Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Piękny i fascunujący jest Wszechświat, ale ludzki umysł, potrafiący zgłębić jego tajemnice, jest równie imponujący. Z przyjemnością poczytałem.Kawał dobrej popularno-naukowej roboty.
Sądzę że jak na Optyczne - artykuł jest za długi. Obawiam się że większość czytelników nie-entuzjastów z trudnością dobrnie do miejsca opisującego rzeczone mgławice planetarne. Wszak to cykl NIEBO PRZEZ LORNETKĘ a nie ASTROFIZYKA. Ja sam jestem z zamiłowania astrofizykiem, rażą mnie bardzo liczne błędy nomenklaturowe, albo określenia "na skróty", wypaczające znaczenie konkretnych terminów. Np. CIĄG GŁÓWNY nie jest okresem życia gwiazdy, tylko miejscem na diagramie H-R. Poprawne byłoby sformułowanie: "w pewnym okresie swojej ewolucji gwiazda znajduje się na ciągu głównym".
@cygnus, absolutnie się z Tobą nie zgadzam. Tylko tego typu astronomiczne artykuły tak naprawdę mają wartość. Tylko one się nie zestarzeją. Nawet jeśli nastąpi jakieś odkrycie kasujące połowę astrofizyki to astronomia pozostanie "nienaruszona". Nie po latach, nawet nie po miesiącach, dosłownie za kilka tygodni nikt nie wróci do artykułu, do dyskusji nad obiektywem, nie mówiąc o body aparatu. Nikt nie dyskutuje o złomie. Nawet jeśli jest takim tylko w sensie moralnym. Jestem posiadaczem Minolty 7Hi. Zrobiłem nią setki zdjęć. Tak jak wielu innym padła mi matryca. Naprawiony za darmo w ramach odszkodowania za wadę konstrukcyjną. Z nową matrycą i wyczyszczony od środka aparat jest jak igła. Ale nikt nie chce o jego możliwościach dyskutować. A tego typu podane prostymi słowy wytłumaczenia mają nieprzemijalną wartość. Autor może troszeczkę się spieszył, dał za mało rysunków, nie pokazał strzałką na wykresie tego co właśnie opisywał w tekście, ale i tak jest bardzo dobrze. I, @cygnus nie czepiaj się proszę terminologii i tak nie można zmusić człowieka, żeby znał ją dokładnie. Wiesz czym się w języku prawniczym różni zadatek od zaliczki? Wiesz co to jest faktoring, albo gwarancja bankowa czy indos? To są absolutne podstawy. Ale prawnik powinien umieć tak mi casus wytłumaczyć, abym zrozumiał bez tych terminów. I w powyższym artykule tak właśnie jest. I dobrze.
+tof tym bardziej, że "błędy" o których wspomina cygnus są właśnie "błędami". Tym się bowiem różnimy z cygnusem, że on jest astrofizykiem z zamiłowania, a ja jestem astrofizykiem i z zamiłowania i z zawodu. Doskonale więc zdaję sobie sprawę jakiś sformułowań używa się w tej dziedzinie i na jakie skróty myślowe, z zyskiem dla czytelności i klarowności tekstu, można sobie pozwolić.
A jeśli chodzi o długość tekstów. Kiedyś bardzo lubiłem "Wiedzę i Życie". Czytałem regularnie i od czasu do czasu gościłem tam jako autor. Przestałem w jednym i drugim przypadku, gdy redakcja poprosiła mnie o przysyłanie tekstów nie dłuższych niż 2 strony i nie zawierających tak trudnych słów jak "maksimum".
A cykl "Niebo prze lornetkę", jak kilka razy zdarzyło mi się napisać, traktuję jako doskonałą okazję przemycenia odrobiny astrofizyki. I nadal będę to robił.
cyt: "Mgławica planetarna M27. Zdjęcie powstało przez połączenie w sumie 17.5 godzin ekspozycji wykonanych w filtrach R, G, B, L, H-alfa i OIII. " Hmmm... teraz już wiem, dlaczego jedynym obiektem astronomicznym, na jaki odważyłem się skierować obiektyw mojego aparatu, jest... księżyc w pełni! I raczej dalej nie pójdę.
14 lipca 2013, 10:14
Wszachświat
Panie Arku, skoro Pan jest astrofizykiem, o czym nie wiedziałem, to bardzo by mnie interesowała Pana opinia na taki temat,
Rzecz dotyczy ewolucji wszechświata. Odkąd Friedman rozwiązał równania Einsteina, a Hubble odkrył poczerwienienie widma galaktyk i słusznie je zinterpretował jako skutek rozszerzania Wszechświata, (co w naturalny sposób dowodziło teorii Wielkiego Wybychu) astronomowie zastanawiali się czy i kiedy to rozszerzanie ustanie. Analizowano masę Wszechświata, starając się ustalić, czy siły grawitacji zmuszą go wreszcie do kurczenia i powrotu do wymiarów początkowych i być może kolejnego wybuchu , czy też masa jest zbyt mała i Wszechświat stygnąc będzie się wiecznie rozszerzał. W miarę wzrostu dokładności badań, stała Hubble zmieniała się, ale ciągle się wydawało, że ekspansja zwalnia, aż tu nagle kilka lat temu najnowsze obserwacje wykryły, że Wszechświat przyspiesza rozszerzanie. Interpretując to w prosty newtonowski sposób, zgodnie z II zasadą dynamiki, działa jakaś siła, która powoduje powstanie przyspieszenia. I tutaj dochodzę do mojej teorii-pytania. Uważam, że tą siłą jest antygrawitacja. Wiem, s-f, ale proszę poczytać do końca. Cząstki antygrawitacyjnej, o ile wiem, nikt nie jeszcze złapał, ani nie występuje ona w znanych modelach kosmologicznych, ale z drugiej strony mnie to nie dziwi. Jeżeli takie cząstki wytworzyły się w początku Wszechświata i miały te własność, że odpychają się ze sobą i ze zwykłą materią , to po pierwsze są daleko od wszelkich skupisk materi (w tym naszego otoczenia), a z drugiej strony nie sposób ich wypatrzeć, bo z uwagi na wzajemne odpychanie nie tworzą skupisk. Jedyna nadzieja w Wielkim Zderzaczu Hadronów, który może wytworzy "warunki początkowe" i powstaną elementy materii jeszcze nam nie znane. Jest jeszcze inny element teorii, sugerujący istnienie takiej antygrawitacyjnej siły. Chodzi mi mianowicie o inflacyjność Wszechświata w jego pierwszych sekundach istnienia. Gdyby wraz z materią powstawały również cząstki antygrawitacyjne, które potężnie by sie wtedy rozpychały z uwagi na małe odległości, to mogłoby to wytłymaczyć takie zachowanie.
Ot tyle moich dywagacji. Co Pan myśli na temat "modelu antygrawitacyjnego"?:) Oczywiście chodzi o rozważania popularne, bo rachunki mogą wykonać tylko wielki mózgi i laboratoria, ale rzucone ziarno może kiedyś wykiełkuje w nową wiedzę.
''Cząstki antygrawitacyjnej, o ile wiem, nikt nie jeszcze złapał''
A cząstki grawitacyjne ktoś złapał? Cząstki??
16 lipca 2013, 08:15
@ciekawus Mam nadzieje, że mimo tego terminologicznego uproszczenia, tekst był zrozumiały. W tutejszych komentarzach należy być zwięzłym, a droga na skróty bywa mniej precyzyjna - natomiast, chyba bardziej sugestywna. Ale oczywiście można uszczegółowić. Chodziło mi o cząstki, które przyciągają się lub odpychają w wyniku oddziaływania grawitacyjnego. Chętniej bym wysłuchał Twojej opinii na temat całej teorii.
Bogusław - jestem astrofizykiem ale nie kosmologiem. Siła odpychająca działająca w Kosmosie działa jednak tylko na dużych skalach. Nie może być więc antygrawitacją, bo grawitacja działa też na małych odległościach, a jej wpływ maleje z kwadratem odległości.
Wiesz, Arku, artykuł bardzo ciekawy, ale... można to było ująć nieporównanie krócej, np. tak jak pod jednym z artykułów na Onecie, cyt:
Gwiazdy, takie jak Słońce, mogą pod koniec swojego życia stać się niezwykle fotogeniczne. Przykładem może być także mgławica NGC 2392, której zdjęcia zamieściła na swojej stronie internetowej amerykańska agencja kosmiczna NASA. Mgławica Eskimos, która jest położona w gwiazdozbiorze Bliźniąt, oddalona jest od Ziemi o około 4000 lat świetlnych. Powstają one, gdy gwiazda wykorzysta cały zapas wodoru. Gdy do tego dojdzie, to jej temperatura się obniża. Rośnie za to średnica. (i teraz najważniejsze:) Zewnętrzne warstwy są rozwiewane przez potężne wiatry. W centrum pozostaje gorące wnętrze. koniec cytatu Prawda, że proste? Nawet ja zrozumiałem ;-)
Krótko ale nieściśle i przez to z błędami. Gwiazda wykorzystuje cały zapas wodoru, ale tylko w jądrze. Temperatura się obniża ale tylko na powierzchni - w jądrze wręcz przeciwnie. Potężne wiatry wieją wcześniej i trochę niezależnie od odrzucenia otoczki. No ale na Onecie takie szczegóły nie są ważne. Na Optyczne są.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Piękny i fascunujący jest Wszechświat, ale ludzki umysł, potrafiący zgłębić jego tajemnice, jest równie imponujący.
Z przyjemnością poczytałem.Kawał dobrej popularno-naukowej roboty.
Dziękuję. Cieszę się, że się podobało.
Sądzę że jak na Optyczne - artykuł jest za długi. Obawiam się że większość czytelników nie-entuzjastów z trudnością dobrnie do miejsca opisującego rzeczone mgławice planetarne. Wszak to cykl NIEBO PRZEZ LORNETKĘ a nie ASTROFIZYKA.
Ja sam jestem z zamiłowania astrofizykiem, rażą mnie bardzo liczne błędy nomenklaturowe, albo określenia "na skróty", wypaczające znaczenie konkretnych terminów. Np. CIĄG GŁÓWNY nie jest okresem życia gwiazdy, tylko miejscem na diagramie H-R. Poprawne byłoby sformułowanie: "w pewnym okresie swojej ewolucji gwiazda znajduje się na ciągu głównym".
@cygnus, absolutnie się z Tobą nie zgadzam. Tylko tego typu astronomiczne artykuły tak naprawdę mają wartość. Tylko one się nie zestarzeją. Nawet jeśli nastąpi jakieś odkrycie kasujące połowę astrofizyki to astronomia pozostanie "nienaruszona".
Nie po latach, nawet nie po miesiącach, dosłownie za kilka tygodni nikt nie wróci do artykułu, do dyskusji nad obiektywem, nie mówiąc o body aparatu.
Nikt nie dyskutuje o złomie. Nawet jeśli jest takim tylko w sensie moralnym.
Jestem posiadaczem Minolty 7Hi. Zrobiłem nią setki zdjęć. Tak jak wielu innym padła mi matryca. Naprawiony za darmo w ramach odszkodowania za wadę konstrukcyjną.
Z nową matrycą i wyczyszczony od środka aparat jest jak igła. Ale nikt nie chce o jego możliwościach dyskutować.
A tego typu podane prostymi słowy wytłumaczenia mają nieprzemijalną wartość.
Autor może troszeczkę się spieszył, dał za mało rysunków, nie pokazał strzałką na wykresie tego co właśnie opisywał w tekście, ale i tak jest bardzo dobrze.
I, @cygnus nie czepiaj się proszę terminologii i tak nie można zmusić człowieka, żeby znał ją dokładnie.
Wiesz czym się w języku prawniczym różni zadatek od zaliczki? Wiesz co to jest faktoring, albo gwarancja bankowa czy indos? To są absolutne podstawy. Ale prawnik powinien umieć tak mi casus wytłumaczyć, abym zrozumiał bez tych terminów.
I w powyższym artykule tak właśnie jest. I dobrze.
+tof tym bardziej, że "błędy" o których wspomina cygnus są właśnie "błędami". Tym się bowiem różnimy z cygnusem, że on jest astrofizykiem z zamiłowania, a ja jestem astrofizykiem i z zamiłowania i z zawodu. Doskonale więc zdaję sobie sprawę jakiś sformułowań używa się w tej dziedzinie i na jakie skróty myślowe, z zyskiem dla czytelności i klarowności tekstu, można sobie pozwolić.
A jeśli chodzi o długość tekstów. Kiedyś bardzo lubiłem "Wiedzę i Życie". Czytałem regularnie i od czasu do czasu gościłem tam jako autor. Przestałem w jednym i drugim przypadku, gdy redakcja poprosiła mnie o przysyłanie tekstów nie dłuższych niż 2 strony i nie zawierających tak trudnych słów jak "maksimum".
A cykl "Niebo prze lornetkę", jak kilka razy zdarzyło mi się napisać, traktuję jako doskonałą okazję przemycenia odrobiny astrofizyki. I nadal będę to robił.
cyt: "Mgławica planetarna M27. Zdjęcie powstało przez połączenie w sumie 17.5 godzin ekspozycji
wykonanych w filtrach R, G, B, L, H-alfa i OIII. "
Hmmm... teraz już wiem, dlaczego jedynym obiektem astronomicznym, na jaki odważyłem się skierować obiektyw mojego aparatu, jest... księżyc w pełni! I raczej dalej nie pójdę.
Wszachświat
Panie Arku, skoro Pan jest astrofizykiem, o czym nie wiedziałem, to bardzo by mnie interesowała Pana opinia na taki temat,
Rzecz dotyczy ewolucji wszechświata.
Odkąd Friedman rozwiązał równania Einsteina, a Hubble odkrył poczerwienienie widma galaktyk i słusznie je zinterpretował jako skutek rozszerzania Wszechświata, (co w naturalny sposób dowodziło teorii Wielkiego Wybychu) astronomowie zastanawiali się czy i kiedy to rozszerzanie ustanie.
Analizowano masę Wszechświata, starając się ustalić, czy siły grawitacji zmuszą go wreszcie do kurczenia i powrotu do wymiarów początkowych i być może kolejnego wybuchu , czy też masa jest zbyt mała i Wszechświat stygnąc będzie się wiecznie rozszerzał.
W miarę wzrostu dokładności badań, stała Hubble zmieniała się, ale ciągle się wydawało, że ekspansja zwalnia, aż tu nagle kilka lat temu najnowsze obserwacje wykryły, że Wszechświat przyspiesza rozszerzanie.
Interpretując to w prosty newtonowski sposób, zgodnie z II zasadą dynamiki, działa jakaś siła, która powoduje powstanie przyspieszenia.
I tutaj dochodzę do mojej teorii-pytania.
Uważam, że tą siłą jest antygrawitacja. Wiem, s-f, ale proszę poczytać do końca.
Cząstki antygrawitacyjnej, o ile wiem, nikt nie jeszcze złapał, ani nie występuje ona w znanych modelach kosmologicznych, ale z drugiej strony mnie to nie dziwi.
Jeżeli takie cząstki wytworzyły się w początku Wszechświata i miały te własność, że odpychają się ze sobą i ze zwykłą materią , to po pierwsze są daleko od wszelkich skupisk materi (w tym naszego otoczenia), a z drugiej strony nie sposób ich wypatrzeć, bo z uwagi na wzajemne odpychanie nie tworzą skupisk. Jedyna nadzieja w Wielkim Zderzaczu Hadronów, który może wytworzy "warunki początkowe" i powstaną elementy materii jeszcze nam nie znane.
Jest jeszcze inny element teorii, sugerujący istnienie takiej antygrawitacyjnej siły. Chodzi mi mianowicie o inflacyjność Wszechświata w jego pierwszych sekundach istnienia. Gdyby wraz z materią powstawały również cząstki antygrawitacyjne, które potężnie by sie wtedy rozpychały z uwagi na małe odległości, to mogłoby to wytłymaczyć takie zachowanie.
Ot tyle moich dywagacji. Co Pan myśli na temat "modelu antygrawitacyjnego"?:)
Oczywiście chodzi o rozważania popularne, bo rachunki mogą wykonać tylko wielki mózgi i laboratoria, ale rzucone ziarno może kiedyś wykiełkuje w nową wiedzę.
''Cząstki antygrawitacyjnej, o ile wiem, nikt nie jeszcze złapał''
A cząstki grawitacyjne ktoś złapał? Cząstki??
@ciekawus
Mam nadzieje, że mimo tego terminologicznego uproszczenia, tekst był zrozumiały. W tutejszych komentarzach należy być zwięzłym, a droga na skróty bywa mniej precyzyjna - natomiast, chyba bardziej sugestywna. Ale oczywiście można uszczegółowić. Chodziło mi o cząstki, które przyciągają się lub odpychają w wyniku oddziaływania grawitacyjnego. Chętniej bym wysłuchał Twojej opinii na temat całej teorii.
Bogusław - jestem astrofizykiem ale nie kosmologiem. Siła odpychająca działająca w Kosmosie działa jednak tylko na dużych skalach. Nie może być więc antygrawitacją, bo grawitacja działa też na małych odległościach, a jej wpływ maleje z kwadratem odległości.
Wiesz, Arku, artykuł bardzo ciekawy, ale... można to było ująć nieporównanie krócej, np. tak jak pod jednym z artykułów na Onecie, cyt:
Gwiazdy, takie jak Słońce, mogą pod koniec swojego życia stać się niezwykle fotogeniczne. Przykładem może być także mgławica NGC 2392, której zdjęcia zamieściła na swojej stronie internetowej amerykańska agencja kosmiczna NASA.
Mgławica Eskimos, która jest położona w gwiazdozbiorze Bliźniąt, oddalona jest od Ziemi o około 4000 lat świetlnych.
Powstają one, gdy gwiazda wykorzysta cały zapas wodoru. Gdy do tego dojdzie, to jej temperatura się obniża. Rośnie za to średnica. (i teraz najważniejsze:) Zewnętrzne warstwy są rozwiewane przez potężne wiatry. W centrum pozostaje gorące wnętrze.
koniec cytatu
Prawda, że proste? Nawet ja zrozumiałem ;-)
Krótko ale nieściśle i przez to z błędami. Gwiazda wykorzystuje cały zapas wodoru, ale tylko w jądrze. Temperatura się obniża ale tylko na powierzchni - w jądrze wręcz przeciwnie. Potężne wiatry wieją wcześniej i trochę niezależnie od odrzucenia otoczki. No ale na Onecie takie szczegóły nie są ważne. Na Optyczne są.