Intensive Workshop Tour 2015
Warsztaty fotografii ślubnej, fotografii dziecięcej i „myślenia fotograficznego” czekają na zgłodniałych praktyki miłośników fotografii w Gdańsku, Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu.
Ogłoszenie
![]() |
Już niebawem, bo w lipcu tego roku odbędzie się trasa z warsztatami fotografii dla początkujących, średnio zaawansowanych i zaawansowanych miłośników fotografii. Do dyspozycji będą warsztaty z fotografii ślubnej plenerowej, warsztaty stylizacji dziecięcej, a dla zaawansowanych warsztaty pt. Myślenie fotograficzne. W tym roku warsztaty odbędą się w Gdańsku, Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu.
GDZIE I KIEDY?
Gdańsk
- 3 lipca – Myśleć Fotograficznie
- 4 lipca – Plener Fotografii Ślubnej
- 5 lipca – Stylizacja dziecięca
- 10 lipca – Myśleć Fotograficznie
- 11 lipca – Plener Fotografii Ślubnej
- 12 lipca – Stylizacja dziecięca
- 17 lipca – Myśleć Fotograficznie
- 18 lipca – Plener Fotografii Ślubnej
- 19 lipca – Stylizacja dziecięca
- 24 lipca – Myśleć Fotograficznie
- 25 lipca – Plener Fotografii Ślubnej
- 26 lipca – Stylizacja dziecięca
- 31 lipca – Myśleć Fotograficznie
- 1 sierpnia – Plener Fotografii Ślubnej
- 2 sierpnia – Stylizacja dziecięca
![]() Fot. Szymon Zduńczyk |
![]() Fot. Szymon Zduńczyk |
KTO POPROWADZI?
Szymon Zduńczyk - absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi Wydziału Operatorskiego kierunku fotografia i Politechniki Gdańskiej Wydziału Elektrotechniki i Automatyki kierunku elektrotechnika. Od 2004 roku właściciel AGENCJI FOTO OKO i fotograf zawodowy. Od 2012 roku jest wydawcą kursów fotografii wideo. Założyciel Akademii Foto Oko, internetowej szkoły fotografii w 2013 roku.
TAK BYŁO ROK TEMU...
ZAPISY
Jeszcze parę dni potrwa promocja warsztatów. Ceny są obniżone do -30%.WARSZTATY FOTOGRAFII
![]() Fot. Szymon Zduńczyk |
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Czyli że jeden fotograf od wszystkiego? Nie żebym się czepiał ale...;) Po przeglądzie klatek ślubnych Pana prowadzącego też się chyba za kursy wezmę, tylko żadnej zacnej filmowej uczelni nie mam w CV...;)
Pan Zduńczyk i Wyrobek kojarzą mi się z telezakupami. Ilość technik sprzedażowych najniższych lotów miażdży. "Po prawej jest może,a po lewej klif". WTF ? ? ? :D Wersja dla niewidomych?
Mariusz, przecież wiesz, że Fotoknytowi: link i Pani Eli link trudno dorównać... trzeba się szkolić xD
Ups, przez przypadek wstawiłem dwa razy tego samego linka.... no ale Fotoknyt to marka sama w sobie, nie trzeba mu reklamy.
lol...oczy bolą a eizo piszczy ;) wiem że portal zarabia głównie na reklamach ale chyba powinien też dbać o wizerunek...Tzn ja bym dbał. Co by mieć lepszych reklamodawców i większe dochody.
Wszedłem na stronę pana Zduńczyka, zobaczyłem portfolio pana Zduńczyka, mogę powiedzieć jedno, naprawdę powinien on mieć coś wspólnego z warsztatami fotograficznymi, ale jako uczestnik a nie prowadzący.
Kaszana.
A za takie produktowe link -to chłosta i zakaz trzymania aparatu przez 5 lat
hmmm. ja tam nie mam nic do Pana Zdunczyka. stara sie jak moze. jesli komus podoba sie jego oferta - znaczy potrzebuje jego porad, skorzysta i cos z tego wyniesie. zawsze przeciez moze pasc jakas ciekawa uwaga, ktora sie przyda kursantowi, otworzy mu na cos oczy.
jak widac sa chetni.
ale nie o tym chcialem
mnie zaskoczylo stwierdzenie w filmiku - dowiesz sie wszystkiego o komponowaniu... przyznam, mocne haslo reklamowe.
jednakze polecam tym, ktorzy nie znaja, lekture starych ksiazek: PUNKT, LINIA a PLASZCZYZNA Wasyla Kandynskiego badz O DUCHOWOSCI W SZTUCE tego samego autora.
to wiedza o wrazeniu, odbiorze i komponowaniu obrazu, a nie kilka trickow i porad na kursie, powielanych nastepnie w milionach reportazy slubnych, do znudzenia podobnych do siebie.
Ja o zdjęciach, a nie autorze.
"Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy" link
A komu to przeszkadza, ze sa do siebie podobne?
Zgodzę się z cybertoman'em.
Moim zdaniem najpierw należy opanować przyzwoity warsztat rzemieślniczy, a dopiero potem silić się na artyzm, nie odwrotnie ;)
Z jednej strony zgadzam się, że np pan Zduńczyk nie za wiele wie fotografii dziecięcej. Z drugiej, niezależnie od tego ile lat zakazu trzymania aparatu chcieli by mu wlepić ludzie z tego forum, jak widać, utrzymuje się całkiem nieźle z fotografii. I, jak widać po galerii, robi swoje. Jak także widać, skoro ma czas na prowadzenie kursów, to zlecenia się kończą ;-) Sprawa wygląda tak, że wbrew temu co pisze Zelber i w co wielu fotografów jeszcze wierzy, to temat "warsztatu rzemieślniczego" dawno w fotografii się skończył. Jeszcze przed wejściem cyfrówek. W mojej szkole bywa, że trzeba zrobić jakieś zdjęcia i prawdę powiedziawszy, powinny one być zrobione naprawdę dobrze, bo służą np za materiały reklamowe, ale te zdjęcia robią pracownicy. czasami popełniają zupełnie podstawowe błędy i to ludzie, którzy teoretycznie mają spore doświadczenie w fotografii, mają znakomity sprzęt i zdjęcia, czasami jest średnio, czyli średnio źle, dobrze bardzo rzadko, ale tragedii nie ma. I nie widać tego w materiałach graficznych, że to amatorka.
Z tego powodu agencje fotograficzne mają coraz mniej roboty. I dlatego mamy wysyp kursów. Prawda jest niestety taka, że technologia załatwiła właściwie do szczętu tzw "warsztat rzemieślniczy" czego najlepszym dowodem są nagrody za zdjęcia wykonane komórczakami. Jedyne, czym fotograf może się wyróżnić od posiadacze telefonu, to ta część artystyczna. Może jeszcze czasami robić zdjęcia w trudnych warunkach, ale tego już nikt nie potrafi. Pozostaje jedynie utrzymywać silną wiarę w to, że jesteśmy lepsi, a jedynie nikt nas nie docenia. Niestety, księdza nie przyjmuję i jestem ateistą :-)
"Sprawa wygląda tak, że wbrew temu co pisze Zelber i w co wielu fotografów jeszcze wierzy, to temat "warsztatu rzemieślniczego" dawno w fotografii się skończył. "
Nie mogę się z tym nie zgodzić, czego sam jesteś najlepszym przykładem :D
Poziom zdjęć puka w dno od spodu, a uważasz się za fotografa.
@cybertoman
jesli nikomu nie przeszkadza... chyba czas umierac...
Niedawno byl podobny " artykoł" na optycznych Pana Zdunczyka. Z ciekawosci zajzalem co on tak opowiada , online oczywiscie i najbaedziej utkwila mi amerykanska flaga ktora byla odniesieniem przekazu. Bez obrazy
Formy wtryskowe PET zdecydowanie przypominają inne formy. link
@Zelber,
mnie wcale nie chodzi o 'silenie sie' na artyzm. mam na mysli raczej szukanie inspiracji u mistrzow, to moze dac wiecej pozytku. a i zdjecia maja szanse byc bdziej roznorodne.
a tu przyklad - pierwszy lepszy - polskiego 'silenia sie na ... ' no wlasnie na co?
link
@pomydor: Akurat te zdjęcia, przynajmniej dla mnie są raczej czytelne, powiedziałbym, że klasyczne. To odwołania np do pantomimy w której akurat Polacy w swoim czasie byli mistrzami.
@baron13,
nie do konca rozumiem co to znaczy czytelne i klasyczne?
wspolczuje parze, ktora musiala znosic takie pomysly pana fotografa badz tez wspolczuje panu fotografu, ze para chciala oden takie malo smacznie tzw 'pojechane' foty.
czy na tym polega oryginalnosc i przesmiewany przez wspolforumowicza Zelbera artyzm? czy naprawde tego oczekuje polski klient? czy w taki sposob fotograf slubny w tym kraju czuje sie spelniony?
@pomydor
Nie prześmiewany, tylko najpierw wypadałoby opanować takie podstawy jak ekspozycja, kadrowanie, panowanie nad GO, WB, postproces, a dopiero potem zabierać się za mniej sztampowe kadry, w przeciwnym razie efekt będzie tragiczny.
@Zelber,
tak, to prawda. do fotografowania trzeba opanowac podstawowe czynnosci. te wspomniane powyzej, zwlaszcza w dobie cyfry, dosc szybko mozna opanowac samodzielnie. ale bede podtrzymywal, warto podgladac Mistrzow, a nawet probowac ich kopiowac - jak w malarstwie. to naprawde uczy wiecej niz pare trickow podanych na tacy. a braki techniczne i tak czlowiek rozgryza przez cale zycie. nawet Mistrzowie.
i zeby nie bylo, nie jest wcale moim zamiarem jakiekolwiek najezdzanie na Autora wzmiankowanych szkolen.
@pomydor : Czytelne i klasyczne dlatego, że na tych zdjęciach są odgrywane scenki. Można to uznać za pantomimę, coś w styku Grotowskiego czy Kantora, nie rozumim się na tym teatrze wrocławskim, ale to jest teatr z przerysowaniem gry i charakterystyczną manierą. W tej chwili to już klasyka. Co do opanowywania warsztatu, to panowie, porzućcie wszelka nadzieję (Lasciate ogni speranza, voi ch'entrate, za Wikipedią :-) ) Aparat za Was zrobi wszystko lepiej. Dokąd nie dziwaczy się, dokąd robi się normalne fotografie, to oprogramowanie aparatu, potem programów konwertującego załatwi sprawę tak, że będzie kwestia gustu wynajdywanie wersji lepszej i gorszej. Publiczność nie doceni ciężkiej pracy fotografa i jego rzemieślniczego kunsztu. Jeśli nie położymy obok siebie identycznych kadrów, nie odróżni co było ciężko kombinowane i obrabiane, a co poszło z automatu, a jak kadry będą Identyczne, to często się okaże, że sięgną po te "prosto z puszki". Chyba, że się zrobi "szyt analogowy" jak mam wrażenie jest na tych zalinkowanych zdjęciach. To, co w tej chwili fotograf ma do zaoferowania, to coś zupełnie innego: pomysł na zdjęcia, inscenizacje. Właśnie ten zalinkowany fotograf chyba ma znakomite pomysły. Na przykład para na kolejowym moście w karkołomnym miejscu na przęśle. Banalne, ale trzeba to zrealizować :-)
- teatralne gesty i wyuczona intonacja- w tym wszystkim, to było najlepsze.
Zdjęcia, zdjęcia i jeszcze raz zdjęcia i to kiepskie warsztatowo.
"fotografia produktowa"- poziom rodem z PRL'u, co dzisiaj wola o pomstę do nieba.
Tak nie wolno robić produktowej.
A reszta płodów... szkoda slow.
I do tego @ Baron13, i Jego wnioski:"Aparat za Was zrobi wszystko lepiej. Dokąd nie dziwaczy się, dokąd robi się normalne fotografie, to oprogramowanie aparatu, potem programów konwertującego załatwi sprawę tak, że będzie kwestia gustu wynajdywanie wersji lepszej i gorszej. Publiczność nie doceni ciężkiej pracy fotografa i jego rzemieślniczego kunsztu. Jeśli nie położymy obok siebie identycznych kadrów, nie odróżni co było ciężko kombinowane i obrabiane, a co poszło z automatu, a jak kadry będą Identyczne, to często się okaże, że sięgną po te "prosto z puszki"(...)".
Czy chcesz kolego @Baron13 powiedzieć, ze ludzie to idioci, matoły i tępa masa? -rozumie, ze powyższe stwierdzenie ma zastosowanie w filozofii Twojego podejścia warsztatowego, czy tak?
________
tragedia na wrzosowiskach, jeleń na rykowisku, kaszana w barze mlecznym.
bierz co chcesz.
link
@pomydor
Nie zgodzę się, wolę iść własną drogą zamiast kopiować kogoś, szczególnie w kwestii tego co i jak chce pokazać. Pod względem czysto warsztatowym kilka osób zdarzało mi się podglądać, ale tylko na początkowym etapie w danej dziedzinie fotografii, tak żeby złapać jakiś punkt wyjścia.
Najśmieszniejszy w tym wszystkim jest chyba ton wypowiedzi barona, który chyba sobie nawet nie zdaje sprawy, że jest tutaj nadwornym błaznem, a dalej swoim tonem mentora próbuje nauczyć i edukować maluczkich.
@pan Szakal,
dobry przyklad. ogladajmy osoby potrafiace fotografowac w sposob ciekawy.
@Zelber,
oczywiscie, nie chodzi o nasladownictwo, mnie tylko i wylacznie chodzi o uczenie sie na najlepszych a nie na przecietnych.
'od najlepszych a nie od przecietnych' chyba powinno byc ;) tak wiem...
cytat z wywiadu Marcina Tyszki. znaleziony przypadkiem: 'Wiesz, jak zaczynałem, sam też kopiowałem. Analizowałem zdjęcia tego czy tamtego fotografa i starałem się uzyskać podobny efekt. To jest bardzo dobry sposób, żeby się czegoś nauczyć.'
tak tylko podrzucam. ktos lepszy ode mnie po prostu uwaza podobnie. :)
Kopiowanie mistrzów- to jeden z bardzo dobrych sposobów nauki.
Pamiętam, jak studiowałem fotografie, ze miałem takie ćwiczenia.
Skopiować fotografie jest szalenie trudno ale pójść w naśladownictwo to już łatwiejsza sztuka.
W tym wszystkim chodzi o wykształcenie świadomości.
Jeżeli w czyiś oczach zdjęcia wszystkich fotografów są gorsze niż jego, to ma problem. Zduńczyk nie pokazał niczego szczególnego w fotografii dziecięcej. Ok. Jednak twierdzenie, że gość, który żyje z fotografii i to chyba całkiem nieźle ma się powinien dostać "zakaz trzymania aparatu", to powód do poważnego zastanowienia się nad samym sobą. Popatrzyłem na te fotografie produktową: a co tam jest źle. Co tam jest bardzo źle? Że ktoś ma inne pomysły i WYDAJE mu się się, że potrafi je zrealizować, to nie oznacza, że coś, co zostało zrobione i sprzedane jest produkcja wołającą o o pomstę do nieba. Jest owszem sensowne pytanie o sens owych kursów, ale to tyle.
Marcin Łabędzki robi znakomite zdjęcia ślubne. Nic nie wskazuje, aby musiał opanowywać kadrowanie, zwłaszcza ekspozycję, czy postproces. Jest zawodowcem. Jak ktoś tego nie widzi, ma problem.
@pan Szakal: nic nie mówię o mądrości czy głupocie ludzi, mówię tylko o tym co oni wybierają. Trzeba sobie uświadomić, że bardzo często zdjęcie jest produktem znormalizowanym, ktoś czegoś oczekuje. Na przykład "byłem na rynku we wrocku" . Na tym zdjęciu musi być ten, co był, bardzo dobrze rozpoznawalny i trochę wrocka. Na tę okoliczność aparat ma technologię wykrywania twarzy, Algorytm załatwi i ostrość i ekspozycję na twarz. Oczywiście nie robi zdjęcia wymyślonego przez właściciela aparatu, tylko przez producenta. Jednak z pewnością buźka będzie idealnie ostra i naświetlona. Dokąd właściciel aparatu nie będzie miał lepszego czy nawet innego pomysłu na zdjęcie, to niech robi wedle pomysłu producenta, bo jak widać z doświadczenia, typowe sytuacje najlepiej rozwiązuje technologia tworzona z udziałem także najlepszych zawodowych fotografów, którzy wiedzą jak zdjęcia powinny wyglądać aby się podobały. Rzadko używam "automatu", bo dziwaczę. Lecz gdy jest cos typowego to nie ma oporu przekręcić na jakis program tematyczny: najwyżej za chwilę poprawię. A zwykle moje pomysły okazują się gorsze od tego, co zaimplementował na przykład Canon, gdy chcę mieć zdjęcie takie jak na jego firmowych reklamówkach.
@ Baron13- co jest źle?- proszę bardzo- pierwsze zdjęcie z galerii: podle odblaski i podle światło (...).
link
Reszta tez cierpi na te same przypadłości, kilka innych to także zła kompozycja.
Moj punkt wyjścia do produktowej (mimo,ze nie jest to moja działa - bo raczej okazyjnie asystuje w modowej) jest następujący: link
Nie jestem, by tutaj robić seminaria, mnie za rączkę nikt nie prowadził- niech każdy rozwija się w oparciu o własny wysiłek.
Kolego Baron13- napisałeś: " (...) Publiczność nie doceni ciężkiej pracy fotografa i jego rzemieślniczego kunsztu. Jeśli nie położymy obok siebie identycznych kadrów, nie odróżni co było ciężko kombinowane i obrabiane, a co poszło z automatu, a jak kadry będą Identyczne, to często się okaże, że sięgną po te "prosto z puszki(...)".
Najwidoczniej wybrałeś sobie niskich lotów publiczność, która zdemotywowała Cie do pracy- czego i tak nie kupuje, bo lenistwo zdaje się być lepszym usprawiedliwieniem w obliczu głoszonych przez pana filozofii ;)
- bez urazy!
Zdaje sobie sprawę , ze mimo, iż rozmawiamy o tych samych sprawach w tym samym języku, to ciężar gatunkowy jest i musi być dla każdego z nas inny, dlatego nie będę napierać na rozwój ale zachwyty nad gniotami budzą mój sprzeciw.
@pan Szakal: Zacząlbym od tego, że zdjęcia są za małe, aby cokolwiek oceniać. Trudno się zorientować, co tam jest. Tan stół z ceramiką stoi zapewne w jakiejś suszarni. Może to być jakieś pomieszczenie do pokrywania szkliwem, gdzie wszystko jest białe od kwarcowego proszku. Co to jest, trudno powiedzieć. Trudno tez cokolwiek powiedzieć o świetle. Jest silnie rozproszone, coś się odbija w tej ceramice, trudno powiedzieć co. Zamówienie najprawdopodobniej zostało zrealizowane i sprzedane. To jest jedyna obiektywna ocena wartości. Reszta, to nasze gusta. Domyślam się, że autorowi chodziło raczej o to, żeby potencjalny klient wiedział, że "ten pan pracował dla tej firmy" niż o pokazanie pracy. Po pierwsze ocena pracy w tej skali jest właściwie niemożliwa, pod drugie, będziemy oceniać gust.
Co do linku, to jest to kolejna opowieść "tak zrobiliśmy to zdjęcie". Można powiedzieć "no dobrze, ale jak zrobić inne?" To jest jedna z wielu ścieżek, jakimi muszą chodzić graficy w produkcji folderów reklamowych. A co powiesz, jak ktoś rzuci hasło by zrobić zdjęcie w stylu okolic przełomu XIX i XX wieku? Całkiem inna technologia. W tej branży liczy się pochodzenie. Jak pochodzisz od kilku poważnych klientów masz kolejnych poważnych klientów. Może i jest stu innych fotografów, którzy uważają, że są sto razy lepsi, ale oni nie mają pochodzenia. Konkluzja jest taka, że jak uważamy, że źle, to coś z naszą głową. Facet wziął zlecenie, zrealizował skasował, klient jest zadowolony. To jest jedyne kryterium w tej działce. Realizacja celu kampanii reklamowej to już loteria. Zazwyczaj jest to jakaś reakcja rynku, a reakcji rynku nie wywołasz akurat dobrymi zdjęciami. Czasem potrzebne są lejące po pysku, najczęściej robi to kontekst, więc powiedzmy sobie pokornie, o ile gość nie oszukuje, dla kogo pracował, to raczej my się od niego uczymy, niż wybrzydzamy. Moglibyśmy tylko w jednym wypadku: gdyby był materiał na tyle duży, żeby można na nim było znaleźć ewidentne błędy. Tu jest najpewniej zajawka, "to my robiliśmy". Wniosek facet może jest przeciętny, ale wystarczająco dobry, by z tego żyć. Prawdopodobnie ma duże doświadczenie i wie jak się poruszać na rynku, wie co idzie a co nie,
Ale też jak wcześniej napisałem jest takie nowe zjawisko, że spora część zleceń wypada z rynku. Dlaczego? Bo sprzęt dostarcza materiał graficzny dość dobry, by z tego dały się zrobić materiały dla firm, nawet wówczas, gdy się to zleci pani Zdzisi z sekretariatu. I to jest ta druga część, technologia załatwia tak zwany kunszt rzemieślniczy. Jak się fotografowało na Velvii z dynamika w pobliżu 6 EV i tolerancja ekzpozycji była na poziomie - 1 EV i + 0,5 EV, to potrzebny był majster, aby nie spieprzyć wszystkiego. Mam jeszcze w lodówce Velvię i żona mi dziurę w brzuchu wierci, że po co to wszystko leży, a ja już się boję tego ruszyć, bo straciłem nawyki i wiem, że prawie na pewno te cenne filmy popsuję. W tamtych czasach trzeba było przemierzyć kadr, podrapać się w łepetynę, bo błędy lały każdego po oczach. Skończyło się z negatywami czterowarstwowymi. Może wcześniej była cyfra może później, ale dziś zepsucie zdjęć jest trudne. Łatwe jest zrobienie przeciętnego materiału, który wystarcza do tego by na przykład wylądował jak u nas na plakacie konferencji. Kiedy, żeby dostać takie zdjęcie potrzebny był fotograf z doświadczeniem, dziś zrobi je ktokolwiek. Jesli chcę by zdjęcie naszego pięknego gmachu głównego Uniwerka miało sznyt canonowskich zdjęć, to najlepiej ustawic "na zielone" o nie kombinować. Marny sprzęt dziś robi zdjęcia znakomitej jakości. Znak czasów:
link
Rozmawialiśmy z tą panią. Ta rura i pucha (C5dm3) to jej. Nie zrozumiałem dlaczego fotografowała tym czymś z serduszkiem, bo angielski by chiński, ale najwyraźniej obleciało.
Jeśli mówisz o pracy nad warsztatem to coś mi się widzi, że będzie dokładnie jak napisałem: pies z kulawą nogą pochwali mnie za rzeźbienie w ciemności na manualu (Program M) skoro można przestawić na "zdjęcia nocne" i wyjdzie tak samo albo i lepiej. Jacyś faceci mając w głowie osiągnięcie konkretnego wyglądu zdjęcia dopracowali automatykę i sprawdzili w różnych warunkach. Jak chcę by było ostre i wyraźne, to mądrzej się zdać na nich. Dla mnie zostaje kadr, temat, moment, na tym się dziś trzeba skupić. Albo wręcz na robieniu zdjęć niewyraźnych, ale z sensem. Swoja drogą nie wiem czy zwróciłeś uwagę, kto na to forum wpuścił temat Tichego? :-)
-jesteśmy z innych planet a na pewno o innej Fotografii rozmawiamy- tzn,. nie ma miedzy nami porozumienia.
Utrzymuje w mocy wcześniejszy wpis.
dziękuje za odpowiedz.
Chyba zaczynam łapać.
Po cichutku wprowadzasz swoje idee
Po wielkiemu Tichu
Jak tak różnym sprzętem osiągać tak podobne efekty. baron13 i Tichy.
Tichy i baron13.
Sprzętem za naście tysięcy to sztuka.
Większa sztuka.
@dcs: Nie ma żadnym "moich idei". Są procesy obiektywne, istniejące niezależnie od naszej woli i spostrzegania. Jeszcze kilkanaście lat temu tak zwany fotograf zawodowy był niezbędny. Ktoś robił serię druków reklamowych, potrzebował do nich zdjęć, nie mógł zrobić ich sam. Słynne skanery bębnowe dawały radę z gęstością optyczna na poziomie 3.0 co oznaczało tyle, że dawały radę przeźroczom, padały na negatywach. Dlatego trzeba było robić na slajdach. Potem trzeba było slajdy zeskanować i nie sknocić tego. Trzeba było mieć skaner i doświadczenie. Oprogramowanie do składania obrazków obsługiwał słynny "grafik komputerowy" bo faktycznie niewiele osób potrafiło. Książki do Photoshopa się dopiero pokazywały. Zlecenia na druki robiło jakieś studio dtp, oni także stawiali wymagania na wsadowy materiał graficzny. Tak zwany zawodowy fotograf wiedział jakie. Musiał to wszystko robić ktoś dużą wiedzą zawodową.
Obecnie można drukować np plakaty na laserowych drukarkach kolorowych, na ploterach mam o rzut beretem zakłady gdzie zrobią wszystko byli im podesłać dowolny plik graficzny. Chcesz plakat? Spokojnie złożysz go samemu. Potrzebujesz zdjęcia do niego? Łapiesz dowolny aparat wyskakujesz na na przykład na most Pomorski i robisz gmach główny Uniwerku. Oczywiście, że te zdjęcia mają wszystkie błędy, jakie się da popełnić, łącznie z przepalonym niebem. Oczywiście, że jak ja to widzę, to się krzywię. Ale to ja. Tak zwana publiczność nie jęknie, że delikwent zrobił zdjęcie przy szaro-burym niebie, nie wyczekał na pogodę, nawet nie podkręcił kolorów, tylko zostawił oryginalny zafarb. To wszystko widać, tylko, że to nie są takie katastrofy, jakie się zdarzały przy technologii z filmem, które lały po oczach i zmuszały do wyrzucenia zdjęcia. Jest jeszcze jedno zjawisko: precyzja z jaką można dziś kształtować zdjęcie, dawniej była nie do pomyślenia. Możemy wycyzelować jasność, kontrasty, kolory, tak że wszystko trafi z dokładnością jednego bitu na swoje miejsca. A potem ktoś zdjęcie zamieścia na czarnej, albo jasnej stronie, powiesi w innym miejscu i okaże się, że nie jest tak jak było, że coś nie gra. Zwykła fizjologia, zdjęcie wisi na czarnej ścianie, źrenica otwiera się szerzej i wszystko robi się jaśniejsze.
Konkluzja jest taka, że w pewnym momencie, zamiast szlifowaniem uzyskiwania coraz to doskonalszych balansów bieli, trzeba się zająć czymś zasadniczym. Na przykład tym, co jest w kadrze. Od dawna wiadomo, że jak się bierzemy za fotografowanie jakiejś imprezy, to trzeba wleźć gdzieś, gdzie publika nie może. Trzeba znaleźć kadry zza kulis z góry itd. Ale też trzeba umieć zrobić z aparatem coś niekonwencjonalnego, na przykład z sensem rozmazać obraz. Trzeba sobie wyobrazić, że na widowni siedzi najmniej kilkunastu ludzi ze sprzętem nie gorszy niż mój, a potem pomyśleć, co zrobić, aby moje zdjęcia były ciekawsze.
Tylko bez sensu do tego używać takiego sprzętu jak 6D. Popatrz na Tichego.
Co do ceramiki.
Nie interesuje mnie w jakich warunkach było robione.
Fotografia dobrego rzemieślnika zawsze robi wrażenie że była robiona w b. dobrych warunkach
-bo sobie takie stworzył albo potrafi wykorzystać swój sprzęt w blisko stu procentach.
(i np. za pomocą kartki papieru wygląd na zdjęciu poprawić)
Fotografia to sztuka iluzji.
Tak się zastanawiam: za co teraz dają te dyplomy ukończenia uczelni?
-może tam rzemiosła wcale nie uczyli?
kreatywności... -to ciężko nauczyć link
Wiem! Dają dyplomy za ostemplowaną obiegówkę -opłacenie wszystkich semestrów.
-zdjęcia ślubne:
prawdopodobnie modele wykonywali narzucone pozy, których nie czuli -wygląda to bardzo sztucznie
(trzeba mieć świadomość, że niezawodowi nie potrafią pozować -grać)
Jak tak czytam te Wasze komentarze, to niezmiernie się raduję, że mogę tu obcować ze śmietanką polskiej fotografii:)
@Niestety, masz rację. Można odnieść wrażenie, że każdy dla tego towarzystwa jest za kiepski. Każdy robi złe zdjęcia.
W imię czego mam tolerować mierność?
To zawód jak każdy inny.
Jak ktoś pisze "Absolwent ... właściciel AGENCJI ... i fotograf zawodowy od 2004 roku. ..."
-to do czegoś to zobowiązuje.
Lubisz partaczy:
-nawalonych budowlańców niepotrafiących prosto przykręcić płyty gips.-karton.
-lekarzy którzy z dyletanctwa wysyłają pacjenta na tamten świat
-policjantów którzy dają sobie ukraść pistolet
...?
@dcs: A gdzie napisałem, że mamy tolerować? Kłania się czytanie ze zrozumieniem. Napisałem coś zupełnie innego i jak mi się zdaje zbyt trudnego. Wściekałem się na gimnazjalne testy, gdzie się pyta o coś, co jest linijkę wyżej napisane, ale jak widać, nie miałem racji. Piętnuję co innego: zabieramy się za ocenianie innych, nie znając kryteriów. Aby ocenić drugiego fotografa, trzeba by najpierw zacząć odróżniać zdjęcia dobre i złe. To coś innego niż te które mi się podobają albo nie. Jak ktoś opowiada, że to zdjęcie zostało źle zrobione, to wypadało by choćby pokazać że gdzieś jest lepiej, wytłumaczyć dlaczego. A na dodatek, jak KAŻDY zaprezentowany na tym forum fotograf okazuje się bardzo kiepski, nawet taki, który ma na swoim koncie międzynarodowe osiągnięcia, to trzeba sobie powiedzieć wyraźnie: nie potrafię oceniać. Nie znam się. Sam jestem mierny i z tą miernością muszę walczyć.
@pinto,
mega trafna uwaga :D
@baron13,
Trzeba sobie wyobrazić, że na widowni siedzi najmniej kilkunastu ludzi ze sprzętem nie gorszy niż mój, a potem pomyśleć, co zrobić, aby moje zdjęcia były ciekawsze.
specjalnej wyobrazni tu nie trzeba. dobrze zarabiajacy fascynat foto dysponuje bdzo czesto lepszym gratem anizeli ktos, kto probuje wyzyc z owego foto i dorobic sie lepszego narzedzia. tak trudno to dostrzec? ktos, dla kogo foto jest wylacznie hobby, nie jest zrodlem zasilania portfela i zarabiania na utrzymanie firmy, rodziny, studia, pracowni i jest dla kogo foto zajeciem wylacznie drugo-trzecio-planowym, jest w stanie rzucic haslo nawet w niemalej nawet agencji reklamowej - phi, i tym macie zamiar wykonac zlecenie?
o slubach juz nie wspomne...
@pomydor: Dokładnie o tym mówię. Ktoś, kto pracuje choćby jak, ja gdzieś, na etacie, choć wcale nie ma kompletu sprzętu, nie ma studia, spokojnie może uzbierać na jeden korpus i jeden obiektyw wysokiej jakości. Może to być na przykład 135 mm f.2,0 Canona czy Sigma Art 50 mm i z czymś takim przebije w konkretnej sytuacji zawodowca, który musi mieć kilka lamp błyskowych, kilka innych znacznie droższych obiektywów, statywy i całą resztę klamociarni której amator nigdy nie użyje. Konkluzja jest taka, że trzeba się skoncentrować na czymś innym niż na cyzelowaniu jakości. Techniczna jakość nie może być gorsza niż pewien poziom, ale szarpanie się by uzyskać jeszcze większą rozdzielczość widoczną na ekranie w powiększeniu 1:1 nie ma sensu. Widziałem wiele razy jak wygląda np na wystawie zdjęcie z lustrzanki i kompakta powieszone obok siebie. Jak się wie na co patrzeć, to widać różnicę. Ale tak zwana publiczność nawet nie ma ochoty się przypatrywać. Trzeba się skoncentrować na czymś innym, na kadrze, temacie kompozycji, a nawet na tym jak popsuć zdjęcie, aby coś podkreślić . Współcześnie robi się np zdjęcia obiektywami z jedną soczewką (monokle?), bo dają "ciekawe rozmycia".
Po mojemu to krytykowanie kogoś ze zrobił kurs fotograficzny to troszkę tak jak bysmy powiedzieli ..nie wspierajmy rodzimego rynku fotograficznego ;
@dcs
W imię czego mam tolerować mierność? To zawód jak każdy inny. Jak ktoś pisze "Absolwent ... właściciel AGENCJI ... i fotograf zawodowy od 2004 roku. ..." - to do czegoś to zobowiązuje.
to fakt. ale przyznam, ze poznalem osoby, ktore biora kase za fotki zdecydowanie slabsze anizeli omawiany tutaj Pan Zdunczyk.
ktos wczesniej napisal tez - 'czy w tych wszystkich szkolach nie ucza warsztatu?'...
i tu musze odrzec, tak. nie we wszystkich szkolach gdzie istnieja kierunki fotograficzne ucza warsztatu. spotkalem sie osobiscie we wlasnej uczelni z pewnego rodzaju oburzeniem - 'a czy my szkola zawodowa jestesmy? wy [studenci] przyszliscie tu studiowac tj. poglebiac posiadane juz umiejetnosci'.
@baron13
podtrzymuje nadal to co napisalem wczesniej a propos fascynatow foto 'po godzinach' vs. ludzi probujacych utrzymac sie z foto. pisze swiadomie 'probujacych'. calkiem solidne foto w stocku potrafi obecnie kosztowac zaledwie 10 zl :/
jednakze o jakosc nalezy zabiegac tym bardziej gdy nazywa siebie zawodowcem. slowem tak potrafic opanowac wlasne chocby ograniczone zaplecze, aby Klient nie pokazal Ci lepszego foto zrobionego wlasnorecznie... :)
pomydor
przeczytaj ostatniego linka link
a cos nie dziala chyba...
link
No właśnie dobre fotografii potrafią kosztować 10 zł więc czasem warto pomyslec czy nie lepiej mieć fotografie na wyłączność dla siebie ..bardzo często zdjęcia z przed lat mają większą wartość niż te sprzedawane newsy
Sprzedawanie zdjęc jest dość proste teraz daltego takie ceny ..wystraczy po prostu nie wrzucać tam swoich zdjęć .bo przecież tylko twórca zdjęcia może na nim zarabiać legałnie ..prawda?
Wolnosc wyboru ! Jestem zwolennikiem robienia zdjęc do szuflady ..hhi
Oczywiście jakiś tam procent osób zarabia i będzie zarabiać na fotografii ...a zkursami nie ma co przesadzać bo kupując książkę , poradnik o fotografii to również często można się do zdjęć przyczepić;
ps .popatrzcie na fotografię jak na metodę lokaty kapitału ...wrzucjąc zdjecie do agencji sprzedającej zdjęcia po 10 zł ..sam de facto oceniasz watrośc tego zdjęcia ...na 10 zł ...
natomiast robiąc zdjecie dla " siebie" pozwalasz na to by czas zweryfikował czy to zdjecie będzie miało wartość ;
link
Przykład z naszego podwórka ; choć nie wiadomo jak to przedsięwzięcie będzie się rozwijać
@SKkamil- właśnie tak.
Pozostaje otwarta kwestia posiadania żołądka i zobowiązań- żyć z czegoś trzeba.
Równoległy watek do fotografii ale w ujęciu aktorstwa, podejmuje bardzo zgrabny dokument link
-Jan Englert w ostatnich 2 minutach filmu w sposób nader trafny podsumowuje zagadnienie komercjalizacji sztuki aktorskiej.
Myślę, ze podobnie można podsumować współczesną fotografie i raka, który ja trawi.
@pan Szakal
dobry dokument. kwintesencja Pana Englerta swietna.
a swoja droga - kij w mrowisko - otoz odwaze sie i zapytam:
ilu z udzielajacych sie forumowiczow faktycznie 'zyje wylacznie z fotografii' na dzis dzien?
odwaznie palec do gory. :)
... i nastało milczenie...
No tak ..kwestia żoładka i zobowiązań ..to praktycznie ta sama kwestia czyli wolności wyboru ..
bedac na stronie jakiejś agencji Foto ..czytam o kwestiach prawnych ..i jest tam nawet słowo o tym ze osoba dostarczajaca zdjęcia zrzeka się możliwości dochodzenia swoich praw w sądzie ..Wiec ? Jakie to zobowiązania? Zakładając dwie sprawy że każdy ma żołądek i każdy umie czytać i pisać ...to czasem myślę ze lepiej się w takie cuś nie ..ładować ;
Najmniej zadłużonym krajem na swiecie jest Arabia Saudyjska ..posiadajaca tylko ropę i przynajmniej teoretycznie nie posiadająca nowoczesnych technologii ;
Tak więc jedni kierują się pełnością żołądka , inni baku ...a technologia jest na przedostatnim miejscu ..tuz przed sztuką ;