Nowe stabilizatory kamer od Arri
Znana z produkcji profesjonalnego sprzętu filmowego firma Arri zaprezentowała nowe wersje swoich dwóch popularnych stedicamów - modele Artemis 2 oraz Trinity 2.
O ile w przypadku filmowania z zastosowaniem lekkich urządzeń, takich jak aparaty czy zbliżone do nich gabarytowo kamery, do stabilizacji powszechnie stosuje się gimbale, o tyle do ciężkich profesjonalnych kamer filmowych nadal najczęściej wybieraną opcją jest stedicam. Oba urządzenia różnią się nieco charakterem ruchu kamery, jaki pozwalają uzyskać oraz tym, że w przypadku stedicamu znacznie większy wpływ na finalny efekt mają umiejętności operatora.
Nic zatem dziwnego, że nowe stabilizatory od Arri bazują właśnie na "manualnej" i wspomaganej grawitacją stabilizacji. Nie oznacza to jednak oczywiście, że nie mogą przy tym korzystać z najnowszych technologii, model Trinity 2 posiada zresztą także silniki pozwalajace na ruch kamery w dodatkowych osiach.
Przy ulepszaniu poprzednich modeli stedicamów Artemis i Trinity, inżynierowie Arri skupili się na kilku aspektach. Najważniejszym z nich jest modułowość - oba urządzenia dzielą 80% komponentów, a wiele części występuje w kilku warinatach - na przykład różniących się długością. Z tego z kolei wynika drugi ważny aspekt, czyli jeszcze większa konfigurowalność. Dotyczy to zarówno kształtu zestawu złożonego pod konkretne zastosowania, jak i kompatybilności z wieloma modelami kamer i baterii. Możliwe jest nawet łączenie w jednym zestawie baterii o napięciu 12 i 24 V - wewnętrzne obwody rozprowadzające zasilanie dadzą sobie radę i z tym.
Jak przyznaje firma, większość zmian w nowych stabilizatorach została wprowadzona dzięki uwagom i sugestiom, jakie zgłaszali korzystający z ich produktów operatorzy stedicamów z całego świata.
Ceny ani data wejścia nowych urządzeń do sprzedaży nie zostały ujawnione. By je poznać, należy skontaktować się z firmą Arri.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Nius pisany o 4:20?
Tu są klienci na chińskie adaptery
a nie stabilizatory za 60 tys $.
link
link
To co podlinkowałeś to pierwsze wersje.
A co do pisania o tym - moim zdaniem fajnie zobaczyć co się dzieje w świecie wyczynowego sprzętu. Na tej samej zasadzie portale motoryzacyjne piszą o Ferrari, mimo że większość ich czytelników jeździ autami typu Skoda czy Dacia.
Ciekawe jak takie zaawansowane urządzenie stabilizuje/wyrównuje podskoki n.p. podczas biegu, the bounce? Nawet zaawansowane gimbale nie dadzą sobie radę chyba ze włączony jest object tracking stabilization.
Od tego są sprężyny w kamizelce od stedicamu i robią to bardzo dobrze, choć przy tego rodzaju urządzeniach dużo więcej zależy od umiejętności operatora
Sprężyna sama nie utrzyma horyzont w środku kadru, który zresztą nie sprawia tyle problemów co bliski obiekt ale przyjmuję, że operator może do pewnego stopnia ręcznie korygować przesuw góra/dół.
Jak najbardziej :)