Zainteresowałem się filtrami dyfuzyjnymi, pod wpływem filmu "Casablanca" kiedy chciałam osiągnąć "holywoodzki" efekt na swoich zdjęciach. Ta lekka "poświata" na portretach Bogarta "nie dawała mi spokoju". .A to słynne zdanie, które pada po tym, jak Renault ratuje życie Rickowi : "Louis, myślę, że to jest początek pięknej przyjaźni", okazało się prorocze w odniesieniu do moje relacji z tymi narzędziami.
Teraz również używam ich do zdjęć z neonami (nie bardzo lubię efektu gwiazdek) i mam nadzieje na zrealizowanie kiedyś projektu "Motele przy Route 66" i sfotografowanie tamtych neonów i szyldów....

Taka namiastka obiektywu STF.

@molon_labe - ja cały czas się przymierzam do tematu z okolic cyberpunka, "Łowcy Androidów" itd, najchętniej w deszczu, z neonami i dyfuzją. Może tej jesieni się znajdzie czas i miejsce żeby to w końcu zrobić :)

:) namiastka?
raczej rozwinięcie i większe możliwości, można precyzyjniej dobrać..np: "białą/czarną" halację, "siłę" efektu i być niezależnym od ogniskowej....

Amadi
tak, plany to fajna rzecz, ...
od teraz przez kilka tygodni będzie "sezon mgieł". Póki co będę chciał powtórzyć
z filtrami dyfuzyjnymi zdjęcia Lucasa Zimmermanna. "Trafic Lights"

link


Właśnie obok mojej wsi oddano do użytku obwodnicę...

@molon_labe
Ale filtrem dyfuzyjnym takiego efektu nie uzyskasz.
Tam masz mgłę oświetloną snopami światła, a filtr da Ci równomierne halo wokół świateł. Chyba, że o taki efekt Ci chodzi.

Ogólnie nie jestem fanem rozwiązania, ale co kto lubi.

Zastanawia mnie natomiast czemu autor artykułu porównywał uzyskiwane efekty z rozmyciem tła w PS skoro filtr rozmywa cały obraz równomiernie?

@ryszardo
tak samo dziwne jest twierdzenie że filtr jest lepszy od obiektywu STF. Nie ma szans uzyskania takim filtrem efektów które daje taki obiektyw (sferyczny bokeh). No ale wiadomo, że skoro reklama... to musi być szkiełko za parę stówek lepsze od obiektywu za parę tysi.

@Wnioski, trudno zbić argument o dowolności wyboru ogniskowej, bo ile obiektywów SFT masz w ofercie producentów? Wydaje mi się również, że SFT to jednak trochę inny efekt niż te filtry, prawda?

@komor
prawda... jak napisałem na początku, te filtry to jakby namiastka STF - coś jak szkiełko pomazane wazeliną. Dawno temu były jeszcze nasadki Duto.

Z lampy zrobiło się słońce i przepaliło, nie wiem czy o taki efekt chodziło, ale fajnie wiedzieć że takie filtry istnieją.

Wnioski
:) Ok!
Ale wiesz, że tak forma tłumaczenia, że "coś" jest, jakby inne "coś" to trochę ograniczające. Szkiełko pomazane wazelina to..szkiełko pomazane wazeliną

@Wnioski, uparty jesteś. :) Równie dobrze można napisać, że obiektyw SFT to namiastka tych filtrów, bo jest tylko jedna ogniskowa. :) Moim zdaniem to są inne produkty, można napisać, że podobne, że „coś jakby”, ale nie jest to namiastka.

Choć oczywiście szkiełko pomazane wazeliną, a nawet zaparowane, może dać "wspaniałe" efekty.

Tadeusz Rolke i jego "Cygańska Madonna" jest tego świetnym przykładem.
link
Cytat:
"Rolke zrobił zdjęcie w 1957 roku w taborze cygańskim pod Pruszkowem. Krążył po obozowisku, aż wszedł do jednego z wozów, w którym była młoda cyganka z dziećmi...W wozie było parno, więc musiał wytrzeć obiektyw, który mu zaparował. Później wykonał jeszcze kilkanaście zdjęć w taborze. Gdy wywołał film, była to jedyna nieudana technicznie klatka i najlepsza z tych fotografii. Zdjęcie zostało wyróżnione na Ogólnopolskiej Wystawie Fotografiki Organizowanej przez ZPAF..."

O ile obiektyw STF daje faktycznie inny efekt o tyle - z tego co widzę na tych zdjęciach - te filtry dają efekt podobny do tego jaki można uzyskać właśnie nakładając wazelinę np. na filtr UV. Dodatkowo można nałożyćwarstwę wazeliny o takiej grubości jak się chce (odpowiednio silny efekt), można nałożyć ją nierównomiernie co daje ciekawe efekty, można nałożyć ją np kołowo, można ją barwić nawet tylko częściowo... możliwości jest zdecydowanie więcej niż dają te filtry.

Szczerze mówiąc to średnio sobie wyobrażam babranie się w wazelinie na sesji gdzieś w środku lasu czy innych ruinach. Takie zabawy są fajne w studiu, jak człowiek ma kran, mydło i duży zapas chusteczek pod ręką.

Co do STF to może zrobię kiedyś porównanie, ale zasadnicza różnica między STF a dyfuzją dla mnie jest taka, że stopień rozmycia / halacji przy dyfuzji dużo silniej zależy od jasności danego elementu w kadrze.

Wnioski
początkowo, myślałem,że żartujesz, ale teraz widzę, że nie i to jest rozczarowujące, bo wyszło na to, że nie jakaś wiedza daje Ci to poczucie pewności swoich sądów, ale jej.... brak.

Sądzę że gdyby ktoś poszedł z modelką do lasu i wyjął wazelinę to mógłby skończyć z podbitymi okiem :D

Przed laty w tym celu ( glownie portretowym ) stosowano nasadki "duto " , dzisiaj chyba juz malo kto o nich pamieta.

z wszystkich zdjec jakie pokzano w tym artykule najlepsze wrazenie na mnie zrobilo zdjecie obrobione tylko w PS , bez dodatkowego filtra. Aby juz uskac zamierzony efekt a " nie co wyjdzie" wymaga to doswiadczenia wielu , wielu prac.

To nie jest tak , ze automatem "wyjdzie" fajnie rozdyfundowane zdjecie. Filtry dyuzyjne bardzo psuja MTF obiektywu , czyli w konsekwencji przenoszony zakres tonalny.

Najlepszy efekt dyfuzji uzyskalem na starszych slabo skorygowanych obiektywach , lub wrecz zwyklym achromatem dwu - trojsoczewkowym .
Nie do konca jestem przekonany , ze zewnetrzne nasadki sa rownie przewidywalne i skuteczne. Gdybym rzeczywiscie potrzebowal dyfuzji ( co zreszta sie zdazalo ) to szukalbym glownie wsrod starych obiektywow - powiedzmy lata 50 - te. Mozna zostac pod tym wzgledem fajnie zaskoczonym.

Filtry "duto" to rodzaj filtrów "miękkich", działają totalnie.

Filtry dyfuzyjne to jednak inny rodzaj efektu, bez "świecących punktów" w scenie, w zasadzie nie działają. Ta selektywność nie zmienia (co do zasady) ostrości , a "pastelyzuje" światło.
Budowa mikroelementów-dyfuzorów zawartych w filtrze ich kształt, rozmieszczenie, niepowtarzalność ich rozłożenia, to cały "know-how", który decyduje o "jakości" filtra.
"Stare" obiektywy rzeczywiście były dyfuzyjne, ze względu na stopień czystości szkła , sposób kształtowania i obróbki soczewek, Gładkość powierzchni po szlifie, brak powłok, zanieczyszczenia szkła były "naturalnymi" elementami dyfuzyjnymi.
Ale tego rodzaju dyfuzji nie można zmienić (zwiększyć/zmniejszyć) Jest constans.
Skalowane filtry dyfuzyjne ze względu na „siłę” czy rodzaj „blasku” to nie jest tania rzecz i choć są cyfrowe bazy efektów dyfuzyjnych- filtrów występujących w rzeczywistości, to jednak posługiwanie się filtrami dyfuzyjnymi to pewna zręczność nabywana przez praktykę i nic nie odbierze, ani zastąpi „frajdy” z ich stosowania- przynajmniej dla mnie.

Paskudnie to wygląda, taki efekt "glow" dostępny w nik, czy luminar.

Ee, tam maggostic...
Każdy fotografujący poszukuje czegoś ciekawego, nowego, co wyróżni tę, czy inną sesję i tym samym zwróci uwagę.
Uważam, że jeśli autor tak zbudował scenę to jego akcja i racja.

A ja jako stary analogowiec, zamiast wazeliny używałem nylonu założonego na filtry z równie ciekawym efektem.
Być może niektórzy z Was stosowali takie nylonowe filtry nie tylko na obiektywach aparatów, ale także nałożone na obiektyw powiększalnika w ciemni z doskonałym efektem, szczególnie przy portretach

A tak a'propos nylonu, przypomniała mi się taka scena z lat młodości, gdy w mojej miejscowości kręcono film. Nie bardzo pamiętam już tytułu filmu, ale dla młodych to była sensacja i ożywienie wakacyjnej nudy małego miasteczka na południu Polski.
Otóż wszystkie sceny kręcone z udziałem niemłodej już, znanej aktorki (nazwisko na literę ... no mniejsza z tym) były kamerą filmową z nałożoną pończochą nylonową.
Ja jako już fotografujący dociekałem o co chodzi z tą pończochą, dopiero operator kamery uświadomił mi jej działanie: "K*** młody, nie widzisz jaką ma gębę pomarszczoną?".

Zresztą, o tej ekipie sporo pieprznych anegdotek krążyło, niekoniecznie związanych z ich pracą.

A na filmie,uważny widz zapewne od razu zauważy różnicę w scenach, bo tego nylonu było sporo...

molon_labe26 sierpnia 2021, 13:00
Filtry "duto" to rodzaj filtrów "miękkich", działają totalnie.

Filtry dyfuzyjne to jednak inny rodzaj efektu, bez "świecących punktów" w scenie, w zasadzie nie działają. Ta selektywność nie zmienia (co do zasady) ostrości , a "pastelyzuje" światło.
----------------------------------------

te wszystkie filtry dzialaja na zasadzie dyfrakcji

Duto to byly koncentryczne pierscienie wokol centrum , bedace zrodlem dyfrakcji / rozproszenia. Otwierajac przyslone efekt sie wzmacnial ( coraz wiekszy udzial promienie ugietych uczestniczy w budowie obrazu ) , domykajac - byl slabszy.


Te filtry tez dzialaja totalnie . One dzielaja na calej powierzchni , ale aby dyfuzja czyli swiatlo rozchodzace sie poprzecznie bylo widoczne musi byc odpowiedniej sily w stosunku do tla czyli musi byc zapewniony kontrast.

Wiadac doskonale na ostatnim zdjeciu - na twarzy jest najwiekszy kontrast , wiec widac i to slabsze swiatlo poprzeczne na ciemniejszym tle.

Taki sam efekt wystepuje nizej , tyle ze swiatlo w stosunku do tla jest za slabe i efekt jest slabo widoczny.
dokladnie to samo sie dzieje fotografujac swiecaca lampe w nocy ( bez filtra) - widac wokol czesto taka poswiate / aureole - to efekt dyfuzji i rowniez dyfrakcji ( gwiazdy promieniste to interferencja- liczba ramion odpowiada dla przyslon z parzysta liczba lamelek - liczbie lamelek , dla nieparzystej liczby - rowna sie jej podwojeniu).

A w dzien ? Dokladnie tak samo , wokol tej lampy wystepuje dokladnie taka sama dyfuzja , z tym ze niebo nie jest juz ciemne , kontrast zbyt maly , efektu nie widzimy.

Wokol kazdego elementu na powierzchni zdjecia wystepuje dyfuzja , ale gdy kontrast jest zbyt niski jej nie widac . Powoduje jednak jakis spadek rozdzielczosci. Gdyby tej dyfuzji nie bylo, rozdzielczosc bylaby nieco wyzsza

Pokoradlasztuki
.......generalnie, tak, choć w budowie filtrów dyfuzyjnych zachodzą zmiany.
"Nowe" elementy dyfuzyjne załamują światło na całej swojej powierzchni, a nie tylko na krawędziach, jak to było we wcześniejszych rozwiązaniach (np: siatka). W wyniku czego, jest więcej wolnej od dyfuzorów, czystej powierzchni filtra, co przekłada się na znikomą deformację rozdzielczości.
Oczywiście zmniejszenie kontrastu pomiędzy sąsiadującymi cieniami postrzegamy jako spadek "ostrości", ale po to te filtry przecież są.
W fotografii cyfrowej to "możliwość" odwrócenia skutków wyostrzania, które stało się swego rodzaju fetyszem.

A propos zamieszczonych zdjęć...
Uznanie dla modelki i fotografa za profesjonalizm precyzji ilustracyjnych zdjęć "W sukni: Magiczna Szafa Lady Elbereth" Gdyby nie znikoma zmiana położenia prawej dłoni, trudno byłoby udowodnić, że to inne kadry, a przecież zmiana filtra zajęła "ileś czasu" ( i nie ważne w jakiej kolejności zdjęcia wykonano)

@Amadi - może zrobisz jakieś porównawcze foty obrazujące jak działają filtry na poszczególnych mocach? To mogłoby być przydatne.

@molon_labe - miałem trochę łatwiej, bo filtr mam 82 mm, a ten konkretny obiektyw miał z przodu chyba 67 mm. Mam oczywiście wszystkie redukcje etc. ale w tym przypadku chyba po prostu go przyłożyłem do obiektywu żeby modelki nie męczyć czekaniem w niewygodnej pozycji.

@Eth - w tym momencie mam tylko dostęp do jednego, jak się nadarzy okazja żeby porwać seta to zrobię ;)