Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Olympus OM-D E-M10 Mark II - test aparatu

25 listopada 2015
Szymon Starczewski Komentarze: 126

9. Podsumowanie

Na zakończenie tradycyjnie podsumowujemy najważniejsze informacje w poszczególnych kategoriach, dotyczące testowanego aparatu.

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność

W tej kategorii E-M10 Mark II podobnie jak poprzednik wypada bardzo pozytywnie. Jego obudowa w znacznej części została wykonana ze stopu magnezu, dzięki czemu aparat wygląda solidnie i sprawia wrażenie wytrzymałego. W kwestii samego wyglądu, zmiany w stosunku do E-M10 są nieduże i dotyczą głównie rozmieszczenia i kształtu elementów sterujących na górnej ściance aparatu. Podobnie jak w przypadku poprzednika zatem, naszym zdaniem stylizacja na wzór starych analogowych aparatów z serii OM jest udana. Nowa wersja E-M10 utrzymuje również dobry poziom jeżeli chodzi o funkcjonalność elementów sterujących. W zasadzie zmiany wprowadzone w obrębie przycisków i pokręteł przyczyniły się do poprawy w tym względzie.


----- R E K L A M A -----

W Olympusie E-M10 Mark II zastosowano dobrej klasy odchylany i dotykowy wyświetlacz LCD. Generowany przez niego obraz jest jasny i wyraźny, zapewniając wygodną pracę w większości sytuacji. Przy pracy w ostrym świetle słonecznym jednak, nie do końca skutecznie tłumione są odbicia otoczenia, które mogą niestety czasem przeszkadzać. W takiej sytuacji warto skorzystać z elektronicznego wizjera, który w porównaniu do poprzednika uległ pewnym zmianom. W nowym E-M10 konstrukcja wizjera bazuje na wyświetlaczu typu OLED o rozdzielczość 2 360 000 punktów. Zmienił się zatem rodzaj zastosowanego w wizjerze ekranu, wyraźnie wzrosła rozdzielczość obrazu i zwiększyło się nieco powiększenie. Obraz w wizjerze charakteryzuje się dobrą jakością. W stosunku do poprzednika daje się zauważyć większą szczegółowość obrazu i kontrast, dzięki czemu wygląda on lepiej. W słabszych warunkach oświetleniowych wizjer w E-M10 Mark II ma jednak nieco większą tendencję do smużenia i utraty płynności wyświetlania podczas zmiany kadru.

Podobnie jak we wcześniejszych aparatach z rodziny OM-D, w E-M10 Mark II warto docenić bardzo obszerne możliwości konfiguracyjne, dające dużą swobodę w ustawieniu najróżniejszych opcji. Takie rozwiązanie z pewnością przypadnie do gustu osobom, które potrzebują bądź lubią jak najbardziej dostosować aparat do swoich przyzwyczajeń. Menu aparatu obsługuje się wygodnie, aczkolwiek z powodu wspomnianych możliwości konfiguracyjnych mamy do czynienia z dużą liczbą zakładek i z początku łatwo się pogubić przy odnajdywaniu poszczególnych opcji i funkcji.

W testowanym aparacie należy pochwalić rozbudowany tryb wideo. Do wyboru mamy dwa formaty, czyli MOV oraz Motion JPEG. W tym pierwszym możemy nagrywać filmy w maksymalnej jakości Full HD (również z użyciem kompresji wewnątrzklatkowej ALL-Intra), a w tym drugim w HD. Niewątpliwą zaletą jest również możliwość nagrywania filmów w trybach P, S, A, M, czy obsługa kodów czasowych. Dodatkowo podczas filmowania można korzystać między innymi z efektów powidoku, a także nagrywać filmy z bogatą gamą filtrów artystycznych.

Użytkowanie i ergonomia

Do wygody użytkowania E-M10 Mark II nie można mieć w zasadzie większych zastrzeżeń. Co prawda podobnie jak w poprzednim modelu rękojeść jest tylko nieznacznie zaznaczona, jednak z przodu aparatu jest dość miejsca na swobodne ułożenie dłoni, a sytuację poprawia dobra przyczepność wyściełającego ją materiału. Plusem pod względem wygody trzymania aparatu jest wypustka na tylnej ściance w miejscu, w którym kładziemy kciuk. Jej wyprofilowanie sprawia, że stanowi dobre oparcie dla kciuka, chociaż trzeba dodać, że charakteryzuje się jednak gorszą przyczepnością niż ma to miejsce w poprzednim modelu. Pewnym minusem w kwestii uchwytu jest – podobnie jak w starszym modelu – zaczep na pasek, znajdujący się z prawej strony obudowy, który może czasem uwierać. Warto wspomnieć, że w ofercie producenta dostępny jest dodatkowy uchwyt, oznaczony symbolem ECG-3.

W Olympusie E-M10 Mark II z pewnością warto pochwalić tryb seryjny. Dzięki obecności elektronicznej migawki możemy cieszyć się prędkością fotografowania na poziomie 11 kl/s. Pojemność bufora nie jest co prawda wyjątkowo duża, ale pozwala zmieścić kilkanaście zdjęć w serii przy maksymalnej prędkości fotografowania. Niewątpliwym plusem jest możliwość swobodnej kontroli prędkości (od 1 do 11 kl/s). Kolejną kategorią w której E-M10 Mark II zasługuje na zdecydowaną pochwałę, jest stabilizacja obrazu. Dzięki obecności nowego 5-osiowego systemu skuteczność stabilizacji obrazu osiąga deklarowaną przez producenta wartość 4 EV. Nie mamy również zastrzeżeń do skuteczności systemu czyszczenia matrycy. Podczas testu aparatu bowiem, nie zanotowaliśmy oznak zabrudzenia matrycy.

Podobnie jak u poprzednika automatyczny system ustawiania ostrości w E-M10 Mark II jest zarówno szybki, jak i skuteczny. Autofokus w zasadzie nie chybia i większości przypadków trafia idealnie w punkt. Sprawnie działa również system pomiaru światła. Podczas testu nie sprawiał on właściwie problemów, a w specyficznych warunkach oświetleniowych wprowadzane korekty ekspozycji były zazwyczaj nieduże.

W nowej wersji E-M10 również mamy wbudowaną lampę błyskową. Jej moc jest co prawda bardzo mała, jednak do prawidłowego naświetlenia bliskiego planu powinna wystarczyć. Warto wspomnieć także o funkcji interwałometru, z możliwością stworzenia gotowego filmu poklatkowego (w tym w jakości 4K, choć z szybkością 5 kl/s). Obecność modułu Wi-Fi pozwala na bezprzewodowe sterowanie aparatem przy pomocy smartfona lub tabletu, jak również na kopiowanie zdjęć na te urządzenia, czy geotagowanie fotografii.

Z dodatkowych funkcji warto wspomnieć tryby Live Bulb i Live Time, ułatwiające fotografowanie z długimi czasami ekspozycji, tryb Live Composite, wspomagający proces tzw. „malowania światłem”, czy opcję „kompensacji efektu keystone”, czyli zniekształcenia trapezoidalnego. Funkcja „Focus bracketingu” natomiast umożliwia wykonanie serii zdjęć z różnymi ustawieniami ostrości (jednak bez możliwości automatycznego złożenia zdjęcia o zwiększonej głębi ostrości).

Rozdzielczość

W kategorii rozdzielczości rezultaty E-M10 Mark II są zauważalnie lepsze niż poprzednika. Poprawa wynika głównie z faktu zastosowania w niniejszym teście obiektywu Sigma A 60 mm f/2.8 DN, którego podczas testowania pierwszej wersji E-M10 nie mieliśmy na wyposażeniu redakcji. Warto jednak dodać, że uwzględniając jedynie wyniki z obiektywu M.Zuiko Digital 45 mm f/1.8 również daje się zauważyć minimalną poprawę.

Podobnie jak u poprzednika, tak i w testowanym modelu zrezygnowano z filtra antyaliasingowego. Wskazują na to wysokie na ponad 25% odpowiedzi funkcji MTF w częstości Nyquista. Brak filtra AA jednak to ryzyko wystąpienia efektu mory i faktycznie efekt ten zauważyliśmy na zdjęciach tablicy testowej.

Warto jeszcze dodać, że nieco wyższe rezultaty zanotowaliśmy również w przypadku pomiarów dokonanych na JPEG-ach. W tym przypadku, szczegółowe wyniki sugerują, że przy najniższym ustawieniu wyostrzanie w nowym modelu jest nieco mocniejsze niż u poprzednika.

Balans bieli

W większości przypadków testowany aparat nie ma problemu z prawidłowym oddaniem kolorów. Przy oświetleniu naturalnym oraz lampy błyskowej otrzymujemy wartości błędów koloru na rozsądnym poziomie. Problemy pojawiają się tradycyjnie przy świetle żarowym. Widać również, że niezależnie od tego, czy opcja „WB AUTO Zachowaj ciepły kolor” jest włączona, czy wyłączona, błąd koloru przy automatycznym balansie bieli jest wyraźny. Co warte odnotowania, problem dotyczy jedynie zdjęć tablicy testowej. Na typowych fotografiach wykonanych przy świetle żarowym widać bowiem, że różnica w kolorystyce obrazu jest zauważalna. W kwestii nasycenia koloru testowany aparat ma pewną tendencje do przesycania. Jedynie dla światła lampy błyskowej nasycenie przekracza minimalnie wzorcowe 100%.

Jakość obrazu w JPEG

Jakość obrazu na zdjęciach w formacie JPEG prezentuje dobry poziom w całkiem szerokim zakresie czułości. Trzeba jednak dodać, że w przypadku wyższych czułości aktywny jest proces redukcji szumu, mimo iż teoretycznie powinien być wyłączony. Skutkiem jest co prawda niski poziom szumu nawet na wysokich ISO, jednak okupiony dość wyraźną utratą szczegółów obrazu. Jakość JPEG-ów z testowanego Olympusa utrzymuje podobny poziom do tego, jaki prezentują sobą zdjęcia z Panasonika G7. Trzeba jednak przyznać, że w miarę zwiększania czułości oba bezlusterkowce systemu Mikro 4/3 ustępują pola drugiemu aparatowi użytemu w teście do porównania, czyli Fujifilm X-T10.

Podobnie jak w innych bezlusterkowcach Olympusa, warto pochwalić w E-M10 Mark II obecność ciekawych filtrów artystycznych. Cieszy fakt, że są one dostępne jako tryby obrazu w menu fotografowania, zatem można z nich korzystać również w trybach półautomatycznych i manualnym. Warto również wspomnieć o funkcji zdjęć HDR, choć tryb ten jest w zasadzie w pełni automatyczny bez kontroli podstawowych parametrów.

Jakość obrazu i szumy w RAW

Ocena jakości zdjęć w surowym formacie pokazała, że E-M10 Mark II pozostaje niestety nieco w tyle za swoim poprzednikiem. Zarówno na wycinkach zdjęć scenki, jaki i w pomiarach można zauważyć (szczególnie na wyższych czułościach), że stary E-M10 szumi w mniejszym stopniu niż jego następca. Pod tym względem testowany Olympus wypada jednak trochę lepiej niż Panasonic G7, ale z drugiej strony przegrywa pojedynek z Fujifilm X-T10.

Do darków z E-M10 Mark II nie mamy większych zastrzeżeń. W obrazie nie zauważyliśmy żadnych niepokojących niejednorodności, a histogramy oraz statystyka wyglądają całkiem dobrze w niemal całym zakresie czułości.

Zakres i dynamika tonalna

W kategorii zakresu tonalnego dla najniższej natywnej czułości liczba tonów w E-M10 Mark II sięga ponad 350, co odpowiada 8.5-bitowemu zapisowi danych. Jest to dobry wynik, który zapewnia wizualnie gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. Warto też dodać, że jest on wyższy niż ten, który zanotowaliśmy w teście poprzedniego modelu.

Dla najlepszej jakości obrazu przy ISO 200 dynamika tonalna w E-M10 Mark II osiąga wartość 8.2 EV, co można uznać za całkiem dobry wynik. Dla tego kryterium (SNR=10) przy porównaniu z G7 testowany Olympus ma nieznaczną przewagę, wynoszącą 0.3 EV. Fujifilm X-T10 pokazał jednak wyraźnie lepszy wynik, notując aż 9.4 EV. Trzeba jednak dodać, że w przypadku tego ostatniego mamy do czynienia z 14-bitowym zapisem danych.

Wyniki E-M10 Mark II dla pozostałych kryteriów również są na dobrym poziomie. Przy ISO 200 i dla najsłabszego kryterium SNR=1, aparat notuje wynik na poziomie 11.9 EV, zatem niemal całkowicie wykorzystuje możliwości 12-bitowego zapisu.

Ocena końcowa

Za wysoką ocenę w naszym teście postanowiliśmy przyznać aparatowi wyróżnienie:

Olympus OM-D E-M10 Mark II

Olympus OM-D E-M10 Mark II - Podsumowanie


Podsumowując test E-M10 Mark II można stwierdzić, że niemal we wszystkich kategoriach prezentuje on wyższy lub porównywalny poziom do poprzednika. Dostajemy między innymi poprawioną ergonomię elementów sterujących, szybszy tryb zdjęć seryjnych, skuteczniejszą stabilizację obrazu, bardziej rozbudowany tryb filmowania, lepszy wizjer i więcej dodatkowych funkcji. Wyższe wyniki otrzymaliśmy również w kategorii rozdzielczości, ale jak już wspominaliśmy jest to głównie efekt użycia innego obiektywu. Ze wszystkich rezultatów pewien niedosyt pozostawiają jedynie te dotyczące jakości obrazu i poziomu szumu na plikach RAW. Trudno stwierdzić, dlaczego nowy E-M10 wypadł w tej kategorii gorzej niż jego poprzednik. Spodziewaliśmy się bowiem porównywalnych rezultatów, tym bardziej że w nowym modelu wykorzystano tę samą matrycę. Różnica w poziomie szumu na szczęście nie jest duża i E-M10 Mark II nie odstaje mocno od swojego poprzednika pod tym względem.

Olympusa E-M10 Mark II można uznać za naprawdę udaną konstrukcję. Jego możliwości są spore i wiele może zaoferować nawet bardziej wymagającym użytkownikom. Z powodzeniem może służyć zarówno jako podstawowy aparat, jak i mniejszy dodatkowy sprzęt, który przyda się w momencie, gdy zabranie ze sobą ciężkiej i dużej lustrzanki jest niewygodne lub niemożliwe. Oczywiście poza samymi możliwościami istotną kwestią jest jeszcze cena. Skoro aparat ma sporo do zaoferowania i jest właściwie nowością na rynku, można przypuszczać, że do tanich nie należy. Sprawdźmy zatem jak to wygląda.

Olympusa E-M10 Mark II z podstawowym kitowym obiektywem 14–42 mm II można dostać za 3100 zł, a w wersji z elektronicznym kitem 14–42 mm EZ za 3500 zł (ceny wg. serwisu Ceneo z dnia 24.11.2015). Ceny starszej wersji E-M10 są o około 500 zł niższe. Jeśli natomiast dla kogoś możliwości E-M10 Mark II są niewystarczające i skieruje swoje zainteresowanie w stronę E-M5 Mark II, musi się liczyć z dużo większym wydatkiem, na poziomie 4700 zł, i to za sam korpus. Spójrzmy jeszcze na ceny przykładowych bezlusterkowców konkurencyjnych marek:

  • Panasonic G7 + 14–42 mm − 2900 zł,
  • Fujifilm X-T10 + 16–50 mm II − 2900 zł,
  • Sony A6000 + 16–50 mm − 2540 zł
  • Samsung NX30 + 18–55 mm − 2000 zł.
Trzeba przyznać, że wyjściowa pozycja nowego E-M10 nie jest zła, choć widać, że trzeba wyłożyć za niego trochę więcej niż w przypadku poprzednika, czy niektórych aparatów konkurencji. Można jednak uznać, że w przypadku E-M10 Mark II stosunek możliwości do ceny jest na niezłym poziomie. Z czasem jego cena powinna maleć, zatem ów stosunek jeszcze się poprawi.

Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Olympusa OM-D E-M10 Mark II.


Zalety:

  • dobra jakość obrazu w szerokim zakresie czułości,
  • wysoka zdolność rozdzielcza matrycy,
  • dobre wyniki w kategorii zakresu i dynamiki tonalnej,
  • solidna, magnezowa obudowa,
  • elegancki wygląd, łączący tradycję z nowoczesnością,
  • bogate, czytelne i funkcjonalne menu,
  • całkiem duża liczba przycisków i dwa pokrętła sterujące,
  • ergonomia elementów sterujących na dobrym poziomie,
  • obecność kilku programowalnych guzików,
  • regulowany czas w trybie odpowiadającym wstępnemu podnoszeniu lustra w DSLR,
  • migawka elektroniczna z minimalnym czasem 1/16000 s,
  • skuteczny i szybki autofokus,
  • funkcja focus-peaking,
  • uchylny ekran LCD,
  • funkcja dotykowej obsługi,
  • dobrej jakości obraz na wyświetlaczu,
  • wizjer elektroniczny typu OLED oferujący obraz dobrej jakości,
  • funkcjonalny tryb Live View,
  • połączenie trybu MF z AF,
  • bardzo dobre osiągi trybu zdjęć seryjnych,
  • skala temperaturowa WB, nastawy własne (4),
  • dobra praca balansu bieli w świetle naturalnym i błyskowym,
  • skuteczność stabilizacji matrycy na poziomie 4 EV,
  • bogate opcje konfiguracyjne,
  • interwałometr (z możliwością stworzenia gotowego filmu poklatkowego),
  • elektroniczna poziomica,
  • tryby Live Bulb, Live Time i Live Composite,
  • funkcja focus bracketing,
  • komunikacja Wi-Fi,
  • filtry artystyczne dostępne w trybach ręcznych i trybie wideo,
  • tryb zdjęć HDR (choć mało rozbudowany),
  • rozbudowany tryb wideo z możliwością filmowania w trybach P, A, S i M,
  • filmy w jakości Full HD,
  • kompresja wewnątrzklatkowa ALL-Intra,
  • możliwość zdalnego wyzwalania zewnętrznych lamp błyskowych przy pomocy wbudowanej,
  • skuteczny system czyszczenia matrycy,
  • wbudowana lampa błyskowa,
  • gniazdo HDMI.

Wady:
  • silnie wyostrzane i odszumiane zdjęć JPEG pomimo neutralnych ustawień,
  • możliwość wystąpienia efektu mory na zdjęciach w specyficznych warunkach,
  • szumy na zdjęciach RAW nieco wyższe niż u poprzednika,
  • niska moc wbudowanej lampy błyskowej,
  • nieznaczny efekt smużenia w wizjerze elektronicznym przy szybkim przesuwaniu aparatu,
  • brak płynności obrazu w wizjerze przy pracy w słabych warunkach oświetleniowych,
  • dość wyraźne odbicia w wyświetlaczu podczas pracy w ostrym świetle,
  • problemy z automatycznym balansem bieli w świetle żarowym.


Aparat do testów wypożyczył sklep:

Olympus OM-D E-M10 Mark II - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firmy dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl
Olympus OM-D E-M10 Mark II - Podsumowanie Olympus OM-D E-M10 Mark II - Podsumowanie