Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Olympus OM-D E-M1 Mark II - test aparatu

20 lutego 2017
Szymon Starczewski Komentarze: 163

9. Podsumowanie

Dotarliśmy do końca testu Olympusa OM-D E-M1 Mark II, zatem podsumujmy w poszczególnych kategoriach najważniejsze informacje na jego temat.

Olympus OM-D E-M1 Mark II - Podsumowanie



----- R E K L A M A -----

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność

Jak na aparat kierowany do wymagającego użytkownika nowy OM-D charakteryzuje się odpowiednią solidnością i wytrzymałością. Korpus wykonano ze stopów magnezu i zastosowano w nim szereg uszczelnień zabezpieczających aparat przed zachlapaniem oraz kurzem. Zgodnie ze specyfikacją, można go użytkować w temperaturze do −10 stopni Celsjusza. Nie mamy również żadnych zastrzeżeń odnośnie jakości wykonania obudowy ani spasowania jej elementów.

W Olympusie E-M1 Mark II zastosowano dobrej klasy odchylany, obrotowy i dotykowy wyświetlacz LCD. Generowany przez niego obraz jest jasny i wyraźny, zapewniając tym samym wygodne użytkowanie w większości sytuacji. Przy pracy w pełnym słońcu warto jednak skorzystać z maksymalnej jasności, by poprawić sobie wygodę użytkowania. Odbicia otoczenia, które mogą się pojawiać w takich warunkach na ekranie, nie są na szczęście intensywne i szczególnie nie przeszkadzają. W testowanym aparacie z pewnością warto także pochwalić elektroniczny wizjer o rozdzielczości 2 360 000 punktów. Jakość prezentowanego w nim obrazu jest bardzo wysoka i nawet przy słabszym oświetleniu nie pogarsza się znacząco. Należy również zwrócić uwagę na duże powiększenie wizjera, wynoszące maksymalnie 1.48x.

W E-M1 Mark II warto docenić bardzo obszerne możliwości konfiguracyjne, dające dużą swobodę w ustawieniu najróżniejszych opcji. Takie rozwiązanie z pewnością przypadnie do gustu bardziej wymagającym użytkownikom. Menu aparatu obsługuje się wygodnie, aczkolwiek duża liczba zakładek i zawartych w nich elementów może być kłopotliwa dla osób mających po raz pierwszy kontakt z tym systemem. Mimo to sporo ustawień w menu wystarczy skonfigurować raz, a do innych zagląda się raczej rzadko. Spora liczba elementów sterujących (z których większość można programować) oraz podręczne menu (w dwóch wariatach) sprawiają, że do sporej liczby opcji i parametrów mamy łatwy i szybki dostęp, bez konieczności przeglądania menu głównego.

W stosunku do poprzedniego modelu w E-M1 Mark II całkiem wyraźnie rozszerzono możliwości trybu wideo. Istotnym udoskonaleniem jest możliwość filmowania w jakości 4K 30p z przepływnością 102 Mbps oraz Cinema 4K 24p z przepływnością 237 Mbps. Do wyboru mamy dwa formaty, czyli MOV oraz Motion JPEG. Przy nagrywaniu filmu w jakości Full HD możemy korzystać z kompresji wewnątrzklatkowej ALL-Intra. Nowością jest także tryb płaskiego profilu koloru, udostępniony z myślą o nagraniach przeznaczonych do późniejszej postprodukcji. Niewątpliwą zaletą jest również możliwość nagrywania filmów w trybach P, S, A, M, czy obsługa kodów czasowych. Dodatkowo podczas filmowania można korzystać między innymi z efektów powidoku, wspomagać się funkcją focus peaking, a także nagrywać filmy z bogatą gamą filtrów artystycznych.

Użytkowanie i ergonomia

Dzięki nieco większej rękojeści niż u poprzednika, E-M1 Mark II bardzo wygodnie leży w dłoni. W połączeniu z odpowiednią przyczepnością materiału pokrywającego rękojeść aparat trzyma się naprawdę pewnie i bardzo stabilnie. W razie potrzeby, w ofercie producenta dostępny jest dodatkowy uchwyt do zdjęć pionowych, oznaczony symbolem HLD-9. Zaletą w kategorii użytkowania jest także bardzo dobra ergonomia elementów sterujących. Ich spora liczba i możliwości programowania sprawiają, że aparat obsługuje się szybko i przyjemnie.

W Olympusie E-M1 Mark II z pewnością warto pochwalić tryb zdjęć seryjnych. Dzięki obecności elektronicznej migawki możemy cieszyć się prędkością fotografowania sięgającą nawet 60 kl/s. Pojemność bufora jest całkiem spora i przy fotografowaniu z maksymalną szybkością pozwala pomieścić ponad 50 RAW-ów w serii. Niewątpliwym plusem jest również możliwość swobodnej kontroli prędkości zarówno w trybie szybkim i wolnym. Kolejną kategorią, w której E-M1 Mark II zasługuje na pochwałę, jest stabilizacja obrazu. W teście zanotowaliśmy efektywność na poziomie co najmniej 5 EV, co zdecydowanie można uznać za rezultat godny pochwały. Nie mamy również zastrzeżeń do skuteczności systemu czyszczenia matrycy. Podczas testu aparatu bowiem nie zanotowaliśmy oznak zabrudzenia matrycy.

Hybrydowy system autofokusa zastosowany w E-M1 Mark II oferuje aż 121 punktów fazowych (3.3 razy więcej niż u poprzednika) pokrywających znaczną część matrycy. Do szybkości działania systemu AF nie można mieć najmniejszych zastrzeżeń. Również na celność autofokusa nie można narzekać. Choć w teście zauważyliśmy pewne różnice w wynikach w zależności od użytego obiektywu, to jednak dla obu rodzajów użytego oświetlenia rezultaty można ocenić pozytywnie. Nie mamy również zastrzeżeń do systemu pomiaru światła. Podczas testu nie sprawiał on właściwie problemów, a w specyficznych warunkach oświetleniowych wprowadzane korekty ekspozycji były zazwyczaj nieduże. Warto dodać, że w E-M1 Mark II odnajdziemy opcję pozwalającą na powiązanie pomiaru punktowego z aktywną ramką AF.

Testowany Olympus nie ma wbudowanej lampy błyskowej, jednak producent dołącza do zestawu niewielkiego, zewnętrznego flesza, przypominającego miniaturową lampę reporterską z możliwością obrotu i odchylenia. Warto wspomnieć także o funkcji interwałometru, z możliwością stworzenia gotowego filmu poklatkowego (w tym w jakości 4K, choć z szybkością 5 kl/s). Obecność modułu Wi-Fi pozwala na bezprzewodowe sterowanie aparatem przy pomocy smartfona lub tabletu, jak również na kopiowanie zdjęć na te urządzenia, czy geotagowanie fotografii.

Z dodatkowych funkcji warto wspomnieć tryby Live Bulb i Live Time, ułatwiające fotografowanie z długimi czasami ekspozycji, tryb Live Composite, wspomagający proces tzw. „malowania światłem”, czy opcję „kompensacji efektu keystone”, czyli zniekształcenia trapezoidalnego. Funkcja „Focus bracketing” natomiast umożliwia wykonanie serii zdjęć z różnymi ustawieniami ostrości. Dodatkowa opcja pozwoli na składanie zdjęć o zwiększonej głębi ostrości bezpośrednio w aparacie (tzw. „focus stacking”).

Rozdzielczość

Zastosowanie w testowanym modelu 20-megapikselowej matrycy pozwoliło osiągnąć realny zysk w rozdzielczości generowanego obrazu w stosunku do matrycy 16 Mpix użytej między innymi w poprzednim modelu. Testowany Olympus notuje również wyższe rezultaty (w jednostkach lpmm) niż konkurencja w postaci X-T2 oraz A6300. Oba te aparaty charakteryzują się jednak mniejszą gęstością upakowania pikseli na matrycy, zatem przewaga E-M1 Mark II w tej kategorii nie dziwi.

Podobnie jak w innych bezlusterkowcach Olympusa, w testowanym modelu zrezygnowano z filtra antyaliasingowego. Wskazują na to wysokie na około 24% odpowiedzi funkcji MTF w częstości Nyquista. Brak filtra AA jednak to ryzyko wystąpienia efektu mory, który faktycznie obserwujemy na zdjęciach tablicy testowej.

W teście E-M1 Mark II sprawdziliśmy również, jak w pomiarach wypada tryb fotografii wysokiej rozdzielczości (High Res Shot). Jego działanie opiera się na wykonaniu ośmiu ekspozycji, z wykorzystaniem mikroprzesunięć sensora, a te realizowane są dzięki mechanizmowi stabilizacji matrycy. Wynikowe JPEG-i mogą mieć rozmiar 8160×6120 pikseli (ok. 50 Mpix) lub 5760×4320 pikseli (ok 25 Mpix). Możliwe jest również zapisywanie surowych plików, które mają rozdzielczość około 80 Mpix (10368×7776 pikseli w przypadku wywołania programem producenta lub 10400×7796 pikseli po wywołaniu programem dcraw). Pomiary pokazują wyraźny wzrost rozdzielczości obrazu w przypadku plików JPEG. Jednak surowe pliki High Res wywołane programem dcraw, pokazują jedynie nieznaczny zysk pod tym względem. Niewykluczone, że winny jest w tym przypadku dcraw, który najprawdopodobniej nie wywołuje takiego pliku poprawnie. Znaczny wzrost w wartościach pomiarów można natomiast zauważyć, jeśli surowe pliki wywołane zostaną programem Olympus Viewer 3. Ten jednak domyślnie stosuje wyraźne wyostrzanie, które utrudnia miarodajną ocenę sytuacji.

Balans bieli

Do pracy balansu bieli w E-M1 Mark II nie mamy większych zastrzeżeń. Automatyka działa sprawnie, dając w większości przypadków błędy koloru na rozsądnym poziomie i podobne do tych, jakie obserwujemy przy ustawieniach dedykowanych. Tradycyjnie problem pojawia się przy świetle żarowym. Zastosowanie automatycznego balansu bieli daje w pomiarach spory błąd koloru i to niezależnie od tego, czy opcja „WB AUTO Zachowaj ciepły kolor” jest włączona, czy wyłączona. Choć problem pojawił się na zdjęciach tablicy testowej, przy fotografowaniu zaaranżowanej scenki nie wystąpił. Różnica w tonacji wykonanych zdjęć była w tym przypadku wyraźna. Podczas testu zauważyliśmy również, że aparat ma raczej tendencję do przesycania koloru, aczkolwiek nie jest ona wyjątkowo silna.

Jakość obrazu w JPEG

Do jakości obrazu na niższych czułościach nie można mieć większych zastrzeżeń. Odwzorowanie szczegółów jest w tym przypadku satysfakcjonujące, ale w miarę zwiększania czułości widać, że detale obrazu zanikają. Winę za taki stan rzeczy ponosi proces redukcji szumu, który nawet po teoretycznym wyłączeniu go w menu aparatu, w praktyce jest dokonywany. W efekcie, JPEG-i na wyższych czułościach prezentują się lepiej w przypadku aparatów konkurencji (X-T2, A6300) niż w E-M1 Mark II.

Podobnie jak inne bezlusterkowce Olympusa, E-M1 Mark II oferuje bogaty zestaw filtrów artystycznych, które pozwolą na urozmaicenie wykonywanych fotografii. Warto podkreślić, że poza oddzielnym trybem ART, są one dostępne jako profile obrazu i można z nich korzystać również w trybach półautomatycznych i manualnym.

Jakość obrazu i szumy w RAW

Jakość obrazu na zdjęciach RAW z E-M1 Mark II w szerokim zakresie czułości utrzymuje się na dobrym poziomie. Przy ISO 1600 poziom szum pozostaje nieznaczny, a na kolejnych dwóch czułościach sytuacja wciąż wygląda nieźle pod tym względem. Warto dodać, że konkurencja w tej kategorii nie ustępuje pola testowanemu Olympusowi. Co prawda do ISO 6400 surowe pliki z testowanego aparatu prezentują podobny poziom szumu jak te z A6300, to jednak na wyższych czułościach E-M1 Mark II przegrywa ten pojedynek (choć to zasługa odszumiania RAW-ów na wysokich ISO w aparacie Sony). Niższy szum niż w E-M1 Mark II (praktycznie w całym zakresie czułości) daje się również zauważyć w aparacie Fujifilm X-T2.

Zachowanie E-M1 Mark II w kategorii prądu ciemnego oceniamy całkiem pozytywnie. W obrazie nie widać oznak bandingu, a niejednorodności w rozkładzie szumu są minimalne. Natomiast histogramy oraz statystyka wyglądają całkiem dobrze w niemal całym zakresie czułości.

Zakres i dynamika tonalna

W kategorii zakresu tonalnego dla najniższej natywnej czułości liczba tonów w E-M1 Mark II sięga ponad 350, co odpowiada 8.5-bitowemu zapisowi danych. Jest to dobry wynik, który zapewnia wizualnie gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji.

Dla SNR=10 przy ISO 200 testowany aparat osiąga 8.3 EV, co jest dobrym wynikiem przy 12-bitowym zapisie danych. Fujifilm X-T2 przy 14-bitowych RAW-ach zanotował 8 EV dla tego kryterium. Z drugiej strony, maksymalny rezultat Sony A6300, który również ma 14-bitowe przetwarzanie, to 9.6 EV.

Przy SNR=1 na najniższych czułościach mamy do dyspozycji dynamikę na poziomie 11.9 EV, co oznacza, że wykorzystywany jest praktycznie cały zakres pracy przetwornika ADC. Wyniki pomiarów sugerują, że w matrycy E-M1 Mark II tkwi potencjał, którego nie wykorzystano w całości. Zastosowanie 14-bitowego przetwarzania pozwoliłoby najprawdopodobniej na uzyskanie lepszych rezultatów w tej kategorii.

Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że wszystkie czułości (poza programowym ISO 64), przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są poniżej (o około 1.5 EV) wartości nominalnych. Pojemność studni potencjałów dla bazowej czułości to około 70 ke, natomiast punkt wzmocnienia jednostkowego wypada dla czułości 1417 (czyli dla nastawy aparatu pomiędzy ISO 3200 a 6400).

Ocena końcowa

Za wysoką ocenę w naszym teście postanowiliśmy przyznać aparatowi wyróżnienie:

Olympus OM-D E-M1 Mark II

Olympus OM-D E-M1 Mark II - Podsumowanie


Naszym zdaniem E-M1 Mark II można śmiało uznać za godnego następcę poprzedniej wersji. Wprowadzone zmiany wyglądają nie tylko dobrze na papierze, ale również w praktyce dają zauważalny zysk. Bardzo dobrze spisuje się ulepszony system AF, zastosowanie matrycy o większej liczbie pikseli daje bezpośredni wzrost w rozdzielczości generowanego obrazu, a efektywność nowego systemu stabilizacji obrazu jest bardzo wysoka. Nowy model imponuje również szczególnie mocno w kategorii zdjęć seryjnych. Prędkość 60 kl/s przy zapisie pełnego rozmiaru zdjęć w surowym formacie jest z pewnością warta pochwalenia. Również trybowi z szybkością 18 kl/s i możliwości użycia ciągłego AF trudno cokolwiek zarzucić. Bardziej rozbudowane funkcje trybu wideo i możliwość filmowania w jakości 4K, natomiast, powinny zadowolić wielu filmowców. Do tego dochodzą ogólnoużytkowe właściwości aparatu, które w E-M1 Mark II stoją na naprawdę wysokim poziomie. Solidny i ergonomiczny korpus, podwójne gniazdo kart pamięci, wytrzymały akumulator, bardzo dobry wizjer i odchylany ekran LCD, odpowiednia funkcjonalność elementów sterujących oraz bardzo rozbudowane opcje konfiguracyjne to tylko część rozwiązań, na które warto zwrócić uwagę w testowanym aparacie.

Oczywiście E-M1 Mark II nie jest aparatem idealnym, a test pokazuje, że na pewne kwestie można nieco ponarzekać. Nie podoba nam się fakt stosowania redukcji szumu na JPEG-ach na wyższych czułościach przy teoretycznym wyłączeniu tej opcji w menu. Po pierwsze jest to wprowadzanie użytkownika w błąd, a po drugie owo odszumianie jest stosunkowo intensywne i agresywne dla szczegółów obrazu. Większy zakres stopniowania intensywności tego procesu byłby zatem wskazany.

Ponarzekać można również na to, że poziom generowanego szumu na RAW-ach jest nieco wyższy niż w poprzednim modelu. Trzeba jednak mieć świadomość, że 20 Mpix na matrycy Micro 4/3 charakteryzuje się znacznie większą gęstością upakowania pikseli niż na przykład 50 Mpix na pełnej klatce. Przy tak dużej gęstości, powierzchnia pojedynczego piksela jest naprawdę niewielka, a jego efektywność ograniczona. Do tego dochodzi spora ilość elektroniki, która w trakcie pracy aparatu po prostu się grzeje. Zapanowanie nad szumem i ograniczenie jego poziomu staje się w takim przypadku trudniejsze niż dla matrycy o mniejszej gęstości pikseli. Naszym zdaniem konstruktorom E-M1 Mark II i tak udało się utrzymać intensywność zakłóceń na rozsądnym poziomie.

A czy cena nowego flagowego Olympusa będzie powodem do narzekania, czy raczej pochwały? Aparat w zestawie z obiektywem M. Zuiko Digital ED 12–40mm f/2,8 PRO kosztuje 11 590 zł. Cena poprzedniego modelu w takim zestawie to koszt 7599 zł. A jak przedstawiają się ceny aparatów konkurencji:

  • Fujifilm X-T2 + 18–55 mm f/2.8 – 8499 zł
  • Fujifilm X-Pro2 + 23 mm f/2 – 9399 zł
  • Sony A6500 + 16–50 mm f/3.5–5.6 PZ – 7695 zł
  • Sony A6500 + Sony Zeiss 16–70 mm f/4 – 11539 zł
  • Sony A7 II + 28–70 mm f/3.5–5.6 – 8499 zł
  • Sony A7R II + Sony Zeiss 24–70 f/4 – 21999 zł
  • Panasonic GH5 (korpus) – 8990 zł
Widać, że jeżeli chodzi o bezlusterkowce, cena E-M1 Mark II należy raczej do tych najwyższych. Tradycyjnie jednak płacimy w jego przypadku tzw. podatek od nowości. Gdyby natomiast rozważyć flagowego Olympusa jako alternatywę dla najbardziej zaawansowanych lustrzanek, wówczas jego cena okazuje się być całkiem atrakcyjna.

Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Olympusa E-M1 Mark II.

Zalety:

  • dobra jakość obrazu w szerokim zakresie czułości,
  • wysoka zdolność rozdzielcza matrycy,
  • dobre wyniki w kategorii zakresu i dynamiki tonalnej,
  • solidna, magnezowa obudowa,
  • uszczelnienia korpusu i odporność na niskie temperatury (do −10°C),
  • bogate, czytelne i funkcjonalne menu,
  • duża liczba elementów sterujących o bardzo dobrej ergonomii,
  • spore możliwości w zakresie programowania przycisków i pokręteł,
  • regulowany czas w trybie odpowiadającym wstępnemu podnoszeniu lustra w DSLR,
  • migawka elektroniczna z minimalnym czasem 1/16000 s,
  • szybki i skuteczny autofokus,
  • funkcja focus-peaking,
  • odchylany i obrotowy ekran LCD,
  • funkcja dotykowej obsługi,
  • dobrej jakości obraz na wyświetlaczu,
  • duży wizjer elektroniczny, oferujący obraz dobrej jakości,
  • funkcjonalny tryb Live View,
  • połączenie trybu MF z AF,
  • bardzo dobre osiągi trybu zdjęć seryjnych,
  • funkcja zdjęć seryjnych ProCapture,
  • skala temperaturowa WB, nastawy własne (4),
  • dobra praca balansu bieli w świetle naturalnym i błyskowym,
  • skuteczność stabilizacji matrycy na poziomie 5.5 EV,
  • bogate opcje konfiguracyjne,
  • mechaniczna migawka do 1/8000 s,
  • rozbudowany tryb wideo z możliwością filmowania w trybach P, A, S i M,
  • filmy w jakości 4K i Cinema 4K,
  • kompresja wewnątrzklatkowa ALL-Intra,
  • interwałometr (z możliwością stworzenia gotowego filmu poklatkowego),
  • tryb zdjęć o zwiększonej rozdzielczości (High Res Shot),
  • tryby Live Bulb, Live Time i Live Composite,
  • funkcja focus bracketing i focus stacking,
  • komunikacja Wi-Fi,
  • filtry artystyczne dostępne w trybach ręcznych i trybie wideo,
  • tryb zdjęć HDR (choć mało rozbudowany),
  • elektroniczna poziomica,
  • możliwość zdalnego wyzwalania zewnętrznych lamp błyskowych przy pomocy dołączonego, niewielkiego flesza,
  • skuteczny system czyszczenia matrycy.

Wady:
  • wyraźne wyostrzane i mocno odszumiane zdjęcia JPEG pomimo neutralnych ustawień,
  • szumy na zdjęciach RAW nieco wyższe niż u poprzednika,
  • możliwość wystąpienia efektu mory na zdjęciach w specyficznych warunkach,
  • brak wbudowanej lampy błyskowej (choć zewnętrzna dostępna w każdym zestawie),
  • problemy z automatycznym balansem bieli w świetle żarowym,
  • wysoka cena.


Aparat do testów wypożyczyła firma:

Olympus OM-D E-M1 Mark II - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firmy Quadralite dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl
Olympus OM-D E-M1 Mark II - Podsumowanie Olympus OM-D E-M1 Mark II - Podsumowanie