Wantuch w klasztorze
Akademia Odkryć Fotograficznych zaprasza na warsztaty z fotografii aktu, które poprowadzi Wacław Wantuch. Zajęcia odbywać się będą w dniach 24-26 marca w Centrum Kultury w Lublinie.
Ogłoszenie
Akademia Odkryć Fotograficznych zaprasza na kolejną odsłonę cyklu warsztatów z mistrzami współczesnej fotografii. Wykładowcą tej edycji będzie mistrz fotografii aktu Wacław Wantuch. Warsztaty odbędą się w Centrum Kultury w Lublinie, zlokalizowanym w dawnym klasztorze Zgromadzenia Sióstr Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny zwanych w Polsce wizytkami.
![]() |
Wacław Wantuch: artysta fotografik i pisarz, pracujący w Krakowie. Tworzy przede wszystkim akty kobiece. Niewątpliwie jest najbardziej znanym polskim fotografem uprawiającym ten gatunek fotografii. Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Autor książki "Kamień wawelski?'' (Castor, Kraków, 1992) i albumów fotograficznych. Wystawiał w kraju i za granicą. Znakiem rozpoznawczym jego aktów są zaskakujące ujęcia. Zapraszamy do klikania: www.waclawwantuch.com.
Podczas warsztatów uczestnicy będą pracowali z dwoma modelkami.
Szczegółowy program:
PIĄTEK, 24.03.2017. godz. 18.00 kolacja integracyjna
- Porozmawiajmy kiedy fotograf na sesji aktu może stać się kompozytorem, wirtuozem, a kiedy dziwakiem czy zwykłym burakiem.
- Falstart, albo skuteczna komunikacja z nagą modelką, czyli kilka elementarnych zasad, które nie zaszkodzą na sesjach aktu.
- Jak działa ś w i e t l n y antybiotyk na kompleksy?
- Modelka idealna – kto to taki?
- Przygotowanie ciała modelki do sesji. Pułapki w trakcie przygotowań.
![]() |
SOBOTA, 25.03.2017. godz. 9.00 śniadanie
Sesje aktu z udziałem modelek.
- Różnicowanie planów zdjęciowych dla dwóch modelek
- To co ważne w przygotowaniu planu zdjęciowego do sesji.
- Dlaczego konsekwentnie tylko jedno źródło światła?
- Tutaj blenda jest wrogiem, a „murzyn” przyjacielem.
- Budowanie cienia światłem w warunkach studyjnych.
- Plan ze światłem dziennym studyjnym.
- Plan ze światłem sztucznym studyjnym.
- Ukierunkowanie światła.
- Rozpraszanie światła.
- 18.00 obiadokolacja (w przerwach przekąski, kawa, herbata, woda mineralna).
- Przegląd możliwości, czyli jakie materialne życie możemy dać - wirtualnym, jeszcze ciepłym plikom.
![]() |
NIEDZIELA, 26.03. 2017. godz. 9.00 śniadanie
Minimum teorii i omówienie praktyki.
- Każdy kiedyś zaczynał, nikt nie mówił że będzie łatwo.
- Ważniejsze od lansu jest skuteczne portfolio, jak można sobie pomóc a jak skutecznie zaszkodzić.
- Czy potrafisz pokazać swoje prace galernikowi, wydawcy albo kolekcjonerowi?
- Samodzielne oprawianie w passe-partout wydrukowanego wcześniej zdjęcia.
- Wpadki, porażki i niepowodzenia.
- Wydruk, odbitka kolekcjonerska.
- Renesans technik alternatywnych.
- Co ma plik cyfrowy do technik szlachetnych?
- godz. 16,00 obiadokolacja i zakończenie zajęć.
MAKSYMALNA ILOŚĆ UCZESTNIKÓW: 10 osób.
![]() |
OPŁATA:
Odpłatność za uczestnictwo w warsztatach dla uczestników, którzy zgłoszą się do 1. marca i do tego czasu wpłacą w/w należność wynosi 1000 zł.
Dla uczestników, którzy zgłoszą się po 1. marca b.r. opłata wynosi 1100 zł.
Ostateczny termin wysyłania zgłoszeń i wpłat mija 16. marca 2017.
W cenę wliczone są noclegi w pokojach gościnnych Centrum Kultury w Lublinie, ul. Peowiaków 12, 20-007 Lublin, wynajęcie modelek, przekąski i napoje serwowane podczas przerw.
ZGŁOSZENIA:
UWAGA: Warsztaty przewidziane są tylko dla osób PEŁNOLETNICH.
Zapisy przyjmujemy drogą elektroniczną na adres: akademia.dysk@gmail.com - wiadomość z tematem „Warsztaty fotograficzne z Wacławem Wantuchem”. Zgłoszenie powinno zawierać następujące informacje: IMIĘ, NAZWISKO, ADRES i TELEFON słuchacza.
Opłaty za warsztaty proszę wpłacać na konto Centrum Kultury w Lublinie:
- PEKAO SA 61 1240 1503 1111 0010 0136 6780 - umieszczając w tytule wpłaty zapis: "Warsztaty fotograficzne z Wacławem Wantuchem".
Zapraszamy serdecznie do udziału!
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Ciekawe ile tym razem będzie komentarzy.
Nie z dwoma modelkami, ale z DWIEMA modelkami.
Może modelki z dwoma ...
Do Beginnera:
"Forma dwiema jest starsza, odziedziczona po języku prasłowiańskim. Do końca XVIII wieku obejmowała wszystkie rodzaje gramatyczne (mówiło się wtedy np. dwiema palcami). Od XV wieku spotykamy w tekstach narzędnik dwoma, który z biegiem czasu objął wszystkie rodzaje, a z męskiego i nijakiego wyparł formę dwiema.
Mirosław Bańko, PWN"
Mówiąc w skrócie: obie formy są poprawne.
P.S. To chyba nie jest portal językoznawczy? :)
(Mało) sprytnie pominąłeś to:
"Obie formy są poprawne, polecam jednak formę dwiema – nie tylko dlatego, że jest częstsza, ale też dlatego, że bardziej wyrazista, jednoznacznie wskazująca na rodzaj żeński. "
Nie sprytnie, a celowo pominąłem tę informację. Zrobiłem to z prostego względu: wybór p. Bańko jest subiektywny - nie jest więc regułą. Faktem jest, że obie wersje są poprawne. Zresztą sam Bańko to potwierdza (a ty dodatkowo cytujesz).
Język polski nie jest jednorodny w całej Polsce, ale różni się zależnie od regionu.
Trzecie zdjęcie od góry to pornografia.
Co ty wiesz o pornografii...... :)
Z pewnością dużo bardziej przypomina to fotografię produktową niż fotomodeling. Osobowość modelki tu nie istnieje, można powiedzieć, że to w ładny i ciekawy sposób sfotografowane kawałki mięsa ;)
Osobiście takie coś mnie kompletnie nie kręci, zarówno jako tematyka jak i wizualnie, ale przyznaję, że to co robi, robi całkiem dobrze.
Inna sprawa to warsztaty. Tutaj czarno to widzę, bo jednak czego można się na nich nauczyć? Chyba tylko naśladowania jego stylu.
Może i pornografia, ale trzy ostatnie prezentują ciało kobiety, a nie alien vs predator, jak na dwóch pierwszych... swoją drogą fajne pupki...
@druid
"Inna sprawa to warsztaty. Tutaj czarno to widzę, bo jednak czego można się na nich nauczyć?"
Jak stać przez 3 dni ;)
Po tytule już miałem nadzieję, że on zostanie tam na dłużej.
Podobają mi się te zdjęcia chociaż prosty akt to na pewno nie jest.
Ciekaw jestem czy ktoś z czytelników był na takich warsztatach i mógłby podzielić się wrażeniami - czy to typowo komercyjne, czego się na nich nauczyli i czy Wantuch jest wart poznania osobistego - wielcy artyści to przecież świry zwykle :P
@Ponury Fociarz - wybór nie jest subiektywny, jak to słusznie zauważono, za formą "dwiema" przemawiają względy gramatyczno-znaczeniowe. Zatem nawet jeśli obie formy uznaje się za poprawne, to na pewno ta poprawność nie jest równorzędna. Swoją drogą okazałbyś więcej szacunku swoim rozmówcom i zgodnie z polskimi normami pisał zaimki wskazujące wielką literą.
Co do aktu i Wantucha. Dla mnie stało się już to nudne. Wszystko na jedno kopyto. Albo jak ktoś wyżej zwrócił uwagę, dziwolągi gimnastyczne, sztucznie "wyosiowane", albo zbliżenia na cycka, dupkę i co tam jeszcze... No ale cóż, taki styl; mi już obrzydł.
Vendur, zgadzam się: obie formy nie muszą być równorzędne. Jednak wyżej wspomniana pisownia nie wymaga poprawy, ponieważ nie jest błędna.
Co do fotografii Wantucha: każdemu wedle gustu. Gdyby wszystkim podobało się to samo, świat byłby bardzo nudny.
Tak sobie jeszcze myślę: fotografia aktu to nie moja bajka, ale jednocześnie bardzo doceniam fakt, że ktoś wypracował osobisty rozpoznawalna i czytelny styl, na dodatek osiągną sukces artystyczny. Nie każdemu jest to dane.
P. S. Vendeur, wybacz literówkę w nicku. Piszę z telefonu i czasem zdarza się wpadka.
Nigdy nie rozumiałem zachwytów nad tym rodzajem fotografii, jak ktoś wyżej napisał, przypomina to fotografię produktów. Można powiedzieć że jakimś sukcesem jest rozpoznawalność która przy okazji staje się klęską.
Możliwe że adresatem twórczości Wantucha jest człowiek innej epoki.
Qbic, wydaje mi się, że sztuka nie musi schlebiać gustom, a artysta nie tworzy żeby kogokolwiek zadowalać - no, może prócz jego samego.
Ja nie rozumiem, jak "Brzeg Renu" może kosztować cztery miliony dolarów.
Ponury Fociarz - mówisz o tych, co umarli z głodu i stali się słąwni po śmiervi?
sławni po śmierci miało być
Warsztatowo nie można niczego zarzucić, ale też uważam, że tym fotkom bliżej jest do miękkiej pornografii, niż do aktu jako dziedziny sztuki.
T. B. o nich też :) Jeśli chodzi o Rhein II itp. niejednokrotnie płaci się za pomysł i ideę. Przecież zadaniem fotografa (artysty) jest interpretować, a nie pokazywać rzeczy takie jakimi są. Od pokazywania to są rzemieślnicy, co robią np. zdjęcia do paszportu (oczywiście bez urazy).
@T.B. a'propos Rhein II: jak mi wyszło takie zdjęcie w czasach, gdy zaczynałem przygodę z fotografią (ze Smieną Symbol), to odruchowo wyrzucałem negatyw do kosza jako nieudany. Dopiero teraz widzę, jaki byłem głupi. Od tej pory wszystkie moje fotki, zwłaszcza te nieudane (wg mnie) będę pieczołowicie archiwizował i zostawię dzieciom w spadku. A nuż ktoś się kiedyś na nich pozna i doceni mój geniusz...?
@Ponury Fociarz: właśnie problem Rhein II polega, wg mnie, na tym, że przy tym zdjęciu autor się w ogóle nie wysilił i niczego nie zinterpretował, tylko pokazał, jak jest. Idę o zakład, ze gdyby ktoś zamieścił to zdjęcie jako swoje w cotygodniowym konkursie dpreview "My Best Photo of the Week", to pies z kulawą nogą by na nie nie spojrzał i dostałoby jedne z najgorszych not. Całkiem zasłużenie. Jestem przekonany, że cena, jaką to zdjęcie osiągnęło, zaskoczyła samego autora.
Soniak10 sęk w tym, że Gursky swoich fotografii nie zrobił przez przypadek :) Myśle, że moglibyśmy uczciwie podyskutować o tej fotografii gdybyśmy zobaczyli ją w oryginale czyli w wymiarach 190 cm × 360cm. Ja myślę, że byłbym pod wrażeniem.
Soniak10, żeby uczciwie ocenić Rhein II trzeba znać historię fotografii, historię sztuki itp. Poznać drogę twórczą autora, szkołę z jakiej wyrósł. Ja uczciwie powiem, że nie czuję się kompetentny.
Soniak10, a co wspólnego ze sztuką ma dpreview i jego czytelnicy :)
Oglądam właśnie Rhein II i jest to moim zdaniem interpretacja rzeki. Nie ma przecież klasycznego podejścia do perspektywy, za to są płaszczyzny ułożone jedna na drugiej, plamy kolorów itd. Nie jest to fotografia rzeki w wydaniu National Geographic :)
Rhein II można obejrzeć sobie w Pinakotece w Monachium - owszem, robi wrażenie, od razu przyciąga wzrok - choć może ja akurat zwróciłem uwagę bo wiedziałem co to jest - ciężko mi to obiektywnie ocenić. Technicznie, z bliska pixel peeperzy by się doczepili. Natomiast do tych, którzy twierdzą, że pokazał, jak jest - proponuje najpierw poczytać o tym zdjęciu, a potem się wypowiadać, inaczej wychodzi się na ignoranta ;)
@Ponury Fociarz: może i tak, ale ja wolę dzieła, w których artyzm i poziom artystyczny jest widoczny bez konieczności zagłębiania się w okoliczności ich powstania. Np. kiedy patrzę na "Mleczarkę" Vermeera albo, żeby tak daleko nie szukać, "Babie lato" Chełmońskiego, to mógłbym patrzeć, patrzeć i patrzeć. I nawet jak patrzę tylko na ich reprodukcje (w miarę dobre, rzecz jasna), to po chwili zaczynam odczuwać jakieś wewnętrzne uniesienie, jakbym miał się przenieść w miejsca, które te dzieła przedstawiają.
Rhein II takich wrażeń nie zapewnia, przynajmniej na reprodukcjach.
Trzeba być szalonym pixel peeperem, by oglądać tej wielkości fotografię z poziomu pikseli :) oczywiście nie wątpię, że tacy się znajdą :)
Pixele są takiej wielkości,że wcale nie trzeba podchodzić bardzo blisko, żeby je dojrzeć :D
Trzeba sobie wyrobić nazwisko, a potem już z górki. Można nawet namalować czarny kwadrat na białym tle, czy tam odwrotnie.
Za to jak jakiś nieznany graficiarz pomaluje jakąś ścianę, to dostanie mandat za zabrudzenie ściany i każą mu to zmyć. Choćby to była sama Guernica.
Soniak10, oczywiście masz do tego absolutne prawo. I to jest właśnie fajne - jedni wolą klasykę i prostsze formy, inni co innego. Grunt to nie oceniać pochopnie, a raczej podchodzić z pokorą. Ja przynajmniej tak myślę.
Ale za namalowaniem kwadratu stała idea. Idea działa nieprzedstawiającego. Obraz jest wynikową przemyśleń, koncepcji. One są tu najważniejsze. Obraz to efekt uboczny. Nic nie zostało namalowane przypadkiem. To zasadnicza różnica.
Dzieła nieprzedstawiającego - miało być.
Problem ze sztuką jest taki, że nie jest jednoznaczna, zwłaszcza ta naprawdę dobra. Pamiętam jak mi się przekręcił odbiór Mickiewicza od stanu wojennego do okresu wczesnych lat 90-tych, gdy szalał kapitalizm i ruskie już ogłosili demontaż ZSRR. Pan Tadeusz zjawił mi się jako " sprawne romansidło". A dzis widzę w nim "cholernie złośliwe romansidło" trafiające w samo sedno polskiego piekiełka. Rhein II to chyba nic więcej jak minimalizm pociągnięty do granic możliwości. Ale czy budzi emocje? Myślę, że pomiędzy fotografami (Konopko) panuje zgodna opinia: autokreacja. Cena, przypadkowa decyzja bossów koncernu i na tym chyba koniec jeśli chodzi o hałas na najwyższym poziomie. No i dalej będzie "wedle uznania" jeden zinterpretuje to tak drugi inaczej. Moim zdaniem ani morderczo dobre, ani całkiem złe. Natomiast twórczość Wantucha stała się po prostu przewidywalna. Wyprana z emocji mechaniczna. To jest już rzemiosło artystyczne, jak fotografia ślubna. Jednak chyba jak się porówna to, co robi on, z papą gołych bab, jaką znajdzie się na takim maxmodels, to widać, jak dobry jest ten gość. Nie jest to fotografia, która mnie zainteresuje, ale bez wątpienia dużo lepsza od reszty tego, co się w tych okolicach dzieje.
Ależ właśnie o to chodzi - żeby uznać, że jest to wynik przemyśleń, autor musi mieć uznanie, zdobyte wcześniej - ew. może mu ono zostać oddane za całokształt po śmierci/w późnym wieku. Jeśli pórwnywac do grafitti - wiele z nich, choć niezłych, nigdy nie doczeka się uznania - chyba, że autorem jest np. Banksy :)
sloma_p, coś czuję że Rhein II jest w całości interpolowany :D
Wolę jak za namalowaniem obrazu stoi umiejętność namalowania krowy, konia, albo pani skąpo odzianej. Oglądać takie wolę.
Bo namalować to mogę buraczkowy kwadrat na tle lila róż. Dla idei. Słowo. Byle dobrze zapłacili.
Jest ;) Plus jest zupełnie zmodyfikowany cyfrowo - Ren w okolicy Dusseldorfu tak po prostu nie wygląda. Jest to bardzo dobrze zrobione - nie ma ani śladu po obróbce, a znając historie fotografii długo szukałem. Gursky m.in. na tym zrobił nazwisko - na perfekcji wykonania.
Tak to wygląda w realu: link
T. B. ale umiejętność namalowaniem krowy jest stricte odtwórcza. To przerysowanie na papier rzeczywistości.
Niestety spoznileś się: to nie Ty, a Malawicz był pierwszy z kwadratem :)
sloma_p tak, czytałem że Rhein II jest ekstremalnie wyretuszowane. Polecam inne fotografie Gursky'ego. Warto popatrzeć.
Przyszło mi się zastanowić, czy jednak nie jestem pod wpływem Gursky'ego, czyli nie małpuję :-)
link
Tak to działa, że człowiek mówi phi! a potem robi to samo.
W necie oglądałem :) Na żywo - jednak zbyt rzadko mogę sobie pozwolić na wizyty w miejscach, gdzie jest wystawiany :( W Tate zawsze za czymś innym latam, a w Pompidou byłem daaawno temu.
No dobra, niech będzie trójkąt. A tytuł obrazu będzie "Jajko". Żeby nie było, że ekierkę po prostu odrysowałem.
A Malewicz, to już pewnie w tym grobie umarł ze śmiechu.
Taka swoistą przeciwwagą dla Wantucha, porównywalną z monumentalnoscią Gursky'ego są fotografie Spencera Tunicka.
U Tunicka ciało jest jeszcze bardziej wyzutą z osobowości materią do tworzenia niż u Wantucha, także ja bym nie powiedział, ze to przeciwwaga - Tunick używa jednak ciała w zupełnie innym celu, niż Wantuch :)
Ja myślę że obaj bawią się formą. Tylko jeden z nich robi to hurtem :)
@ "Tunick używa jednak ciała w zupełnie innym celu, niż Wantuch"
Skąd wiesz? :]
Można tak na to spojrzeć :D
Pisząc "przeciwwaga" miałem na myśli to, że Tunick z tysięcy nagich ciał tworzy formę przestrzenne, a Wantuch taką formę tworzy z jednostki.
Jeśli widzę na zdjęciu tyłek i mam go ochotę dymać to jestem normalny czy nie?
Za mało danych.
Czy to tyłek kozy?
jedno widzę dobre, że dyskusja zeszła jednak miejscami na czystą formę i jakoś (puk puk, puk w niemalowane) nie wspomina o niemoralności Wantucha :-)
@Arek
@rolech
Moje obawy się potwierdziły,
jest tu równie wielu znawców sztuki co sprzętu.
Możecie zacząć publikować na stronie artykuły również o fotografii.
@PDamian:
Trafne spostrzeżenie. Ale przestrzegam by nie rozciągnąć go na językoznawstwo
Ale tu ponuro. Z Wackiem u Wizytek.
Dopiero teraz przeczytałem treść:
"Warsztaty odbędą się w Centrum Kultury w Lublinie, zlokalizowanym w dawnym klasztorze Zgromadzenia Sióstr Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny zwanych w Polsce wizytkami."
Jakby jeszcze napisał, że modelki to dwie byłe zakonnice...
nie byłoby już wolnych miejsc.
Oj żeby nie było z tym "klasztorem" tak jak z "Polskimi obozami". Ja bym się nie godził na takie tanie sensacje, więcej godności -redaktorzy.
@Ponury Fociarz.
Ja nie wychodzę z założenia że aby coś było wartościowe musi mi się podobać. Nie napisałem że to czy mi się coś podoba lub nie, ma jakiekolwiek znaczenie, napisałem że nie rozumiem tej fotografii i nie rozumiem jaki ta fotografia ma przekaz. Być może dla kogoś taki widok to estetyczne przeżycie, ja mam pustkę, widzę tylko pokraczną geometrię.
Zawsze znajdzie się paru dziwaków, którym wystarczy, że ktoś "z nazwiskiem" powiesi na ścianie pustą ramę na przykład, a oni będą to podziwiać, a czasem nawet płacić za to miliony.
Na swoją obronę mają zawsze jedno: tylko oni się znają, a reszta to gupki. No i zawsze znajdą się tacy, którzy chcą do tych "mądrzejszych" dołączyć, chociaż nie widzą nic poza samą ramą. Bo niczego tam nie ma poza samą ramą.
Ale wystarczy wtedy użyć dziecka. Tak jak w "Nowych szatach króla".
Wolę pornole, bo tutaj ani w jedną, ani w drugą stronę ;p
Swoją drogą, to ciekawe, czy oni (mówię tu o tym środowisku - czyli pan z aparatem i modelka/i) ze sobą nie teges czasem i zawsze są tacy "pro"... ;)
Jedni teges, a inni nie teges.
Ci co teges, to jedni wszystkie, a inni tylko niektóre.
Ci co nie teges, to jedni dlatego, że są pro, a inni dlatego, że są teges inaczej.
Cieszysz się, maggotsic?
druid
3 lutego 2017, 20:13
Z pewnością dużo bardziej przypomina to fotografię produktową niż fotomodeling. Osobowość modelki tu nie istnieje, można powiedzieć, że to w ładny i ciekawy sposób sfotografowane kawałki mięsa ;)
----------------------------------------------------------------------------
celnie powiedziane , trafiles w samo sedno.
zdjecie nr 3
Naczelna przyczyna sprawcza , czy tez Stworca ucznili mezczyzne wrazliwym na ten ksztal formy, Zapewne w ten sposob natura realizuje naczelna strategie - zachowania przy zyciu tego co zywe Z jakiegos powodu , a moze bez powodu taki jest przebieg.
Fotograficznie zdjecie jest banalne i zenujace. Zwykly pstryk.
Ja nie wiem dla kogo sa takie zdjecia robione - do warsztatu samochodowego , chyba nie , moze do fryzjerskiego, gdzie robia fryzure intymna?.
W siecie jest katalog pozycji cial - takie sobie sylwetki na czarnam tle.
Tego typu akt to nic innego jak cwiczenia z wygianania ciala .
przypomne w tym miejscu inny akt dosyc stary , swego czasu wygral grand prix venus w krakowie - autor Polak, zapomniany jak to w fotografii bywa - Witold Michalik.
link
@T.B.
Próbuję sobie wyobrazić co czuje taki nieszczęśnik z aparatem lub kamerą pośród atrakcyjnych, rozebranych kobiet (zwłaszcza w porno). Natura stworzyła nas tak, że ciężko się powstrzymać od pewnych myśli i reakcji. Cieszyć się nie mam z czego, ot takie moje przemyślenia ;)
Pytanie, czy każda fotografia musi mieć przesłanie, oddawać lub wywoływać emocje itp. ? Czy nie może być studium nad formą? Dlaczego ludzkiego ciała nie potraktować jak obiektu architektonicznego?
Nie uważam, żeby Wantuch był w tym mistrzem, ale jest niezły, zwłaszcza na rodzimym "rynku".
..przejrzałem komentarze i stwierdzam że jednak wiele osób powinno skorzystać z prawa do milczenia...
Kazdy kto widzial jednego "Wantucha", widzial wszystkie... To samo od lat.
Każdy ma prawo do wypowiedzi czy się to komuś podoba czy też nie.
@sloma_p:
ad 1) czy każda fotografia musi mieć przesłanie, oddawać lub wywoływać emocje itp. ?
Nie musi. Tylko że wtedy jest kiepską fotografią. Np. moje fotografie - zupełnie nie wywołują żadnych emocji u widza, bo są po prostu kiepskie, zgadzasz się?
ad 2) Czy nie może być studium nad formą?
Może. Ale wtedy jest jedynie rodzajem akademickiego świczenia, a nie gotowym, dojrzałym dziełem sztuki, zasługującym na pokazywanie szerszej - poza studentami - publiczności.
ad 3) Dlaczego ludzkiego ciała nie potraktować jak obiektu architektonicznego?
Można, tylko po co? Równie dobrze można się zastanowić i "dokonać odkrycia", że od dzisiaj białe będziemy nazywać czarnym i odwrotnie. Pozornie genialne, ale do czego to doprowadzi, poza chaosem pojęciowym, skutkującym niemożnością porozumiewania się pomiędzy pokoleniami ludzi? Takie "qui-pro-quo" nie posuwa ludzkości w rozwoju ani o jotę, a raczej odwrotnie - cofa do stanu bliskiego brakowi kultury.
Czyli mistrzowska fotografia gaci, albo kotleta, musi mieć przesłanie, oddawać lub wywoływać emocje itp.? Coś chyba zapędzasz się nie tam, gdzie trzeba - Soniak10. Tylko mi nie mów, że wywołuje emocje "chcę mieć te gacie".
A takie np. - w różnych wersjach - studium konia Leonarda da Vinci, to na pewno nie zasługuje na pokazywanie szerszej publiczności?
A taki kubizm - to nie jest przypadkiem to, przeciw czemu protestujesz w ad 3), Soniak10?
@qbic
"Każdy ma prawo do wypowiedzi czy się to komuś podoba czy też nie."
To prawda... tylko nie każdy powinien...
Wybaczcie, ze ja napiszę na temat ;) Wantuch jest świetnym facetem. Mówi bardzo interesująco i ma wiedzę (w odroznieniu od wielu innych samoukow prowadzacych warsztaty). Taka cena to jest jak za darmo. Jestem w szoku. Warsztaty polecam wszystkim, którzy już się trochę parają fotografią studyjną. Oni wyniosą z nich najwięcej.
A dla kogo on teraz pracuje?
Wciąż dla Olympusa?
Odnośnie "Rhein II", ktoś zapłacił taką kwotę nie za plik, który można wyświetlić na monitorze, a za to jedne, jedyne zdjęcie, które wisi na ścianie link To tak, jakby się zastanawiać, kto płaci tyle milionów $$$ za obrazy, skoro można je bez problemu oglądać w necie za darmo i jeszcze sobie wydrukować, jak się chce :-P
@sloma_p
"Pytanie, czy każda fotografia musi mieć przesłanie, oddawać lub wywoływać emocje itp. ? Czy nie może być studium nad formą? Dlaczego ludzkiego ciała nie potraktować jak obiektu architektonicznego?"
No w samo sedno! Właśnie w fotografii jest to najlepsze, że istnieją różne jej dziedziny, które maja zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Te dwie grupy nigdy się że sobą nie dogadają i też nigdy jedną grupa nie przekona do swoich racji drugiej. I to jest właśnie Sztuka!
Co do Wantucha, mi się jego prace od zawsze podobały, właśnie takie studium nad formą. I żaden argument tego nie zmieni.
@dcs
"Moje obawy się potwierdziły,
jest tu równie wielu znawców sztuki co sprzętu.
Możecie zacząć publikować na stronie artykuły również o fotografii. "
Rzadko się z Tobą zgadzam, ale pod tym podpisuję się obiema ręcami ;-)
@PDamian - to zupelnie nieistotne. W tego typu fotografii sprzet jest sprawą trzeciorzedną.
@sloma_p & kojut: wyjaśnijmy sobie, co oznacza pojęcie "studium". Słownik Języka Polskiego PWN przytacza takie oto znaczenia tego słowa:
1. «rozprawa naukowa na określony temat»
2. «drobiazgowa analiza czegoś przedstawiona w książce lub filmie»
3. «dzieło niemające charakteru wykończonej kompozycji, będące pracą przygotowawczą»
4. «wydział wyższej uczelni; też: samodzielna szkoła wyższa lub policealna»
Jak z powyższego widać, do omawianego przez nas przypadku najbardziej pasuje znaczenie 3. Pytanie zatem nasuwa się samo: co (kogo) i do czego autor owego "studium" chce przygotować? I kiedy nam to objawi? Jaki kształt będzie miało to jego "wykończone dzieło"?
Reasumując: można, oczywiście, stawiać "studium" (gaci, konia lub kobiecego, za przeproszeniem, tyłka) na równi z "wykończonym dziełem", ale czy aby nie jest to jednak symptom braku przygotowania do odbioru i rozumienia Sztuki jako takiej?
Soniak10 - ale o tym, co to jest studium, to chyba dyskutujesz sam ze sobą?
Ale one są wykończone.
Mogę się czepiać, że nie mają nóg.
Dosłownie.
To znaczy że lubię że jak jest np. pupa, to są i nogi... i głowa.
I Wantuchowe prace -szczególnie "wycinki" -czyli wykadrowane fragmenty postaci mogą nasuwać skojarzenia ze studiami -studiami postaci.
Soniak10, z łaski swojej przeczytaj chociaż z góry:
"Studia Leonarda da Vinci
Leonardo da Vinci był autodydaktą (samoukiem) i jakkolwiek nie odbył nigdy studiów uniwersyteckich to zgłębiał wiedzę z wielu dziedzin życia. ..." link
I pooglądaj o co kaman link
link
link
link : )
Jakie niewykończone?
link -kompletne
Filmik
link