Nikon ZR - test trybu filmowego
2. Budowa i ergonomia
![]() |
Nieco bardziej minimalistyczne podejście do obudowy Nikona ZR miało też oczywiście swój wpływ na ergonomię. Brak gripa analogicznego jak choćby w pokrewnym Z6 III nieco utrudnia chwyt, choć trzeba przyznać, że przetłoczenie na przedniej ściance trochę ratuje sytuację.
Elementów sterujących także nieco ubyło, ale tu z pomocą przychodzi możliwość dowolnego przeprogramowania trzech umieszczonych na górnej ściance przycisków. Pomaga to skonfigurować sprzęt do komfortowej pracy. Co ciekawe, żadnego z dwóch kółek sterujących nie można przypisać do zmiany czułości ISO, ale funkcję tę można powiązać z pierścieniem na obiektywie. Sensowniejsza wydaje się opcja, w której czułość zmieniamy pokrętłem na korpusie, a przysłonę tym na obiektywie, a nie na odwrót. Ale takiej możliwości z jakiegoś powodu Nikon ZR nie oferuje.
![]() |
Sumarycznie jednak, dzięki wspomnianej już programowalności oraz dużemu dotykowemu ekranowi, da się przy korzystaniu z ZR uzyskać rozsądną ergonomię pracy. Zupełnie nie przeszkadzał nam też zbiorczy przycisk Menu obsługujący zarówno to podręczne, jak i menu główne, do którego wchodzimy po przytrzymaniu go chwilę dłużej.
![]() |
Menu
Menu w testowanym aparacie, jak w większości Nikonów, jest rozplanowane w rozsądny sposób. Zdecydowaną większość potrzebnych na co dzień do pracy ustawień znajdziemy na dedykowanej karcie poświęconej trybowi filmowemu lub w menu podręcznym.
Bardziej zaawansowane operacje (jak np. przypisywanie funkcji do przycisków programowalnych, czy konfiguracja menu podręcznego) wymagają już wycieczki w inne rejony menu, ale są to rzeczy, które zazwyczaj ustawia się raz po kupieniu aparatu i o nich zapomina, trudno więc uznać za problematyczny fakt, że są głębiej zagnieżdżone. To raczej zaleta – dzięki temu karty, z których faktycznie się regularnie korzysta, nie są niepotrzebnie „zaśmiecone”.
Jedynym wyjątkiem są tu szybkość i czułość autofokusa i zebra, które spokojnie zmieściłyby się w menu filmowym, a nie gdzieś w zaawansowanych ustawieniach. Nieco dziwnie umieszczono też wybieranie zaawansowanych profili obrazu takich jak N-Log czy Hybrid Log Gamma — znajdziemy je przy wyborze kodeka, a nie tam, gdzie pozostałe profile. Jest to tym bardziej dziwne, że wgrane przez użytkownika LUT-y i stworzone na ich bazie profile obrazu są już właśnie na głównej liście.
![]() |
Rejestrator obrazu Atomos Ninija Inferno wykorzystywany do nagrywania ekranu przy demonstracji menu oraz działania autofokusa udostępniła firma BEiKS, a współpracujący z nim dysk SSD Angelbird AtomX firma Foto-Technika. Obu firmom uprzejmie dziękujemy.


Złącza
Nikon ZR oferuje następujące przydatne przy filmowaniu złącza:- wejście mikrofonu (mini jack 3.5 mm),
- wyjście słuchawkowe (mini jack 3.5 mm),
- wyjście HDMI (złącze mikro HDMI typu D),
- złącze USB 3.2 (typu C), przez które aparat można także zasilać.
![]() |
Szkoda, że ofiarą miniaturyzacji, jaka nastąpiła przy projektowaniu testowanego korpusu, padło złącze HDMI. Miniaturowe wtyki typu D są zdecydowanie mniej stabilne i średnio się nadają do poważniejszych zastosowań. Choć trzeba Nikonowi oddać, że zrobił sporo, by HDMI w modelu ZR nie było potrzebne – w formacie RAW nagramy filmy z wewnętrznym zapisem, a wbudowany ekran o większej przekątnej może zlikwidować zapotrzebowanie na monitory zewnętrzne.
Z „kamerowych” elementów specyfikacji na obudowei ZR-ki zabrakło też wejścia na kod czasowy. Testowany korpus pozwala jednak na wprowadzenie kodu czasowego z zewnętrznego źródła przez Bluetooth z wykorzystaniem technologii Atomos AirGlu. To zdecydowanie krok w dobrą stronę, który możemy pochwalić, nawet jeśli nie jest to tak optymalne rozwiązanie, jak po prostu osobne wejście sygnałowe.
![]() |
Warto natomiast wspomnieć o stopce testowanego aparatu, która potrafi teraz przyjąć sygnał audio, choćby z zaprezentowanego przy okazji korpusu ZR mikrofonu Nikon MD-E10. Co więcej, niezależnie od tego, gdzie podłączymy mikrofon, testowany aparat będzie w stanie zapisać dźwięk w zmiennoprzecinkowym 32-bitowym formacie, który zwalnia użytkownika z konieczności kontroli poziomu nagrywania. Jest to bardzo przydatne rozwiązanie coraz częściej obecne w rejestratorach dźwięku.
![]() |
![]() |
Bateria i przegrzewanie
Nikon ZR zasilany jest akumulatorem o oznaczeniu EN-EL15c, aczkolwiek aparat zachował kompatybilność ze starszymi akumulatorami EN-EL15b oraz EN-EL15a. Akumulator EN-EL15c charakteryzuje się pojemnością 2280 mAh przy napięciu 7.0 V, co łącznie daje ok. 16 Wh energii. Poza zasilaniem z baterii energię do aparatu można też doprowadzić przez złącze USB, np. z power banku lub przez zasilacze Nikon EH-7P i Nikon EH-8P. Co ciekawe, aparat jest dość wybredny jeśli chodzi o ładowarki, z którymi chce współpracować i naładowanie jego akumulatora pierwszą z brzegu „kostką” USB-C może się okazać niemożliwe.![]() |
Warto także odnotować, że w Nikonie ZR zarówno bateria, jak i karta pamięci zostały umieszczone pod klapką na spodzie korpusu. Na szczęście klapka ta jest odsunięta dość mocno od mocowania statywowego, dzięki czemu jej otwieranie nie koliduje np. z popularnymi wśród filmowców złączkami Manfrotto 501. Nieco dziwne jest jedynie umiejscowienie dodatkowego otworu na pin stabilizujący, który powinien być przed gwintem 1/4'', a nie obok niego.
![]() |
W praktyce w studyjnym teście nasz bohater był w stanie zarejestrować 2 godziny i 17 minut materiału 4K w 25 kl/s z wykorzystaniem całej szerokości matrycy, co jest dobrym wynikiem. Podczas testu aparat nie wyświetlił żadnej ikonki sygnalizującej wysoką temperaturę, choć jego korpus był pod koniec nagrywania ciepły w dotyku. Nie powinien to jednak być powód do obaw, bo Nikona ZR, według deklaracji producenta, zaprojektowano tak, by szkielet korpusu był wykorzystywany w procesie rozprowadzania ciepła z procesora i, jak widać, tak się faktycznie dzieje.
Nośniki pamięci
Testowany aparat obsługuje dość egzotyczny zestaw kart pamięci. Oferuje on bowiem jedno gniazdo kart CFexpress typu B (wstecznie kompatybilne z nośnikami XQD) oraz jedno gniazdo kart mikro SD, zgodne ze standardem UHS-I, a nie UHS-II. Jasnym zatem jest, że z filmowego punktu widzenia druga karta przyda się co najwyżej na pliki proxy lub do wgrywania LUT-ów do aparatu, a do nominalnych zastosowań będzie musiało wystarczyć pojedyncze gniazdo kart CFexpress. Nie jest to optymalne rozwiązanie, choć wpisuje się ono w tendencję firmy Nikon do ignorowania koncepcji zapisu filmów na dwie karty jednocześnie, którą to ignorancję widzieliśmy choćby przy testach modeli Z6 III, Z8 czy Z5 II.
Według zapowiedzi firmy, Nikon ZR ma też w przyszłości, po stosownej aktualizacji oprogramowania, oferować zapis filmów na dyski SSD podpięte do gniazda USB-C. Testowany przez nas egzemplarz nie oferował jednak tej funkcjonalności. Nie możemy więc też stwierdzić, czy zapis na dysk będzie możliwy zamiast zapisu na karty, czy też równolegle do niego.
![]() |

Wizjer i ekran
Jeśli chodzi o wizjer, to sprawa jest prosta, Nikon ZR go nie posiada. Nie popieramy tej decyzji, ale w przypadku testowanego aparatu została ona przynajmniej zrekompensowana obecnością imponująco dużego jak na aparat ekranu.Wspomniany ekran to 4-calowy dotykowy wyświetlacz o proporcjach boków 16:10, rozdzielczości 3.07 mln punktów (ok 1280 x 800 pikseli), maksymalnej jasności 1000 cd/m² i pokryciu gamutu DCI-P3. Jak przystało na sprzęt adresowany w dużej mierze do filmowców, ekran Nikona ZR jest też rozkładany do boku. Musimy jednak odnotować, że po rozłożeniu dość mocno koliduje on ze złączami obecnymi na boku korpusu.
W praktyce z ekranem testowanego urządzenia pracuje się świetnie. Szczegółowość obrazu stoi na bardzo wysokim poziomie, mechanizm dotykowy działa sprawnie, a jasność pozwala na komfortową pracę nawet w słoneczne dni. Większa przekątna ekranu też jest niezaprzeczalną zaletą i powoduje, że mamy ochotę zacząć pytać innych producentów, czemu nadal trzymają się 3-calowych paneli, skoro większe są lepsze.
![]() |
Jeśli chodzi o narzędzia wspomagające pracę operatora, to na pokładzie znajdziemy focus peaking, możliwość powiększenia wybranego wycinka kadru, programowalną zebrę, histogram oraz monitor kształtu fali (waveform monitor) dostępny w mniejszej lub większej wersji. Przy okazji w Nikonie ZR w końcu zlikwidowano od lat krytykowany przez nas problem braku wyświetlania miernika ekspozycji w trybie filmowym. W testowanym aparacie miernik wyświetla się we wszystkich formatach oprócz REDcode. Nie wiemy czemu akurat w tym jednym trybie nagrywania miernik znika, ale fakt, że jest dostępny we wszystkich pozostałych jest już dużym krokiem naprzód, który musimy pochwalić.