Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Canon EOS 760D - test aparatu

23 lipca 2015
Szymon Starczewski Komentarze: 70

9. Podsumowanie

Przyszedł czas na podsumowanie. Zbierzmy zatem najważniejsze informacje dotyczące testowanego aparatu w poszczególnych kategoriach.

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność

Pod względem solidności obudowy i jakości wykonania, testowany Canon prezentuje typowy w tej klasie sprzętu poziom. Korpus aparatu składa się z dobrze dopasowanych elementów wykonanych z matowego tworzywa sztucznego, na którego jakość nie można w zasadzie narzekać. Również do gumowego materiału, którym wyłożono rękojeść, fragment tylnej ścianki oraz lewą część korpusu, nie mamy większych zastrzeżeń. Niestety, w 760D na próżno szukać jakichkolwiek uszczelnień. Trzeba jednak przyznać, że w tej klasie sprzętu rzadko się je spotyka.


----- R E K L A M A -----

W stosunku do poprzednika testowany EOS dobrze się prezentuje pod względem elementów sterujących. Tych bowiem w 760D przybyło i co najistotniejsze, zastosowano w nim dodatkowe pokrętło sterujące zintegrowane z tylnym wybierakiem wielofunkcyjnym. Menu w testowanym EOS-ie jest typowe dla lustrzanek Canona. Jest ono zatem wygodne w obsłudze i oferuje zakładkę „Moje menu”, pozwalającą (choć z pewnymi ograniczeniami) zebrać w jednym miejscu często wykorzystywane ustawienia.

W 760D zastosowano ten sam wyświetlacz co w modelu 700D. Charakteryzuje się on wysoką rozdzielczością, wyraźnym obrazem, szerokim kątem widzenia i co ważne, został on wyposażony w mechanizm umożliwiający jego odchylanie i obracanie. Przy używaniu w jasnym świetle warto zwiększyć jasność obrazu dla lepszego komfortu pracy. Należy także nadmienić, że wyświetlacz wyposażono w możliwość dotykowej obsługi i w praktyce funkcja ta dobrze się sprawdza. Dotykowy interfejs umożliwia dokonywanie wielu ustawień w naprawdę szybki sposób.

Do trybu Live View nie mamy większych zastrzeżeń. Wyświetlane na ekranie informacje są wystarczające (dane ekspozycji, histogram, siatki kadrowania), a możliwość powiększenia obrazu jest bardzo użyteczna szczególnie przy ręcznym ustawianiu ostrości. Zabrakło niestety funkcji focus-peaking. Natomiast szybkość hybrydowego systemu AF dostępnego w trybie Live View jest na całkiem dobrym poziomie. Wizjer zastosowany w 760D podobnie jak u poprzednika nie imponuje szczególnie, ani powiększeniem, ani pokryciem obrazu. Z drugiej strony w tej klasie sprzętu raczej trudno spodziewać się czegoś wyraźnie lepszego. Warto również dodać, że w odróżnieniu od 700D w testowanej lustrzance mamy możliwość wyświetlenia w wizjerze wskaźnika poziomicy, siatki kadrowania i wskaźnika detekcji migotania.

Tryb wideo w 760D ma podobne możliwości jak w 700D. Wybór trybów filmowania co prawda nie jest szczególnie duży, ale warto pochwalić możliwość ręcznej kontroli parametrów ekspozycji. Zabrakło jednak ponownie trybów półautomatycznych, jak priorytet przysłony czy migawki. Nowością w testowanym EOS-ie jest zoom cyfrowy dostępny podczas filmowania oraz funkcja filmów HDR.

Użytkowanie i ergonomia

Wygoda użytkowania Canona 760D jest na nieco wyższym poziomie niż u poprzednika. Choć testowany EOS charakteryzuje się porównywalnym rozmiarem, to jednak wysokość rękojeści okazuje się być nieco większa. Dzięki temu mieści się na niej cała dłoń, a aparat trzyma się całkiem wygodnie. Gumowa okleina, której użyto do pokrycia „gripu” oraz lewej ścianki korpusu bardzo dobrze spełnia swoje zadanie i pozytywnie wpływa na pewność chwytu.

Szybkość działania Canona 760D jest zdecydowanie zadowalająca. Podstawowa obsługa aparatu odbywa się bez irytujących opóźnień. Tryb seryjny w testowanym EOS-ie prezentuje się nie najgorzej. Na poprawę w stosunku do poprzednika nie ma jednak co liczyć. Maksymalna prędkość fotografowania jest identyczna jak w modelu 700D, a seria w RAW-ach mieści taką samą liczbę zdjęć. Zmalała jednak liczba zdjęć, jaką w serii można wykonać w formacie JPEG. Plusem natomiast jest tryb cichych zdjęć seryjnych.

Skuteczność systemu automatycznego (fazowego) ustawiania ostrości przy pracy w świetle 5500K jest na całkiem dobrym poziomie. Co prawda aparat nie trafia za każdym razem w punkt, ale w znacznej większości przypadków odchyłki od najlepszego rezultatu są na poziomie nie przekraczającym 9%. Gorzej jednak sytuacja wygląda w świetle żarowym, w przypadku którego spadała liczba trafień w punkt i zanotowaliśmy również nieco wyników o odchyłkach przekraczających 9%.

Nie mamy natomiast zastrzeżeń do systemu pomiaru światła, bowiem podczas testu nie sprawiał on szczególnych problemów. Skuteczne wydaje się również automatyczne czyszczenie matrycy. W trakcie testu nie zauważyliśmy gromadzenia się kurzu, mimo że obiektywy zmienialiśmy całkiem często. W 760D znalazła się także funkcja detekcji migotania, która ułatwia fotografowanie w świetle, którego migotanie może negatywnie wpływać na równą ekspozycję kolejno wykonywanych zdjęć. W odróżnieniu od modelu 700D w testowanym EOS-ie pojawił się wbudowany moduł Wi-Fi. Dzięki niemu możemy między innymi połączyć aparat ze smartfonem lub tabletem. Poza przeglądaniem i przesyłaniem zdjęć do urządzenia mobilnego mamy także możliwość zdalnego wyzwalania migawki aparatu (połączoną z kontrolą podstawowych parametrów fotografowania).

Rozdzielczość

Po wynikach 760D w tej kategorii spodziewaliśmy się nieco więcej. Co prawda w notowanych wartościach rozdzielczości matrycy widać wzrost w stosunku do modelu 700D, jednak jest on stosunkowo nieduży. Testowany aparat nie zachwyca również w porównaniu do konkurentów, takich jak Nikon D5500 czy Pentax K-S2. Oba te aparaty wypadają zauważalnie lepiej w tej kategorii. Częściowo jest to z pewnością zasługą braku filtrów AA we wspomnianych lustrzankach. W 760D natomiast filtr antyaliasingowy zastosowano, chociaż jak pokazują szczegółowe wyniki jest on niesymetryczny. W jednym kierunku zdaje się działać ze standardową mocą, a w drugim został wyraźnie osłabiony (lub nawet zniesiony zupełnie). W związku z powyższym pojawienie się efektu mory na zdjęciach w specyficznych warunkach jest możliwe.

Balans bieli

Do pracy balansu bieli nie mamy większych zastrzeżeń. Przy świetle naturalnym i błyskowym automatyka radzi sobie dobrze, a błędy koloru są na niskim poziomie i porównywalnym z tym, co obserwujemy dla ustawień dedykowanych. Standardowo w świetle żarowym automatyczny balans bieli daje obraz o charakterystycznym ciepłym zabarwieniu, co przekłada się na znaczną wartość błędu koloru. Z nasyceniem koloru nie ma większego problemu, bowiem w większości przypadków odchyłki od 100% są nieduże.

Jakość obrazu w JPEG

Obraz na zdjęciach w formacie JPEG z testowanego EOS-a prezentuje całkiem dobrą jakość mniej więcej do ISO 1600. Na wyższych czułościach sytuacja wciąż nie jest zła, chociaż warto dodać, że na najwyższych ISO szum w Canonie dość szybko rośnie. Dlatego też EOS pozostaje nieco w tyle za konkurencją na tym polu. Trzeba jednak zauważyć, że w D5500 i K-S2 aktywny jest proces odszumiania, którego nie można wyłączyć. W 760D redukcja szumu jeśli jest obecna działa w stopniu minimalnym, na co wskazuje wygląd zdjęć, jak i zachowanie wyników pomiarów.

Wyostrzenie JPEG-ów w 760D możemy kontrolować w 8-stopniowej skali. Zero oznacza w zasadzie brak wyostrzania, a optymalny efekt otrzymujemy ustawiając ten parametr w okolicach środka skali. Warto dodać, że w testowanym EOS-ie odnaleźć można zestaw filtrów efektowych, dostępny podczas fotografowania w trybie Live View. Mamy także możliwość wykonywania zdjęć HDR, chociaż funkcja ta dostępna jest jedynie z poziomu trybu automatycznego i nie oferuje żadnych dodatkowych ustawień.

Jakość obrazu i szumy w RAW

Jakość obrazu na zdjęciach RAW na niższych czułościach z 760D oceniamy całkiem pozytywnie. W tym zakresie testowany EOS wypada bowiem podobnie do takich konkurentów jak D5500 czy K-S2. Na surowych plikach obraz utrzymuje się na całkiem dobrym poziomie mniej więcej do ISO 1600. Przy tej czułości szum co prawda jest już zauważalny, ale jego negatywny wpływ można uznać za nieznaczny. Również na ISO 3200 sytuacja wygląda całkiem nieźle. Na wyższych czułościach Canon odstaje nieco od konkurencji. Wyraźna przewaga Pentaksa na najwyższych czułościach jest natomiast skutkiem dość wyraźnego odszumiania surowych plików.

Warto jednak dodać, że nowy model wypada niekorzystnie na tle poprzednika. W przypadku modelu 700D zauważamy niższy szum na wyższych czułościach niż w testowanym EOS-ie (zarówno przy wzrokowej ocenie zdjęć, jak i w pomiarach).

W kategorii prądu ciemnego 760D zachowuje się typowo jak na lustrzankę Canona. Histogramy otrzymane na podstawie analizy darków mają zbliżony do rozkładu Poissona kształt, a wartości odchyleń standardowych nie przekraczają średnich wartości sygnału. Na najwyższych czułościach daje się jednak zauważyć pewne niejednorodności w rozkładzie szumu. Nie widać jednak typowych i wyraźnych oznak bandingu.

Zakres i dynamika tonalna

W Canonie 760D, dla ISO 100 liczba tonów sięga 326, a to daje 8.4-bitowy zapis danych. Wynik ten gwarantuje wizualnie gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. W tej kategorii jednak D5500 i K-S2 poradziły sobie nieznacznie lepiej notując wyniki odpowiednio 8.5 i 8.6 bita.

Dynamika tonalna dla kryterium jakości obrazu SNR=10 przy ISO 100 wyniosła 8.2 EV. Wynik ten można uznać za niezły, ale biorąc pod uwagę 14-bitowy zapis danych, należałoby oczekiwać wyższej wartości. Nikon D5500 z 14-bitowymi RAW-ami osiągnął bowiem maksymalny rezultat na poziomie 8.8 EV. Warto jednak dodać, że na wyższych czułościach EOS wypada nieco lepiej.

Dla pozostałych kryteriów maksymalne wyniki testowanego Canona nie zachwycają. Przy 14-bitowych RAW-ach, dla SNR=1 powinien osiągać poziom dochodzący podobnie jak w D5500 do niemal 14 EV, a nie zaledwie 11.9 EV. Warto jednak dodać, że w miarę wzrostu czułości dynamika w EOS-ie maleje wolniej niż w D5500 i na najwyższych ISO można zauważyć nieznaczną przewagę Canona.

Ocena końcowa

Odczucia po teście Canona 760D mamy raczej mieszane. Z jednej strony zauważamy poprawę w stosunku do poprzednika, choć dotyczy ona głównie kwestii ogólnoużytkowych. Więcej elementów sterujących, a tym samym ich lepsza ergonomia, dodatkowy monochromatyczny panel LCD, wbudowany moduł Wi-Fi, unowocześniony i celniejszy autofokus (nie biorąc pod uwagę światła żarowego), to elementy które można zaliczyć na plus testowanemu EOS-owi. Co prawda poprawiła się również rozdzielczość matrycy, choć trzeba przyznać, że zanotowane rezultaty wskazują raczej na umiarkowany zysk w tej kwestii. Ze względu na zmianę procedury wyznaczania dynamiki tonalnej, bezpośredniego porównania w tej kategorii nie jesteśmy w stanie dokonać. Odnosząc jednak wyniki 760D do tych uzyskanych przez model 1200D, można pośrednio wnioskować, że postęp, choć niewielki, w stosunku do 18-megapikselowej matrycy stosowanej wcześniej w amatorskich lustrzankach Canona – nastąpił. Niestety, w kategorii jakości obrazu testowany EOS nieco nas rozczarował. Co prawda do zachowania się niskich czułości pod tym względem nie mamy w zasadzie zastrzeżeń, jednak na wyższe ISO musimy ponarzekać. Poziom szumu, jaki obserwujemy na RAW-ach z 760D, jest wyższy niż w modelu 700D, a różnicę widać zarówno przy wzrokowym porównaniu, jak i w pomiarach.

To że Canon 760D nie do końca spełnił nasze oczekiwania, nie oznacza że zupełnie go skreślamy. Mamy świadomość, że jest to sprzęt amatorski, a wymagania użytkowników tego segmentu rynku nie są tak wysokie, jak zaawansowanych miłośników fotografii. Mimo pewnych wad, testowany EOS jako aparat dla początkującego amatora fotografii, może być całkiem ciekawą propozycją. Dla potencjalnego nabywcy jednak, poza możliwościami oferowanymi przez sam sprzęt, istotna jest oczywiście również cena. Canona 760D w zestawie z typowym zoomem 18–55 mm IS STM można dostać za około 3350 zł. Model 700D w takim zestawie kosztuje około 2300 zł. Cena Nikona D5500 + 18–55 mm VR II to około 2900 zł. Natomiast na Pentaksa K-S2 w zestawie z 18–50 mm WR trzeba wydać około 3000 zł. W takim zestawieniu testowany EOS nie wypada szczególnie korzystnie. Co prawda tradycyjnie cena nowego produktu jest dość wysoka i można przypuszczać, że z czasem aparat stanieje. Mimo wszystko 760D pojawił się na rynku niedługo po D5500 i K-S2, a ich ceny są jednak zauważalnie niższe.

Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Canona 760D.


Zalety:

  • dobra jakość obrazu do czułości ISO 1600–3200,
  • rozdzielczość obrazu wyższa niż w modelu 700D (aczkolwiek w niewielkim stopniu),
  • bardzo dobrej jakości wyświetlacz LCD,
  • mechanizm umożliwiający odchylanie i obracanie ekranu,
  • dotykowy interfejs,
  • dobrze działający pomiar światła,
  • skuteczny balans bieli w większości przypadków,
  • dobra celność fazowego systemu AF w świetle 5500K,
  • czytelne i funkcjonalne menu,
  • zakładka „Moje menu”,
  • funkcjonalny tryb Live View,
  • dobry tryb seryjny,
  • „filtry twórcze”,
  • zdjęcia HDR,
  • dobrej jakości filmy Full HD,
  • możliwość ręcznej kontroli parametrów ekspozycji podczas nagrywania filmów,
  • filmy HDR,
  • rękojeść o niezłej przyczepności dla dłoni i komforcie chwytu,
  • ergonomia elementów sterujących na dobrym poziomie (2 pokrętła sterujące),
  • monochromatyczny panel LCD na górnej ściance,
  • skuteczny system czyszczenia matrycy,
  • wbudowany moduł Wi-Fi,
  • cichy tryb migawki (również w trybie seryjnym),
  • funkcja elektronicznej poziomicy,
  • funkcja wstępnego podnoszenia lustra,
  • opcjonalny moduł GPS,
  • gniazdo HDMI,
  • gniazdo zewnętrznego mikrofonu.

Wady:
  • szum na RAW-ach na wyższych czułościach większy niż w modelu 700D,
  • niezbyt wysoka dynamika tonalna jak na 14-bitowe RAW-y,
  • kiepska praca automatycznego balansu przy oświetleniu żarowym,
  • umiarkowana celność fazowego systemu AF przy świetle żarowym,
  • wizjer o niedużym powiększeniu obrazu i kryciu,
  • brak opcji ustawienia temperatury barwowej zgodnie ze skalą Kelvina,
  • brak uszczelnień,
  • brak stabilizacji matrycy,
  • brak funkcji mikroregulacji AF.

Aparat do testów wypożyczył sklep internetowy:

Canon EOS 760D - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firmy dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl
Canon EOS 760D - Podsumowanie Canon EOS 760D - Podsumowanie