Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Legendarne aparaty - Mamiya 6

24 czerwca 2013
Komentarze czytelników (20)
  1. Flash69
    Flash69 24 czerwca 2013, 19:54

    Jak zawsze czyta się z prawdziwą przyjemnością. czekam na zdjęcia bo to one dają najwięcej do myślenia.

  2. 24 czerwca 2013, 19:55

    Ha. Dzięki temu artykułowi urosłem w swych oczach :)
    Przypomniało mi się ,że fotografowałem w dzieciństwie aparatem średnioformatowym. Był w rodzinie polski Druh synchro, na film 6x6 . Mam odbitki z niego w domciu, o formacie jak negatyw. To był crop 100% :D

    link

  3. sloma_p
    sloma_p 24 czerwca 2013, 20:57

    Zastanawia mnie, czemu Leica nie chce wprowadzić takiej metody AF w serii M - w końcu w cyfrze dużo łatwiej osiągnąć zakładaną precyzję, niż przy elastycznym filmie. Może nie działa to przy tak małej odległości bagnet/matryca? Warto dodać, że Contax wypuścił również model N Digital, który miał 6 MP matrycę FF, aczkolwiek z bardziej "tradycyjnym" AF. NIestety długo na rynku nie pociągnął, a szkoda, bo aparaty były świetnie wykonane i rewelacyjnie intuicyjne w obsłudze, że o doskonałych Zeissach nie wspomnę...

  4. focjusz
    focjusz 24 czerwca 2013, 21:55

    Taki mieszek to niezły pomysł na obiektyw w telefonie ( Sony ? ) ;)

  5. westberg
    westberg 24 czerwca 2013, 22:03

    Tiaaa... Contax N Digital to był majstersztyk inżynierii. Wówczas twórcy rozumowali jeszcze paradygmatami fotografii analogowej, więc zrobili aparat na miarę prestiżu firmy - z pełnym szacunkiem do klienta. No, ale jak contax miał wygrać w wyścigu tanich cwaniaków i hochsztaplerów, jaki zapanował w fotografii cyfrowej? No, ale nawet dziś ten aparat może być punktem odniesienia; przykładem niech będzie autofokus w mocnych punktach kadru. Na cholerę pierdylion punktów af skupionych w środku - wystarczy kilka, tam gdzie tego wymaga kompozycja.

  6. cauchy
    cauchy 24 czerwca 2013, 22:05

    dało się robić małe obiektywy do średniego formatu? dało. to czemu do marii magdaleny do FF obiektywy są takie wielkie i cięzkie???

  7. Rafiki
    Rafiki 24 czerwca 2013, 22:41

    westberg
    W czasach gdy powstał Contax N...
    ... Contax już nie istaniał.
    To była zwyczajnie Yashica.
    Naprawdę nie miało to nic wspólnego z szacunkiem dla klienta..
    Strasznie łatwo dziś rzucać słowami....


    ...przed wojną to i kamienie były twardsze...

  8. espresso
    espresso 25 czerwca 2013, 01:00

    Jak widzę autor, Pan Gawron (szacunek dla wiedzy foto) , potrafi skutecznie latać na wysokich pułapach (albo jak mniemam jest skutecznie na te pułapy wznoszony).

  9. Chris62
    Chris62 25 czerwca 2013, 08:42

    No niezłe cacko a człowiek musiał się męczyć z dwuobiektywowym Startem 66 do tego na wypożyczeniu,
    No i kilka zacnych portrecików się nim zrobiło. :)
    Lubiłem 6x6 bo same stykówki robione bez powięekszalnika często mogły służyć za fotki.

    To co jes codowwne w tym aparacie to wielka "matryca" i mały gabaryt.
    Dziś coś takiego cyfrowego mogłoby powstać...

  10. sloma_p
    sloma_p 25 czerwca 2013, 09:05

    Ależ dzisiaj też można kupić podobne MF (acz nieco większe) - nazywa się Bessa III, choć oczywiście sposób ustawiania ostrości jest "tradycyjny" :D

  11. westberg
    westberg 25 czerwca 2013, 12:26

    Rafiki...mnie powiewa kalafiorem kto był właścicielem contaxa. Wiem tyle, że mój contax rts II, po 20 latach działał jak nowy. Wszystkie modele contaxa z lat 90 to były inżynierskie cacka. To samo dotyczyło N digital. To był aparat, który w dacie premiery wskazywał jak może wyglądać sprzęt cyfrowy, a ściślej - jaki był potencjał inżynierski w tej dziedzinie już w roku 2002. No, ale pozostałe wiodące firmy włożyły wiele wysiłku medialnego, żeby przekonać nabywców, że nie muszą żądać więcej i że fajnie jest zadawalać się ersatzami.

  12. sloma_p
    sloma_p 25 czerwca 2013, 14:15

    Dokładnie, takie puszki jak AX, RTSIII czy N1 i jego pochodna N Digital były niemal Graalami w swoich czasach. Dość wspomnieć, że ND miał tą FF w 2002 (!) roku, kiedy była stosowana w...ściankach MF ;) I rozmieszczenie punktów AF, jak wspomniał wyżej westberg, było najlepsze ze wszystkich D/SLRów po dziś dzień.

  13. Rafiki
    Rafiki 25 czerwca 2013, 17:31

    Były graalami bo nie były dostępne a premierę ciągle przekładano.
    Zresztą cena 7400 dolarów za korpus była dość zaporowa....
    Bardzo lubię Contaxy, to naprawdę fajne aparaty, ale na przykład problem złażącej okleiny skóropodobnej na niektórych modelach nigdy nie został załatwiony.
    Dobrze jest miecz wiedzę i szacunek do starych modeli, ale nie ma sensu ich mitologizować.
    Zresztą dziś Contaxy sa tanie jak barszcz, więc jak ktoś chce niech bierze legendę i już :)

  14. Rafiki
    Rafiki 25 czerwca 2013, 18:02

    @ westberg
    Jeszcze w kontekście legendarnego N Digital:
    "The Magazine Review
    If you are not familiar with Chasseur d'Images you should know that it is France's largest photography magazine, and in my opinion one of the finest magazines about photography published anywhere in the world. Their test reports are renown for the technical thoroughness, and unlike their American counterparts they don't pull punches on poor products, even when it is that of an advertiser.

    I speak reasonable French but my reading comprehension is low, so I asked a friend who is fluent to help me with the article. What we read helps explain why Contax has apparently been reluctant to make cameras available to the press for review.

    On a scale of 1 to 5 Chasseur d'Images gives the 1N Digital a 1, the lowest possible rating. The magazine likes the handling and build quality (always Contax strong points) but strongly criticizes the digital side. They write that the image is very noisy, especially at 200 and 400 ISO. Images are clean at ISO 25, 50 and 100, but as they point out that only really leaves ISO 100 as a usable speed.

    They are also critical of the buffer, claiming that it is both too small and too slow, and the batteries — four AA cells, which they say are woefully inadequate. They feel that the resolution is good, but really no better than many much less expensive cameras. Also one can't set the colour space, the post-processing software is lacking, and so on and so on. They have almost nothing good to say about the digital side of the camera. In fairness, they do like the ergonomics, the viewfinder and the metering. And of course, the Zeiss lenses."

    Cudowny aparat ;)

  15. sloma_p
    sloma_p 25 czerwca 2013, 18:24

    Taki los pionierów ;) Jak sobie przypomnę, jak się robiło D1nyką (agencyjną), to wcale lepiej to nie wyglądało. To był sensor z MF - dopiero od niedawna są tam ISO wyższe od 100 w miarę użyteczne (a i to do max 800, chyba, że z Sensor+). A cena - no cóż, jak spojrzymy, ile kosztowały 1Ds mk III czy tam D3X, to wcale taka absurdalna się już nie wydaje. Aparat wyprzedził swój czas, przy czym ja nie zachwycam się modelem jako takim (bo był niedopracowany, a i technologia nie była na odpowiednim poziomie w tym czasie) ale koncepcją. Taki N1 z kolei to już świetna puszka, wtedy nie było mnie na niego stać, a dziś, cóż, jak film, to robię Bessą ;)

    A co do złażącej okleiny - wiesz, ja pracuję Nikonami i po 2-3 latach codziennego pstrykania wymiana "gumek" gwarantowana ;)

  16. Rafiki
    Rafiki 25 czerwca 2013, 18:55

    Zwróć też uwagę na to że Contax N1 miał nowy bagnet, nie był to bagnet Y/C
    Powstało do niego raptem 9 obiektywów.
    Dzisiaj okazało by się że jak w systemie nie 30-50 obiektywów to nie ma o czym mówić. :)

  17. sloma_p
    sloma_p 25 czerwca 2013, 19:25

    Tak wiem, że zmienili bagnet - zdaje się AF tego wymagał :( Było 9 obiektywów, ale za to jakich :D Ja osobiście po okresie fascynacji zoomami 2.8 i szklarnią mającą wszystko co kiedykolwiek może się przydać (pomijam jakieś egzotyczne tele) stwierdziłem, ze targanie ze sobą 25 kilogramowej torby/plecaka nie ma sensu. Mam obecnie mniej szkieł, a ze sobą noszę tylko trzy - 28+85 oraz d@pochron 50/1.4. Reszta zostaje w domu/samochodzie (a są to tylko zoom WA, fish i 180) chyba, że wiem, że na pewno ich będę potrzebował. Jak dostanę zlecenie wymagające innego specjalistycznego szkła to wypożyczę. Także mnie akurat szklarnia w Contaxie by satysfakcjonowała, pod warunkiem, że wypuściliby jakąś 28kę, żeby 35tki od 645 nie trzeba było targać ;)

  18. 26 czerwca 2013, 11:28

    cauchy: "dało się robić małe obiektywy do średniego formatu? dało. to czemu do marii magdaleny do FF obiektywy są takie wielkie i ciężkie???"

    Nie tylko do średniego, sporo dobrych obiektywów do wielkiego formatu nie ma zawrotnych gabarytów i wagi - ale dotyczy to przede wszystkim obiektywów o niezbyt szerokim kącie widzenia i nie będących teleobiektywami. Trzeba jeszcze pamiętać, że te konstrukcje nie miały żadnych pływających elementów, motorków AF, ani przenoszenia sterowania z korpusu. Ani światła f/1,2, do średniego formatu w zasadzie nie robiono niczego jaśniejszego niż f/2,8, do dużego - standardem jest f/5,6.

  19. 26 czerwca 2013, 11:34

    Ciekawe czy ktoś napisze o plaubelu makina 67... Sprzęt, który miałby szansę wygrać z moim Cambo konkurs na najbrzydszy aparat świata, a przy tym sprzedaje się (używany oczywiście), za ciężkie pieniądze, lokalny sklepik wystawia go za jedynych 2500 euro.

  20. HAnn
    HAnn 28 czerwca 2013, 00:09

    Swietny artykul, w wolnej chwili musze przeczytac reszte bo to swietny zabojca czasu wolnego :)

Napisz komentarz

Komentarz można dodać po zalogowaniu.


Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.


Następny rozdział