Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Inne testy

Fujifilm X-T4 - test trybu filmowego

22 czerwca 2020
Amadeusz Andrzejewski Komentarze: 26

3. Użytkowanie

Rozdzielczości i klatkaże

Liczba trybów nagrywania oferowana przez testowany aparat jest imponująca, ale dzięki wielopoziomowemu podziałowi na rozdzielczości i klatkaże oraz wyprowadzeniu slow motion i kodeka w inną zakładkę menu, całość nie przytłacza i ustalenie pożądanych parametrów technicznych nagrywania jest proste.


----- R E K L A M A -----

Dostępne w X-T4 rozdzielczości i klatkaże prezentują się następująco:

  • w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
  • w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), z dodatkowym cropem wynoszącym 1.18x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
  • w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), z dodatkowym cropem wynoszącym 1.18x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości 2K DCI (2048×1080, proporcje 17:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości 2K DCI (2048×1080, proporcje 17:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9) w slow motion, z dodatkowym cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 100 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 25 kl/s),
    • 120 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 24 kl/s),
    • 200 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 25 kl/s),
    • 240 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 24 kl/s),
Niestety aparat posiada różnego rodzaje limity czasu nagrywania. W slow motion wynosi on 6 minut w 100/120 kl/s oraz 3 minuty w 200/240 kl/s, a w rozdzielczościach 4K DCI i 4K UHD w 50 i 59.94 kl/s – 20 minut. W pozostałych trybach jest to 30 minut. W aparacie o tak rozbudowanym trybie filmowym ewidentnie skierowanym do zaawansowanego użytkownika ich istnienie jest bezcelowe. Tańsza konkurencja (Sony A6400, czy Panasonic GH5) ich nie ma. A jeśli przyczyną ich wprowadzenia są obawy przed przegrzewaniem, to wystarczyłoby wyświetlić stosowny komunikat na ekranie.

Kodeki i profile obrazu

Testowany aparat oferuje zapis z kodekami H.264 i H.265. W obu przypadkach próbkowanie koloru odbywa się w standardzie 4:2:0, natomiast głębia bitowa wynosi 8 bitów dla H.264 i 10 dla H.265. Dodatkowo dla każdego kodeka możemy wybrać, czy kompresja ma być wewnątrzklatkowa czy międzyklatkowa. Nie wszystkie kombinacje ustawień kodeka oraz rozdzielczości i klatkażu działają ze sobą, na przykład nagrywanie w 4K DCI w 50 i 59.94 kl/s nie jest możliwe w h.264.

Dostępne przepływności strumienia danych przedstawiają się następująco:

  • w trybach 4K DCI oraz 4K UHD można wybrać 400, 200 lub 100 Mbit/s,
  • w trybach 2K DCI oraz Full HD można wybrać 200, 100 lub 50 Mbit/s,
  • w trybach slow motion w Full HD przepływność nie jest regulowana i wynosi 200 Mbit/s.

Oprócz tego aparat potrafi wypuścić sygnał z próbkowaniem koloru 4:2:2 i 10-bitową głębią po HDMI. Krążą także plotki o możliwości dodania zapisu plików ProRes RAW na zewnętrzny rejestrator, ale póki nie zostaną one potwierdzone, nie bierzemy tego pod uwagę przy ocenie aparatu.

Jeśli chodzi o to, co aparat oferuje już teraz, to do zdecydowanej większości zastosowań jest to absolutnie wystarczające. Wystarczy wspomnieć, że X-T4 jest jednym z czterech obecnych na rynku aparatów oferujących zapis materiału 4K w 50/60 kl/s z 10-bitową głębią koloru wewnętrznie. Trzy pozostałe to jego poprzednik, model X-T3, sporo droższy Panasonic S1H oraz dużo droższy nawet od S1H Canon EOS 1D X Mark III. I tylko ten ostatni robi to z próbkowaniem 4:2:2, które zresztą w porównaniu z 4:2:0 nie robi z punktu widzenia korekcji barwnej aż takiej różnicy jak przejście z zapisu 8-bitowego na 10-bitowy. Oczywiście, byłoby miło, gdyby X-T4 oferował też zapis w skompresowanych plikach RAW, ale i bez tego jego specyfikacja jest imponująca.

O profilach obrazu w zasadzie też można by się wypowiadać w tym tonie. Na pokładzie aparatu znajdziemy dosłownie wszystko, czego można by zapragnąć, jeśli chodzi o profile i dodatkowe nastawy. Żeby nie być gołosłownym, wyliczmy krótko – Fujifilm X-T4 oferuje:

  • profil logarytmiczny F-Log,
  • profil Hybrid Log Gamma (HLG),
  • masę symulacji negatywów, z których sporo daje naprawdę fajny, filmowy obraz niewymagający ingerencji w tym zakresie na postprodukcji,
  • możliwość zwiększenia rozpiętości dynamicznej o 200 lub 400% (1 lub 2 EV) niezależną od wybranej symulacji negatywu,
  • dodatkowe krzywe do przyciemniania i rozjaśniania jasnych i ciemnych partii obrazu,
  • dodatkowe efekty, takie jak kolor chromatyczny, czy kolor chrome FX niebieski,
  • szereg filtrów efektowych typu „aparat zabawka”, „obraz miękki”, czy „kolor częściowy”.

W teorii niczego zatem nie brakuje. Zobaczmy, jak część opisanych powyżej profili w zapisie 8- i 10-bitowym wypadnie w starciu z naszą scenką testową.

Zacznijmy od oceny głębi bitowej kodeków. Przy standardowym profilu obrazu przejście z zapisu 8-bitowego w H.264 na 10-bitowy w H.265 nie powoduje poprawy rozpiętości. Patrząc z aptekarską dokładnością zauważymy, że przy 10-bitowym zapisie udało się ciut więcej odzyskać z przepalonego materiału, ale nie jest to różnica dostrzegalna w praktyce i warta uwagi. Ważniejsze jest, że zauważalnie poprawił się poziom szumu w cieniach przy rozjaśnianiu niedoświetlonego ujęcia.

Podobne wnioski możemy wysnuć porównując nagrany w 8 i 10 bitach materiał w F-Logu. Poprawy samej rozpiętości nie widać, natomiast jeśli chodzi o jakość obrazu przy korekcji niedoświetlonego materiału, różnica na korzyść zapisu 10-bitowego jest widoczna bez problemu. Przy niedoświetlonym 8-bitowym H.264 widzimy w cieniach dziwne fioletowe zafarby, makrobloki i ślady posteryzacji. Przy 10-bitowym H.265 zafarby zniknęły, a szum ma przyjemniejszą, drobnoziarnistą strukturę. Oczywiście nie da się rozdzielić, ile z tego jest zasługą zmiany głębi bitowej, a ile kodeka – należy pamiętać, że H.265 jest nowszy i lepiej zoptymalizowany niż H.264.

Przejdźmy do analizy zachowania poszczególnych profili obrazu w kontekście rejestrowanej dynamiki. Standardowy profil zachowuje się w tej kwestii zgodnie z oczekiwaniami – przy prześwietleniu niemal natychmiast tracimy informacje w jasnych partiach obrazu, a przy niedoświetleniu jesteśmy w stanie odzyskać obraz kosztem nieco większych szumów w cieniach. Gdy do standardowego profilu obrazu dodamy zwiększenie dynamiki do 400% (wiąże się to z podniesieniem minimalnej dostępnej czułości), obserwujemy dwie zmiany. Po pierwsze, przy odzyskiwaniu niedoświetlonego ujęcia widzimy nieco więcej szumu, co wynika bezpośrednio z użycia wyższej czułości. Po drugie, co ważniejsze, zyskujemy całkiem sporą odporność na prześwietlenia – informacje z przepalonych obszarów udało się odzyskać niemal w całości.

F-Log zachowuje się jak typowy profil logarytmiczny – prześwietlenie o 2 EV znosi „bez mrugnięcia”, ale przy niedoświetleniu szumi zauważalnie bardziej niż profile standardowe. Stąd też w praktycznych sytuacjach profile logarytmiczne często celowo się prześwietla o 1–2 EV. Hybrid Log Gamma zachowuje się w zasadzie identycznie, choć na oko obraz ma nieco większy kontrast i nasycenie niż ten nagrany w F-Logu.

Podsumowując – na pokładzie X-T4 każdy użytkownik powinien znaleźć coś dla siebie. Bardziej zaawansowani i gotowi na obszerniejszą postprodukcję mają F-Loga, posiadacze telewizorów HDR dostają profil HLG, a pozostali całą masę symulacji negatywów i narzędzi pozwalających na korektę rozpiętości rejestrowanego materiału.

Autofokus

Testowany aparat oferuje 425-polowy autofokus, którego obszar działania pokrywa prawie całą matrycę. Do tego dostajemy wykrywanie twarzy i oka oraz możliwość dodatkowej kontroli sposobu pracy ustawiania ostrości w trybie ciągłym. Regulować można czułość układu na pojawienie się nowego celu, szybkość pracy oraz preferencje obiektów znajdujących się w środku kadru lub na pierwszym planie.

W praktyce autofokus radzi sobie bezbłędnie i nie „pompuje” przy statycznych ujęciach. Ze śledzeniem ruchu też radzi sobie dobrze, ale na domyślnych ustawieniach zdarzało mu się na moment „rozjechać”. Prawdopodobnie dałoby się sytuację poprawić modyfikując parametry szybkości i czułości. Pewnym problemem mogą też być niektóre systemowe obiektywy wyposażone w mało nowoczesne silniki autofokusa, które nie radzą sobie najlepiej przy ciągłej pracy. Sumarycznie jednak układ autofokusa w testowanym aparacie można uznać za taki, który w większości sytuacji można podczas pracy „puścić samopas” i nie skończy się to źle. Choć do poziomu prezentowanego w nowszych modelach Canona czy Sony nieco brakuje.

Stabilizacja

Fujifilm X-T4 jako pierwszy z tej linii oferuje system 5-osiowej stabilizacji matrycy, który dodatkowo może współpracować z odpowiednimi obiektywami systemowymi, tworząc system podwójnej stabilizacji obrazu. Co ciekawe, gdy do korpusu podłączony jest obiektyw wyposażony w stabilizację optyczną, nie da się osobno włączać lub wyłączać stabilizacji w obiektywie i korpusie. Można to zrobić jedynie naraz, najczęściej z użyciem stosownego przełącznika na obiektywie. Oprócz tego, w trybie filmowym możemy wspomóc się stabilizacją cyfrową, która wiąże się z przycięciem obrazu o dodatkowy czynnik 1.1x. Spójrzmy jak to wszystko wygląda w praktyce.

W praktyce stabilizacja mechaniczna lub mechaniczno-optyczna radzi sobie na tyle dobrze, że sięganie po dodatkową cyfrową nie ma specjalnego sensu. A jeśli już koniecznie się na nią zdecydujemy, to dodajmy dla porządku, że jej używanie nie powoduje zauważalnej degeneracji jakości obrazu.