Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Wcześniej Sigma, teraz Fujifilm. Zazdroszczę wycieczek :) Z drugiej strony to co pokazali to trochę muzeum, albo rzeczywiście "analogowa" fotografia wraca.
dawno temu byłem w Fotonie w Bydgoszczy i trochę podobie to wyglądało... maszyna oblewnicza i miejsce zwane wieżą gdzie emulsja miała czas wyschnąć. Pamiętam jeszcze zapach chemii taki skoncentrowany formaliny żelatyny i halogenków, papieru, trochę jak w ciemni, ale inaczej. Kupiłem w zakładach kilkanaście klilogramów emulsji do papieru do samodzielnego rozrobienia osobno płyny, osobno uczulona żelatyna któtra wyglądała jak ser feta.
Bardzo fajny reportaż. Wychowałem się na fotografii opartej technologicznie o fotochemię. Dużo fotografowałem na materiałach Fuji, które nigdy nie zawiodły, podobnie jak dzisiejsze Ich aparaty fotograficzne - cyfrowe :)
Velvia ISO 50 i Reala ISO 100 - świetne były, ale do tamtych czasów bym nie wrócił. Sentyment jest, ale ile kasy na to poszło. Fakt, że zdjęcie robiło się bardziej rozsądnie i przemyślanie, ale ile ujęć straconych.
Dzięki za ciekawą relację. Nieco zdziwił mnie wygląd wnętrz, które bardziej przypominają jakiś polski instytut naukowy w latach 90-tych niż fabrykę high-tech w wysoko uprzemysłowionym kraju ;)
Ja też zaczynałem fotografowanie w czasach analogowych i absolutnie nie ciągnie mnie do powrotu. Fotografia cyfrowa jest dużo wygodniejsza i lepsza technicznie, przynajmniej w praktyce amatorskiej.
Mnie Velvia nigdy nie porwała. Mam z niej kilka slajdów, z których jestem zadowolony (te kolory morza i zardzewiałe konstrukcje w słońcu!), ale wolałem Provie i najbardziej stonowaną Sensię (ta ostatnia do kwiatów, które mają na tyle intensywne barwy, że nawet na Provii zbyt biły w oczy)
W sumie najczęściej jednak bawiłem się negatywem Superia (koszty, wygoda). A w ogóle skąd Fuji? Konkurencyjne materiały Kodaka dawały, przynajmniej w paru wypróbowanych labach ocieplone kolory. Czasem to było na plus, ale na ogół wolałem chłodniejsze z Fuji.
Relacja ciekawa, tylko przydałyby się podpisy pod zdjęciami, częścią zdjeć przynajmniej. Dla równowagi brak komentarza w filmie mi nie przeszkadza :)
W materiałach Kodaka zdarzały się wpadki, typu odbijanie się oznaczeń z papieru klisz 120 na emulsji, jakieś niejednorodności (mikroskopijne, widoczne tylko przy większych skanach), Na Fuji nigdy czegoś takiego nie spotkałem.
@ziggy - co do wyglądu wnętrz, to słyszałem od kogoś, że Japończycy mają tu trochę podejście na zasadzie, że jeśli działa i spełnia swoją funkcję, to nie ma co tego wymieniać tylko w imię innych trendów estetycznych.
Ciekawe jak te symulacje filmów mają się do swoich rzeczywistych odpowiedników? Mam X-E2, który ma te symulacje, ale prawdę mówiąc nie przekonują mnie. Ot, takie presety. Chyba, że w nowych generacjach aparatów Fuji wygląda, to lepiej. Może ktoś się odnieść?
> dawno temu byłem w Fotonie w Bydgoszczy i trochę podobie to wyglądało... [ab123]
Bydgoski FOTON produkował paskudne filmy oznaczane NB (21 i 24 DIN = 100, 200 ASA/ISO), naprawdę paskudne, chyba żaden, którego zdarzyło mi się użyć nie był bez extra ząświetleń (jakieś iskry elektryczne), co na filmach FOTON-u z Warszawy jednak się nie zdarzało; no i brak oznaczeń klatek, niepewność co faktycznej czułości (chyba przeszacowana) - tragiczne; papier fotograficzne stamtąd jakości też nierównej;
> Fotografia cyfrowa jest dużo wygodniejsza i lepsza technicznie, przynajmniej w praktyce amatorskiej.[ziggy]
fotografia cyfrowa jest głównie zdecydowanie tańsza i to jej podstawowy plus; krzemowy półprzewodnik okazał się też lepszy jako materiał światłoczuły od amatorskich filmów, co w konsekwencji wymogło na producentach poprawienie jakości optyki dla "małego obrazka" (AKA full frame, pełna klatka, fufu).
@JdG filmy z Bydgoszczy nie były najlepsze, ale paier B&W był czasami dobry nie tak dobry jednak jak słynny BBN Orwo kofekcjonowany w Fotonie. Mam jescze kilka pudełek 100 Black&White data do maja 1997. z Warszawy mam HL 300m kupioną na wyprzedaży w latach 90 w Fotokino-Filmie. oraz mikrofilm nagatywowy w 30m szpuli i kilka puszek końcówek różnych materiałów. Najbardziej podobał mi się kinematograficzny Orwo NP55. (moim zdaniem najlepszy film jaki udawało się kupić w latach 80)
> Najbardziej podobał mi się kinematograficzny Orwo NP55. [ab123]
też go parę razy użyłem, jak wynika z zapisków (pewnie ze szkoły go miałem), ale jakoś nie wyróżniał się od standardowego NP22 albo ruskiego Foto65 (też całkiem dobry)
> z Warszawy mam HL 300m kupioną na wyprzedaży
Fotopan HL to w moich czasach podstawowy film, jedyny w "demoludach" film małoobrazkowy 27DIN (=400 ISO) nadający się do użytku uniwersalnego, licencja Ilforda, bardzo plastyczny film, różnie można było go wywoływać i różne efekty osiągnąć, całkiem fajny; ja kupowałem go w rolkach (to było tanie) i sam go ciąłem i ładowałem do kaset; dla każdego niskobudżetowego fotografa to była gratka, bo jednak w epoce "analoga" fotografia to było stosunkowo kosztowne hobby.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Wcześniej Sigma, teraz Fujifilm. Zazdroszczę wycieczek :) Z drugiej strony to co pokazali to trochę muzeum, albo rzeczywiście "analogowa" fotografia wraca.
Witam,
dawno temu byłem w Fotonie w Bydgoszczy i trochę podobie to wyglądało... maszyna oblewnicza i miejsce zwane wieżą gdzie emulsja miała czas wyschnąć.
Pamiętam jeszcze zapach chemii taki skoncentrowany formaliny żelatyny i halogenków, papieru, trochę jak w ciemni, ale inaczej.
Kupiłem w zakładach kilkanaście klilogramów emulsji do papieru do samodzielnego rozrobienia osobno płyny, osobno uczulona żelatyna któtra wyglądała jak ser feta.
Pozdrawiam,
AB 123
Bardzo fajny reportaż. Wychowałem się na fotografii opartej technologicznie o fotochemię. Dużo fotografowałem na materiałach Fuji, które nigdy nie zawiodły, podobnie jak dzisiejsze Ich aparaty fotograficzne - cyfrowe :)
Velvia ISO 50 i Reala ISO 100 - świetne były, ale do tamtych czasów bym nie wrócił. Sentyment jest, ale ile kasy na to poszło. Fakt, że zdjęcie robiło się bardziej rozsądnie i przemyślanie, ale ile ujęć straconych.
Dzięki za ciekawą relację. Nieco zdziwił mnie wygląd wnętrz, które bardziej przypominają jakiś polski instytut naukowy w latach 90-tych niż fabrykę high-tech w wysoko uprzemysłowionym kraju ;)
Ja też zaczynałem fotografowanie w czasach analogowych i absolutnie nie ciągnie mnie do powrotu. Fotografia cyfrowa jest dużo wygodniejsza i lepsza technicznie, przynajmniej w praktyce amatorskiej.
Mnie Velvia nigdy nie porwała. Mam z niej kilka slajdów, z których jestem zadowolony (te kolory morza i zardzewiałe konstrukcje w słońcu!), ale wolałem Provie i najbardziej stonowaną Sensię (ta ostatnia do kwiatów, które mają na tyle intensywne barwy, że nawet na Provii zbyt biły w oczy)
W sumie najczęściej jednak bawiłem się negatywem Superia (koszty, wygoda). A w ogóle skąd Fuji? Konkurencyjne materiały Kodaka dawały, przynajmniej w paru wypróbowanych labach ocieplone kolory. Czasem to było na plus, ale na ogół wolałem chłodniejsze z Fuji.
Relacja ciekawa, tylko przydałyby się podpisy pod zdjęciami, częścią zdjeć przynajmniej. Dla równowagi brak komentarza w filmie mi nie przeszkadza :)
W materiałach Kodaka zdarzały się wpadki, typu odbijanie się oznaczeń z papieru klisz 120 na emulsji, jakieś niejednorodności (mikroskopijne, widoczne tylko przy większych skanach), Na Fuji nigdy czegoś takiego nie spotkałem.
Zazdraszczam 🤗
Symulacje filmów, a filmów coraz mniej. Niedługo symulacje aparatów...
...i fotografów - to już robi AI :)
@ziggy - co do wyglądu wnętrz, to słyszałem od kogoś, że Japończycy mają tu trochę podejście na zasadzie, że jeśli działa i spełnia swoją funkcję, to nie ma co tego wymieniać tylko w imię innych trendów estetycznych.
Ciekawe jak te symulacje filmów mają się do swoich rzeczywistych odpowiedników? Mam X-E2, który ma te symulacje, ale prawdę mówiąc nie przekonują mnie. Ot, takie presety. Chyba, że w nowych generacjach aparatów Fuji wygląda, to lepiej. Może ktoś się odnieść?
@ziggy
Bo to już dzisiaj bardziej muzeum niż fabryka.
Ale wkurzający materiał.
link
link
link
a Instax bez porównania do ACE / 800.
Zostały symulacje. ☹
Co produkują w tej fabryce? Dekielki czy baterie? Bo na pudelku z X100VI mam "made in China".
> dawno temu byłem w Fotonie w Bydgoszczy i trochę podobie to wyglądało... [ab123]
Bydgoski FOTON produkował paskudne filmy oznaczane NB (21 i 24 DIN = 100, 200 ASA/ISO), naprawdę paskudne, chyba żaden, którego zdarzyło mi się użyć nie był bez extra ząświetleń (jakieś iskry elektryczne), co na filmach FOTON-u z Warszawy jednak się nie zdarzało; no i brak oznaczeń klatek, niepewność co faktycznej czułości (chyba przeszacowana) - tragiczne; papier fotograficzne stamtąd jakości też nierównej;
> Fotografia cyfrowa jest dużo wygodniejsza i lepsza technicznie, przynajmniej w praktyce amatorskiej.[ziggy]
fotografia cyfrowa jest głównie zdecydowanie tańsza i to jej podstawowy plus; krzemowy półprzewodnik okazał się też lepszy jako materiał światłoczuły od amatorskich filmów, co w konsekwencji wymogło na producentach poprawienie jakości optyki dla "małego obrazka" (AKA full frame, pełna klatka, fufu).
Tak jak pisze espresso zazdraszczam
Fuji zawsze mi się podobało, i od miesiąca jestem posiadaczem tego systemu. Polubiliśmy się.
Witam,
@JdG filmy z Bydgoszczy nie były najlepsze, ale paier B&W był czasami dobry nie tak dobry jednak jak słynny BBN Orwo kofekcjonowany w Fotonie.
Mam jescze kilka pudełek 100 Black&White data do maja 1997.
z Warszawy mam HL 300m kupioną na wyprzedaży w latach 90 w Fotokino-Filmie. oraz mikrofilm nagatywowy w 30m szpuli i kilka puszek końcówek różnych materiałów. Najbardziej podobał mi się kinematograficzny Orwo NP55. (moim zdaniem najlepszy film jaki udawało się kupić w latach 80)
Pozdrawiam,
AB 123
fajnie powspominać zamierzchłe czasy :)
> Najbardziej podobał mi się kinematograficzny Orwo NP55. [ab123]
też go parę razy użyłem, jak wynika z zapisków (pewnie ze szkoły go miałem), ale jakoś nie wyróżniał się od standardowego NP22 albo ruskiego Foto65 (też całkiem dobry)
> z Warszawy mam HL 300m kupioną na wyprzedaży
Fotopan HL to w moich czasach podstawowy film, jedyny w "demoludach" film małoobrazkowy 27DIN (=400 ISO) nadający się do użytku uniwersalnego, licencja Ilforda, bardzo plastyczny film, różnie można było go wywoływać i różne efekty osiągnąć, całkiem fajny; ja kupowałem go w rolkach (to było tanie) i sam go ciąłem i ładowałem do kaset; dla każdego niskobudżetowego fotografa to była gratka, bo jednak w epoce "analoga" fotografia to było stosunkowo kosztowne hobby.
Ten znak "zakaz fotografowania" (obok "Rauchen verboten") to element ekspozycji w fabryce-muzeum, czy tak na serio?