Zmiany w programie wymiany matryc w Leikach M9
Program wymiany korodujących matryc CCD w niektórych wariantach aparatu Leica M9 objął teraz także możliwość wymiany aparatu za dopłatą na analogowy model M-A.
Problem pojawiania się korozji na powłokach szkła chroniącego matrycę w aparatach Leica znany jest od ponad dekady. Dotykał on modeli Leica M9, M9-P, M Monochrom oraz M-E i spowodował uruchomienie akcji serwisowej, w ramach której wadliwe sensory były wymieniane na koszt firmy.
Upłynęło jednak trochę czasu i sensory CCD stosowane w aparatach z rodziny M9 nie są już produkowane. W związku z czym alternatywą dla posiadaczy wadliwych korpusów stała się wymiana na nowszy model w obniżonej cenie. Lista dostępnych w ramach tego rodzaju akcji modeli ostatnio się powiększyła i obejmuje teraz następujące korpusy w następujących cenach:
- Leica M11-P — 6888 dolarów,
- Leica M11 Monochrom — 7142 dolary,
- Leica SL3 Body z adapterem M-L — 5240 dolarów,
- Leica Q3 — 4714 dolarów,
- Leica Q2 Monochrom — 4461 dolarów,
- Leica M6 — 4490 dolarów,
- Leica MP — 4490 dolarów,
- Leica M-A — 4417 dolarów.
Szczegóły na temat samej akcji oraz tego, jak sprawdzić, czy problem korozji dotyczy naszego korpusu, można znaleźć na stronie oficjalnego forum Leica.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
A jeśli ktoś miał egzemplarz z limitowanej edycji albo inny rocznicowy?
To skorodowana matryca liczy się jako dodatkowa „patyna” i podnosi wartość kolekcjonerską
A! I sprytna Leica skupuje ja na zaś!
Ein wirklich listiger Plan!!
To dopiero akcja limitowana, zamiast dorobic więcej matryc to pod jakimś pretekstem odkupują swoje matryce...
Może się AI posłuchali...
Można wprowadzić termin ważności matryc [i elektroniki].
-filmy go mają. Za zadymiony -przeterminowany nikt nie zwraca kasy.
W efekcie pojawiliby się miłośnicy obrazu z przeterminowanych matryc i cały rynek ludzi kupujących aparaty tylko po to, żeby „sezonować” w nich sensory.
Ɑ::D
Właściciele aparatów Leica i tak nie robią nimi zdjęć więc korodująca matryca nie przeszkadza. Ale w celach inwestycyjnych, to już ma znaczenie.
Można się naśmiewać, ale znajdźcie drugiego producenta, który zapewnia wsparcie swoim klientom po szesnastu latach od premiery modelu, który okazał się wadliwy. Prawie 3000 USD rabatu na m11p to jest bardzo dobra oferta.
Ja się naśmiewam z Lejki?! :D
Próbowałem - na serio - postawić się w sytuacji kogoś, kto kupił Lejkę w wersji specjalnej [ link ], o np. w takiej [ link ], naprawdę bardzo gustownej i wytwornej, przekazanej mu z pietyzmem, w białych rękawiczkach przez fotograficznego sommeliera...
I z czym teraz zostanie? Himilsbach przynajmniej zaklął byłby w nowopoznanym języku...
Tych aparatów ze skorodowanymi matrycami jest już bardzo mało, choć się trafiają. Program naprawczy też trwał wiele lat, więc jak właściciele wersji specjalnych nie odesłali ich do serwisu na wymianę matrycy przez cały ten czas to trudno winić producenta.
Z drugiej strony, tymi specjalnymi wersjami to faktycznie raczej mało kto robi zdjęcia, więc w stanie oryginalnym mogą być warte więcej niż takie z wymienioną matrycą. Rynek kolekcjonerski rządzi się swoimi prawami.
Oczywiście, ale znów - wyobraziłem sobie, że taki «Hermès» wręczono jako podarunek, więc jego zacny posiadacz nie zaprząta sobie głowy czytaniem newsów z portali foto. Poza tym, jeśli Leica przypomniała o akcji, to z jakąś liczbą aparatów do wymiany się jeszcze liczą?
@kolouker jesteś w błędzie. Problem dotyczy wszystkich matryc CCD aparatów Leica M9, M9-P, M Monochrom oraz M-E i prędzej czy później występuje w każdym egzemplarzu. Początkowo producent proponował wymianę matrycy za kwotę 1600 Euro, jednak gdy o problemie zrobiło się głośno, zmienił swoje stanowisko w tej sprawie. Program wymiany zakończył się jakiś czas temu, widoczne ze względu na naciski, gdyż wymienione nowe matryce również korodują firma proponuje kompromis.
Nie dotyczy wszystkich, bo matryce ID:15 z końca produkcji nie korodują. Przynajmniej tak twierdzi firma Kolari, która oferuje usługę naprawy skorodowanych matryc po tym jak Leica przestała je naprawiać. Korodują pośrednie modele z innymi identyfikatorami. Wymiana matrycy na początku była darmowa, potem była możliwa za opłatą lub oferowano rabat na zakup nowego modelu. Teraz został tylko rabat.
Można długo dyskutować, co nie zmienia faktu, że kwota oferowanego obecnie rabatu przy zakupie nowej M11p przewyższa rynkową wartość nawet sprawnej M9. W sumie jak ktoś chce sobie kupić M11p to opłaca się kupić skorodowaną M9 i ją oddać w tym programie rabatowym, bo tym sposobem ta M11p wyjdzie i tak taniej.
Leica M8 ma rzędy martwych pikseli na matrycy, w każdym egzemplarzu tego aparatu, padające migawki po zaledwie 15 tyś. zdjęć. M9 korodujące matryce i też rzędy martwych pikseli, w M240 nieszczelności wokół wyświetlaczy i tak można by wymieniać, ale nie ma sensu, bo są całe litanie w internecie. Co ciekawe, w tych najdroższych aparatach, są niedoróbki i wady, jakie nie pojawiają się nawet w tanich kompaktach konkurencji z tamtego okresu. Leica ma po prostu bardzo dobry marketing, ale o niezawodności można zapomnieć, bo są to bardzo awaryjne i drogie w naprawie aparaty. Wydajesz ogromne pieniądze, a potem okazuje się, że to co kupiłeś, to badziew. Ludzie lubią mity. Kupiłem Leicę i król okazał się nagi, mity upadły.
Moja M10 ma nabite 40 tys. klatek i nic się z nią nie dzieje. Jak żyć.
Wniosek - nie ma co przepłacać, bo jakości wyższej nie będzie. Najstarszy aparat cyfrowy, jaki mam to Fuji S5Pro i ciągle działa. Kółko nastaw trochę szwankuje i nie zawsze odczytuje zmianę pozycji(pewnie do przeczyszczenia), ale aparat zdjęcia robi.