Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Olympus M.Zuiko Digital ED 100-400 mm f/5.0-6.3 IS - pierwsze wrażenia

4 sierpnia 2020

4. Podsumowanie

Premierę systemu Mikro 4/3 przywitałem z ogromną radością i nadziejami. Można powiedzieć, że byłem jego fanem i częstym użytkownikiem. Zgrabny i poręczny Olympus OM-D E-M10 wraz z nie mniej zgrabnym i poręcznym M.Zuiko Digital 9–18 mm był jednym z moich ulubionych zestawów na wszelkiego rodzaju wyjazdy i wyprawy fotograficzne.

Kibicując rozwojowi tego systemu cały czas czekałem na takie ruchy, jakie Olympus wykonał w systemie lustrzanek z matrycą 4/3. Mniejsza matryca ma swoje wady, ale też bardzo istotne zalety. Te ostatnie związane są z faktem, że mniejszy detektor pozwala oferować optykę, która jest mniejsza lub jaśniejsza od swoich pełnoklatkowych odpowiedników. A jak konstruktor stanie na wysokości zadania, to może być nawet jednocześnie mniejsza i jaśniejsza. To poważny atut.

W systemie lustrzanek 4/3, Olympus czerpał z tego faktu pełnymi garściami oferując tak udane optycznie i unikalne instrumenty jak choćby Olympus Zuiko Digital 14–54 mm f/2.8–3.5 II, Olympus Zuiko Digital ED 14–35 mm f/2.0 SWD, Olympus Zuiko Digital ED 12–60 mm f/2.8–4.0 SWD, Olympus Zuiko Digital 35–100 mm f/2.0 czy Olympus Zuiko Digital 150 mm f/2.


----- R E K L A M A -----

PROMOCJA SONY - RABAT DO 500zł!

Sony 70-200/4 FE G OSS

6449 zł 5949 zł

Sony 55/1.8 FE

4388 zł 3888 zł

Sony 16-55/2.8 E G

5488 zł 4988 zł

Sony 50/1.4 FE GM

8178 zł 7678 zł

Tymczasem system Mikro 4/3 poszedł zupełnie inną drogą. Drogą, moim zdaniem, dziwną, w której decyzje świetne (takie jak na przykład wprowadzenie linii OM-D z nowymi matrycami, które wyniosły jakość obrazowania Mikro 4/3 na nowy poziom) przeplatane były z decyzjami niezrozumiałymi lub błędnymi. Do tych ostatnich należał niewątpliwie brak jasnych obiektywów. Kuriozalne jest to, że system, w którym powinno być mnóstwo „stałek” o świetle f/0.95 czy f/1.2, doczekał się ich najpierw w wykonaniu producentów niezależnych. Przez ponad siedem lat od premiery pierwszego korpusu Mikro 4/3, najjaśniejszy obiektyw w wykonaniu Olympusa miał światło … f/1.8. A jak już wreszcie pojawiło się coś jaśniejszego, to zobaczyliśmy model M.Zuiko Digital ED 25 mm f/1.2 PRO, który wcale nie był tak ostry, jak można by było tego oczekiwać i na dodatek, ze swoimi 19 soczewkami, okazał się najbardziej skomplikowanym optycznie standardem w historii. Nawet wielki, ciężki, kosmicznie drogi, jaśniejszy i przeznaczony na pełną klatkę Nikkor Z 58 mm f/0.95 S Noct ma dwie soczewki mniej…

Olympus M.Zuiko Digital 100–400 mm f/5.0–6.3 IS ED MSC wydaje się być kwintesencją tych złych decyzji, które doprowadziły do tego, że dział obrazowania Olympusa przez tyle lat generował straty i ostatnio został sprzedany. Ufam, że nowy właściciel wyciągnie odpowiednie wnioski, bo potencjał tego systemu jest ogromny i nadal mocno mu kibicuję.

Nie mogę zrozumieć, dlaczego tańszy i adresowany do mniej zaawansowanego użytkownika Olympus 100–400 mm jest produkowany w Japonii, a drogi i należący do linii PRO Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4.0 ED IS PRO wytwarzany jest w Chinach. Nie mogę zrozumieć, dlaczego Olympus 100–400 mm mając gorsze światło od swoich pełnoklatkowych odpowiedników potrafi być od nich większy i ważyć tyle samo. Nie potrafię zrozumieć, kto wpadł na pomysł tej premiery, jeśli na rynku jest już obecny tylko trochę droższy, ale jednocześnie jaśniejszy, mniejszy, lżejszy i lepiej wykonany Panasonic Leica DG Vario-Elmar 100–400 mm f/4.0–6.3 ASPH. POWER O.I.S.

Oczywiście zaraz pojawią się argumenty, że przecież to odpowiednik 200–800 mm, a czegoś takiego nie ma w systemach pełnoklatkowych, szczególnie w cenie niespełna 6000 zł, jaką będziemy musieli zapłacić za Olympusa 100–400 mm. Problem dla Olympusa w tym, że takie 200–800 mm to może sobie zrobić prawie każdy posiadacz lustrzanek Canona i Nikona. Przepis jest bardzo prosty.

Dla przykładu zajmijmy się Canonem. Użytkownik EOS-a 90D może wybierać pomiędzy trzema 100–400 mm. Za kwotę około 3100 zł może mieć jaśniejszego Tamrona, za niespełna 4500 zł Sigmę i za około 8000 zł świetnie wykonaną, wyraźnie jaśniejszą i rewelacyjną optycznie L-kę czyli model EF 100–400 mm f/4.5–5.6L IS USM II. Podłączając każdy z tych obiektywów do swojego korpusu z matrycą APS-C, która w przypadku EOS-a 90D ma rozdzielczość ponad 32 milionów pikseli, może sobie wykroić ze środka kadru obszar o rozmiarze matrycy Mikro 4/3. Uzyska wtedy kąt widzenia dokładnie taki, jak pełnoklatkowy obiektyw 200–800 mm, a jednocześnie rozdzielczość jego zdjęć spadnie do 21.9 Mpix, czyli i tak będzie trochę lepsza niż 20.2 Mpix oferowane przez najnowsze i flagowe bezlusterkowce z serii OM-D. Co więcej, wykrajając obszar o rozmiarze matrycy Mikro 4/3 z obiektywu, który przeznaczony jest na pełną klatkę, wycina z obrazu to, co najlepsze i ma szansę uzyskać lepszy obraz, niż zaoferuje mu Olympus 100–400 mm, szczególnie na brzegu kadru.

Sytuacja jest bardzo podobna, gdy nasz hipotetyczny użytkownik będzie miał do dyspozycji starsze lustrzanki Canona czy Nikona z matrycami APS-C klasy 24 Mpix. Po wycięciu ze środka obszaru odpowiadającego matrycy Mikro 4/3 uzyska rozdzielczość około 16 Mpix, czyli dokładnie taką samą, jaką oferowała poprzednia generacja korpusów Olympusa.

Podsumowując, kupując Olympusa 100–400 mm, w stosunku do obecnych na rynku obiektywów 100–400 mm nie zyskamy prawie na niczym. Ani na świetle, ani na wadze, ani na rozmiarach, ani na zakresie kątów widzenia, ani na jakości wykonania, a jednocześnie wątpliwe jest, żebyśmy zyskali na jakości obrazu.

Gdyby omawiany tutaj Olympus 100–400 mm miał światło f/3.5–4.5, niech choćby f/4.0–5.0, pewnie wypisywałbym tutaj peany na jego cześć, nawet wtedy, gdy jego cena zbliżałaby się do okolic 8000–9000 zł. W obecnej sytuacji nie mam nawet siły, żeby wykrzesać z siebie choć odrobinę entuzjazmu.