Nikon Nikkor AF-S DX Micro 40 mm f/2.8G - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Poniższe zdjęcie pokazuje testowany obiektyw stojący pomiędzy Nikkorem AF 50 mm f/1.8D a Sigmą EX 1.4/30.
Nikkor 2.8/40 zaczyna się metalowym bagnetem ze stykami, który otacza nieruchomą tylną soczewkę o średnicy 21 mm. Soczewka ta nie jest schowana głęboko w obudowie, lecz znajduje
się blisko płaszczyzny, w której leży bagnet.
Zaraz za bagnetem, na właściwej obudowie obitej czarnym tworzywem sztucznym, po lewej stronie znajdziemy dwa przełączniki. Pierwszy – M/A-M służy do ustawiania trybu pracy mechanizmu ustawiania ostrości. Drugi, to ogranicznik zakresu pracy tego mechanizmu – mamy do wyboru zakres FULL oraz ograniczony do przedziału od 0.2 metra do nieskończoności.
Następny w kolejności element to tabliczka z nazwą i parametrami obiektywu, która otacza czytelną skalę odległości. Jest ona wyrażona w metrach i stopach, a dodatkowo ma jeszcze zaznaczoną skalę odwzorowania. Szkoda, że producent nie zdecydował się na naniesienie skali głębi ostrości – w obiektywie stałoogniskowym taki element jest zawsze mile widziany.
Po przeciwnej stronie obiektywu znajdziemy jeszcze numer seryjny, kolejny napis z nazwą firmy i niektórymi parametrami, a także informację o tym, że obiektyw wyprodukowano w Chinach.
Kolejny element to pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Ma on szerokość 16 mm i jest karbowany. Pracuje dość płynnie, choć przy jego pracy z wnętrza obiektywu dobywa się podejrzany chrzęst. Co więcej, nie ustrzegł się on standardowej dla najtańszych Nikkorów wady polegającej na lekkim luzie przy pierwszej próbie ustawienia ostrości. Po prostu, lekki ruch jaki przykładamy do pierścienia na samym początku powoduje jego obrót, ale nie ma to żadnego skutku w ruchu skali odległości. Utrudnia to zdecydowanie precyzyjne nastawy. Przebieg całej skali odległości wymaga obrotu pierścienia o kąt 170 stopni – to całkiem dobry wynik. Tyle, że trzeba zaznaczyć iż dobra praca w trybie manualnym jest zagwarantowana tylko dla trybu makro. Przebieg zakresu od nieskończoności do 0.4 metra jest realizowany przez ruch skali i pierścienia o kąt tylko 20 stopni. W tym zakresie o precyzji manualnego ustawiania ostrości nie możemy więc mówić.
Na końcu właściwego korpusu obiektywu znajdziemy mocowanie osłony przeciwsłonecznej. Gdy przechodzimy do minimalnej odległości ogniskowania z korpusu tego wysuwa się tubus z przednim układem soczewek otoczonym nierotującym mocowaniem filtrów o średnicy 52 mm. Maksymalnie wysunięty tubus ma długość 18 mm. Tubus jest wykonany z tworzywa sztucznego i nie stwarza solidnego wrażenia. Już w nowym egzemplarzu obiektywu, który trafił do naszej redakcji, delikatnie pracuje na boki. Tę boczną pracę słychać nawet, gdy lekko potrząśnie się obiektywem, bo wtedy dochodzi z niego cichy dźwięk uderzania jednych elementów o drugie.
Gdy mamy ostrość ustawioną na nieskończoność, przednia soczewka, która ma średnicę 21 mm jest schowana około 1.5 cm w obudowie. Gdy przechodzimy do skali 1:1, soczewka przemieszcza się względem tubusu i wychodzi wyżej, w końcowym położeniu będąc prawie na równi z końcem obiektywu. Obiekty, które chcemy fotografować w skali 1:1, znajdują się wtedy w odległości około 4 cm od przedniej soczewki.
Nikkor 2.8/40 składa się z 9 soczewek ustawionych w 7 grupach. Producent nie chwali się zastosowaniem jakiś specjalnych elementów. Wewnątrz obiektywu znajdziemy jeszcze przysłonę o siedmiu listkach, którą możemy domknąć do wartości f/22.
Kupujący dostaje w zestawie dwa dekielki, osłonę przeciwsłoneczną oraz miękki futerał. Jak na tę klasę cenową to całkiem przyjemne wyposażenie standardowe.