Najważniejszą premierą mijającego tygodnia był niewątpliwie pełnoklatkowy bezlusterkowiec Sony A7 V. Dziś zapraszamy do lektury najnowszej porcji plotek, które pojawiły się w ostatnim czasie w sieci.
Uwaga! Poniższe informacje w większości nie są oficjalnymi informacjami producentów i pochodzą często z nieznanych i niepotwierdzonych źródeł, które publikowane są w portalach:
7Artisans
Nowa stałka
Firma 7Artisans szykuje nowość, której zarys prezentuje poniższa grafika. Ma to być jasna portretówka o pięknym bokehu. Póki co, nie wiadomo jednak nic odnośnie autofokusa, czy dostępnych mocowaniach.
Boryoza
Adapter GFX-XCD
Boryoza, czyli marka specjalizująca się w adapterach do obiektywów, pracuje nad adapterem pozwalającym podłączać szkła Fujifilm G, do aparatów Hasselblad XCD. Ma się on pojawić w pierwszych miesiącach przyszłego roku. Warto jednak pamiętać, że fotografowanie w takiej konfiguracji będzie możliwe wyłącznie z wykorzystaniem migawki elektronicznej, bowiem aparaty Hasselblada nie posiadają mechanicznej – ta bowiem montowana jest w obiektywach systemowych.
Adaptery do obiektywów Nikon F
Oprócz tego, Boryoza opracowuje również kolejne dwa adaptery. Te z kolei pozwolą stosować obiektywy lustrzankowe Nikon F w aparatach Nikon Z (NZ-NF), jak również Canon RF (RF-NF).
Canon
Aparat retro
Na przestrzeni niespełna dwóch ostatnich lat mówi się o aparacie retro od Canona, który miałby nawiązywać wizualnie do analogowego klasyka AE-1, zaprezentowanego w 1976 roku. Mamy nowe doniesienia na temat tego tajemniczego produktu. Podobno znajdzie się w nim 32.5-megapikselowy sensor z EOS-a R6 Mark III, lecz będzie on wyraźnie tańszy od tego modelu. Niższa cena ma wynikać z faktu, że nie będzie on tak naszpikowany różnymi funkcjami, jak wspomniany EOS, co będzie szczególnie widoczne w zastosowaniach wideo. Mówi się ponadto, że mogą się pojawić co najmniej dwa obiektywy, dopasowane wizualnie do nowego produktu. Data premiery nie jest jeszcze znana, warto natomiast przypomnieć, że lustrzanka AE-1 została zaprezentowana w kwietniu 1976 roku. Możliwe zatem, że Canon zechce uhonorować 50-tą rocznicę tej premiery i połączyć ją z pokazaniem nowego bezlusterkowca w stylu retro.
Firmware dla R1 i R5 Mark II
Możliwe, że w lutym przyszłego roku Canon zaprezentuje nowe wersje oprogramowania wewnętrznego dla flagowych bezlusterkowców EOS R1 i R5 Mark II. Jednocześnie pojawiły się spekulacje, jakoby miał on wprowadzić nowe funkcje, a nie tylko poprawki. Jedną z nich miałaby być możliwość przyporządkowania fotografowania seryjnego Pre-capture pod przycisk, co jest już dostępne w R6 Mark III. Kolejną – filmowanie w Open Gate, czyli z wykorzystaniem całej powierzchni matrycy. Czy owe pogłoski okażą się prawdziwe, przekonamy się za ok. dwa miesiące.
Nowy, wysoko pozycjonowany model na horyzoncie
W chińskim urzędzie patentowym zarejestrowano urządzenie z dwuzakresowym modułem Wi-Fi 6. W związku z tym, zaczęto spekulować nt. modelu, który powinien ujrzeć światło dzienne w niedalekiej przyszłości. W sieci pojawiły się następujące możliwości:
- następca R1 albo R5C,
- R7 Mark II albo R8 Mark II,
- nowy bezlusterkowiec filmowy, np. R3C.
Pixii
Nowy aparat nieprędko
W październiku br. pokazywaliśmy dwie grafiki przedstawiające zarys nowego, planowanego aparatu francuskiej marki Pixii z bagnetem Leica M. Wygląda na to, że gotowy produkt może się pojawić najwcześniej w lecie przyszłego roku.
Viltrox
Konwertery dla X100
Tydzień temu pisaliśmy o konwerterach Viltroksa do aparatów serii X100: szerokokątnym WCL-X100VI (redukującym ogniskową do 28 mm) oraz tele TCL-X100VI (wydłużającym ogniskową do 50 mm). Wg najnowszych doniesień, akcesoria mają się pojawić oficjalnie już 10 grudnia br. Nie podano jednak ich cen.
Canon EOS RE-X... ;)
Nareszcie Canon być może zaprezentuje aparat bez zbędnych funkcji z których fotograf nie korzysta ale za produkt musi zapłacić
> mówi się o aparacie retro od Canona, który miałby nawiązywać wizualnie do analogowego klasyka AE-1
to całkiem dobry pomysł, zwłaszcza jakby miał być wyraźnie tańszy od R6; AE-1 to całkiem przyjemnie prezentujące się urządzenie, dobry dizajn, więc w połączeniu z nieco prostszym, ale jednak zaawansowanym wnętrzem EOS-a, przy niższej cenie, mógłby stać się wręcz hitem;
wzornictwo linii EOS, owszem, oryginalnie bardzo efektowne, najlepsze było jednak we wczesnych, analogowych modelach i teraz po 40 prawie latach przydałaby się jakaś odmiana.
"lustrzanka AE-1 została zaprezentowana w kwietniu 1976 roku. Możliwe zatem, że Canon zechce uhonorować 50-tą rocznicę tej premiery"
-może i redaktor po laborkach z fizyki,
ale matematyka...
Oczywiście, nie ma to jak nieergonomiczny kanciasty płaski korpus bez uchwytu. Na szczęście dawno już wyrosłem z tej absurdalnej retromanii :)
Pd, ale o sso hozi?
2026-1976=50 gdy ostatnio sprawdzałem
Marek B, też mógłbym przyjaźnie spojrzeć na dobry aparat fotograficzny.
@leszek3
AE-1 może czuć się na 18.
Boryoza - brzmi jak choroba :-)
Marek B, te urządzenia są dedykowane pod dużą grupę użytkowników. Które funkcje w R6mk3 uważasz za zbędne w kwestii foto? Być może przyjdzie czas subskrypcji i za odpowiednie funkcje będzie się odpowiednio płaciło, przecież nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy jak to przewidują.
Gugiel w wyszukiwaniu uprzejmie zasugerował - czy chodziło ci o "borelioza"
Noname ... Korzystam z czterech funkcji P,A,S,M, oraz autofokusa. Reszta (jak dla mnie) może nie istnieć. A potrzeby innych mnie nie interesują :)
... pomiar światła - matrycowy
PDamian: jak palniesz oczywistą głupotę to wystarczy napisać sorry a nie udawać że nie wiesz o co chodzi
> Oczywiście, nie ma to jak nieergonomiczny kanciasty płaski korpus bez uchwytu. [ziggy]
w wypadku z założenia małej lustrzanki, jak ten Cwanon, taki masywny uchwyt, jaki zwykle uważa się za "wygodny", to jednak spora przesada, bo przy korpusie 0,5 kg coś takiego tylko niepotrzebnie powiększa rozmiary; w takim "wagomiarze" sprawdza się zupełnie dobrze niewielki uchwyt w rodzaju E-M10 IV/OM-5II;
mam E-M10 III z wcześniejszą wersją tegoż i jest to bardzo wygodny aparat, wręcz optymalny, bo poza tym, że dobrze się go trzyma, to jest wystarczająco mały, żeby go bez trudu włożyć do kieszeni (z niedużym obiektywem, oczywiście);
w wypadku ważącego prawie kilo Nikona Z-8, czy większych (bo takich sporo) ów "dobry uchwyt" faktycznie jest już pewnym udogodnieniem, nawet z niedużymi obiektywami; dużych obiektywów i tak używa się raczej na statywie, więc uchwyt to sprawa drugorzędna; a jak bez statywu to i tak ciężar obiektywu przesądza o tym, że on jest podstawą uchwytu;
zatem nie ma co przesadzać z zachwytami nad tym wielkim uchwytem.
Marek B: "Reszta (jak dla mnie) może nie istnieć. A potrzeby innych mnie nie interesują :)"
Wypuściłbym na miejscu Canona dwie wersje: srebrną dla fotografów (ze srebrną 45/1.2) i czarną z bebechami i ceną R6 III. Ciekawe jak by się sprzedawały...
Nie ma czegoś takiego jak styl retro. Wszystkie bez wyjątku obecnie produkowane kamery w kwestii ergonomii, sposobu użytkowania i techniki robienia zdjęć nie różnią się niczym od produkowanych 50 lat temu lustrzanek. Sterowanie ekspozycją za pomocą potencjometrów też ma z 50 lat. Pokrętła czasu, iso i pierścień przesłony na obiektywie daje np. możliwość ustawienia parametrów bez konieczności uruchamiania zasilania. W wielu przypadkach jest to po prostu wygodniejsze a nie "retro".
W jaki sposob mozna zmienic haslo do konta? Lub usunac permanentnie swoje konto? Nie widze na tym portalu takiej mozliwosci, co jest niedopuszczalne i niewybaczalne. Ktos wie jak to zrobic?
Boa zaloguj się na forum i pokombinuj. Chyba dasz radę.
BahrD ...jeśli byłaby wymiana obiektywów, to tańszą wersje na pewno kupiłaby młodzież i fotografowie nie potrzebujący rozbudowanych funkcji w tym filmowych. To wszystko kosztuje. Osobie tylko fotografującej, wystarczą podstawowe funkcje współczesnego aparatu fotograficznego. Tak jak mnie. A jak będę chciał filmować na przyzwoitym poziomie - kupię kamerę. Skomplikowane bolidy fotograficzno - filmowe niechby były. Na nie na pewno byłoby zapotrzebowanie.
ciekawe kiedy umra te pierd* na temat Canona retro. za 5 lat czy 10.
jest prawda, ze Canon gra w udzial rynkowy i jesli sie sprzeda, to wypusci praktycznie kazdy dziwny model, ktory jest w stanie poprawic recycling zalegajacych czesci (zeby sie zanadto nie znecac nad owocami japonskiej mysli atechnicznej ostatnich wymienie tylko eksperymenty pokroju RP, 2000D/4000D, M5 czy wszelkie wczesniejsze modele xxxD z 18Mpix matryca :D )... ale to wszystko jest z gatunku obnizania kosztow (zalegajaca elektronika zapakowana w bardziej plastikowe pudelko z bardziej pokastrowanymi funkcjami) przy zachowaniu bazowego UI/UX opracowanego juz we wczesniejszych modelach...
aparat retro? kminic od zera zupelnie nowe prawidla obslugi uzytkowej tylko na potrzeby jednego modelu, na dodatek z uczciwa specyfikacja, nieplastikowym pudelkiem, zapotrzebowaniem na lepsze chipy a przy tym z jakims promilowym udzialem w sprzedazy???
proponuje przerzucic sie na Braci Grimm. tez bajki ale przynajmniej oparte na tradycjach ludowych a nie wyssane zupelnie z palca. albo Andersena...
Analizy rynkowe na Optycznych nie zawodzą... Nikon nie ma modeli retro, Fuji też nie ma, Sigma nie projektuje/sprzedaje aparatów z promilowym udziałem w rynku, OMDS także nie, no i najważniejsze - każdy zamawia podzespoły na kilka lat i potem w panice wymyśla nowe modele, aby się tego pozbyć.
"aparat retro? kminic od zera zupelnie nowe prawidla obslugi uzytkowej tylko na potrzeby jednego modelu, na dodatek z uczciwa specyfikacja, nieplastikowym pudelkiem, zapotrzebowaniem na lepsze chipy a przy tym z jakims promilowym udzialem w sprzedazy???"
Akurat Nikon Zf to raczej nie promilowy
w pierwszym roku [japońskim fiskalnym] link
Więc można robić zdjęcia telefonem, bez żadnych cudów a fotki wspomagane AI będą lepsze niż surowe z aparatu. Najtańsze rozwiązania i tak są tanie, wywalenie podstawowych opcji kosztowałoby więcej niż ich pozostawienie-tak mi mówi logika. A jeśli o aparatach bardziej zaawansowanych to nie sadze aby np. Mercedes czy Lexus oferował wersję np. z ręcznie podnoszonymi szybami....
Wyobraźmy sobie 5 wersji samego pokrętła bo nie każdy używa wszystkich trybów, ja używam M i Fv, reszta może nie istnieć. Teraz zróżnicujmy pomiar światła, czyli 3 albo 4 tryby, no i mamy 15- 20 kombinacji. Tak kółko trybów może być takie same, ale z pustymi trybami a i pomiar światła zależnie od subskrypcji dołączamy przez producenta. Ja nie używam w ogóle filmowania i w zasadzie fajnie byłoby zapłacić 50% ceny bo ja chce tylko aparat bez opcji kamery-tutaj się z tobą całkowicie zgadzam. 0
'Ja nie używam w ogóle filmowania i w zasadzie fajnie byłoby zapłacić 50% ceny bo ja chce tylko aparat bez opcji kamery'
To bardzo dobre. W jaki sposób uzyskałeś te 50%? Pół obudowy, baterii, pół paska, pół bagnetu? Mam wrażenie, że ów temat pojawiał się wielokrotnie na dpreview i informacja ogólna była tego rodzaju, że cena niekoniecznie byłaby niższa, bo (chociażby) r&d rozłożyłoby się na mniejszą ilość sztuk, a logistyka dla producenta stałaby się raczej bardziej skomplikowana.
@Noname:
"Ja nie używam w ogóle filmowania i w zasadzie fajnie byłoby zapłacić 50% ceny bo ja chce tylko aparat bez opcji kamery"
Przecież taki aparat byłby o 50% droższy. Zauważ, że aparaty bez lampy błyskowej są droższe niż te z lampą, bez filtra antyaliasingowego są droższe niż te z filtrem, a bez filtru Bayera (cz-b) droższe niż z filtrem Bayera, aparaty z wymienną optyką bez lustra są droższe niż te z lustrem, lustrzanki jednoobiektywowe były droższe niż dwuobiektywowe. Nawet lustrzanki jednoobiektywowe bez obiektywu (sam korpus) były droższe niż dwuobiektywowe itd. Jakbyś chciał aparat bezlusterkowy bez filmowania to byś musiał 50% dopłacić.
Jeśli to aparaty hybrydowe, foto&film to zarówno jak proporcja możliwości jak i nawet liter jest 50/50 :-). Ale skoro rzeczywiście bezlusterkowiec jest droższy od lusterkowca itd to marna szansa aby nas traktowali uczciwie ;-).
Wlaściwie jest funkcja, która jest mi średnio potrzebna a jest kosztowna-Ibis, mam ją i tak w większości obiektywów, najbardziej irytujące jest to, że w Canonach nie da wyłączyć stabilizacji w korpusie zostawiając działającą w obiektywie.
To, że prawdopodobieństwo mniejszej ilości funkcji byłoby droższe, to raczej wynika z filozofii marketingu. W myśl zasady - chcieliście, to macie ale to będzie kosztowało więcej, niezależnie od tego czy koszt produkcji wzrośnie.
7Artisans i 'Ma to być jasna portretówka o pięknym bokehu.'
Dawno nie było jakiegoś 1.x/85...
@Marek B
"To, że prawdopodobieństwo mniejszej ilości funkcji byłoby droższe, to raczej wynika z filozofii marketingu."
Nie z filozofii marketingu, tylko produkcji. Koszty jednostkowe obniża się unifikacją procesu projektowego i skalą produkcji. Okrojenie jakiegoś modelu z wielu funkcji czy elementów wymaga zmian projektowych, przedstawienia linii produkcyjnych, a przez to okrojenie docelowa grupa klientów będzie na tyle niewielka, że koszty mocno pójdą w górę.
Kiedyś produkowano mikroprocesory 80486DX i 80486SX. Mikroprocesor 80486SX był tańszy, bo nie posiadał koprocesora. Ale w produkcji był droższy. By powstał 80486SX trzeba było wziąć 80486DX i wypalić (elektrycznie) mu połączenia z koprocesorem. Nie zawsze pozbawione czegoś w porównaniu z pierwowzorem jest tańsze w produkcji.
@Negatyw
80486SX nie był droższy w produkcji.
Początkowo używano chipów z wadliwym (i wyłączonym) FPU - zamiast straty na wadliwym (do wyrzucenia) CPU Intel miał zysk ze sztucznie wprowadzonego niższego modelu; później i486SX był produkowany bez FPU.
@lord13
Czasami bywa tak, iż okrojenie modelu z jakichś funkcji to tylko kilka przycisków mniej i inne firmware - w PCB miejsce na owe przyciki jest.
W ten sposób tworzy się rózne modele z różnych półek.
Wiatrak: "Początkowo używano chipów z wadliwym (i wyłączonym) FPU - zamiast straty na wadliwym (do wyrzucenia) CPU"
O, to i ja się w "Sekcji Archeo" odezwę! Spectrusie miały kości 64kb z których dostępna była tylko połowa pamięci - bo udało się okazyjnie kupić (zakładam dużą) partię wadliwych.
Niejako w obszarze czasów minionych. Był produkowany obiektyw Canona EF 50mm f/1.0. Sprawdziłem, że ebay jest dziś za jedyne 15 koła z kawałkiem. I to była jedna z dziwniejszych rzeczy, jakie Cwanon wypuścił. Jedna z osobliwszych cech tego szkła jest taka, jak twierdzą dość zgodnie testerzy, że na f/1,0 nigdzie nie ostrzy :-) Jak można się spodziewać, ktoś się spodziewa, że znajdzie taki, co za owe 15 koła z hakiem kupi.
Tu się przyznam, że właśnie zakupiłem sam coś dziwnego: 35 mm f/0,95 firmy SGimage. Za mniej niż 5 stówek. I tu pies pogrzebion. Uznałem, że jeśli nawet będzie służył jako przestroga dla innych naiwnych, to może się opłacić. Więc w sumie mogę trochę poszpanować i to nawet lepiej niż aparatem retro, bo fociami. Oki, niszowy sprzęt, tak, byle za rozsądną kasę. Byle się to do czegoś przydawało. Byle było czasem więcej niż gadżetem. Produkowanie aparatu retro jest moim zdaniem kontrowersyjne. Ale taką firmę, jak Canon stać, skoro mogła sobie pozwolić na obiektyw, który nigdzie nie ostrzył. To się chyba zwie działania marketingowe.
@Wiatrak
No oczywiście, że często tak się pozycjonuje niższe modele, blokując programowo niektóre funkcje, mimo że platforma sprzętowa jest praktycznie ta sama, tylko to też kosztuje. I jeżeli generalnie chcemy tym osiągnąć produkt masowy, ale z niższej półki, to się obroni. Jeżeli natomiast taką kastracją tworzymy produkt niszowy, a takim w dzisiejszych realiach byłby aparat okrojony do minimum i bez filmowania, to już średnio ekonomicznie się broni.
@Wiatrak:
..."Intel miał zysk ze sztucznie wprowadzonego niższego modelu; później i486SX był produkowany bez FPU."
Zysk to oni mieli, to prawda. Nie uwierzę w te bajki o sprzedaży wadliwych procesorów, zamiast je wyrzucać. Celowe psucie 486DX się opłacało bo trzeba było sprzedać bogatemu i biednemu. Wcześniejsze 386SX i 386DX produkowano od początku jako dwie oddzielne linie produkcyjne co wychodziło drożej. 286 był tylko bez koprocesora, którego można było dokupić oddzielnie. Tylko jak chciałem dokupić to się okazało, że był 3 razy droższy od 386DX (wtedy jeszcze 486 nie było). Co ciekawe wtedy gdy wszedł na rynek 486 to w prasie branżowej pisali o celowym wypalaniu połączeń z koprocesorem. Od samego początku 486DX był na to przygotowany, jak to się mówi na desce kreślarskiej. Tylko nie spodziewali się strat wizerunkowych, stąd pewnie te brednie, które też źle świadczą o firmie, która rzekomo produkuje wadliwe procesory i wciska je klientom. To coś takiego jakby sprzedawać lustrzanki z uszkodzonym mechanizmem lustra i wyłączonym (zablokowanym w górnej pozycji) jako bezlusterkowce.
Negatyw, coś mi świta, że od 15 do 30% produkcji chipów nie przechodziło kontroli jakości. Ten zabieg usunięcia wadliwej części mikroprocesora miał na celu zmniejszenie strat...
Swoǰą drogą ciekawe jestem jaki procent procesorów nie przechodzi QC pass obecnie?
No i pomyśl baronie że w czasach EF50 1.0 czyli powszechnie g...ej ostrości niektórym było mało i dodatkowo zakładali pończochy na obiektyw i smarowali masłem filtry.
@filemon112:
"Negatyw, coś mi świta, że od 15 do 30% produkcji chipów nie przechodziło kontroli jakości. Ten zabieg usunięcia wadliwej części mikroprocesora miał na celu zmniejszenie strat..."
Można między bajki schować, że da się dokonać zabiegu usunięcia wadliwej części mikroprocesora (i go jeszcze sprzedać). To jest niewykonalne. Jak jest wadliwy to idzie do śmietnika. Pamiętam, że w tamtych latach pisano w prasie technicznej o celowym zabiegu.
Pamiętam jak kolega z pracy na tę wiadomość, że Intel sprzedaje te same procesory po konwersji na SX za połowę ceny powiedział: "Intel wali nas w rogi". Akurat dla mnie to było zrozumiałe ale dla wielu to był przekręt, pewnie dlatego wymyślono sprzedaż wadliwych mikroprocesorów, co z mojego punktu widzenia jest głupotą.
Jak ktoś ma rogi, to go w nie walą... ;)
Ale faktycznie Intelowi wyszło, że (początkowo) bardziej opłacało mu się blokować koprocesor niż zaprojektować nowy układ bez niego: [ link ].
Kolejne wersje SX koprocesora już nie miały: [ link ].
Filemonie, w każdym razie wygląda na to, że wystarczająco dużo, żeby mieć swoją nazwę: [ link ].
O tych mikroprocesorach. W tych zamierzchłych czasach szereg czynności było wykonywane "ręcznie". W tym lutowanie (zgrzewanie?) złącz czipa do złącz obudowy. Więc po stwierdzeniu wadliwego działania bloku procesora można było jej zwyczajnie nie podłączyć. Poza tym po dziś dzień mamy pamięci ROM i taki mechanizm można było wbudować w chip procesora. Po stwierdzeniu w teście wady, przepalamy połączenie, blok zostaje odłączony. Jak mi się roi, to samo robiło się na całym świecie. Początkowo liczba układów, które przechodziły testy, była bardzo mała. Mówiło się , że u nas w CEMI 10-20%. Mam do dziś w klamotach bodaj UL 1111 w których część tranzystorów jest walnięta i to się daje bez problemu użyć w nietypowy sposób. Coś podobnego było z TTL-ami, gdzie np w 7400 działaly 2 bramki z 4. O tym, że Sx był popsutym DX pisze Wikipedia
link
O dziwaczeniu w fotografii:
link
To jest próba z tym SG Image 35 mm na f/0,95. Takie obiektywy zasadniczo nie nadają się do krajobrazu, czy architektury. Generalnie do zdjęć, gdzie potrzebujemy ostrości na całej powierzchni zdjęcia. To jest do foci typu portret, czy szczegół , detal. Tak się zachował podłączony do R6m2:
link
O używalności na fufu decyduje koncept artystyczny. Powiem raz jeszcze: za małą kasę można sobie zafundować i aparat retro. Jak jest do niczego, to za małą kasę. Szaleństwa zaczynają się, gdy za coś gorszego trzeba więcej zabulić. Canon robi numery, bo np usunął środkowy pin ze stopki do lampy. Aparat R7 nie współpracuje z Samyangiem 85 mm f/1,2 a R i Rp tak. Jako klienci mamy kłopot z kapitalizmem monopolistycznym i korporacyjnym. Producenci usiłują narzucać klientom swoje warunki.
@Bahrd:
"Jak ktoś ma rogi, to go w nie walą... ;)"
Można nie mieć z powodu zaburzenia gospodarki wapniowo-fosforanowej. Gdy rogów nie ma a żona go zdradza.
Baronie, a angielska to dementuje powołując się na źródła (m.in. ten artykuł z PC Magazine).
PS
Znajomy podesłał wspomnienia Steva Sassona z Kodaka: [ link ] - "Znaczy Inżynier!"
@baron13:
"O tym, że Sx był popsutym DX pisze Wikipedia"
I to jest kolejny dowód, że Wikipedia nie jest prawdą objawioną. Ale jak ktoś podrąży temat to znajdzie, że SX to popsuty DX to ściema: "Od dawna krążyła plotka, że pierwsze partie i486SX to były układy i486 z wadliwymi jednostkami zmiennoprzecinkowymi na swoich matrycach. Jednak Alex Witkowski, absolwent Intela i inżynier stojący za i486SX, odrzucił to na blogu OS/2 Museum, pisząc, że jednostki zmiennoprzecinkowe oryginalnego układu i486, który miał być konwertowany na i486SX, nigdy nie zostały przetestowane, a konwersja ta została przeprowadzona dopiero przez uziemienie określonego przewodu łączącego w obudowie CPU." Wyjaśnienie A: link Tak jak wcześniej napisałem nie jest to możliwe.