Sigma 120-400 mm f/4.5-5.6 APO DG OS HSM - test obiektywu
3. Budowa, jakość wykonania i stabilizacja
![]() |
Na obudowie Sigmy, idąc od metalowego bagnetu, znajdziemy czytelną skalę ostrości rozciągającą się od 1.5 metra do nieskończoności, miejsce na zamontowanie łącznika statywowego, następnie symbol obiektywu, a na lewo od niego przełączniki trybu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość (AF/MF) oraz trybu pracy stabilizacji IS (Off, Tryb 1 do ogólnego zastosowania i Tryb 2 do obiektów poruszających się w płaszczyźnie równoległej do płaszczyzny obrazu). Idąc dalej znajdziemy wygodny pierścień do manualnego ustawiania ostrości, za nim, lekko po lewej, przełącznik do blokady wysuwania się obiektywu (Lock/Unlock), a następnie duży i wygodny pierścień do zmiany ogniskowej, który chodzi płynnie i z należytym oporem.
Przedni układ soczewek, otoczony nierotującym mocowaniem filtrów o średnicy 77 mm, wysuwa się na jednolitym tubusie powodując, że obiektyw
rośnie w długości o czynnik około 1.5 raza. Tutaj warto zauważyć, że Tokina i Sigma mają klasyczny system zoomowania, a u Canona 100–400 mm IS znajdziemy, kiedyś bardziej popularną, „pompkę”.
Gabarytowo Sigma wydaje się być zauważalnie większa i cięższa od instrumentów swojej klasy. Tabela pokazuje jej porównanie do Canona 100–400 mm IS, Nikkora 80–400 mm VR i Tokiny 80–400 mm. O ile małe rozmiary i wagę Tokiny można zrozumieć (brak stabilizacji i ultradźwięków), to właściwe jest chyba pytanie, dlaczego Sigma, pomimo najmniejszego zakresu ogniskowych, jest wyraźnie dłuższa i cięższa od Canona i Nikkora? Na pewno częściową odpowiedź znajdziemy patrząc na liczbę soczewek, która w Sigmie jest największa. Czy tak duże skomplikowanie układu optycznego przełoży się na dobre osiągi w sensie jakości obrazu? O tym przekonamy się w następnych rozdziałach.
![]() |
Jeśli już jesteśmy przy ilości soczewek, to warto tutaj wspomnieć, że Sigma 120–400 mm OS składa się z aż 21 elementów ustawionych w 15 grupach. Aż trzy soczewki (w tym dwie z trzech dużych w przednim układzie) wykonano z niskodyspersyjnego szkła SLD (Special Low Dispersion). Wewnątrz znajdziemy jeszcze 9-listkową przysłonę, którą w zależności od ogniskowej możemy przymknąć do f/22–f/29.

Stabilizacja
Stabilizacja obrazu (OS), oparta o dwa czujniki rejestrujące ruchy w pionie i poziomie, ma być skuteczna, według zapewnień producenta, do 4 EV. To oznacza aż 16-krotne wydłużenie czasu ekspozycji, bez poruszenia zdjęć, w porównaniu z analogicznym obiektywem bez stabilizacji.
Nasz test, przeprowadzony na ogniskowej 120 mm, pokazujący ilość nieudanych zdjęć przy stabilizacji wyłączonej i włączonej, dla różnych czasów ekspozycji pokazuje poniższy rysunek. Punkt zerowy na skali poziomej wyrażonej w wartościach ekspozycji odpowiada czasowi 1/200 sekundy.

Jak widać mechanizmowi daleko do deklarowanej skuteczności 4 EV. Na
początku jest ona nawet trochę mniejsza od 2 EV, by dla dłuższych
czasów, sięgać ciut powyżej 2 EV. Średnio rzecz biorąc, nasz test
wykazał, że skuteczność tego mechanizmu można oceniać na co najwyżej
2 EV. Jest to wartość taka sama jak u canonowskich L-ek 100–400 mm
i 4/300 wyposażonych w pierwszą generację IS-a.