Sigma Art w podróży
3. Sigma A 24-70 f/2.8 w Londynie
Parę dni po powrocie z Islandii wybrałem się do Londynu na galę Sony World Photography Awards. Po samym wydarzeniu zostałem jeszcze w mieście kilka dni w celach czysto fotograficznych. Londyn fotografuję regularnie, kiedy tylko nadarzy mi się okazja i przy każdej okazji miasto czymś mnie zaskakuje i "podrzuca" nowe kadry. Nie inaczej było podczas tego wyjazdu.
W kwestii sprzętu tym razem ograniczyłem się do jednego obiektywu o standardowym zakresie ogniskowych podpiętym do pełnoklatkowego korpusu. Zabrałem ze sobą Sigmę A 24-70 f/2.8, czyli klasyczny instrument reporterski. Po wcześniejszej lekturze naszego testu wiedziałem, że w kwestii zastosowanej optyki i ergonomii się nie zawiodę.
Na budowę opisywanej Sigmy składa się łącznie 19 soczewek w 14 grupach. Nie brakuje także elementów specjalnych, bowiem znajdziemy tu trzy elementy niskodyspersyjne wykonane ze szkła SLD oraz cztery soczewki asferyczne. Przesłona obiektywu składa się z 9 listków, a maksymalnie można ją domknąć do wartości f/22.
Obiektyw jest też kompatybilny z konwerterem Sigma MC-11, zatem jest możliwość podpięcia go (w wersji z bagnetem Canon EF) do bezlusterkowców wyposażonych w bagnet Sony E z zachowaniem pracy autofokusa i przekazywania informacji EXIF.
Powyższe zdjęcia wykonałem w dzielnicy South Bank, położonej na prawym brzegu Tamizy. Wstyd się przyznać, ale był to pierwszy raz, kiedy odwiedziłem to miejsce z aparatem. Zdecydowanie nie żałuję, a South Bank stało się, obok The City i Kensington, jednym z moich ulubionych miejsc w Londynie.
Kolejne zdjęcia w tym rozdziale wykonałem już kolejnego dnia, przy ostrym popołudniowym słońcu.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat South Bank stało się kulturalnym sercem miasta. W jego obrębie znajdują się m.in. Globe Theatre, Tate Modern Gallery, National Theatre, kompleks Southbank Centre czy Somerset House, w którym wykonałem poniższe zdjęcia.
South Bank to również South Bank Undercroft - miejsce, gdzie w latach 70. ubiegłego stulecia zaczęli spotykać się skaterzy, posiadacze BMX-ów i uliczni artyści. W skali Europy jest to najstarsze miejsce tego typu. Nie mogłem sobie odmówić wykonania tam kilku zdjęć.
Kolejny dzień to przede wszystkim okolice Oxford Street i Camden. To pierwsze fotografuję zawsze, kiedy jestem w Londynie, drugie to kolejne "odkrycie" kwietniowego wyjazdu. Obecnie na Oxford Street znajduje się przeszło 300 sklepów, a każdego dnia przechodzi nią pół miliona ludzi. To właśnie sprawia, że Oxford Street uważam za jedno z najlepszych miejsc do fotografowania w Londynie. Wszystkie poniższe zdjęcia wykonałem właśnie tam, zaczynając od stacji metra Oxford Circus, a kończąc na stacji Bond Street.
Następnie, skierowałem się w stronę Camden Town. Tak jak w przypadku South Bank, nigdy wcześniej nie byłem tu z aparatem, podejrzewałem jednak, że fotograficznie się nie zawiodę. Nie pomyliłem się. Camden, ze swoimi kolorowymi muralami i straganami okazało się świetnym miejscem do fotografowania.
Cieszyłem się też, że zdecydowałem się na zabranie reporterskiego zoom-a. Dzięki ogniskowym od szerokiego kąta do krótkiego tele mogłem bez problemu uchwycić wszystko, co działo się na mieście. Dodatkowo, jakość obrazów była więcej niż zadowalająca i Sigma nie musi się jej wstydzić nawet przed "firmowymi" konkurentami.
Co więcej, okazało się, że Sigma może zaoferować też bardzo przyjemne rozmycie tła. Szczególnie przy ustawieniu ogniskowej na 70 mm i przysłony na f/2.8. Potwierdzeniem tych słów niech będzie improwizowany portret, który udało mi się wykonać w uliczkach Camden.
Miło zaskoczyła mnie też jakość obrazu na maksymalnie otwartej przysłonie. Fotografując w ciemnych pomieszczeniach nie chciałem zbytnio podbijać czułości ISO i dzięki dobremu światłu - nie musiałem.
Ostatnie zdjęcie w tym rozdziale wykonałem, tak jak zresztą przy okazji ostatniego artykułu o Londynie, w okolicach Liverpool Street.
Wypada również krótko podsumować moje dwa wyjazdy z obiektywami linii Sigma Art. Zabrałem dwie kompletnie różne od siebie konstrukcje - standardowy instrument reporterski o parametrach, które oferuje sporo innych firm oraz egzotyczną stałkę, która jest jedynym wyborem, jeśli chcemy zaopatrzyć się w obiektyw UWA o świetle lepszym niż f/2. Z pracy obu "szkieł" byłem bardzo zadowolony. Okazało się, że Sigma A 24-70 mm f/2.8 jakością wykonania i zastosowanej optyki nie odstaje od dużo droższych konkurentów z czerwonymi i złotymi paskami, a 14 mm f/1.8 pozwala uchwycić oryginalne kadry, zapewniając również bardzo wysoką jakość obrazu.
Sigmami z linii Art z pewnością warto się zainteresować. Kolejne modele tej serii biją rekordy rozdzielczości w naszych testach, a te zabrane przeze przeszły dodatkowo test praktyczny, dzielnie towarzysząc mi w podróży przez deszczowy Londyn i fotografowaniu przepięknych, islandzkich wodospadów. Jeśli jeszcze raz stałbym przed wyborem sprzętu na wyjazd - najpewniej znowu padłoby na Sigmę. A to chyba najlepsza rekomendacja.