnione. To zupełnie coś innego oddać komuś program, nawet za darmo, a co innego fizyczny produkt.

@komor, ja się z Tobą zgadzam, ale pamiętam jak się obruszyles kiedy nie chciałem nazwać kradzieżą używania pirackiego oprogramowania. Oczywiście jest to nielegalne, ale jednak trzeba widzieć różnice między zabraniem komuś czegoś (i on juz tego nie ma) a nielegalnym skopiowaniem (nadal ma) :) Jedno slowo ,,kradzież'' tu nie pasuje.

@TS, nie pamiętam tamtej dyskusji, ale wydaje mi się, że nie ma sensu rozwadnianie słowa „kradzież” i szukanie innego. Jeśli jednak, to jakie proponujesz? Jak rozumiem to ma być coś, co oznacza pozbawienie korzyści, tak? Tylko po co szukać bardziej eleganckiego słowa?

Eufemizmy niczego tu nie zmieniają, bo kradzież, to kradzież.

Nie chodzi o bardziej eleganckie słowo, ale o to, że ,,skopiowanie'' to nie to samo co ,,odebranie''. Czy kara za używanie ,,pirata'' wartego 10 tys. zł ma być taka sama jak zabranie komuś obrazu wartego 10 tys zł? Nie wiem jak jest w prawie, ale moim zdaniem nie powinna być taka sama. I nie chodzi mi o kwestie włamania, rozboju, bo to są inne czyny zabronione, tylko o sam fakt nielegalnego posiadania tworu materialnego i niematerialnego.

@TS, zgodzę się, że kara powinna być inna i jest inna. Zupełnie inna kategoria czynu.

@komor

A czym w istocie różni się włamanie crackera do czyjegoś komputera i kradzież danych, od splądrowania mieszkania ?
Ten pierwszy czyn, może mieć nawet dla ofiary poważniejsze konsekwencje.

Poza tym, program wyceniony na np. 1k złotych, wart jest 1k złotych, zupełnie jak przedmiot jubilerski wyceniony na tę samą sumę, zatem crackowanie tego programu, to taka sama kradzież, jak zabór wspomnianego jubilerskiego przedmiotu i wg. mnie powinna podlegać temu samemu artykułowi ustawy Kodeks Karny.

@Jonny, ale my tu rozmawiamy o używaniu nielicencjowanego oprogramowania, a nie o włamywaniu się do cudzych komputerów. Ale skoro już o tym, to oczywiście wielkość szkód może być wyższa w przypadku włamania cyfrowego, zależy co jest do ukradnięcia.

Co do programu i pierścionka, to kradzież pierścionka to Kodeks Karny, a kradzież (lub inne słowo, @TS) programu to ustawa o ochronie praw autorskich. I lepiej niech tak zostanie. Włamanie do cudzego komputera to chyba (pewności nie mam) jest KK, i też lepiej niech tak zostanie.

No i to nie jest to samo. Program wyceniony na 1k złotych jest umownie wart tyle, a jego kradzież/inne-słowo nie powoduje takiej samej straty jak kradzież pierścionka. Po kradzieży pierścionka zostaje puste pudełko (strata przedmiotu), po kradzieży/inne-słowo programu jego producent nadal go ma i może go nadal z powodzeniem sprzedawać (lub samemu używać, w zależności od tego, z jakiego typu oprogramowaniem mamy do czynienia) – to jest utrata potencjalnej korzyści.

@Jonny
"A czym w istocie różni się włamanie crackera do czyjegoś komputera i kradzież danych, od splądrowania mieszkania ?
Ten pierwszy czyn, może mieć nawet dla ofiary poważniejsze konsekwencje."

Ty naprawdę nie rozumiesz o czym jest mowa? Serio nie widzisz różnicy pomiędzy włamaniem się komuś do komputera i skopiowaniem/przeniesieniem danych (że o plądrowaniu mieszkania nie wspomnę), a niezgodnym z licencją wykorzystaniem programu? I nie pytam o kwalifikację prawną, tylko o realne konsekwencje. Tak jak wspomniał komor, w przypadku producenta softu można mówić co najwyżej o utraconych potencjalnych korzyściach. I tutaj dochodzimy do sytuacji, że paradoksalnie spiracenie jakiegoś softu wcale nie musi być dla producenta aż tak niekorzystne, gdyż kluczem są właśnie te potencjalne korzyści i ułuda, że jak mamy przykładowo 1000 pirackich instalacji, to przy skuteczniejszej walce z piractwem 1000 osób by kupiło dane oprogramowanie. Zresztą sami producenci oprogramowania (zwłaszcza drogiego, specjalistycznego softu) doszli do takich wniosków i zaczęli szerzej stosować np. licencje edukacyjne, co kiedyś wcale nie było standardem.

@komor
@lord13

Pytacie czy nie widzę różnicy ?
Oczywiście, że ją widzę, ale dla mnie proceder kradzieży jest obrzydliwy w każdej postaci, dlatego nigdy nie ośmieliłbym się w jakikolwiek sposób go usprawiedliwiać, np. że ktoś używa scrackowanych wersji oprogramowania tylko do celów edukacyjnych, bo nawet mało inteligentnemu osobnikowi 6 miesięcy używania jakiegoś OS-a powinno wystarczyć do jego gruntownego poznania, ale ponieważ to jedynie nieelegancki wybieg, to wspomniany osobnik pozwala sobie pod tym samych pretekstem "uczyć się" przez wiele lat całej masy programów, których wartość w wielu przypadkach wielokrotnie przekracza wartość sprzętu na jakim są w tym okresie wykorzystywane.