Fujifilm X-E5 - test aparatu
9. Podsumowanie
![]() |
Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność
Z wyglądu X-E5 stanowi swoistą kombinację poprzednika, a także kompaktu X100VI. Mamy zatem do czynienia z typową dla Fujifilm stylistyką retro. Korpus robi bardzo dobre wrażenie pod względem jakości wykonania – jest bowiem metalowy, a górny panel powstał z pojedynczego kawałka anodowanego aluminium. Chropowate tworzywo pokrywające przód i część tylnej ścianki to niestety nie guma, ale twardy plastik. Zabrakło też uszczelnień, podobnie zresztą jak w poprzednich modelach tej serii.
Jeśli chodzi o porty komunikacyjne, mamy USB typu C, HDMI mikro-D oraz wejście mikrofonu mini jack 3.5 mm. Jest też możliwość podłączenia słuchawek poprzez dołączony do aparatu adapter ze złącza USB. Dane zapisywane są na karcie SD, a port wykorzystuje potencjał standardu UHS-II.
X-E5 posiada uchylny, 3-calowy wyświetlacz o ładnie zlicowanej powierzchni z tylną ścianką aparatu. Wprawdzie względem poprzednika zmniejszono rozdzielczość z 1.6 do 1.04 miliona punktów, jednak zapewnia on podgląd obrazu wystarczająco dobrej jakości. Posiada on oczywiście dotykowy interfejs, pozwalający m.in. na ustawianie ostrości lub wybór punktu AF po dotknięciu ekranu w wybranym miejscu. Można to też połączyć z automatycznym wyzwalaniem migawki. Nad ekranem znalazł się OLED-owy wizjer elektroniczny o powiększeniu 0.62x. Jasność i szczegółowość stoją na dobrym poziomie, natomiast rozmiar pozostaje rozczarowujący.
Ze względu na bliźniacze podobieństwo trybów filmowania w X-E5 i testowanego wcześniej X-T50, zapraszamy do lektury testu tego drugiego modelu.
Użytkowanie i ergonomia
Obecność delikatnie zaznaczonego uchwytu w X-E5 to mały progres względem zupełnie płaskiej przedniej ścianki u poprzednika, niemniej testowany bezlusterkowiec i tak oferuje raczej skromny komfort trzymania. Chropowate tworzywo pokrywające sporą część powierzchni aparatu jest twarde i nie zapewnia zbyt dobrej przyczepności. Warto zatem pamiętać o podpięciu jakiegoś paska do aparatu, bowiem nawet z „naleśnikiem” 2.8/23 zestaw wymaga podtrzymania lewą ręką.
Zestaw elementów sterujących wzbogacono o drugie pokrętło regulacyjne, uwagę zwraca także tarcza nastawcza, pozwalająca wybrać symulację filmu, czy też dźwignia funkcyjna na przedniej ściance. Generalnie możliwości personalizacji testowanego aparatu stoją na dobrym poziomie.
Osiągi w trybie seryjnym 8 kl/s stoją na dobrym poziomie, biorąc pod uwagę obecność wysokorozdzielczej matrycy. Warto natomiast pamiętać, że użyty w aparacie sensor nie ma w swojej strukturze warstwy szybkiej pamięci DRAM, dlatego przy wykorzystaniu migawki elektronicznej da się zauważyć efekt „rolling-shutter” w dynamicznych scenach. Skuteczność stabilizacji sięgnęła ok. 3.5 EV. Problemów nie zauważyliśmy przy bezprzewodowym połączeniu aparatu ze smartfonem, za pomocą aplikacji XApp, choć przydałoby się poszerzyć nieco jej funkcjonalność.
Szybkość działania systemu autofokusa w dobrym świetle nie budzi zastrzeżeń, podobnie jak skuteczność działania algorytmów wykrywania twarzy i oczu. Test studyjny wypadł generalnie dobrze, choć liczba trafień w punkt mogłaby być wyższa.
Rozdzielczość
Zdolność rozdzielcza 40-megapikselowej matrycy X-Trans CMOS HR V stoi na dobrym poziomie. Niemniej, biorąc pod uwagę najwyższą gęstość pikseli w omawianej grupie aparatów, wyniki mogłyby być nieco wyższe. Sensor zarówno w testowanym aparacie, jak i u konkurentów nie ma filtra antyaliasingowego. Przez to w specyficznych sytuacjach, głównie na zdjęciach tablicy testowej, można zaobserwować efekt mory, na szczęście niezbyt silny.
Balans bieli
Najlepsze odwzorowanie kolorów zanotowaliśmy w świetle dziennym (z wyjątkiem automatyki w pochmurny dzień) oraz LED-owym (5400K). Podstawowy wariant automatyki przy żarówkach daje silnie ciepłe zabarwienie, które można zredukować aktywując „priorytet bieli”. Najlepiej jednak wybrać odpowiedni wzorzec lub wprowadzić wartość temperatury barwowej. X-E5 ma tendencję do przesycania kolorów (głównie w świetle żarowym dla automatyki), bowiem średnia odchyłka od wartości S wyniosła w całym teście ok. 12%.
Jakość obrazu JPEG
JPEG-i z X-E5 charakteryzują się wysoką rozdzielczością i bardzo dobrą szczegółowością. Także zachowanie na wyższych czułościach ISO kwalifikujemy do zalet. Do nastawy ISO 1600-3200 uzyskamy wysoką jakość zdjęć, naszym zdaniem nieco lepszą, niż u wybranych do porównania konkurentów.
Aparat zapewnia łatwą regulację takich parametrów jak: kolor, wyostrzanie, czy jasne i ciemne tony. Do wyboru mamy także opcję symulacji kilkunastu filmów analogowych Fujifilm (wraz z tzw. „przepisami”), a wygodny dostęp do nich zapewnia odpowiednie kółko na górnym panelu aparatu. Warto także wspomnieć o obecnym w aparacie trybie automatycznej panoramy oraz cyfrowych filtrów efektowych, w którym zgromadzono kilkanaście opcji kolorystycznych.
Szumy i jakość obrazu w RAW
X-E5 ma niewątpliwie przewagę pod względem rozdzielczości zdjęć, jednak oceniając wzrokowo, szczegółowość niewyostrzonych RAW-ów nie wydaje się tak wysoka. Jeśli chodzi o zaszumienie obrazu, naszym zdaniem lepiej nie przekraczać czułości ISO 3200. Według pomiarów przeprowadzonych w Imateście, dla ISO 6400 X-E5 ustępuje Nikonowi Zfc o ok. 1/2 EV. Bezlusterkowiec Fujifilm góruje natomiast minimalnie nad OM-5 i trochę więcej nad A6700 (ok. 1/3 EV).
Darki wyglądają naprawdę dobrze, bez istotnych niejednorodności. Podobnie jak np. w X-T50, producent poprawił wreszcie błąd niewłaściwego wskazania czasu naświetlania w EXIF-ie, przy ekspozycjach dłuższych od 120 sekund.
Zakres i dynamika tonalna
Jeśli chodzi o zakres tonalny, to dla ISO 125 otrzymujemy 7.9-bitowy zapis danych, pozwalający na bardzo dobre oddanie przejść tonalnych. W porównywanej grupie aparatów, X-E5 wypada niestety najsłabiej. OM-5 uzyskał bowiem 8.3 bita (dla ISO 200), A6700 8.7 bita, a Zfc 9 bitów (oba dla ISO 100). Z kolei dynamika tonalna dla tej samej czułości i SNR=10 wyniosła 8 EV, a zatem prawie 1 EV mniej niż w bliźniaczym X-T50. Konkurenci z 14-bitowym przetwarzaniem danych wypadli zauważalnie lepiej: A6700 uzyskał 9.6 EV, a Zfc 9.9 EV.
Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że czułości w zakresie nastaw natywnych, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są ok. 1 i 1/3 EV poniżej wartości nominalnych. Punkt wzmocnienia jednostkowego został ustawiony bardzo nisko – już dla czułości 196 (czyli mniej więcej dla nastawy ISO 500). Zanotowana pojemność studni potencjałów okazała się dość niska (26 ke–).
Ocena końcowa
X-E5 jest w gruncie rzeczy konstrukcją bliźniaczą do X-T50. Mamy bowiem ten sam sensor, układ autofokusa, tryb seryjny, a także wideo. Testowany model naszym zdaniem prędzej wybiorą osoby, którym bardziej zależy na walorach wizualnych aparatu fotograficznego, niż na wygodniejszym uchwycie. Dodatkowo, szczególnie po podpięciu obiektywu 2.8/23, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z „wersją” kompaktu X100VI pozwalającą na wymianę obiektywów. Stylistykę retro modelu X-E5 można zatem uznać za dopracowaną, podobnie jak kwestię jakości materiałów.
Zauważyliśmy natomiast nieco słabsze niż w X-T50 osiągi w kategorii dynamiki i zakresu tonalnego. To jednak nie przekreśla X-E5 jako dobrego wyboru dla zaawansowanego amatora, bowiem generuje on bardzo dobrej jakości zdjęcia.
Oferta rynkowa niepełnoklatkowych bezlusterkowców – nie tylko firmy Fujifilm – jest na tyle bogata, że każdy znajdzie coś dla siebie bez problemu. Zobaczmy zatem, jak kształtują się oferty na aparaty, o których wspominamy w teście:
- Fujifilm X-E5 – 6300 zł, zestaw z „naleśnikiem” 23 mm – 7690 zł,
- Canon EOS R7 – 4700 zł, zestaw z obiektywem 18–150 mm – 6365 zł,
- Fujifilm X-T50 – 5575 zł, zestaw z obiektywem 15–45 mm – 6350 zł,
- Fujifilm X100VI – 8445 zł,
- OM System OM-5 – 4800 zł, zestaw z obiektywem 14–150 mm – 6950 zł,
- Sony A6700 – 5840 zł, zestaw z obiektywem 16–50 mm – 7500 zł.
Na koniec przedstawiamy zestawienie najważniejszych naszym zdaniem zalet i wad Fujifilm X-E5.
Zalety:
- niski poziom szumu w plikach JPEG i RAW w szerokim zakresie czułości,
- bardzo wysoka rozdzielczość obrazu,
- skuteczny pomiar światła,
- dobra dynamika i zakres tonalny,
- bardzo dobry wygląd darków,
- dobre osiągi trybu seryjnego w JPEG-ach,
- skala temperaturowa WB, nastawy własne,
- gustowna, metalowa obudowa dobrej jakości,
- obecność dwóch kółek regulacyjnych, dźwigni funkcyjnej i dżojstika,
- możliwość programowania kilku przycisków,
- bardzo dobrej jakości uchylny wyświetlacz LCD,
- dotykowy interfejs (choć nieco ograniczony),
- wizjer wyświetlający jasny i płynny obraz (w dobrym oświetleniu),
- funkcjonalne menu podręczne (w pełni konfigurowalne),
- funkcjonalny tryb LV,
- świetne pokrycie kadru punktami AF,
- skuteczny autofokus pojedynczy,
- sporo dodatkowych opcji AF, w tym detekcja zwierząt i pojazdów,
- ułatwienia manualnego ogniskowania: focus-peaking, cyfrowy mikropryzmatu oraz digital split image,
- stabilizacja matrycy o skuteczności ok. 3.5 EV,
- zdjęcia poklatkowe,
- tryb wielokrotnej ekspozycji,
- elektroniczna poziomica,
- elektroniczna migawka (do 1/180000 s),
- rozbudowany tryb filmowania,
- funkcja symulacji filmów analogowych Fujifilm, filtry cyfrowe oraz panoramy,
- system bezprzewodowego sterowania błyskiem,
- możliwość ładowania akumulatora przez USB-C,
- obsługa kart SD standardu UHS-II,
- złącze HDMI, mikrofonu i USB-C,
- możliwość podłączenia słuchawek przez USB-C (poprzez adapter),
- wbudowany interfejs Wi-Fi i Bluetooth z możliwością zdalnej obsługi.
Wady:
- widoczny efekt rolling shutter dla migawki elektronicznej,
- wysoki błąd podstawowego wariantu automatyki balansu bieli dla światła żarowego,
- skromne powiększenie wizjera,
- trudność wygodnego uchwycenia aparatu,
- brak wbudowanej lampy błyskowej,
- brak uszczelnień,
- brak ładowarki w zestawie z aparatem,
- nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy,
- mora widoczna w specyficznych sytuacjach na zdjęciach.
![]() |
![]() |
|
















Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.