Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Z tego wynika, że praźródłem światowej fototechniki sa Niemcy. Japończycy legalnie korzystali z technologii niemieckiej, Rosjanie ja przywłaszczali /bądź bezkarnie kopiowali/ a DDR otrzymywało je za darmo. Ale może to i dobrze, gdyż Japończycy zdominowali rynek fotograficzny, jak widać dla jego dobra.
Źródeł (takich najbardziej źródłowych) trzeba szukać i takich panów jak Daguerre i Talbot. Natomiast fotografię mobilną, upowszechnili Niemcy. Głównie za sprawą takich marek jak Zeiss, Leitz, Voightlander i Franke&Heidecke. Do tego potentaci optyki jak Schott Glass...
Żywiec będzie zadowolony, bo często się powtarza w pierwszej części artykułu. Czyżby "destrukcyjna sowiecka gospodarka" nadal zagrażała niemieckiemu przemysłowi? Rzeszy winno być napisane z dużej z litery (z całym brakiem szacunku dla hitlerowskiej Rzeszy, ale z szacunkiem dla zasad pisowni). Utytułowany autor, a tekst jest napisany niechlujnie. A podobno noblesse oblige.
Aby być 100% genderowopoprawnie, zwracam sie do pana, pani czy panienki studioP, wachając się miedzy Rzeszą a Rzeszowem czeli gdzieś miedzy Ober- und Niederschlesien, aby w świetle relatywizacji win Bundesrepubliki, państwo ( uogólniam g-poprawnie ) studioP, brało nasz punkt widzenia i nazywało Rzeszę, po prostu niemiecką. A tak właściwie Rzesza powinna być pisana, z pełnym brakiem szacunku dla historii i ortografii, przez małe zet z kropką. Nam, fotocykom, wystarczy Duży szacun dla konstruktorów Leiki M3 i Banzai dla kowali Nikona S3 z kraju wiecznie kwitnącej Wisniówki. p.s. pisząc o pikantnych detalach, co powiemy o przejściu z migawki szczelinowej z jedwabiu habutai do wersji z folji tytanowej?
Ostatnim razem jak czytałem artykuły o takiej tematyce to potem Nikon prezentował ciekawą nowość. Gdyby to była premiera cyfrowego dalmierza z serii S z nowym nawet bagnetem to nikt by się raczej nie obraził.
19 lutego 2014, 23:05
Szkoda, że od kilku lat Nikon kolejnymi produktami skutecznie taą legendę niszczy prezentując coraz gorszej jakości produkty w coraz wyższych cenach.
A wie ktoś, czy Kiev 4 był kopią Contaxa, czy tegoż Nikona? Szukam od paru lat szkiełek Nikona pod mojego kieva i nic w sensownych cenach nie znajduję. To już wchodzi w kolekcjonerstwo, a ja chcę tym po prostu zdjęcia robić.
A wie ktoś, czy Kiev 4 był kopią Contaxa, czy tegoż Nikona? ----------------------------------------------
O ile mi wiadomo to był Contax made in ZSRR. Swego czasu ślub i wesele zrobiłem modelem 4M. Brakowało mi w tym apracie dźwigni szybkiego naciągu. To kręcenie kółkiem było up..e zwłaszcza na mrozie.
Obiektyw 50 mm do tego aparatu był fajnie skonstruowany samo go rozkręciłem aby wyczyścić paprochy w środku i wyczyściłem szkła tak że je porysowałem i popadłem w rozpacz. Na sczęście znalazłem ratunek czyli optyka w Krakowie któremu te soczewki oddałem, żeby je przepolerował. No ale po tej polerce szkło było brzytwa:) Model 4M miał światłomierz selenowy niestety zazwyczaj szybko padał. Posiłkowałem się więc zewnętrznym marki Swierdłowsk był krzemowy i bardzo dokładny pamiętam, że nawet w ciemni go używałem do pomiaru aby utrafić z naświetlaniem papieru. Ech co za czasy młodzi to mają dziś luksus tylko się martwią szumami i MTFami a przede wszystkim punkttacją w testach:)
20 lutego 2014, 09:18
"Ten aparat był jednym z najdoskonalszych i jednym z ostatnich modeli dalmierzowym Nikona" dalmierzowych :)
Kiev'y były w prostej linii kopiami Contax'a. W pierwszej połowie lat 80. szukałem (i kupiłem) Kieva 4 jako protoplastę dzisiejszych "kieszonkowych" bezlusterkowców. Nie chciałem biegać stale z lustrzanką, Kiev do tego się świetnie nadawał. A miało być o Nikonie...: w filmie "Dziennik zakrapiany rumem" John Depp biegał z Contaxem po plaży. Z Contaxem czy Nikonem? Ciekawiło mnie to, przewinąłem jedną scenę, i na ułamek sekundy pokazało się logo: "Kiev".. Tyle o Nikonie.
Kijewy były klonami Contaxów. Bardzo dobry był standardowy Helios 1.8/53, przyzwoity Hipotetycznie 8 2/50. Używałem też Jupitera 12 2.8/35 i zapomnialem już nazw 4/135 i 2/85. Zwłaszcza 135 była jakościowo dobra, ale i 35 niczego sobie. Te szkła jeszcze względnie łatwo można dostać. Jupiter 3 1.5/50 czy pozostale obiektywy to już egzotyka. Generalnie większość optyki zżynano z Zeissa, pojedyncze z Leicy
A jak z jakością mechaniki tych Kijewów? Pytam, bo ojciec używał Zorkę (to dla odmiany Leica), ja także się nią bawiłem, i był to kawał złomu z kiepskim dalmierzem, topornie działającymi pokrętłami i zacinającym się przesuwem filmu... Skopiować też trzeba umieć. Choć pewnie problem nie był w projekcie, a w wykonaniu...
Też w głebokich zakamarkach mam schowanego Kieva, nie pamietam kedy ostatni raz go uzywałem, ale nigdy nie miałem z nim problemów, został w szufladzie bo przesiadłem się na lustrzankę Nikona F ileś-tam.
TS | 2014-02-20 10:03:15 A jak z jakością mechaniki tych Kijewów?
Ja zgarnąłem model 4M ojcu. Po 5 filmach padła migawka. Pewnie syndrom leżenia w szafie. Inna sprawa, że nie przestrzegałem zasady, że najpierw naciągamy, a potem ustawiamy czas. Potem z tęsknoty kupiłem wersję bez światłomierza 4AM i jak na razie daje radę. Aczkolwiek muszę korzystać z mojego starego Heliosa, bo nowo nabyty grzechocze szkiełkami, więc trudno ufać w precyzje ostrzenia w 100%. Sam Helios pięknie rysuje, fajne kolory, ale łapie flary jak się da, bo chyba nie ma żadnych powłok.
20 lutego 2014, 17:28
Miałem wczoraj przyjemność pochodzić trochę po sklepach fotograficznych w Osace, zadziwia ilość klasycznego sprzętu analogowego w obrocie w Japonii, setki aparatów na półkach i to w doskonałym stanie. Również optyka, miło popatrzeć na te wszystkie nikkory sprzed lat, praktycznie cały dorobek Nikona do kupienia (i innych producentów) :)
Leeb70 | 2014-02-19 21:30:46A Sony miało wtedy jakieś bezkorpusowce na film ? : )
Nie. Ale mieli już wtedy pierwsze przetworniki przetwarzające światło na prąd, pradziadkowie obecnych matryc. Stad pewnie Nikon wie gdzie kupować matrycę składane obecnie do większości sprzętu Nikola
Z ta wymiana dokumentacji to trochę zaciągania teza. Przecież po wojnie dostęp do dokumentacji mialby każdy kto by chciał. Rosjanie nie tylko dokumentacje wywiezli ale i cale fabryki w których produkowali lecie jeszcze długo dlugo ... dokąd maszyny wytrzymały i częściej zamiennych było pod dostatkiem. Potem brakło zapału bo cala para poszła w kosmos.
Japonia inaczej. Kosmosie zajmować się nie mogła. Wiec robiła co mogła.
Moim zdaniem Japonia swoja wielkosc w dziedzinie fotografii zawdzięcza w 100% amerykanom którzy zabronił po wojnie produkować cokolwiek co przydałoby się im podczas nast wojny. Padło wiec na fotografie która nie powodowała zagrożenia militarnego.
Gdyby było inaczej nie wiadomo czy Japończycy też obraliby sobie jako hobby fotografie. Znajac ich zapał i pęd do doskonałości pewnie dziś do być lecialoby się mitsubishi a nie dreamlinerem.
To chyba nie do końca tak bo dobra optyka to podstawa na wojnie - dalmierze, lunety a także foto ( wywiad lotniczy ). Podobnie motoryzacja, elektronika itd. Choć faktycznie dziwne że 2/3 potęga gospodarcza świata nie produkuje praktycznie samolotów podczas gdy robią to z powodzeniem Brazylia i Kanada.
Mnie natomiast fascynuje także pytanie dlaczego Nikon tak wcześnie postawił krzyżyk na dalmierzach - czy wynikało to ze słabej sprzedaży ? czy może decyzji władz korporacji.
@ ***s*** "Z ta wymiana dokumentacji to trochę zaciągania teza."
Chyba masz rację z jednego jeszcze powodu: patenty niemieckie zostały uwolnione po wojnie na (chyba) 50 lat, co oznaczało, że każdy mógł z nich czerpać bez kosztów. Japończycy ze swoimi antymilitarnymi ograniczeniami skorzystali z tego.
"Krzyżyk na dalmierzach" postawili, bo cała para miała się w produkcję systemu "F" - optyki, korpusów Nikona F i wczesnych Nikkormatów. Uznali, że nie ma co pozostawać tylko z Leicą w ringu, trzeba walczyć o największy możliwy kawałek lustrzankowego tortu
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Z tego wynika, że praźródłem światowej fototechniki sa Niemcy. Japończycy legalnie korzystali z technologii niemieckiej, Rosjanie ja przywłaszczali /bądź bezkarnie kopiowali/ a DDR otrzymywało je za darmo. Ale może to i dobrze, gdyż Japończycy zdominowali rynek fotograficzny, jak widać dla jego dobra.
Źródeł (takich najbardziej źródłowych) trzeba szukać i takich panów jak Daguerre i Talbot. Natomiast fotografię mobilną, upowszechnili Niemcy. Głównie za sprawą takich marek jak Zeiss, Leitz, Voightlander i Franke&Heidecke.
Do tego potentaci optyki jak Schott Glass...
A teraz o patenty rzucają się sobie do gardeł za ciężkie miliony...
A Sony miało wtedy jakieś bezkorpusowce na film ? : )
Żywiec będzie zadowolony, bo często się powtarza w pierwszej części artykułu.
Czyżby "destrukcyjna sowiecka gospodarka" nadal zagrażała niemieckiemu przemysłowi?
Rzeszy winno być napisane z dużej z litery (z całym brakiem szacunku dla hitlerowskiej Rzeszy, ale z szacunkiem dla zasad pisowni).
Utytułowany autor, a tekst jest napisany niechlujnie. A podobno noblesse oblige.
Aby być 100% genderowopoprawnie, zwracam sie do pana, pani czy panienki studioP, wachając się miedzy Rzeszą a Rzeszowem czeli gdzieś miedzy Ober- und Niederschlesien, aby w świetle relatywizacji win Bundesrepubliki, państwo ( uogólniam g-poprawnie ) studioP, brało nasz punkt widzenia i nazywało Rzeszę, po prostu niemiecką. A tak właściwie Rzesza powinna być pisana, z pełnym brakiem szacunku dla historii i ortografii, przez małe zet z kropką. Nam, fotocykom, wystarczy Duży szacun dla konstruktorów Leiki M3 i Banzai dla kowali Nikona S3 z kraju wiecznie kwitnącej Wisniówki.
p.s. pisząc o pikantnych detalach, co powiemy o przejściu z migawki szczelinowej z jedwabiu habutai do wersji z folji tytanowej?
Ostatnim razem jak czytałem artykuły o takiej tematyce to potem Nikon prezentował ciekawą nowość. Gdyby to była premiera cyfrowego dalmierza z serii S z nowym nawet bagnetem to nikt by się raczej nie obraził.
Szkoda, że od kilku lat Nikon kolejnymi produktami skutecznie taą legendę niszczy prezentując coraz gorszej jakości produkty w coraz wyższych cenach.
Artykuł bardzo ciekawy i jakże przydatny dla firmy po ostatnich wpadkach i "newsach". ;)
Zakłady produkcyjne firmy Leica znajdowały się w amerykańskiej strefie wpływów.
Rosjanie zagrabili jedynie maszyny i technologię z firmy Contax.
A wie ktoś, czy Kiev 4 był kopią Contaxa, czy tegoż Nikona? Szukam od paru lat szkiełek Nikona pod mojego kieva i nic w sensownych cenach nie znajduję. To już wchodzi w kolekcjonerstwo, a ja chcę tym po prostu zdjęcia robić.
Bardzo ciekawy artykuł. Dzięki!
homesicalien | 2014-02-20 08:16:15
A wie ktoś, czy Kiev 4 był kopią Contaxa, czy tegoż Nikona?
----------------------------------------------
O ile mi wiadomo to był Contax made in ZSRR.
Swego czasu ślub i wesele zrobiłem modelem 4M.
Brakowało mi w tym apracie dźwigni szybkiego naciągu. To kręcenie kółkiem było up..e zwłaszcza na mrozie.
Obiektyw 50 mm do tego aparatu był fajnie skonstruowany samo go rozkręciłem aby wyczyścić paprochy w środku i wyczyściłem szkła tak że je porysowałem i popadłem w rozpacz.
Na sczęście znalazłem ratunek czyli optyka w Krakowie któremu te soczewki oddałem, żeby je przepolerował. No ale po tej polerce szkło było brzytwa:)
Model 4M miał światłomierz selenowy niestety zazwyczaj szybko padał.
Posiłkowałem się więc zewnętrznym marki Swierdłowsk był krzemowy i bardzo dokładny pamiętam, że nawet w ciemni go używałem do pomiaru aby utrafić z naświetlaniem papieru.
Ech co za czasy młodzi to mają dziś luksus tylko się martwią szumami i MTFami a przede wszystkim punkttacją w testach:)
"Ten aparat był jednym z najdoskonalszych i jednym z ostatnich modeli dalmierzowym Nikona"
dalmierzowych :)
Kiev'y były w prostej linii kopiami Contax'a.
W pierwszej połowie lat 80. szukałem (i kupiłem) Kieva 4 jako protoplastę dzisiejszych "kieszonkowych" bezlusterkowców. Nie chciałem biegać stale z lustrzanką, Kiev do tego się świetnie nadawał.
A miało być o Nikonie...: w filmie "Dziennik zakrapiany rumem" John Depp biegał z Contaxem po plaży.
Z Contaxem czy Nikonem?
Ciekawiło mnie to, przewinąłem jedną scenę, i na ułamek sekundy pokazało się logo: "Kiev"..
Tyle o Nikonie.
Kijewy były klonami Contaxów. Bardzo dobry był standardowy Helios 1.8/53, przyzwoity Hipotetycznie 8 2/50. Używałem też Jupitera 12 2.8/35 i zapomnialem już nazw 4/135 i 2/85. Zwłaszcza 135 była jakościowo dobra, ale i 35 niczego sobie. Te szkła jeszcze względnie łatwo można dostać. Jupiter 3 1.5/50 czy pozostale obiektywy to już egzotyka. Generalnie większość optyki zżynano z Zeissa, pojedyncze z Leicy
@up: ubiegłeś mnie :-)
A jak z jakością mechaniki tych Kijewów? Pytam, bo ojciec używał Zorkę (to dla odmiany Leica), ja także się nią bawiłem, i był to kawał złomu z kiepskim dalmierzem, topornie działającymi pokrętłami i zacinającym się przesuwem filmu... Skopiować też trzeba umieć. Choć pewnie problem nie był w projekcie, a w wykonaniu...
@TS: u mnie wszystko działało :-) Dawno już nie ruszałem tego aparatu, ale spodziewam się, że od leżenia nic mu się nie stało.
Też w głebokich zakamarkach mam schowanego Kieva, nie pamietam kedy ostatni raz go uzywałem, ale nigdy nie miałem z nim problemów, został w szufladzie bo przesiadłem się na lustrzankę Nikona F ileś-tam.
szkoda, ze do tak prostackich rzeczy uzywa sie slowa "legendarny"
TS | 2014-02-20 10:03:15
A jak z jakością mechaniki tych Kijewów?
Ja zgarnąłem model 4M ojcu. Po 5 filmach padła migawka. Pewnie syndrom leżenia w szafie. Inna sprawa, że nie przestrzegałem zasady, że najpierw naciągamy, a potem ustawiamy czas.
Potem z tęsknoty kupiłem wersję bez światłomierza 4AM i jak na razie daje radę. Aczkolwiek muszę korzystać z mojego starego Heliosa, bo nowo nabyty grzechocze szkiełkami, więc trudno ufać w precyzje ostrzenia w 100%.
Sam Helios pięknie rysuje, fajne kolory, ale łapie flary jak się da, bo chyba nie ma żadnych powłok.
Miałem wczoraj przyjemność pochodzić trochę po sklepach fotograficznych w Osace, zadziwia ilość klasycznego sprzętu analogowego w obrocie w Japonii, setki aparatów na półkach i to w doskonałym stanie. Również optyka, miło popatrzeć na te wszystkie nikkory sprzed lat, praktycznie cały dorobek Nikona do kupienia (i innych producentów) :)
Niesamowite jak współczesne wzornictwo wciąż jest inspirowane tymi aparatami. Szczególnie nowe bezlusterkowce typu gm1
@sobi3
To samo w londynskich sklepach foto...
Leeb70 | 2014-02-19 21:30:46A Sony miało wtedy jakieś bezkorpusowce na film ? : )
Nie. Ale mieli już wtedy pierwsze przetworniki przetwarzające światło na prąd, pradziadkowie obecnych matryc. Stad pewnie Nikon wie gdzie kupować matrycę składane obecnie do większości sprzętu Nikola
Z ta wymiana dokumentacji to trochę zaciągania teza. Przecież po wojnie dostęp do dokumentacji mialby każdy kto by chciał. Rosjanie nie tylko dokumentacje wywiezli ale i cale fabryki w których produkowali lecie jeszcze długo dlugo ... dokąd maszyny wytrzymały i częściej zamiennych było pod dostatkiem. Potem brakło zapału bo cala para poszła w kosmos.
Japonia inaczej. Kosmosie zajmować się nie mogła. Wiec robiła co mogła.
Moim zdaniem Japonia swoja wielkosc w dziedzinie fotografii zawdzięcza w 100% amerykanom którzy zabronił po wojnie produkować cokolwiek co przydałoby się im podczas nast wojny. Padło wiec na fotografie która nie powodowała zagrożenia militarnego.
Gdyby było inaczej nie wiadomo czy Japończycy też obraliby sobie jako hobby fotografie. Znajac ich zapał i pęd do doskonałości pewnie dziś do być lecialoby się mitsubishi a nie dreamlinerem.
To chyba nie do końca tak bo dobra optyka to podstawa na wojnie - dalmierze, lunety a także foto ( wywiad lotniczy ). Podobnie motoryzacja, elektronika itd. Choć faktycznie dziwne że 2/3 potęga gospodarcza świata nie produkuje praktycznie samolotów podczas gdy robią to z powodzeniem Brazylia i Kanada.
Mnie natomiast fascynuje także pytanie dlaczego Nikon tak wcześnie postawił krzyżyk na dalmierzach - czy wynikało to ze słabej sprzedaży ? czy może decyzji władz korporacji.
@ ***s***
"Z ta wymiana dokumentacji to trochę zaciągania teza."
Chyba masz rację z jednego jeszcze powodu: patenty niemieckie zostały uwolnione po wojnie na (chyba) 50 lat, co oznaczało, że każdy mógł z nich czerpać bez kosztów. Japończycy ze swoimi antymilitarnymi ograniczeniami skorzystali z tego.
@ focjusz
Jak ważna jest na wojnie optyka pokazała bitwa jutlandzka
"Krzyżyk na dalmierzach" postawili, bo cała para miała się w produkcję systemu "F" - optyki, korpusów Nikona F i wczesnych Nikkormatów. Uznali, że nie ma co pozostawać tylko z Leicą w ringu, trzeba walczyć o największy możliwy kawałek lustrzankowego tortu
Gemo | 2014-02-20 11:05:33
szkoda, ze do tak prostackich rzeczy uzywa sie slowa "legendarny"
Prostacka wypowiedź; te aparaty są legendą, ich użytkownicy (jest wielu sławnych) oraz wiele słynnych zdjęć - do dziś znanych jako wybitne.