Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Canon EOS R - test aparatu

27 listopada 2018

3. Użytkowanie i ergonomia

Canon EOS R - Użytkowanie i ergonomia

Uchwyt zaproponowany przez Canona w R-ce to w zasadzie, pod względem głębokości, kopia gripów z takich aparatów jak 5D Mark III oraz 5D Mark IV. Jest on jednak minimalnie smuklejszy oraz trochę niższy – z tego powodu osoby o większych dłoniach nie znajdą podparcia na mały palec. Zdecydowaną większość czasu korzystaliśmy z EOS-a R z obiektywem RF 24–105 f/4.0L IS USM i z tym szkłem aparat trzyma się bardzo wygodnie. W systemie są jednak znacznie większe i potężniejsze obiektywy – z nimi obsługa aparatu może przysparzać problemów. My mieliśmy okazję sprawdzić aparat z obiektywem Canon EF 70–200 mm f/2.8L IS III USM podpiętym za pomocą adaptera i tutaj komfort był dyskusyjny – bez wątpienia w przypadku korzystania z cięższych obiektywów warto rozważyć zakup pionowego uchwytu, który na szczęście (w przeciwieństwie np. do nowego systemu Nikona) znalazł się w ofercie producenta i posiada oznaczenie BG-E22.

Pod względem przycisków, wielkim brakiem EOS-a R jest brak dżojstika – zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę ilość punktów AF możliwych do wybrania. W takiej sytuacji jesteśmy zdani albo na wciśnięcie dedykowanego przycisku i nawigowanie wybierakiem kierunkowym, albo na obsługę dotykową – w tym wypadku musimy jednak wykorzystać drugą rękę lub ustawić aktywną tylko część ekranu - jedną z 4 ćwiartek lub połowę. W tym wypadku jednak cierpi dokładność wybrania punktu. Nie ma wątpliwości, że dżojstik w aparacie z tak szerokim pokryciem kadru i ilością pól AF powinien być koniecznością i jego brak jest wyraźnym zaniedbaniem - zwłaszcza, że inni producenci, tacy jak Panasonic, byli w stanie umieścić w aparacie zarówno dżojstik, jak i obsługę dotykową punktów AF przy patrzeniu przez wizjer. Kolejną kwestią, którą warto poruszyć we wstępie do rozdziału, jest brak koła trybów aparatu – zamiast niego znajdziemy przycisk Mode. Na takie rozwiązanie użytkownikom systemu Canon może być ciężko się przestawić. Oprócz wymienionych mankamentów, EOS R posiada wszystko, czego potrzeba do szybkiej i bezproblemowej obsługi, czyli dwa pokrętła sterujące oraz sporo (bo aż 13) programowalnych przycisków, do których możemy przypisać jedną z 40 funkcji.


----- R E K L A M A -----

Warto również zaznaczyć obecność – co jest świetnym rozwiązaniem całego systemu R – programowalnego, skokowego pokrętła na przodzie każdego z dotychczas zaprezentowanych obiektywów. We wstępie nie można również nie wspomnieć o guziku M-Fn umieszczonego w okolicach przycisku wyzwalania migawki, który wyświetla panel z 5 podstawowymi ustawieniami aparatu i umożliwia ich regulacje. Może on w wielu sytuacjach zastąpić szybkie menu.

Canon EOS R - Użytkowanie i ergonomia

Kolejnym elementem obsługi jest dotykowy, również programowalny panel u góry tylnej ścianki. Jego obecność możemy ocenić pozytywnie, a szerzej na jego temat wypowiedzieliśmy się w poprzednim rozdziale.

W kontekście obsługi warto jeszcze zaznaczyć fakt, że praktycznie każdą funkcję aparatu obsłużymy dotykowo.

EOS R teoretycznie posiada migawkę elektroniczną, ale jej postać odbiega od tej znanej z aparatów Sony, Fujifilm, Panasonika czy Olympusa. Po pierwsze, jej aktywowanie znajdziemy „głęboko” w menu pod nazwą „cicha migawka” – nie będziemy mieli też możliwości wyboru kurtyny. Po drugie, nie mamy możliwości wykonywanie zdjęć seryjnych, gdy migawka elektroniczna jest włączona. Po trzecie, najkrótszy dostępny czas wynosi dokładnie tyle samo, ile w migawce mechanicznej – a więc 1/8000 s.

Obiektywy

Canon EOS R posiada zupełnie nowe mocowanie RF. Wraz z aparatem zadebiutowały cztery obiektywy – RF 24–105 mm f/4L IS USM, RF 28–70 mm f/2L, RF 35 mm f/1.8 Macro IS STM oraz RF 50 mm f/1.2L USM. Na razie producent nie zaprezentował, jak wyglądają dalsze plany rozbudowy systemu w kolejnych latach, ale zapewne możemy spodziewać się w niedługim czasie kolejnych premier. Jako że jest to nowy system, bagnetu nie „rozpracował” jeszcze żaden z producentów niezależnych, jego specyfikacja nie jest także otwarcie udostępniona przez firmę Canon.

Szybkość

Canon EOS R w zasadzie w żadnym aspekcie obsługi nie sprawia problemów pod względem szybkości. Uruchomienie aparatu zajmie nam poniżej 1 sekundy, tyle samo będzie trwało wybudzenie z trybu uśpienia. Nawigacja po menu i w trybie przeglądu zdjęć jest momentalna. Również dotykowy ekran charakteryzuje się wyjątkowo dobrą responsywnością, tak więc nie będziemy musieli czekać, gdy wybieramy punkty AF czy obsługujemy menu szybkie i podstawowe funkcje aparatu. Pewne opóźnienia wprowadza jedynie tryb HDR – przy aktywnym wyrównywaniu zdjęć poczekamy dobre 10 sekund, aż aparat będzie gotowy do dalszej pracy.

Pod względem prędkości opróżniania bufora, aparat spisuje się całkiem nieźle. Informacja o ilości możliwych do wykonania zdjęć wyświetla się w czasie rzeczywistym u góry ekranu i aparat na bieżąco „czyści” bufor. Maksymalny czas opróżniania, z jakim spotkaliśmy się przy wykonywaniu 30-sekundowych serii, występował dla trybu szybkiego RAW i zajął 13 sekund. W tym czasie możemy jednak wykonywać zdjęcia, należy jednak pamiętać, że nieco opóźni to czas pełnego opróżniania bufora.

Zdjęcia seryjne

Canon EOS R umożliwia wykonywanie zdjęć z prędkością 8 kl/s w trybie szybkim oraz 5 kl/s przy aktywnym autofokusie ciągłym lub śledzeniu. Warto dodać, że tryb seryjny wykorzystamy tylko przy aktywnej migawce mechanicznej – dla elektronicznej „seria” jest zablokowana. Pomiary wykonaliśmy korzystając z karty SanDisk SDHC 32 GB EXTREME PRO 300MB/s C10 U3 UHS-II. Zdjęcia robiliśmy przy czułości ISO 1600 i czasie ekspozycji 1/1000 sekundy.

Wyniki prezentują się następująco:

  • Seria 8 kl/s:
    • JPEG – 154 zdjęcia,
    • RAW – 137 zdjęć.
  • Seria 5 kl/s:
    • JPEG – 154 zdjęcia,
    • RAW – 154 zdjęcia.
Poniżej przedstawiamy szczegółowe wyniki 30-sekundowych serii.

Canon EOS R - Użytkowanie i ergonomia

Canon EOS R - Użytkowanie i ergonomia

Canon EOS R - Użytkowanie i ergonomia

Canon EOS R - Użytkowanie i ergonomia

Jeżeli chodzi o serię przy autofokusie pojedynczym, to fotografowanie w JPEG-ach gwarantuje nam pojemność bufora na poziomie prawie 80 zdjęć, a w RAW-ach – 32 fotografie, co przekłada się na czasy fotografowania, kolejno, 10 i 4 sekundy. Jest to zatem nieco mniej, niż deklaruje producent (100 i 47). Przy serii 5 zdjęć na sekundę zarówno w RAW-ach, jak i JPEG-ach aparat radzi sobie ze zrzucaniem zdjęć na bieżąco, zatem deklarowana prędkość utrzymuje się przez cały czas fotografowania.

Stabilizacja obrazu

Niestety, Canon EOS R nie został wyposażony w stabilizację matrycy. Z dotychczas zaprezentowanych obiektywów dwa - te o "ekstremalnych parametrach": RF 50 mm f/1.2L USM oraz RF 28-70mm f/2.0L USM nie są stabilizowane, być może zatem producent zamierza umieszczać system stabilizacji drgań we wszystkich podstawowych obiektywach. Przykład Panasonika pokazuje jednak, że podwójna stabilizacja może dać wymierne korzyści w postaci jeszcze wydajniejszego systemu kompensacji drgań. Dodatkowo, stabilizacja matrycy przydałaby się przy korzystaniu chociażby z obiektywów EF przez przejściówkę. Jej brak można zaliczyć zatem jako sporą wadę systemu R – zwłaszcza, że „lustrzankowy” konkurent Canona, Nikon, w pełnoklatkowym systemie Z zdołał stabilizację umieścić.

Czyszczenie matrycy

Automatyczne czyszczenie matrycy może następować po każdym włączeniu i wyłączeniu aparatu. W menu jest także opcja wymuszenia czyszczenia i możliwość ręcznego usuwania kurzu z matrycy. Podczas testu aparatu nie zauważyliśmy, aby na matrycy pojawiły się jakieś drobiny, na co na pewno wpływ mają również lamelki dodatkowej osłony matrycy, która aktywuje się, gdy aparat jest wyłączony.

Lampa błyskowa

Canon EOS R nie ma wbudowanej lampy błyskowej. Na pierwszej stronie menu fotografowania znajdziemy zbiór ustawień dotyczących zewnętrznej lampy błyskowej, którą można podłączyć do tego aparatu. Ustawienia lampy obejmują:
  • Lampa błyskowa (włącz/wyłącz),
  • Pomiar E-TTL II (wielosegmentowy, uśredniony),
  • Tryb Av – czas synchronizacji błysku (automatyczny, automatyczny w zakresie 1/200 s – 1/60 s, stały 1/200 s),
  • Nastawy lampy (uzależnione od podłączonej lampy),
  • Nastawy C.Fn w Speedlite.
Istnieje możliwość regulacji kompensacji mocy błysku w maksymalnym zakresie ±3 EV z krokiem 1/3 EV.

Timer funkcji Bulb

Kolejną funkcją znaną z niektórych lustrzanych EOS-ów i obecną w R-ce jest rozwiązanie ułatwiające fotografowanie w trybie Bulb. Umożliwia ono ustawienie konkretnego czasu ekspozycji z dokładnością co do sekundy. Osobno możemy regulować liczbę godzin (w zakresie od 1 do 99), a także niezależnie liczbę minut i sekund. Funkcję tę można połączyć z trybem seryjnym, co przy wykorzystaniu wężyka spustowego z blokadą pozwoli na przykład na wykonanie serii zdjęć o ekspozycjach dłuższych niż 30 sekund. Taka funkcjonalność może przydać się na przykład w astrofotografii.

Fotografowanie bez migotania

W EOS-ie R odnajdziemy także funkcję usprawniającą fotografowanie przy oświetleniu, którego migotanie może powodować problemy z poprawną ekspozycją zdjęcia, przy stosowaniu krótkich czasów ekspozycji. Dotyczy to na przykład światła jarzeniowego. Jest to szczególnie pomocne przy wykonywaniu serii zdjęć. Przy tego typu oświetleniu kolejne zdjęcia mogą się różnić poziomem naświetlenia, jak również kolorystyką. Funkcja detekcji migotania powoduje, że migawka będzie wyzwalana w optymalnym momencie, by zapewnić równą ekspozycję kolejnych zdjęć. W przypadku trybu seryjnego efektem ubocznym stosowania opisywanej funkcji jest spadek prędkości fotografowania. Warto także dodać, że aparat wykrywa migotanie światła, nawet jeśli owa funkcja jest wyłączona i ostrzega o tym odpowiednią ikoną w wizjerze (widoczność tej ikony musi być wcześniej ustawiona w opcjach ekranu wizjera).

Tryb Dual Pixel RAW

Kolejną funkcją EOS-a R, którą odziedziczył również po modelu 5D Mark IV, jest tryb Dual Pixel RAW (DPR). Wykorzystuje on konstrukcję matrycy Dual Pixel CMOS, w której pojedyncze piksele składają się z dwóch fotodiod. W trybie DPR zapisywane są tak naprawdę dwa zdjęcia, z których jedno zawiera informację z obu fotodiod, a drugie tylko z jednej. Tym samym aparat rejestruje nie tylko sam obraz, ale ma również informację o paralaksie. Zdjęcia w tym trybie zapisywane są w specjalnym formacie, który można następnie otworzyć w programie Digital Photo Professional (w wersji 4.5) i poddać dodatkowej obróbce.

Szerzej funkcjonalność tę przetestowaliśmy w teście lustrzanki z serii 5D.

Wi-Fi

W EOS R zastosowano wbudowany transmiter sieci Wi-Fi i Bluetooth (z obsługą NFC), umożliwiający bezprzewodową komunikację aparatu z zewnętrznymi urządzeniami. W ramach tego rozwiązania do dyspozycji mamy następujące funkcjonalności:
  • połączenie ze smartfonem – umożliwia przeglądanie zdjęć oraz zdalne wyzwalanie migawki,
  • zapisywanie obrazów w stacji Canon Connect Station,
  • zdalna obsługa aparatu za pomocą programu EOS Utility,
  • drukowanie obrazów na drukarce Wi-Fi,
  • przesyłanie obrazów na serwer FTP,
  • wysyłanie obrazów do serwisu internetowego Canon Image Gateway.
Do połączenia aparatu ze smartfonem konieczne jest zainstalowanie w telefonie aplikacji Camera Connect. Kiedy już dokonamy połączenia aparatu i telefonu, we wspomnianej aplikacji wybieramy jeden z trybów: Images on camera, Remote Shooting lub Camera Settings. Pierwszy służy oczywiście do przeglądania zdjęć zapisanych na karcie aparatu. Drugi natomiast umożliwia zdalne wyzwalanie migawki z poziomu telefonu. Na ekranie smartfona widzimy aktualny podgląd kadru, a dodatkowo możemy także wyświetlić informacje o ustawieniach fotografowania. Możliwości kontrolowania ustawień aparatu z poziomu samego telefonu są w pewnym stopniu ograniczone. Możemy zmieniać podstawowe parametry ekspozycji: czas migawki, wartość przysłony, czułość ISO oraz kompensację ekspozycji. Mamy możliwość wybrania trybu wyzwalania migawki (pojedyncze, seryjne, samowyzwalacz) oraz trybu obszaru AF (punktowy lub wykrywanie twarzy połączone ze śledzeniem). Ostrość ustawiana jest automatycznie po dotknięciu przycisku na ekranie, wcześniej należy wskazać palcem odpowiednie miejsce w kadrze. Wyzwolenia migawki dokonujemy odpowiednim przyciskiem. Wykonane zdjęcie możemy podejrzeć bezpośrednio w telefonie, również w powiększeniu. Tryb Camera Settings daje możliwość zmiany ustawień związanych z datą, godziną i strefą czasową.

Do aplikacji nie mamy żadnych zastrzeżeń – poza faktem, że nie byliśmy w stanie połączyć się przez Bluetooth. Samo połączenie przez Wi-Fi, po skonfigurowaniu, odbywa się momentalnie, a czas przesyłania pełnowymiarowych zdjęć JPEG zajmuje około 10 sekund. Sterowanie aparatem z poziomu aplikacji daje wiele możliwości, takich jak regulowanie przysłony, ISO, czasu naświetlania oraz kompensacji ekspozycji czy zmiany punktu autofokusa.

Funkcjonalność modułu Wi-Fi testowaliśmy korzystając ze smartfona Sony Xperia XA Ultra, udostępnionego przez firmę Sony.

Canon EOS R - Użytkowanie i ergonomia

Canon EOS R - Użytkowanie i ergonomia

Autofokus

W Canonie EOS R zastosowano autofokus oparty o architekturę Dual Pixel. Zgodnie z nią, każdy piksel składa się z dwóch fotodiod. Przy ogniskowaniu, dane z sub-pikseli odczytywane są oddzielnie, dzięki czemu możliwe jest ustawianie ostrości oparte o detekcję fazy. Z kolei przy fotografowaniu informacje z obu fotodiód są łączone, zatem nie jest tracona powierzchnia światłoczuła. Punkty autofokusa pokrywają 88% obszaru kadru w poziomie i 100% w pionie i jest ich aż 5655. Detekcja ostrości pracuje w rekordowym zakresie od −6 do 20 EV (temp. 23°C, czułość ISO 100) i działa w oparciu o pracę pojedynczą (One-Shot AF) lub ciągłą (Servo AF).

Metodę autofokusa możemy wybrać z poziomu menu lub menu szybkiego i dostępne są następujące opcje:
  • Wybór automatyczny: twarz+śledzenie,
  • Wybieranie ręczne: 1-punktowy AF (rozmiar ramki AF można zmienić),
  • Wybór ręczny: rozszerzenie punktowego AF do 4 punktów (góra, dół, lewo, prawo),
  • Wybieranie ręczne: rozszerzenie punktu AF o otaczające punkty,
  • Wybór ręczny: strefowy AF (wszystkie punkty AF podzielono na 9 stref ostrości),
  • Wybieranie ręczne: wielkostrefowy AF (poziomy),
  • Wybieranie ręczne: wielkostrefowy AF (pionowy).
Z kolei wybór konkretnego punktu AF, lub strefy, dokonujemy dotykowo na ekranie lub – gdy pracujemy z wykorzystaniem wizjera – przeciągając palcem po monitorze LCD. Opcjonalnie, wykorzystać możemy dedykowany przycisk umieszczony po prawej stronie ekranu i następnie nawigować punktami/strefami za pomocą wybieraka kierunkowego. Najwygodniejszą opcją jest oczywiście wykorzystanie dżojstika – tego elementu jednak w EOS-ie R zabrakło.

EOS R posiada możliwość konfiguracji działania autofokusa w trybie ciągłym/śledzenia – zabrakło jednak predefiniowanych nastaw, które mieliśmy do dyspozycji chociażby w 5D Mark IV. Możemy zatem regulować możliwości ostrzenia w następującym zakresie:

  • Czułość śledzenia – ustawienie czułości śledzenia obiektu (blokada −2 / blokada −1 / 0 / szybka zmiana +1 / szybka zmiana +2),
  • Śledzenie przyspieszenie/zwalnianie – ustawienie czułości śledzenia ruchomych obiektów, których prędkość zmienia się gwałtownie (0/+1/+2),
  • Autoprzełączenie punktu AF – ustawienie czułości przełączania punktów AF podczas śledzenia gwałtownych ruchów obiektu w górę, w dół, w lewo lub w prawo.
W ustawieniach autofokusa znajdziemy jeszcze możliwość określenia, czy przy detekcji twarzy wykrywane ma być oko, czy nie. Warto jednak dodać, że opcja ta działa tylko w trybie One-Shot. Nie możemy także określić, na które oko ustawiana będzie ostrość – aparat sam wybierze to znajdujące się bliżej aparatu.

W zakładce dotyczącej ostrości manualnej znajdziemy możliwość ustawienia wyróżniania krawędzi. Focus peaking nie działa jednak po przybliżeniu kadru.

Autofokus pojedynczy w EOS-ie R działa w zasadzie idealnie. Ogniskowanie z obiektywem RF 24–105 f/4.0 odbywa się momentalnie, a wykonanie kilku tysięcy zdjęć pozwoliło nam stwierdzić, że żadne z nich nie było nietrafione. Dzięki zakresowi detekcji od −6 EV, nawet przy nocnych fotografiach system nie ma żadnego problemu, by ustawić ostrość tam, gdzie chcemy. Sprawdziliśmy również działanie autofokusa pojedynczego w pracy z adapterem. Do tego celu wykorzystaliśmy obiektywy Sigma 35mm f/1.4 Art DG HSM, Canon 35 mm f/2.0 EF IS USM oraz Canon 70–200 mm f/2.8L EF IS III USM. Nawet przy pracy z obiektywem niezależnego producenta nie zauważyliśmy specjalnego spowolnienia pracy ustawiania ostrości w stosunku do tego, co oferuje Canon 5D Mark III. Ostrość ustawiana była szybko i celnie z każdym testowanym szkłem. Możemy zatem uznać, że praca adaptera jest poprawna, a szybkość przekazywania informacji pomiędzy korpusem a obiektywem jest wystarczająca do komfortowej pracy. Warto jeszcze dodać, że adapter nie wprowadził back- czy front-focusu. Warto jednak wspomnieć o tym, że przy korzystaniu z obiektywu Sigma zauważyliśmy dziwne, ciemne okręgi podczas kadrowania – na finalnych ujęciach nie były jednak widoczne.

Żeby sprawdzić, jak nasze odczucia przekładają się na konkretne liczby, wykonaliśmy test. Standardowo w teście autofokusa wykonujemy serię 40 zdjęć. Na zastosowanym obiektywie ustawiamy przysłonę f/2.8 i fotografujemy tablicę rozdzielczości, każdorazowo przeogniskowując obiektyw. Wyniki przedstawiamy w postaci histogramu, który prezentuje procentowe wartości odchyłek od najlepszego pomiaru MTF50 w serii. Jako, że do dyspozycji mieliśmy jedynie jeden natywny obiektyw systemu R – Canon RF 24–105 f/4.0, który ma stałe światło f/4.0, byliśmy zmuszeni wykonać pomiary właśnie na tej wartości przysłony.

Canon EOS R - Użytkowanie i ergonomia

W świetle 5500 K wynik obiektywu natywnego można ocenić jako bardzo dobry – w pierwszych dwóch przedziałach mieści się aż 90% zdjęć. Jeszcze lepiej wypada EOS R z obiektywem 35 mm f/2.0 EF IS USM podpiętym przez adapter – tutaj z kolei mamy 95% „idealnych” trafień, a 100% zdjęć mieści się w dwóch pierwszych przedziałach. Warto odnieść wyniki do 5D Mark IV, który testowaliśmy również z tym obiektywem – wyniki są w zasadzie identyczne, zatem w świetle 5500K adapter nie wprowadza żadnych utrudnień.

Canon EOS R - Użytkowanie i ergonomia

Sytuacja ulega wyraźnemu pogorszeniu w świetle żarowym. Celność obiektywu 35 mm f/2.0 EF IS USM podłączonego przez adapter spadła – w pierwszych dwóch przedziałach umieściliśmy 55% zdjęć. Na plus należy jednak zanotować, że żadna fotografia nie jest wyraźnie nietrafiona.

Natywny RF 24–105 f/4.0 spisuje się natomiast porównywalnie – zdjęcia z odchyłem ostrości mniejszym niż 6% stanowią aż 80% całości. W tej kategorii Canon EOS R musi jednak uznać wyższość zarówno Z7, jak i A7 III.

Postanowiliśmy przetestować również wykrywanie twarzy oraz oka. W ogólności, tryb wykrywania twarzy i oka sprawuje się świetnie – lepiej niż w testowanym przez nas ostatnio Fujifilm X-T3 i porównywalnie do Sony A7R III. Zabrakło jednak obecnych we wspomnianych aparatach funkcji, takich jak wybór detekowanego oka oraz działanie wykrywania oka w trybie autofokusa ciągłego.

Przetestowaliśmy również działanie autofokusa ciągłego, wykorzystując naszą standardową scenę. Do aparatu podpięliśmy dwa obiektywy – natywny RF 24–105 f4.0 IS USM oraz Canon 70–200 mm f/2.8L EF IS III USM przez adapter. Filmy dokumentujące test przy ustawieniach standardowych oraz X przedstawiamy poniżej.

Detekcja i śledzenie obiektu odbywa się sprawnie przy obu wykorzystanych obiektywach w całym zakresie kadru. Nie zauważyliśmy również specjalnego pogorszenia osiągów, gdy w torze aparat – obiektyw pojawił się adapter, co należy zaliczyć na plus. Jeżeli chodzi jednak o samą celność, to Canon R sprawuje się nieźle – przy ustawieniach standardowych z obiektywem RF 24–105 IS USM zaliczyliśmy 82% ostrych zdjęć, natomiast przy drugim ustawieniu – 88%. Przy korzystaniu z adaptera natomiast, zdjęcia pozostawały ostre w 78% i 72% przypadków. Jak zwykle, aparat miał największy problem z celnością przy nawrotach.

Warto też poświęcić chwilę sprawowaniu się autofokusa ciągłego w codziennych sytuacjach. My korzystaliśmy z niego kilkukrotnie podczas ustawiania ostrości na poruszającą się osobę i musimy przyznać, że w takiej sytuacji jego skuteczność była poprawna.

Pomiar światła

Canon EOS R został wyposażony w system pomiaru światła oparty na czujniku RGB+IR podzielonym na 384 strefy pomiarowe. System pracuje w zakresie od −3 do 20 EV (temp. 23°C, ISO 100, pomiar wielosegmentowy), a kompensacji ekspozycji możemy dokonywać w zakresie ±5 EV ze skokiem 1/3 lub 1/2. Opcja bracketingu ekspozycji oferuje możliwość wykonania 2, 3, 5 lub 7 zdjęć. Wielkość kroku pomiędzy kolejnymi zdjęciami możemy regulować w zakresie od 1/3 do 3 EV z krokiem 1/3 EV. Dodatkowo w menu C.Fn. możemy określić kolejność zmiany sekwencji naświetlania (0,–,+ / –,0,+ / +,0,–). W EOS-ie R do dyspozycji mamy następujące tryby pracy pomiaru światła:
  • Pomiar wielosegmentowy (połączony ze wszystkimi punktami AF),
  • Pomiar skupiony (około 6,1% wizjera na środku),
  • Pomiar punktowy: centralny pomiar punktowy (około 2,7% wizjera na środku),
  • Pomiar centralnie ważony uśredniony.
W zasadzie nie mamy zastrzeżeń do pracy systemu pomiaru światła. Podczas testowania aparatu nie sprawiał on problemów i w typowych warunkach oświetleniowych zachowywał się prawidłowo. Stosowane przez nas wartości kompensacji ekspozycji przy korzystaniu z pomiaru wielosegmentowego utrzymywały się zazwyczaj na niewielkim poziomie i jedynie przy kontrastowych scenach przekraczały 2/3 EV.