Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Sigma Art w podróży

13 czerwca 2018
Marcin Czajkowski Komentarze: 6

2. Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Ten rozdział mógłby się właściwie równie dobrze nazywać "Tanie loty - część IV", jako że na łamach portalu opisywałem już swoje wycieczki do Londynu, Izraela i Rzymu, podyktowane cenami biletów lotniczych na tych kierunkach. Ostatnio udało mi się również upolować bilety na Islandię, korzystając z faktu, że WizzAir otworzył nowe połączenie z Poznania do Keflaviku na początku tego roku.

Wyjazd zaplanowaliśmy tak, żeby maksymalnie zredukować koszty - zatem w krainie lodu i ognia mieliśmy spędzić zaledwie 3 dni. Co oczywiste, nie chciałem również brać ze sobą na tak krótki czas calego arsenału obiektywów, bo pewnie nie miałbym nawet czasu na ich zmienianie. Ograniczyłem się do reporterskiego szkła o standardowym zakresie ogniskowych 24-70 mm i świetle f/2.8 oraz (licząc po cichu na zorze) bardziej egzotyczny model Sigma A 14 mm f/1.8. Obiektywy podłączałem do pełnoklatkowego korpusu i cały zestaw, łącznie z ubraniami, kosmetykami i jedzeniem udało mi się spakować do średniej wielkości plecaka trekkingowego, wpisującego się z wymiary bagażu podręcznego WizzAira. Nie chcę tutaj zachwycać się nad tym, jak niewielkie i lekkie są "Art-y" od Sigmy - bo nie są. Warto jednak pamiętać, że są to instrumenty zaprojektowane pod pełnoklatkowy sensor oraz mające zapewnić najwyższą jakość obrazu. W takim wypadku, ich wielkość jest uzasadniona.


----- R E K L A M A -----

PROMOCJA SONY - 50% RABATU NA OBIEKTYW!

Sony A7 IV + 50/1.8 FE

13146 zł 12722 zł

Do Keflaviku przylecieliśmy późnym wieczorem - zdążyliśmy jedynie wypożyczyć auto i przejechać do pobliskiego Hafnarfjörður, gdzie spędziliśmy noc. Pierwsze ujęcia kolejnego dnia wykonałem już w trasie. Planowo, mieliśmy przejechać do znajdującego się na samym południu wyspy Vík, po drodze zahaczając o bardziej znane wodospady. Wykonując poniższe zdjęcia do aparatu miałem podpięty standardowy obiektyw Sigma A 24-70 mm f/2.8.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Kolejne ujęcia to już wodospad Seljalandsfoss i jego okolice. Ponownie skorzystałem z zooma na 50 mm i 70 mm.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Seljalandsfoss jest jednym z najbardziej popularnych celów podczas wyjazdów na Islandię. Tymczasem, zaraz obok niego znajduje się drugi, niemniej imponujący Gljúfrabúi. Po krótkim spacerze i wejściu w skalne wgłębienie ukazał się naszym oczom w pełnej krasie. Wcześniej zmieniłem obiektywy i do jaskini, w której znajdował się wodospad wszedłem z założoną "czternastką".

Sigma A 14 mm f/1.8 ma zdecydowanie najbardziej ekstremalne parametry, jeśli chodzi o szerokokątne obiektywy z dobrym światłem. Ponadto, jest wyposażona w ultradźwiękowy system autofokusa, co, wraz ze skomplikowaną budową optyczną, czyni ją najcięższym obiektywem w porównaniu z bezpośrednia konkurencją. Warto przy tym pamiętać, a co było nie bez znaczenia fotografując wodospady z bliska, że Sigma jest też w pełni uszczelniona.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Na budowę "czternastki" składa się 16 soczewek ustawionych w 11 grupach. Wśród nich znajdziemy trzy soczewki FLD, wykonane z niskodyspersyjnego szkła, trzy soczewki z klasycznego niskodyspersyjnego szkła oraz trzy soczewki asferyczne. Dodatkowo, mamy jeszcze jeden element, który jest jednocześnie asferyczny jak i wykonany ze szkła SLD. Trzeba przyznać, że ilość elementów specjalnych w budowie "szkła" robi naprawdę duże wrażenie. Przysłona obiektywu składa się z 9-ciu listków i można ją przymknąć maksymalnie do f/16. Warto też wspomnieć o fakcie, że z każdym obiektywem Sigma A 14mm f/1.8 otrzymujemy utwardzany futerał, z którego zresztą zrobiłem użytek pakując sprzęt na wyjazd.

Wracając jednak do tematu wodospadów - Sigma idealnie się tutaj sprawdziła oferując bardzo szeroki kąt widzenia. Szczególnie w wypadku Gljúfrabúi było to dość ważne, jako że możliwe było jedynie fotografowanie wodospadu z bardzo bliska. Uchwycenie idealnego ujęcia nieco utrudnili turyści, co jakiś czas wchodzący w kadr i krople wody osiadające na przedniej soczewce obiektywu, niemniej jednak z efektu jestem dość zadowolony.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Kolejne, szersze ujęcie Seljalandsfossa to również 14 mm. Dobre światło obiektywu umożliwia nie tylko jego użycie w astrofotografii, czy fotografii nocnej ale również, a może przede wszystkim, jej swobodne domykanie w celu ograniczenia wad optycznych. I tak, fotografując "czternastką", zazwyczaj przymykałem przysłonę dość mocno. Nasz test pokazał, że pozwala to na uzyskanie bardziej wyrównanych, jednak wciąż bardzo dobrych, rozdzielczości, bez martwienia się o dyfrakcję.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Kolejne ujęcia to już wodospad Skogafoss, oddalony od Seljalandsfossa o niecałe 30 kilometrów. Nad samym Skogafossem spędziliśmy jedynie kilkanaście minut, jako, że zależało nam na dotarciu do plaży Reynisfjara i miejscowości Vík przed zachodem słońca. Ponadto, duże grupy turystów dodatkowo utrudniały wykonanie idealnego ujęcia. Nie zabrałem ze sobą żadnych filtrów, więc skorzystałem z możliwości, jakie daje fotografia cyfrowa i wykonałem blisko 40 ujęć na przysłonie f/11, które potem połączyłem w postprodukcji. Statywu oczywiście również nie wziąłem (tutaj już nie celowo, zwyczajnie zapomniałem go spakować), więc aparat ustawiłem na ziemi. Dla porównania, załączam również pojedynczą ekspozycję wykonaną chwilę przed serią 40 zdjęć.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Od razu spod Skogafossa udaliśmy się na słynną czarną, wulkaniczną plażę - Reynisfjarę. Na plaży znajdują się bazaltowe formacje skalne, na których zresztą ustawiłem aparat, aby wykonać poniższe ujęcie. Wiązało się to z pewnym ryzykiem, bowiem fale na plaży są dość nieprzewidywalne i często "zmywają" turystów. Podjąłem jednak próbę i ponownie wykonałem około 40-50 ekspozycji korzystając z odpowiedniej funkcji aparatu. Moim zdaniem - było warto.

Skały widoczne na zdjęciu to Reynisdrangar - według legendy są to pozostałości po dwóch trolach i statku, który chciały zaciągnąć na brzeg. Kiedy zastał ich świt, zamieniły się w kamienie.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Plaża była oczywiście pełna turystów, więc wykonanie zdjęć krajobrazowych było znacznie utrudnione. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo dzięki temu udało mi się znaleźć interesujący temat do zdjęć. Fotografując wózek, ponownie przypiąłem obiektyw 14 mm f/1.8.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Kolejne ujęcia pochodzą już z Vik i okolic, gdzie dotarliśmy przed samym zachodem Słońca. Tutaj mała rada dla wszystkich planujących odwiedzić Islandię - o ile Reynisfjara jest bardzo popularna wśrod turystów i oprócz nas na plaży znajdowało się kilkadziesiąt osób, o tyle na plaży w Vik byliśmy zupełnie sami. Jest to również plaża wulkaniczna, a z niej rozpościera się równie dobry widok na Reynisdrangar. Warto zatem przejechać dodatkowe kila kilometrów, aby móc w pełni delektować się widokami.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Następny dzień naszej podróży to przede wszystkim wylot do Poznania. Jednak z racji późnej godziny odlotu, udało nam się jeszcze co nieco zobaczyć. Pierwszym miejscem na naszej trasie, które jednak bywa często omijane przez turystów, była wioska Keldur. Torfowe domki, tworzące jej zabudowe należą do najstarszych tego typu konstrukcji na Islandii. Miejsce to też jest poza sezonem praktycznie opustoszałe, co tylko pomogło w uzyskaniu ciekawych kadrów.

Korzystałem tutaj głównie z obiektywu Sigma A 14 mm f/1.8. Przez małą dystorsję nadaje się on również dość dobrze do zdjęć architektury, co starałem się uchwycić na drugim zdjęciu.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

W drodze na lotnisko udało nam się jeszcze zobaczyć Gulfoss - jeden z najbardziej spektakularnych islandzkich wodospadów i dolinę Haukadalur pełną gejzerów, z największym - Geysirem - na czele.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Na koniec mała refleksja - Islandia jest przepięknym krajem i z pewnością warto ją zobaczyć. Dodatkowo zachęcają do tego atrakcyjne ceny lotów z polskich lotnisk do Keflaviku. Łyżką dziegciu w beczce miodu może być jednak fakt, że została już "odkryta" przez turystów z różnych stron świata, co w przypadku bardziej popularnych atrakcji utrudnia nieco delektowanie się widokami. Momentami, zamiast jak w krainie lodu i ognia czuliśmy się jak w krainie turystów w kolorowych kurtkach. Jednak mimo tego, że Islandię odwiedza każdego roku 2.5 miliona turystów można znaleźć kawałek wyspy tylko dla siebie i dać się zachwycić pięknej przyrodzie. Nam się udało.

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii

Sigma Art w podróży - Sigma A 24-70 mm f/2.8 i 14 mm f/1.8 na Islandii