Majowa Photokina bez Nikona, Olympusa i Leiki
Wygląda na to, że Photokina nie potrafi odnaleźć się w sytuacji, w jakiej obecnie znajduje się rynek fotograficzny. Organizatorzy tych największych targów branżowych opublikowali dziś informację prasową, z której wynika, iż w maju 2020 roku w Kolonii nie zobaczymy kilku największych producentów.
Z opublikowanej tutaj notki dowiadujemy się, jak to organizatorzy (Koelnmesse) starają się dostosować formułę imprezy do zmieniającej się rzeczywistości, czego wynikiem była między innymi decyzja o przesunięciu targów na maj i organizowaniu ich rokrocznie, a nie jak dotąd co dwa lata. Niestety wiele osób krytykowało ten pomysł, a w szczególności plany zorganizowania targów w odstępie 8 miesięcy (we wrześniu 2018 roku i maju 2019). W rezultacie majowa impreza została odwołana, gdyż widocznie w czasach, gdy sprzedaż aparatów leci na łeb na szyję, wiele firm nie było zainteresowanych wydawaniem grubych milionów na udział w dwóch imprezach w tak krótkim odstępie czasu.
Sam pomysł przesunięcia terminu wrześniowego na majowy również nie wydaje się trafiony. Producenci przyzwyczaili się do wprowadzania nowości na rynek na początku roku i potem na przełomie lata i jesieni. Doskonale wpisywało się to w kalendarz, w którym kiedyś były styczniowe targi PMA, a teraz lutowe CP+, a we wrześniu, co dwa lata Photokina. Teraz mamy sytuację, w której wielu japońskich producentów stoi przed dylematem, czy nowości prezentować w lutym i wspierać tym samym lokalne targi CP+ odbywające się w Jokohamie, czy poddać się dyktandu Niemców i premiery przesunąć na maj, aby można je było podziwiać w Kolonii.
Wygląda na to, że firmy Nikon i Olympus wybrały tę pierwszą opcję, bowiem podjęły decyzję, iż nie wezmą udziału w Photokinie w maju przyszłego roku. Co ciekawe, z imprezy zrezygnowała także Leica, a z informacji prasowej wynika, że również wielu innych producentów nadal nie potwierdziło jeszcze swojego udziału w targach. Cytowany tam vice szef Koelnmesse, Christoph Werner, przyznaje, że wciąż z niecierpliwością czeka na potwierdzenie udziału od takich firm jak: Canon, CEWE, GoPro, Sony, Panasonic, KodakAlaris, Sigma, Tamron, Carl Zeiss, Hasselblad, Hahnemühle, Arri, Rode Mikrophones,DJI oraz Insta360.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.











Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
No i tak pazerność zabiła właśnie największą imprezę fotograficzną. Ktoś błyskotliwie wpadł na pomysł, że zrobienie targów nie co dwa lata lecz co rok podniesie zyski dwukrotnie. O ile ten pomysł miałby szansę sprawdzić się 15-20 lat temu, gdy boom cyfrowy owocował masą premier i dużymi zyskami producentów, to teraz okazał się pudłem.
Premier ledwo starcza na CP+ i jesienne targi w Nowym Jorku, a Niemcy wyskoczyli z terminem majowym i to jeszcze co roku. Boję się, że oprócz Nikona, Olympusa i Leiki będzie jednak więcej nieobecnych.
Targi foto, na które pewnie chętnie Leica i inni przyjadą w dzisiejszych czasach, to może w Pekinie, Dubaju i ewentualnie Moskwie, a nie Kolonii…
Jak pokazujecie w ciągu paru dni dziesiątki nowości w swoich relacjach z tych targów to poszczególne prezentacje giną w tłumie.
To mz. za duży natłok informacji w tak krótkim czasie.
Producentom zależy żeby ich nowe produkty były zauważone.
Wiec niech sobie prezentują w swoich terminach,
ale targi...
Lepiej by zrobili jakby wyszli bardziej do konsumentów, a nie mediów. -Czyli targi krajowe, które można oblecieć w dzień.
Jakbym miał tam pojechać żeby spędzić większość czasu w kolejkach i na przemierzaniu hektarowych hal -to nigdy by mnie tam nie było.
[albo]
Dlaczego nie ma "kontynentalnych" targów w tym samym terminie żeby nie tracić czasu na parunastogodzinny w jedną stronę lot?
Spokojnie załatwiłyby to 3 miejscówki: w Stanach [dla Ameryk], w np. Kolonii [dla Europy] i w Japonii [dla Azji i Australii].
[pomijam agumenty jak: ekologia, koszty i niezmielenie gości z drugiej półkuli bez aklimatyzacji]
Podejrzewam że w ciągu 48 godzin zlotów czy festiwali optyczne można sprawdzić więcej sprzętu -i to na spokojnie niż na Photokinie.
"Producenci przyzwyczaili się do wprowadzania nowości na rynek na początku roku i potem na przełomie lata i jesieni. "
I nigdy tego nie rozumiałem i nie tylko ja.
Przecież najwięcej aparatów ludzie kupują właśnie na lato, czyli początek lata, albo wiosna. Na przełomie lata i jesieni to już musztarda po obiedzie.
> I nigdy tego nie rozumiałem i nie tylko ja
a co tu do rozumienia? targi nie są przecież dla indywidualnych nabywców, tylko raczej dla handlowców, więc nic dziwnego, że odbywają się w styczniu-lutym (czyli przed różnymi wydarzeniami w roku, w tym wakacjami) i na jesieni (przed Gwiazdką).
A kogo obchodzi korporacyjna logika i wydumane przez nich terminy targów ?
Najlepszy termin dla premier sprzętu, to ten, w którym jest on najbardziej oczekiwany, to jest kiedy następuje kulminacja napięcia zbudowanego przez dział reklamy i wcale nie musi być on zgodny z najlepszymi okresami sprzedażowymi.
mgkiler - jest różnica pomiędzy datą premiery, a wejściem na półki. Zwykle pomiędzy jednym i drugim upływa kilka-kilkanaście tygodni. Tak więc sprzęt zaprezentowany w styczniu-lutym, pojawia się na półkach w marcu-kwietniu, tak abyś do wakacji miał czas dokonać świadomego zakupu. Podobnie premiery sierpniowo-wrześniowe stają się dostępne w październiku-listopadzie, żeby łatwo było je kupić pod choinkę.
A jak to było z targami za czasów analogowych i papierowych miesięczników?
Nie pamiętam jak było dawniej, bo Photokina datuje się od lat 50-tych XX wieku ale w ciągu ostatnich 30 lat była zawsze we wrześniu, co dwa lata.
@Bahrd - w czasach peerelu nie badziałem się po takich imprezach, bo i nie bardzo było po co. ;-)
Robiło się tym, co akurat było pod ręką, dla mnie olbrzymim sukcesem, było zdobycie Nikona FM2, którego mam zresztą po dziś dzień.
Myślę, Arku, że póki postęp w fotografii cyfrowej był, hm, "wyraźnie widoczny" i nie zszedł na "smartfonowe manowce" (czyli raczej targi CES), to znaczenie tak specjalistycznych targów usprawiedliwiało koszty i nadawało rytm.
Teraz np. Nikon zasadniczo "za darmola" robi sobie w Internecie przez pół roku zapowiedzi (D6, wcześniej Z6/7), a żyjące z nim w symbiozie strony i "osobowości internetowe" współtworzą i podtrzymują te wirtualne byty.
Wasz portal również przyczynia się moim zdaniem do zmniejszenia znaczenia targów. Dajecie możliwość spotkania się (zdalnego i zwykłego) pogadania na miłe nam tematy, testujecie i porównujecie sprzęt. I to nie od święta - jak owe targi - tylko całkiem regularnie.
Tak więc, Jonny, wydaje mi się, że teraz też - choć z innych niż w PRL-u powodów - nie bardzo jest po co na targi się wybierać.
> Wasz portal również przyczynia się moim zdaniem do zmniejszenia znaczenia targów.
błąd! targi zawsze były i są dla handlowców. Natomiast taki portal jak Optyczne (i jego papierowi poprzednicy) to media dla zwykłego klienta. Tu rozprawianie od D 6 jest jak najbardziej na miejscu, nawet gdyby nigdy się nie miał zmaterializować. Targi i portale/magazyny foto to zupełnie różne byty, choć jakoś tam kooperujące, dla dobra producentów i klientów.
Od 1966 robili ją co dwa lata jesienią.
Od 1974 do 1986 była otwarta tylko dla specjalistów.
Za czasów prasy papierowej -głównie miesięczników o nowościach można było poczytać po prawie miesiącu po targach -jak się dorwało do jakiegoś zagranicznego magazynu w empiku.
W polskiej prasie ("Foto' i "Fotografia") było to jeszcze później -pewnie sami musieli przeczytać w zachodniej i wszystkie nowości w latach 80-tych udawało im się opisać na 2-3 stronach. Wcześniej o tych zachodnich wynalazkach chyba nawet nie pisali -jakoś nie przypominam sobie.
Ogólnie było mało brandzlowania się sprzętem.
[Miałem większość polskich czasopism fotograficznych od lat 60-tych do końca komuny kupionych z biblioteki upadłego zakładu od syndyka.]
A na początku lat dziewięćdziesiątych powstał Foto Kurier no i tam było już sporo ...przepisanych specyfikacji. 😝
JdG:"błąd! targi zawsze były i są dla handlowców."
Byłbym gotów się bezwarunkowo zgodzić, gdyby nie to, że w latach 90-tych stałem za stoiskiem firmy na targach CeBIT i Infosystem. Być może więc w branży foto było inaczej.
PDamian, tak to mniej więcej też zapamiętałem - przy czym relacje z targów i specyfikacje sprzętu wycinałem z Horyzontów Techniki i Młodego Technika.
Nic się nie zmieniło. Wystarczy pojechać.
Przy okazji wspomnień przypominam, że wiele numerów fotografii i foto z czasów peerelu można sobie przejrzeć tutaj:
link
O, dzięki!
Ale fajne... I jeszcze Świat Młodych :) Tam ukazał się mój pierwszy wydrukowany tekst i pierwsze opublikowane zdjęcia.
O masz...
W numerze 11-12/86 Foto piszą na str. link że "biorąc pod uwagę cykl druku naszego miesięcznika, relację z Photokiny 86 zamieścimy w jednym z pierwszych numerów przyszłorocznych. Ale w chwili pisania tych słów (przełom czerwca i lipca 1986) są już znane niektóre nowości Photokiny."
Relacja jest w numerze 1-2/87 link po 4 miesiącach. :)
A my tu pomstujemy, jak się "plotki" opóźniają o dzień... ;)
PS
Arku, wyobrażam sobie, że wprowadzenie Redakcji mogło wyglądać tak?
"Inni (*) piszą o gwiazdach ekranów, my piszemy (i pokazujemy!) te prawdziwe! ;)
---
"Filipinka", "Kobieta i Życie", ...
W uzupełnieniu linka Adama Śmiałka -> link
Też nostalgiczne... Czytam i nawet jeszcze rozumiem, ale... powoli... No i nikt już nie pilnuje: "Nie okaj, nie ikaj! Udarienie!" ;)
Zmiana terminu na maj nie była pomysłem organizatorów Photokiny, tylko wynikiem ustaleń finansowo-terminowych w użytkowaniu hal. Musieli ustąpić silniejszym (lepiej płacącym). Stąd też idea robienia tego corocznie. Rynek kurczy się bardzo szybko, ilość wystawcw i odwiedzających spada, cykle technologiczne są coraz krótsze. Trudno pokazywać na targach "nowość" sprzed 2 lat, bo to mało kogo interesuje i ma już następcę. Jeżeli rozpatrywać sens PK pod kątem pokazywania nowych rozwiązań i produktów, to tego sensu brak już od dawna. Sens leży gdzie indziej. Dla mnie PK ma o tyle znaczenie, że mam możliwość spotkania się z wieloma, nazwijmy to "osobami", w jednym miejscu, w krótkim czasie. Bez targów, na które to terminy zjeżdża się pół świata, jest to często niewykonalne. Na PK jestem "od wieczniści" od pierwszego dnia, kiedy jest jeszcze niedostępna dla publiczności, a często jeszcze nieco wcześniej na "tour de hotel". Fakt nieobcności NOL (nomen est omen) nie jest dobrą oznaką, ale też nie gwoździem do trumny, jak to tu i tam szepczą.
Koncept nowej PK musi być krytycznie oceniony przez jej organizatorów i niewątpliwie zajdą tu zmiany. Tak już się toczy. Dobra zmiana, nie zawsze wychodzi na lepsze. Przykładów jest niemało, a niektóre są wręcz bolesne.
Bahrd - ale działało się jednak trochę mniej na cito. To też miało swoje zalety. Teraz wszystko musi być na wczoraj.
Ano... Z drugiej strony, jeśli Wergiliuszowi wydawało się dawno temu, że "tempus fugit", to co powiedziałby dziś?
Jemu się nie wydawało :)