Sigma S 60-600 mm f/4.5-6.3 DG DN OS - pierwsze wrażenia
4. Podsumowanie
Kilka dni spędzonych z Sigmą S 60–600 mm f/4.5–6.3 DG DN OS pokazało, że to udany obiektyw, najprawdopodobniej, co najmniej tak samo dobry jak jego lustrzankowy poprzednik, który był przecież przeze mnie chwalony i lubiony. Na dodatek jest od niego lżejszy, a jeśli zapewnienia producenta się potwierdzą, będzie dysponował lepszym autofokusem i wydajniejszą stabilizacją obrazu.
![]() |
Wydawało się, że Sigma skutecznie spróbowała z nim powalczyć, bo w 2021 roku wprowadziła na rynek model S 150–600 mm f/5–6.3 DG DN OS, który jest od Sony minimalnie lżejszy i jednocześnie tańszy. Jego cena obecnie sięga 6690 złotych, a więc jest niższa nawet od mocno promocyjnych cen Sony. Z tego pojedynku Sigma wychodzi więc z tarczą.
W tej sytuacji, cena prawie 11 tysięcy złotych za model 60–600 mm może okazać się zbyt wysoka, żeby odkroić dla siebie zauważalny kawałek tortu. Nawet jeśli Sigma 60–600 mm okaże się najlepszym optycznie modelem z omawianej trójki, owe zyski w jakości obrazu i w zakresie ogniskowych mogą nie być dostatecznie mocnym argumentem, żeby wydać kilka tysięcy złotych więcej.
Z drugiej strony należy się cieszyć, że w systemie pojawił się kolejny udany obiektyw, dzięki któremu wybór w tej klasie sprzętu jest jeszcze większy. Na pewno znajdą się osoby, dla których zakres 60–200 mm jest równie ważny jak dłuższe ogniskowe i właśnie dla nich nowa Sigma S 60–600 mm f/4.5–6.3 DG DN OS będzie wyborem idealnym.