Sony DSC-N1 - test aparatu
2. Wygląd i jakość wykonania
Korpus tego aparatu wykonany jest ze specjalnych stopów aluminium, przez co jest on solidny, odporny na zarysowania a zarazem pięknie się prezentuje. Uroku dodaje mu potężny ekran LCD, który pokrywa znaczną część tylnej ścianki. Za sprawą dotykowego ekranu, liczbę przycisków zredukowano do minimum. W ten sposób uzyskano prostą i lekko ascetyczną budowę. Szkoda, że aparat dostępny jest jedynie w srebrnym kolorze.
Zastąpienie przycisków menu dotykowym wyświetlaczem jest sporą rewolucją. Aparat przykuwa wzrok, zdjęcia na tak dużym panelu wyglądają wyśmienicie a obsługa menu jest... nieco uciążliwa. Pomimo zastosowania polskiego menu, wyraźnych i intuicyjnych przycisków dostęp do wielu funkcji wymaga kilku kliknięć. Po kilku godzinach intensywnego użytkowania, można do takiego sposobu obsługi przywyknąć, a nawet polubić. Ale jeśli chodzi o ergonomię i szybkość, rozwiązanie zaproponowane przez Sony, przegrywa z tradycyjną "klawiszową" nawigacją. Mamy nadzieję, że w kolejnych modelach nawigacja po menu zostanie poprawiona.
Zasilanie
Aparat zasilany jest akumulatorem litowo-jonowym NP-BG1. Akumulator jest wydajny ale wystarcza na wykonanie średnio ok. 200-250 zdjęć, co jest przeciętnym wynikiem w tej klasie aparatów. Za taki a nie inny rezultat w dużej mierze odpowiada ogromny wyświetlacz.
Przyciski
W tym aparacie mamy dwie skromne grupy przycisków. Pierwszą stanowią (idąc od góry): guzik o funkcji zoom, suwak przełączający aparat pomiędzy tryb video, foto i przeglądania, przycisk otwierający menu oraz przycisk włączający/wyłączający ekran. Są one umieszczone na prawo od wyświetlacza LCD.
Drugą grupę stanowią przycik POWER oraz spust migawki, ulokowane na górnej ściance.
W tym modelu, koncern Sony postawił na prostotę i wyszedł z założenia, że potencjalni klienci nie będą chcieli używać takich funkcji jak choćby punktowy autofokus, preselekcja przysłony czy ręczne ustawienie czasu ekspozycji.
Czy tego chcemy czy nie, w przypadku DSC-N1 jesteśmy w dużej mierze zdani na automatykę aparatu.
Wyświetlacz
Bez wyświetlacza nie było by tego aparatu. Dlatego zajmuje on 28 cm kwadratowych (przekątna 3 cale) i składa się z 230 400 pikseli. Uzyskiwany obraz jest jasny i bardzo ładnie oddaje barwy. Jednocześnie nie ma mowy o jakimkolwiek smużeniu. W praktyce nie musimy przerzucać zdjęć na laptopa czy komputer, by swobodnie je przejrzeć czy pokazać znajomym.
Obraz prezentowany na wyświetlaczu pokrywa 100% fotografowanego obszaru.
Posiada on funkcję automatycznej regulacji jasności (auto Bright Monitor), ale podczas fotografowania przy silnym świetle dziennym, staje się on praktycznie nieużyteczny. Jak na aparat, w którym zrezygnowano z wizjera na rzecz ekranu LCD, jest to mało pożądana cecha.











Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.