Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Aktualności

Pół żartem, pół serio, czyli subiektywny przegląd rynku foto

Pół żartem, pół serio, czyli subiektywny przegląd rynku foto
27 lipca
2013 12:37

Ponieważ wciąż mam w pamięci VI Zlot Czytelników Optyczne.pl i jego wspaniałą atmosferę, dzisiaj będzie trochę o tym co się tam działo, co zwróciło moją uwagę i jakie refleksje mi się nasunęły po jego zakończeniu. Zapraszam!

Uwaga! Niniejszy artykuł jest naszym żartobliwym i często pisanym pod wpływem emocji komentarzem na temat sprzętu i wydarzeń z rynku fotograficznego. Prezentowane tu opinie mają charakter bardzo subiektywny i w żaden sposób nie przekładają się na wyniki testów, które opracowujemy na podstawie obiektywnych pomiarów.

Pół żartem, pół serio, czyli subiektywny przegląd rynku foto

Niedawno zakończył się VI Zlot Czytelników Optyczne.pl, który w tym roku odbył się w Tucznie. Po raz kolejny grupa zapaleńców fotografii i sprzętu optycznego spotkała się i miała okazję brać udział w warsztatach, wymianie doświadczeń, wspólnym fotografowaniu, obserwowaniu i niekończących się rozmowach. Nasze Zloty to taka dawka pozytywnej energii i emocji, że temu, który nigdy na nich nie był, naprawdę trudno to opisać. Mając na głowie sprawy organizatorskie, starałem się jednak uczestniczyć w jak największej liczbie warsztatów, a także rozmawiać z uczestnikami. Po trzech bardzo intensywnych dniach, przejechaniu 450 kilometrów w jedną i w drugą stronę, gdy wieczorem w niedzielę wróciłem z Warszawy, byłem nadal tak naładowany pozytywną adrenaliną, że razem z Robertem siedzieliśmy do godziny 1 w nocy i wyszukiwaliśmy w internecie kolejną miejscówkę na VII już Zlot. Poszukiwania zakończyły się sukcesem, mamy już pierwszą wycenę kosztów. Na razie uzgadniamy szczegóły i trochę się targujemy, bo nie chcemy, aby kolejny Zlot był droższy od poprzedniego. Gdy wszystko będzie zapięte na ostatni guzik, umowa podpisana i zaliczka wpłacona, zdradzimy Wam więcej szczegółów. Tak trochę w tajemnicy dodam, że jest szansa, iż zlotowy weteran czyli Maziek wreszcie będzie miał bliżej…

Od siebie jeszcze dopiszę, że coraz trudniej wyszukiwać nam ciekawe miejscówki w dobrej cenie. Mamy specyficzne wymagania. Miejscówka musi być ciekawym zamkiem lub pałacem z ładnym otoczeniem, musi oferować 80–90 miejsc noclegowych w dobrym standardzie, mieć 3–4 sale konferencyjne, a także być rozsądna cenowo. Takie warunki bardzo często spełniają ośrodki, które wciąż jeszcze są państwowe. Niestety część z nich ma inną wadę. Przekonaliśmy się o tym próbując zorganizować Zlot nr VI. W pierwszym wariancie miał się on odbyć nie w Tucznie lecz w innym miejscu, które na zdjęciach i na stronie internetowej prezentowało się bardzo atrakcyjnie. Niestety pan manager, którego ścisłym obowiązkiem jest świetnie obsługiwać klientów, odpowiadał na maile raz na kilka tygodni, a przez dwa czy trzy miesiące nie był w stanie przygotować wyceny. Dla niego im mniej klientów, tym mniej roboty. A pensyjka na państwowej posadzie do kieszeni wpada.

Wracając do tego co działo się na VI Zlocie. Jedne z warsztatów prowadziło dwóch sympatycznych Marcinów z działu Nikon Sport Optics, którzy wprowadzali uczestników Zlotu w tajniki „lornetkologii” i zachęcali do wypróbowania ich w praktyce. Jeden ze slajdów ich prezentacji wyglądał tak jak poniżej.

Pół żartem, pół serio, czyli subiektywny przegląd rynku foto
Fot. K. Olech

Ponieważ zostałem zaklasyfikowany do kategorii osób bardziej zdziwaczałych na punkcie lornetek niż klasyczni dewianci, nie mogę powstrzymać się przed napisaniem czegoś o lornetkach właśnie. Firma Nikon przywiozła na warsztaty wszystko to, co miała najlepsze. Była więc seria Nikon EDG i to zarówno w wersji lornetkowej jak i w postaci lunety ze stabilizacją obrazu VR. Jak wybitny optycznie jest to sprzęt, niech świadczy nasz ranking lornetek 8×4210×42. W pierwszym z nich Nikon EDG zajmuje drugie miejsce, a w drugim pierwsze. Była też bardzo udana seria HG, która będąc dwa razy tańsza od EDG uzyskuje wyniki niewiele gorsze. Były też prostsze dachówki z niedawno wprowadzonych na rynek serii Monarch 7 i Prostaff.

Ludzie brali do ręki EDG, cmokali, zachwycali się, a kubeł zimnej wody przychodził gdy dowiadywali się, że za tę przyjemność trzeba zapłacić 8000 zł. Proszę mnie źle nie zrozumieć. To nie jest jakaś mocno wygórowana cena. Swarovski EL Swarovision, z którym Nikon walczy jak równy z równym kosztuje jeszcze 1–2 tysiące złotych drożej. Tyle się po prostu, obecnie, płaci za optykę najwyższej klasy.

Podobnie było z serią HG. To świetne dachówki, które pomimo wielu lat obecności na rynku, nadal okupują czołowe miejsca w naszych rankingach. Ich cena jest znacznie korzystniejsza niż w przypadku serii EDG, ale nadal oscyluje na poziomie 4000 zł. W Polsce wciąż jest mało osób, które są gotowe zapłacić za lornetkę taką kwotę.

W tym miejscu mogę pokusić się o dygresję. Gdy ponad 10 lat temu zaczynałem zabawę z testami lornetek sytuacja rynkowa była zupełnie inna niż teraz. Ludzie byli przyzwyczajeni, że lornetki kupuje się na bazarze od sprzedawcy zza wschodniej granicy i nie wydaje się na nią więcej niż 100–200 zł. Dla znaczniej większości potencjalnych kupców budżet na poziomie 500 zł był maksimum absolutnym. Bardzo często na forach internetowych pojawiali się użytkownicy, którzy w stopce mieli wpisane kilka L-ek i dobrej klasy korpus, a pytali o lornetkę w cenie do 300 zł. Gdy przekonywałem ich, że lornetka to tak samo skomplikowany optycznie instrument jak dobrej klasy obiektyw, dopiero wtedy decydowali się na zwiększenie budżetu. Na pewno jednak nie do ceny L-ki…

Teraz sytuacja jest inna. Trochę dzięki naszej pracy, trochę dzięki działaniom producentów, którzy zaczęli intensywniej promować swój sprzęt, świadomość w społeczeństwie wzrosła. Obecnie nie ma specjalnych problemów, żeby namówić ludzi na zakup lornetek z przedziału cenowego 500–1000 zł. Jest też spora grupa osób, która nie waha się wydać na lornetkę kwoty na poziomie 1000–2000 zł. Maksymalny budżet, trudny do przekroczenia dla większości osób przesunął się więc na poziom około 2000–2500 zł.

Owe 2000 zł to i tak dwa razy za mało aby kupić sobie Nikona HG i cztery razy za mało aby stać się właścicielem serii EDG. Poniżej tej kwoty Nikon oferuje jednak sporo lornetek. Ostatnio firma wręcz zarzuciła rynek dachówkami. W ostatnich latach na rynku pojawiły się serie lornetek takich jak Sporter EX, Prostaff 5, Prostaff 7, Monarch 5 i Monarch 7. W zasadzie do wyboru do koloru. W cenach on małych kilkuset złotych do 1800–1900 zł za najdroższe Monarchy 7.

Wydawać by się mogło, że mając taki szeroki wybór instrumentów właśnie te lornetki zdominują warsztaty Nikona. Nic bardziej mylnego. Cały show nowym i chińskim dachówkom skradły cztery japońskie starocie, z których trzy prezentujemy na poniższym zdjęciu.

Pół żartem, pół serio, czyli subiektywny przegląd rynku foto

Mowa tutaj o klasycznych lornetkach Porro z serii EII (czyli modele 8×30 i 10×35 stojące jako pierwsze na powyższym zdjęciu), dostojnym Nikonie 7×50 IF WP Tropical (największa lornetka na zdjęciu) oraz nieobecnym na zdjęciu Nikonie SE 8×32.

Osoby biorące udział w warsztatach patrzyły przez EDG, patrzyły przez HG, brały do ręki Monarchy 7. Potem, dla porównania, spoglądały przez EII lub SE i oczy zaczynały im się świecić. Na początku z rezerwą padało pytanie o cenę. Taki EII, na pierwszy rzut oka, nie daje obrazu gorszego niż HG czy EDG, a oferuje przy tym znacznie większe pole widzenia. Nic więc dziwnego, że oczekiwano, że kosztuje on grube kilka tysięcy zł. Gdy prowadzący wyjaśniali, że cena serii EII nie przekracza 2000 zł, zaskoczenie było naprawdę duże. Gdyby na warsztatach była możliwość zakupu lornetek, Marcin & Marcin wyjechaliby z Tuczna ubożsi o kilka modeli EII i SE.

I tu dochodzimy chyba do sedna sprawy. Lornetki Porro są wypierane przez dachówki nie dlatego, że są gorsze. Tak naprawdę są lepsze. Nie dlatego, że są większe. To mit, w ogólności nieprawdziwy. Dachówki są może poręczniejsze w klasie do 32 mm. W klasie 40–45 mm ich poręczność jest już bardzo dyskusyjna. W klasie 50–60 mm produkowanie i kupowanie dachówek jest już dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Po pierwsze, w przypadku tak dużych instrumentów małe różnice w rozmiarach i wadze nie mają już tak dużego znaczenia. Po drugie, lornetki dachowe są może węższe od Porro, ale jednocześnie są wyraźnie dłuższe. Powierzchniowo, pi razy drzwi, wychodzi więc na to samo. A jeśli miałbym wybierać pomiędzy lornetką wąską i długą, a krótką i szeroką, zdecydowanie wybiorę tę drugą. Dlaczego? Przede wszystkim, ta druga zapewnia stabilniejszy chwyt, mniej podatny na drgania i wychylenia w pionie. Do tego dochodzi większa odległość obiektywów od siebie, a to powoduje uzyskiwanie znacznie przyjemniejszego w odbiorze, bo trójwymiarowego obrazu. O tym, że dobre optycznie Porro jest znacznie tańsze od porównywalnej dachówki już nie wspomnę…

Dlaczego więc lornetki dachowe wypierają stare i dobre Porro? Na pewno nie dlatego, że klienci chcą kupować dachówki, a nie Porro. To takie wylewanie dziecka z kąpielą i pomieszanie przyczyn i skutków. Firmy nie produkują dobrych lornetek Porro i nie promują ich. Nic więc dziwnego, ze ludzie ich nie kupują. A w korporacjach siedzą ludzie, którzy o optyce nie mają bladego pojęcia, całą swoją wiedzę czerpią o kuriozalne badania rynkowe, które niby mówią im co klienci chcą kupować. W efekcie, ślepo zapatrzeni w słupki wypuszczają na rynek milion serii badziewnych Aculonów, okraszając je symbolami, których nawet taki lornetkowy arcydewiant jak ja nie jest w stanie spamiętać.

Patrząc w swoje słupki, nie podejmując ani odrobiny ryzyka i zalewając rynek słabą chińszczyzną zapominają o kilku sprawach. O tym, że gusta to nie słupki. O tym, że historia już nie raz zadrwiła z takiego podejścia. O tym, że czasami warto zrobić coś nieszablonowego.

Nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć przykład. W pewnym momencie firma Fujifilm zabrnęła w ślepy zaułek. Nie miała ani zbyt dobrych aparatów kompaktowych, ani zaawansowanego sprzętu w postaci lustrzanek (o bazującej na korpusach Nikona serii S Pro nie wspominam, bo jednak sprzedaż tego typu instrumentów była niszowa). I wtedy ktoś zdecydował się na odważny ruch. Zaprojektowano i wprowadzono na rynek mocno odwołujący się do klasyki model X100. Patrząc na jego ciepłe przyjęcie, firma poszła za ciosem i przygotowała bezlusterkowy system X, oparty, na początku, o solidne aparaty produkowane w Japonii. W przeciwieństwie do innych firm nie zaoferowała do niego ciemnych jak noc, plastikowych i chińskich zoomów, ale skupiła się głównie na dobrej jakości, jasnych „stałkach”. Gdy w końcu pojawiły się zoomy, to nie ciemniejsze niż ich odpowiedniki do lustrzanek, ale jaśniejsze.

Firma Fuji już może czuć się wygranym. A wygrała bo zaryzykowała. Podjęła odważną decyzję i konsekwentnie w niej wytrwała. Czekam z niecierpliwością, aż ktoś pójdzie po rozum do głowy i zrobi coś podobnego w przypadku lornetek. Zaprojektowana od nowa, solidnie zmontowana w Japonii, mocno odwołująca się do klasyki seria lornetek Porro, z dobrymi parametrami i w cenie na poziomie 1500–2500 zł byłaby czymś, co z radością powitałbym na rynku. Nikonie, co Ty na to? Liczę, że doczekam się kiedyś serii EIII lub SE II.


Komentarze czytelników (28)
  1. matemaciek
    matemaciek 27 lipca 2013, 13:41

    Ten artykuł jest napisany z premedytacją, nie mam wyjścia, będę musiał tego EII 10x35 kupić (-:

  2. Arek
    Arek 27 lipca 2013, 13:42

    Ha! Wiedziałem, że zmiękniesz :)

  3. ryszardo
    ryszardo 27 lipca 2013, 14:31

    Teraz to niektórzy czytelnicy zgłupieją. Nie sposób się będzie połapać, czy Arek reklamuje Canona, Nikona, Sigmę, Olympusa, czy cokolwiek innego :P

  4. MaciekKwarciak
    MaciekKwarciak 27 lipca 2013, 14:50

    Reklamuje Porro

  5. this
    this 27 lipca 2013, 15:27

    @ryszardo, MaciekKwarciak
    Raczej reklamuje optyczne.pl.

  6. Arek
    Arek 27 lipca 2013, 15:29

    this - i z tym się zgodzę :)

  7. espresso
    espresso 27 lipca 2013, 17:00

    Kilka dni temu trafilem na urokliwe miejsce w okolicach Częstochowy, stylowe wnętrze, sale konferencyjne link Nie wiem jak warunki cenowe, ale lokalizacja świetna na takie imprezy.

  8. Arek
    Arek 27 lipca 2013, 17:27

    Nie ma szans na satysfakcjonującą nas cenę. Poza tym mają tylko 2 sale konfrerencyjne.

  9. kivirovi
    kivirovi 27 lipca 2013, 19:29

    Porro empire strikes back. Arek nie tyle reklamuje porro co reanimuje.

    A dlaczego to ma być koniecznie zamek, z 3 salami i na 100 osób? Czyżby Szwed szedł na nas? Przejdź na bardziej wyspecjalizowane zloty tematyczne, w ten sposób zrealizujesz własny postulat, że zaryzykować się opłaca i trzeba mieć unikalny produkt, żeby przyciągnąć gości, a nie kierować się do gustów ogólnych...

  10. 3mnich
    3mnich 28 lipca 2013, 11:09

    macie rację Panowie, reanimowanie tego co "stare" ma swoich zwolenników.
    "Mcdonaldyzacja" wkroczyła również do świata optyki, technologie przysłaniają artyzm, podaż zabija jakość...
    Kivirovi - a propos unikatowego produktu - myślę że powinniśmy spojrzeć trochę poza.
    Dla mnie za każdym produktem stoją ludzie - Poremba, Bonecki, Olech... myślę że mają coś więcej do przekazania niż kilka nowinek technicznych.
    Prywatnie, kiedy staję na przeciw mojej magicznej szafy przed wyjściem w plener, w dziewięćdziesięciu ponad procentach przypadków wybieram stare klasyki porro. Szkoda mi czasu na podniety nad najnowszymi technologiami powłok, kiedy obok mam dostęp do starego świata piękna i magii.
    To trochę jak w filmie Woody Allena - "O północy w Paryżu".
    a.

  11. kivirovi
    kivirovi 28 lipca 2013, 11:22

    @3mnich, Jak bym miał Twoją szafę, to też bym tak robił. Na razie robię wszystko, by się tekiej szafy nie dorobić i chwilowo mi się udaje... A to że tylko Arka wyróżnili osobną kategorią nie oznacza, że jesteś bezpieczny, tylko że Ciebie nie znają ;)

  12. Arek
    Arek 28 lipca 2013, 11:29

    Znają, znają :)

  13. focjusz
    focjusz 28 lipca 2013, 11:38

    W całości popieram Arkową filozofię wyboru miejsc jak i lornetek ;)

  14. Arek
    Arek 28 lipca 2013, 11:54

    To jeszcze tak na szybko (kiedyś może o tym napiszę szerzej), mój przepis na idealną lornetkę Porro:

    -wygląd to połączenie klasyki z nowoczesnością czyli coś w stylu
    Nikon EII czy Fujinon FMT-SX (wersja bez obicia gumą),

    -korpus magnezowy,

    -pełna wodoodporność uzyskana przez wewnętrzne ogniskowanie
    jak np. w Steinerze Wildlife Pro 8x30 CF,

    -wypełnienie azotem/argonem,

    -zaprojektowana od nowa i zoptymalizowana konstrukcja optyczna
    najlepiej ze szkłem ED,

    -okulary z polem na poziomie 60 stopni lub więcej,

    -dobrze dobrane powłoki zapewniające wysoką transmisję,

    -niewinietujące pryzmaty Porro ze szkła Bak-4, najlepiej
    stykające się, żeby było mniej granic powietrze-szkło

    Najlepiej jakby była to cała seria i parametry: 6x30, 8x30, 7x40, 8.5x40, 10x40, 7x50, 8.5x50, 10x50, 8x56, 11x56 i 15x56.

  15. ewg
    ewg 28 lipca 2013, 12:47

    Duży rozstaw obiektywów + szerokie pole widzenia = trójwymiar, który wciąga, pochłania, fascynuje... porównywalny z lataniem... =)

  16. ewg
    ewg 28 lipca 2013, 13:00

    Aha, projektując lornetki Porro możnaby je łatwo pomniejszyć, kto wie czy nie o połowę (przynajmniej w obrysie/rzucie) gdyby oba tubusy się bliżej ku sobie składały... Może są już takie modele?

  17. goornik
    goornik 28 lipca 2013, 13:29

    EWG, są takie lornetki z tak zwanym odwróconym układem Porro. Choćby bardzo dobra seria Travellite Nikona.
    Dobra, więc nie promowana....Pewnie niedługo zastąpi ją seria Aculon FB23-XMP

  18. mate
    mate 28 lipca 2013, 18:10

    Arek, nie wiem co znaczy satysfakcjonująca cena, ale sprawdzaliście zamek w Rzucewie?

  19. Łukasz 1
    Łukasz 1 28 lipca 2013, 21:38

    @mate
    Może Krokowa ???.

    Nie wiem czemu musi być zamek - to zazwyczaj podnosi koszty. Ośrodek w fajnym miejscu, nad malowniczym jeziorkiem też nadawałby się.

  20. kivirovi
    kivirovi 29 lipca 2013, 00:47

    @Arek, W calej rozciaglosci sie zgadzam się z każdym jednym postulatem! Sam bym taką chciał!
    Jak się jednak ma ta zdroworozsądkowa deklaracja do kryteriów oceny lornetek.? Policzmy ile punktów musi mieć taka idealna lornetka dla naddewianta:

    -wygląd to połączenie klasyki z nowoczesnością czyli coś w stylu
    Nikon EII czy Fujinon FMT-SX (wersja bez obicia gumą),
    0 pkt za wygląd w rankingu

    -korpus magnezowy,
    za obudowę max. 8 pkt

    -pełna wodoodporność uzyskana przez wewnętrzne ogniskowanie
    jak np. w Steinerze Wildlife Pro 8x30 CF,
    za ogniskowanie możliwe max. 5 pkt
    za wodoodporność 0 pkt

    -wypełnienie azotem/argonem,
    za wypełnienie 0 pkt

    -zaprojektowana od nowa i zoptymalizowana konstrukcja optyczna
    najlepiej ze szkłem ED,
    za szkło ED 0 pkt
    za korekcję aberracji chromatycznej max. 10 pkt.

    -okulary z polem na poziomie 60 stopni lub więcej,
    za okulary 10 pkt
    za zgodność pola widzenia z napisem na obudowie: 8 pkt

    -dobrze dobrane powłoki zapewniające wysoką transmisję,
    powłoki: 5 pkt
    transmisja 15 pkt

    -niewinietujące pryzmaty Porro ze szkła Bak-4, najlepiej
    stykające się, żeby było mniej granic powietrze-szkło
    pryzmaty 8 pkt
    winietowanie 8 pkt

    Czyli w sumie ważne jest tylko 8 kryteriów i 77 pkt w skali ocen złożonej z 24 kryteriów i 170 pkt obecnie opisujących idealną lornetkę! Lornetka jaką powyżej opisałeś wypadłaby słabo w Twoich testach, nawet żadnego znaczka by nie dostała! A gdzie jest reszta 93 pkt do zdobycia? Reszta to fistaszki, bardzo ważne ale dlaczego są one jednak więcej warte niż rzeczy naprawdę ważne pozostaje dla mnie zagadką od lat!

    Więc posłuchaj przepowiedni Kiwi Rowina: Jeśli Twoje kryteria się utrzymają to będzie pełno lornetek z małym idealnie skorygowanym polem (45-50 stopni) pięknie wyczernionych, z wyjściem na statyw, z podanymi do drugiego miejsca po przecinku parametrami i gwarancją na 50 lat. Kosztować będą po 20.000zł, bo będą robione tylko krótkie serie specjalnie do Twoich testów. Żadnej z nich nie kupi nikt oprócz jakiegoś cyt. "Pana Kowalskiego-ludzia bez pojęcia", który na lornetkach się nie zna ale testy przeczytał.

  21. Arek
    Arek 29 lipca 2013, 08:58

    Zaprojektowana i zoptymalizowana od nowa konstrukcja optyczna, to także astygmatyzm, koma, dystorsja, ostrość na brzegu. Do tego dobre pryzmaty i optyka to także pociemnienie na brzegu. Powłoki, to także kolory plus wpływ na odblaski. Tak więc o sporej ilości rzeczy zapomniałeś. To kolejne 55 punktów.

  22. kivirovi
    kivirovi 29 lipca 2013, 09:14

    uzupełnieni przyjmuje do wiadomości; mamy więc następujący bilans:
    "mój przepis na idealną lornetkę", czyli ciasto 77 pkt
    bakalie, czyli fistaszki i rodzynki, 53 pkt
    polewę czekoladową, 48 pkt
    Ja chętnie wezmę lornetkę spełniającą tylko te 8 kryteriów, które wymieniłeś no początku, Tobie zostawię "zaprojektowaną i zoptymalizowaną od nowa konstrukcję" skoro za tym kryje się aż za za 53, a 48 pkt to chyba dla nieszczęsnego Pana Kowalskiego

  23. 3mnich
    3mnich 29 lipca 2013, 09:38

    Szanowni, żeby Was pogodzić zacytuję znanego pianistę:
    "nie jest ważne jak dobrze grasz technicznie, istotne jest co czujesz kiedy grasz..."

  24. kivirovi
    kivirovi 29 lipca 2013, 09:43

    Przecież my się nie różnimy uczuciami, obaj byśmy zemdleli na widok tej samej. A pewnie położyłaby ona jeszcze paru innych... Taki zabawny paradoks...

  25. Arek
    Arek 29 lipca 2013, 09:53

    kivirovi - nie rozumiemy się i nie zrozumiemy. Ty konsekwentnie chcesz, żebym testował według Twoich (nie do końca sprecyzowanych i rozsądnych) kryteriów, a ja chcę testować według własnych (bardzo konkretnych i szczegółowo opisanych). A jeżeli ostrość, koma, dystorsja, astygmatyzm, pociemnienie na brzegu i oddanie kolorów oraz odblaski to dla Ciebie rodzynki i fistaszki, to wiem, że nigdy się nie dogadamy.

  26. Arek
    Arek 29 lipca 2013, 11:53

    mate, Łukasz - W Krokowie byłem, w Rzucewie nie. Ale oba za małe. Tam się da wcisnąć 50 osób, ale nie 80-90.

  27. kivirovi
    kivirovi 29 lipca 2013, 16:52

    Pracowicie spisałeś listę rzeczy ważnych w idealnej lornetce, kiedy ja je cytuję, bo wydają mi się "bardzo konkretne i szczegółowo opisane" to stają się "nie do końca sprecyzowane i rozsądne"...

    Życzę Optycznym by rozwijali się szybciej niż trwa odbudowa zamków w Polsce a to oznacza, że czas kiedy się skończą i nadejdzie :)

  28. goornik
    goornik 29 lipca 2013, 18:45

    Jeśli Arek "puścił parę", że maziek będzie miał blisko, to ja obstawiam okolice Bieszczad (witamy uczesteników ze Świnoujścia!!) lub Kielecczyzna - jedno i drugie jest OK! I tak będę :)

Napisz komentarz

Komentarz można dodać po zalogowaniu.


Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.