Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Fotografując w Kosmosie - część II

30 kwietnia 2018

6. Lustrzanki cyfrowe serii D

Ostatni z rozdziałów tego tekstu, z jednej strony jest najbardziej nafaszerowany korpusami i obiektywami, a z drugiej jest chyba najmniej pasjonujący, bo cały niemal sprzęt pozostał seryjny; brak tu niezwykłych modyfikacji czy specjalnych rozwiązań konstrukcyjnych. Hermetyczne i ustabilizowane termicznie kabiny wahadłowców i ISS nie wymagały nawet specjalnych smarów. Natomiast pewnym zmianom poddano korpusy przewidziane do EVA (Extra Vehicular Activity – czyli działalność poza statkiem kosmicznym). Aby delikatną elektronikę chronić przed wpływami zewnętrznymi, korpusy i obiektywy podczas zastosowań EVA „ubierane” były w specjalne białe obudowy, z których każda była arcydziełem nowoczesnych technologii i kosztowała 20 000 USD!

Fotografując w Kosmosie - część II - Lustrzanki cyfrowe serii D
Nikon D4 ubrany w „kombinezon” do EVA (Extravehicular Activity). Źródło: NASA

Debiut pierwszej całkowicie własnej konstrukcji lustrzanki cyfrowej – Nikona D1, niemal dokładnie zbiegł się w czasie z umieszczeniem na orbicie i uruchomieniem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. Nie jest więc przypadkiem, że Nikon D1 na dobre zagościł w NASA, służąc zarówno na orbicie jak i na pokładach wahadłowców. Aparat pozostawiono w całkowicie seryjnej specyfikacji, a jedyna istotna modyfikacja to dodanie solidnej szyny mocującej pod aparatem. W stanie nieważkości szyna umożliwiała „przechowywanie” aparatu zamocowanego do ściany jednego z modułów. Takie szyny stosowano także w większości innych korpusów wykorzystywanych później. Aparatu bardzo często używano z Nikkorem 14/2.8, który był wówczas jedynym nowoczesnym i małym gabarytowo obiektywem dającym możliwość wykonania w miarę szerokokątnych ujęć. Wkrótce dołączył do niego pierwszy DX-Nikkor: zoom 12–24/4. Drugim z DX-owych korpusów profesjonalnych na usługach NASA był Nikon D2Xs. Ogromna wówczas rozdzielczość 12 Mpix pozwalała uzyskiwać bardzo szczegółowe zdjęcia powierzchni naszej planety. Aparat bardzo chętnie stosowano do zdjęć nocnej półkuli ziemskiej, co między innymi pozwalało na prognozowanie bardzo intensywnych burz w oparciu o śledzenie wyładowań w atmosferze oraz monitoring zanieczyszczenia nocnego nieba światłem rozproszonym w atmosferze, czyli „light pollution” – problem jakże boleśnie dotykający wszystkich obserwujących nocne niebo, zarówno zawodowo jak i amatorsko. Z orbity także często fotografowano zorze polarne, zapewne po lekturze opisów naszych Fotomisji.

Fotografując w Kosmosie - część II - Lustrzanki cyfrowe serii D
Astronauta zanurzony w chmurze sprzętu Nikon. Część sprzętu stoi na ścianie po lewej stronie. Źródło: NASA

Do zastosowań EVA Nikon opracował specjalne wizjery do modelu D2Xs, pozwalające na objęcie wzrokiem całego kadru na matówce mając na głowie hełm. Aktualnie na pokładzie ISS znajduje się osiem Nikonów D2Xs. Przełom w możliwościach fotograficznych, nie tylko zresztą w kosmosie, nastąpił po wprowadzeniu pełnoklatkowej lustrzanki cyfrowej: Nikona D3. Wraz z tym aparatem na orbitę trafiła cała gama nowo zaprezentowanych obiektywów: 14–24/2.8, 24–70/2.8 i 70–200/2.8. Poza tym od dłuższego czasu na ISS używano długiego Nikkora 300/2.8 IF-ED. Od kwietnia 2010 służbę na ISS pełnią także całkowicie seryjne Nikony D3s. Z biegiem czasu na orbicie pojawiły się także modele D4 i D5. Z modeli nie należących do serii jednocyfrowej tylko dwa korpusy pojawiły się w przestrzeni kosmicznej: Nikon D200 oraz D800E.

----- R E K L A M A -----

PROMOCJA SONY - 50% RABATU NA OBIEKTYW!

Sony A7 IV + 50/1.8 FE

13146 zł 12722 zł

Fotografując w Kosmosie - część II - Lustrzanki cyfrowe serii D
Arsenał teleobiektywów Nikkor wraz z korpusami, „zacumowany” do ściany wewnątrz ISS. Źródło: NASA

Ponieważ stan nieważkości sprzyja użyciu ciężkiego sprzętu, na ISS pojawiły się długie teleobiektywy, od 200/2 począwszy, aż po monstrum 800/5.6. Do tego astronauci mają do dyspozycji trzy telekonwertery: 1.25x dostarczany fabrycznie z 800-tką, TC-E14 i TC-E20. Jak widać nie mogą oni narzekać na brak sprzętu. Co ciekawe, na wyposażeniu stacji znajdują się także dwa manualne Nikkory: są to słynny Fisheye-Nikkor 8/2.8 oraz Micro-Nikkor 55/2.8.

Fotografując w Kosmosie - część II - Lustrzanki cyfrowe serii D
Co tam panie na stacji? A kręci się; jakoś leci… Takie zdjęcia smug gwiezdnych mogą wykonać tylko nieliczni. Wystarczy mieć sprzęt, pomysł i dobrą miejscówkę, ISS to najlepsza możliwa. Źródło: NASA

A na koniec – zupełna „wisienka na torcie”. Czy wiecie, że NASA używała także jedynej na świecie wodoszczelnej lustrzanki podwodnej: Nikonosa RF AF? Każdy rozsądny miłośnik fotografii i astronautyki zapyta zapewne: po co agencji kosmicznej aparat do fotografowania pod wodą? Pytanie jest zupełnie sensowne, a hasłem, które rozwiewa wszelkie wątpliwości jest: „misje serwisowe teleskopu Hubble’a”. Do tej pory astronauci NASA wykonali 4 misje serwisowe teleskopu. Były to bardzo skomplikowane ingerencje w tego satelitę, które porównać można do operacji na otwartym sercu. Ponieważ podczas misji w przestrzeni kosmicznej nic nie mogło pójść źle, każdą najdrobniejszą czynność ćwiczono wielokrotnie na Ziemi, na makiecie teleskopu. A stan nieważkości został zapewniony przez siłę wyporu, bo wszystko wykonywano w ogromnym basenie. Dokumentację treningu astronautów prowadzono właśnie Nikonosami.

Fotografując w Kosmosie - część II - Lustrzanki cyfrowe serii D
Symulację stanu nieważkości podczas treningów przed misjami serwisowymi teleskopu Hubble’a realizowano w basenie. Dokumentację wykonywano między innymi wodoszczelnymi aparatami Nikonos. Źródło: NASA