Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Nikon D850 w naszych rękach

Nikon D850 w naszych rękach
6 września 2017

1. Pierwsze wrażenia

O tym, że Nikon pracuje nad nową, zaawansowaną lustrzanką pełnoklatkową informowaliśmy już od dłuższego czasu. Oficjalnie, firma plotki potwierdziła 25 lipca dość lakonicznie opisując możliwości korpusu – dowiedzieliśmy się jednak, że nowy aparat wyposażony zostanie w nowy sensor o wysokiej rozdzielczości, a także, że aparat będzie oferował dużą szybkość. Miesiąc później wiedzieliśmy już o Nikonie D850 prawie wszystko. Nie ma wątpliwości, że aparat ten jest jedną z najgłośniejszych, obok Sony A9 czy Canona EOS 6D Mark II, premier tego roku. Dzięki uprzejmości firmy Nikon mieliśmy okazję wybrać się na pokaz najnowszej lustrzanki i sprawdzić, co oferuje Nikon D850 i czy rzeczywiście hasło przewodnie konferencji – „Jestem motorem zmiany” – ma w przypadku tego aparatu rację bytu.

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Na wstępie należy wspomnieć o matrycy, jaką w nowym modelu zastosowano. Przypomnijmy, że w D810 mieliśmy do czynienia z 37.1-megapikselowym przetwornikiem pozbawionym filtra dolnoprzepustowego. W D850 rozdzielczość wzrosła aż do 45.7 milionów efektywnych pikseli – jest to większe zagęszczenie pikseli, niż w modelu A7R II marki Sony. Oczywiście, przy tak dużej rozdzielczości ograniczenie osiągów matrycy optycznym filtrem AA nie ma sensu – lustrzanka ta więc go nie posiada. Sama matryca wykonana została natomiast w coraz częściej wykorzystywanej architekturze BSI CMOS, w której to, przypomnijmy, fotodiody umieszczone są bezpośrednio pod mikrosoczewkami. Oferuje ona zakres ISO od wartości 64 do 25600 (wartości rozszerzone – 32, 51200 oraz 102400). Warto podkreślić, że tak jak w D810 natywną czułością jest nie 100 czy 200, jak w modelach innych producentów, a 64. Niestety, nie udało nam się dowiedzieć, czy nowy przetwornik wyprodukowany został przez Sony. Warto również podkreślić, że matryca zastosowana w D850 to sensor o największej rozdzielczości wykorzystanej przy użyciu technologii BSI.

----- R E K L A M A -----

PROMOCJA SONY - 50% RABATU NA OBIEKTYW!

Sony A7 IV + 50/1.8 FE

13146 zł 12722 zł

Uwagę zwraca fakt, że przy tak dużej rozdzielczości D850 może poszczycić się naprawdę dobrym trybem seryjnym – mowa tu o 7 kl/s z pełnym wsparciem autofokusa oraz 9 kl/s po podpięciu gripa MB-D18 z akumulatorami EN-EL-18b. Za takie osiągi odpowiada procesor EXPEED 5, który D850 odziedziczył po flagowym modelu Nikona – D5. Z kolei bufor pomieścić ma 51 14-bitowych zdjęć RAW. W trybie live-view prędkość ta może wzrosnąć do 30 kl/s – musimy jednak pogodzić się z ograniczeniem rozdzielczości pliku do 8 megapikseli. W D810 mieliśmy do czynienia z prędkością na poziomie 5 kl/s, przy czym ilość danych do przetworzenia była mniejsza – zysk z zastosowania nowego procesora jest więc znaczny.

Kolejna zmiana to autofokus. D850 oferuje 153 punkty fazowe – wszystkie czułe do −3 EV oraz, dla 13 środkowych punktów, −4 EV. Taka liczba może sugerować, że jest to układ zaczerpnięty z flagowego D5, i jest to prawda – jednak pokrycie kadru jest w nowym modelu o 30% większe. 99 punktów to punkty krzyżowe. Znowu warto się w tym miejscu odnieść do poprzednika, który to oferował 51-punktowy autofokus z 15 punktami krzyżowymi i zakresem detekcji do −2 EV. Podczas prezentacji mieliśmy okazję sprawdzić działanie modułu AF. Musimy przyznać, że podobnie jak w D5, działa on naprawdę szybko i sprawnie – zdarza się jednak, że punkty boczne nie ostrzą dokładnie tam, gdzie powinny. Warto jeszcze wspomnieć, że każdy punkt autofokusu można rozłożyć na punkt 4-krotnie mniejszy, dzięki czemu mamy możliwość precyzyjnego ostrzenia.

W trybie live-view natomiast przełomu się nie doczekaliśmy i wciąż mamy do czynienia z autofokusem kontrastowym. Mieliśmy okazję na krótki test ostrzenia w LV. Nie można jednak powiedzieć, by sprawował się on źle, wręcz przeciwnie – ostrzy on szybko nawet w złych warunkach oświetleniowych, w niektórych sytuacjach spotkamy się jednak z „pompowaniem” ostrości.

W kwestii nagrywania wideo chciałoby się powiedzieć: wreszcie! Wraz z D850 otrzymujemy możliwość nagrywania w 4K z całej powierzchni sensora (bez zawężenia pola widzenia, tzw. crop) z prędkością 24/30p i przepływem danych 144 Mb/s. Co więcej, konstruktorzy postanowili wyjść filmowcom naprzeciw i w D850 znalazła się funkcja podkreślenia obszarów kadru o największym kontraście (focus-peaking). Niestety, są tu pewne ograniczenia – focus-peaking nie działa podczas nagrywania w jakości 4K. Warto też wspomnieć, że w jakości Full HD aparat pozwala na nagrywanie z prędkością 120p, dzięki czemu możliwe jest 5-krotne zwolnienie filmu slow-motion (wyjściowy przepływ danych 29 Mb/s). Dołożyć do tego należy informację o obecności zebry, wyjściu czystego 8-bitowego sygnału HDMI 4:2:2, wejściach słuchawkowym i mikrofonowym oraz uchylnym ekranie – D850 niespodziewanie może okazać się aparatem, który zadowoli również nagrywających filmy.

Co więcej, w nowym modelu zaimplementowano automatyczne składanie filmów poklatkowych w jakości 4K (mimo, że matryca o takiej rozdzielczości pozwala na rejestrowanie materiału w 8K – tak duży film należy jednak złożyć za pomocą zewnętrznego oprogramowania).

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Migawka mechaniczna w D850 oferuje żywotność szacowaną na około 200 tys. cykli – oprócz niej mamy również do czynienia z implementacją migawki elektronicznej, dzięki której zdjęcia można wykonywać bezgłośnie i są one również pozbawione wibracji (pod warunkiem, oczywiście, użycia funkcji wstępnego podnoszenia lustra). Jak przystało na ten segment, korpus wykonany jest z magnezowych stopów i posiada uszczelnienia. Jego waga, bez akumulatora i karty pamięci wynosi 915 g, z kolei z tymi niezbędnymi dodatkami wzrasta do 1005 g. W kwestii wymiarów, aparat jest o dokładnie 1 cm wyższy od D810 oraz nieco węższy, za co odpowiada brak wbudowanej lampy błyskowej – różnica wynosi 3 cm. Jego szerokość nie zmieniła się i dalej wynosi 146 mm. Sam aparat, ze względu na wymiary, wagę oraz wygodny uchwyt, leży w dłoniach bardzo dobrze – przewidziano jednak dedykowany do D850 uchwyt pionowy. Bryła korpusu, spasowanie poszczególnych elementów i ogólna jakość wykonania robi bardzo dobre wrażenie – czuć, że mamy do czynienia z aparatem z wyższej półki.

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Na górnym panelu, idąc od lewej, umieszczono 4 przyciski oraz zintegrowane pokrętło. Przyciski te odpowiadają za, kolejno: balans bieli, jakość zdjęć, autofokus oraz tryby PASM. Na pokrętle natomiast wybrać możemy sposób wyzwalania migawki. Dalej zauważymy gorącą stopkę oraz brak lampy błyskowej – co jest dość istotną zmianą względem D810. Część panelu położona po prawej stronie została nieco przebudowana. Znajdziemy tu przycisk wyzwalania migawki zintegrowany z włącznikiem oraz podświetleniem ekranu monochromatycznego, sam ekran monochromatyczny oraz trzy przyciski: uruchamiający filmowanie, odpowiadający za czułość oraz przycisk kompensacji ekspozycji.

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Na tylnej ściance nastąpiły największe, z ergonomicznego punktu widzenia, zmiany. Po pierwsze, pojawił się dżojstik. Po krótkiej pracy możemy przyznać, że chodzi on z należytym oporem i obsługa punktów ostrości z jego wykorzystaniem jest wygodna. Pojawił się również uchylny, dotykowy ekran o przekątnej 3.2" i rozdzielczości 2.34 milionów punktów. Jego rozmiar, jakość i jasność robią bardzo dobre wrażenie. Co istotne, dotykowo możemy obsługiwać dosłownie wszystko – również menu główne. Jeden z testowanych przez nas egzemplarzy na dotyk reagował natychmiastowo, drugi natomiast posiadał pewne opóźnienia. Po lewej jego stronie znajdziemy szereg przycisków, z których nowością jest programowalny guzik Fn2. W lewym górnym narożniku znajdują się przyciski trybu odtwarzania zdjęć i ich usuwania. Przechodząc niżej, przy lewej krawędzi korpusu odnajdziemy kolumnę sześciu przycisków. Na samej górze mamy przycisk MENU, poniżej którego znajduje się przycisk włączający ochronę zdjęć. Służy on również do konfiguracji funkcji Picture Control oraz włącza pomoc podczas przeglądania menu. Idąc dalej natrafiamy na przycisk przybliżania zdjęcia podczas odtwarzania lub powiększania wybranego obszaru kadru w trybie LV. Kolejny natomiast służy do oddalania (zarówno podczas odtwarzania jak i w LV) oraz przechodzenia do poziomu miniaturek. Na samym dole odnajdziemy przycisk OK, którym zatwierdzamy dokonywane ustawienia aparatu oraz wspomniany przycisk programowalny.

Z prawej strony ekranu również zaszły pewne zmiany – przede wszystkim, zniknął przycisk blokowania ekspozycji i fokusu AE-L/AF-L, a guzik Info znalazł się w połowie wysokości korpusu. Również wybierak kierunkowy został nieco zmodyfikowany – jest mniejszy i umieszczony nieco niżej niż w D810.

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Przy wizjerze znajdziemy jeszcze przełącznik umożliwiający jego zasłonięcie. Sam wizjer optyczny oferuje natomiast powiększenie na poziomie 0.75x i wykonany jest ze szkła fluorytowego, które ma być bardziej odporne na zabrudzenia. Wizjer oferuje dobrą jasność, a muszla oczna jest wygodna i umożliwia komfortowe kadrowanie.

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Z przodu aparatu natomiast, po lewej stronie bagnetu znajdziemy guzik oznaczony jako Pv, który domyślnie odpowiada za podgląd głębi ostrości oraz programowalny przycisk Fn1. Z prawej z strony z kolei, idąc od góry, napotkamy przycisk bracketingu, guzik zwalniający bagnet obiektywu oraz przełącznik manualnej i automatycznej ostrości.

Zestaw przycisków i ogólna ergonomia robią bardzo dobre wrażenie. Dodatek w postaci dżojstika zdecydowanie ułatwia poruszanie się po tak dużej liczbie pól autofokusa, również umieszczenie przycisku ISO po prawej stronie, w wygodnym miejscu na górnym panelu, wydaje się polepszać szybkość zmiany podstawowych parametrów ekspozycji. Oczywiście nie można zapomnieć o dotykowym ekranie który sprawia, że nawigacja po menu jest znacznie sprawniejsza niż w poprzednim modelu. Podsumowując, ergonomiczne zmiany, jakie zaszły w D850 zaliczyć należy jako zdecydowany plus - aparat ten dorównuje w tej konkurencji swojemu starszemu bratu D5.

Menu w D850 jest bliźniaczo podobne do tego znanego z D810 poza dodatkową zakładką, zawierająca menu filmowania. Generalnie, układ menu jest przejrzysty, a jego obsługa całkiem intuicyjna, dzięki temu konkretne funkcje znaleźć jest łatwo. Poniżej przedstawiamy konkretne zakładki menu w D850.

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Zestaw złącz obejmuje 10-pinowe gniazdo zdalnego pilota MC-30A i MC-36A oraz wężyka spustowego, wejście słuchawek, wejście mikrofonu, gniazdo USB typu B 3.0 oraz wyjście HDMI.

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

D850 posiada dwa gniazda na karty pamięci: jedno typu SD/SDHC/SDXC, obsługujące standard UHS-II oraz drugie typu XQD.

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia

Nikon D850 pracuje na litowo-jonowej baterii EN-EL15a. Akumulator ten ma dostarczyć energii wystarczającej na wykonanie 1840 zdjęć lub 70 minut filmowania. W połączeniu z zewnętrznym gripem, D850 ma wystarczyć na wykonanie aż 5140 zdjęć (według standardu CIPA).

Opisywany przez nas aparat oferuje również funkcje dodatkowe. Jedną z nich jest zaimplementowany focus-stacking, czyli wykonywanie zdjęć z przesuniętą płaszczyzną ostrości, by dać finalnie fotografię o rozszerzonej głębi ostrości – taki sposób wykonywania zdjęć wykorzystywany jest przede wszystkim w makrofotografii. Stacking wykorzystany w Nikonie D850 daje możliwość wykonania od 2 do 300 zdjęć z regulowanym przesunięciem płaszczyzny ostrości (od małej - 0 do dużej - 10 z regulacją 10-stopniową – brak konkretniejszych oznaczeń w menu aparatu). Niestety, aby złożyć zdjęcie wyjściowe, użyć należy zewnętrznego oprogramowania, bowiem Nikon D850 oferuje możliwość wykonania zdjęć, ale nie ich złożenia.

Nikon D850 w naszych rękach - Pierwsze wrażenia
13 zdjęć z przesunięciem płaszczyzny ostrości ustawioną na wartość 7

Drugą rzeczą, bardzo istotną w kontekście coraz mocniej powracającej do łask fotografii tradycyjnej jest możliwość wykorzystania D850 - z obiektywem makro - z adapterem ES-2 do digitalizacji negatywów oraz pozytywów. Wyjściowe pliki, jakie daje aparat, mają rozdzielczość aż 4000 ppi.

Nie będzie zaskoczeniem jeśli napiszemy, że nowy aparat w stajni Nikona robi naprawdę dobre wrażenie. Wydaje się, że Nikonowi udało się stworzyć aparat wielozadaniowy, który dobrze sprawdzi się na różnych płaszczyznach fotografii – a także przy filmowaniu. Wrażenie robi nie tylko gigantyczna rozdzielczość nowego sensora i – wydaje się – niewielkie zaszumienie zdjęć, ale także szybki, przy tak dużej ilości danych, tryb seryjny, możliwość nagrywania zdjęć w 4K bez cropa oraz obecność znacznych usprawnień, takich jak focus-peaking czy elektroniczna migawka. Cena 3300 USD nie wydaje się być kwotą – biorąc pod uwagę możliwości korpusu – wyśrubowaną. Nieco inaczej sytuacja wygląda, gdy spojrzymy na cenę Polską wynoszącą 16 999 zł. Jak tylko będziemy mieli okazję, wypożyczymy aparat do testów, by sprawdzić jego możliwości oraz przekonać się, czy rzeczywiście, jak obiecywał przedstawiciel Nikon Polska, dynamika tonalna nowego modelu stoi na wyższym poziomie niż w D810.

Póki co, możemy ocenić to na oko, oglądając galerię przykładowych zdjęć zamieszczoną w kolejnym rozdziale.



Poprzedni rozdział