Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

Historia jednej fotografii - Tyłem do zaćmienia słońca

Historia jednej fotografii - Tyłem do zaćmienia słońca
29 kwietnia 2016

1. Historia jednej fotografii - Tyłem do zaćmienia słońca

Pretekstem do wielu wyjazdów na Fotomisje były i są wszelakie zjawiska astronomiczne. Wielokrotnie w dziwne miejsca świata „wygania” nas zaćmienie Słońca. Nie jestem pasjonatem astrofotografii, nie znam się na astronomii, choć orientuję się, że to Ziemia krąży wokół Słońca. Fenomen zaćmienia Słońca skądinąd bardzo fascynujący dotyka mnie najbardziej w sferze wydarzenia kulturowego oraz jako źródło wyjątkowej scenografii do zdarzeń, którym towarzyszy. Przyznam, że to są najciekawsze momenty do fotografowania, jakie znam. Wciąż z tyłu głowy mam burzę podczas zaćmienia słońca nad jeziorem Turkana w Kenii.

W marcu wyruszyliśmy na Fotomisję do Indonezji, aby w mieście Palembank zaobserwować i zarejestrować całkowite zaćmienie Słońca. Chcąc zająć dobre miejsce do obserwowania wyruszyliśmy jeszcze w nocy w kierunku postkolonialnego mostu. Tam przywitały nas tłumy mieszkańców miasta, od których dosłownie odbiliśmy się. Dziesiątki tysięcy ludzi zgromadziło się, aby zobaczyć coś, co wcześniej wydarzyło się w tym miejscu w 1983 roku, kiedy świat usłyszał po raz pierwszy przeboje: Total Eclipse Of The Heart – Bonnie Tyler i Every Breath You Take – The Police. Dzieci, dorośli, starcy, kobiety i mężczyźni patrzyli hipnotycznie w niebo, jakby mieli w pamięci śpiew Stinga: I’ll be watching you. Nic dziwnego, bo następna taka okazja miała wydarzyć się za kolejne 33 lata.

Czy taki temat może być obojętny dla fotografa? W takich sytuacjach zawsze jest dylemat co fotografować? Gwiazdę czy ludzi na nią patrzących? Zawsze pragmatycznie odpowiadam: co się da, a najlepiej jedno i drugie. Tej zasady się trzymam, co ma te zaletę, że obojętne mi jest, czy będzie zachmurzenie, czy nie. Niezależnie od warunków zawsze jakieś zdjęcia zrobię. Patrząc na dziesiątki fotografów z całego świata celujących ze statywów swoimi lufami w niebo, trochę im współczułem, widząc ich nerwowość z powodu zachmurzenia. Świadomy, że z podglądaniem ciał niebieskich będzie trudno, zebrałem grupę reportażową i ruszyliśmy w tłum. Byliśmy mobilni, nie przywiązani do super miejscówek rezerwowanych na kilkanaście godzin przed imprezą. Zabrałem ze sobą dwa aparaty. Na mojego flagowca Fuji X-Pro2 założyłem lufę Fujinon XF 100–400 mm f/4.5–5.6 R LM OIS, na Fujifilm X-T1 zooma Fujinon XC 16–50 mm f/3.5–5.6 OIS. Na wszelki wypadek, gdyby chmury się rozstąpiły, w kieszeni miałem konwerter 1.4x do długiej lufy i filtr szary ND1000.


----- R E K L A M A -----


Historia jednej fotografii - Tyłem do zaćmienia słońca - Historia jednej fotografii - Tyłem do zaćmienia słońca
Fujifilm X-Pro2 z obiektywem Fujinon XF 100–400 mm f/4.5–5.6 R LM OIS

Byłem gotowy do zdjęć na każdy możliwy temat. Jednak najbardziej nastawiałem się na fotografowanie portretów osób wciągniętych w pasję obserwacji nieba. Egzotyczna zbiorowość różniących się od siebie ludzi w nienaturalnym świetle zaćmienia dawały szansę na sukces. Zdecydowanie preferowałem fotografowanie ludzi długimi ogniskowymi. Moim celem było podglądanie ich z dalszej odległości. Indonezyjczycy kiedy widzą, że ich fotografujesz, natychmiast zaczynają stroić miny do aparatu i błaznować. Tego chciałem uniknąć. Pożądaną cechą ekstremalnie długich obiektywów jest silny skrót perspektywy i mała głębia ostrości. Te cechy są konieczne do wyłuskania i wyeksponowania pojedynczych osób z tłumu, tak by się z nim nie zlewały. Czarny kolor jakby nie było dosyć okazałego obiektywu Fujinon XF 100–400 mm f/4.5–5.6 R LM OIS pozwala na odrobinę dyskrecji. By bardziej to podkreślić, schowałem osłonę przeciwsłoneczną do torby. Niepotrzebnie tylko wydłuża cały zestaw i przyciąga wzrok. Zresztą ze swoją aparycją w tłumie Azjatów i tak wyglądałem jak zebra wśród mustangów.

Historia jednej fotografii - Tyłem do zaćmienia słońca - Historia jednej fotografii - Tyłem do zaćmienia słońca
Fujifilm X-T1 z obiektywem Fujinon XC 16–50 mm f/3.5–5.6 OIS

Schowane Słońce co jakiś czas wygląda przez dziury w chmurach, przez co natychmiast lekko znudzony tłum podrywa się w euforii do patrzenia prosto w tarczę słoneczną i Księżyc na jej tle. W takich sytuacjach jestem chyba jedną z nielicznych osób stojących plecami do tego zjawiska. Fotografuję twarze, zachwyt, zdziwienie i różne patenty na domowe sposoby wykonania okularów obserwacyjnych. Sam od czasu do czasu po założeniu filtra ND fotografuję kolejne fazy zaćmienia. Z każdą minutą zmienia się światło, tworzy się niepowtarzalna atmosfera. Jest coraz ciemniej, plan zaczynają doświetlać latarnie uliczne. Intensyfikuję działania fotograficzne.

W pewnym momencie dostrzegam w tłumie atrakcyjną kobietę w bieli. Przyglądam się jej. Jest piękna, elegancka i wytworna. Podekscytowana dzieli się swoimi wrażeniami z rodziną. Za nią widzę twardziela, który postanowił patrzeć w słońce bez zabezpieczeń. Jego mina oraz czerwone oczy zdradzają od razu, że to komandos i nie ugnie się przed światłem. Ustawiam się z aparatem tak, by mieć oboje na jednej linii, a w tle ciemny namiot. Mam teraz kontrast postaci oraz kontrast motywu. Czekam na słońce, które błyśnie zza chmur i reakcję osób fotografowanych. Zauważam w kadrze również trzecią osobę, która chowa się za plecami kobiety. Kołysząc się, ustawiam się tak, by wszystkie trzy osoby były w kadrze. Na „Wow…” słyszalne z tłumu naciskam spust migawki. Dzięki dobremu układowi stabilizacji obiektywu pozwalam sobie fotografować na stosunkowo długim czasie otwarcia migawki bez ryzyka poruszenia zdjęcia i konieczności podnoszenia ISO. Wybieram momenty skupienia osób fotografowanych, ale również ich spontaniczne emocje. Przerzucam ostrość na pierwszy lub drugi plan. Staram się zrobić jak najwięcej różnych zdjęć by mieć potem wybór. Spieszę się, bo momenty dziur w niebie są bardzo krótkie. W pewnym momencie kobieta mnie zauważa, peszy się. Zaćmienie chowa się za chmury i… w zasadzie już po zdjęciach. Uśmiecham się i idę dalej polować.

Historia jednej fotografii - Tyłem do zaćmienia słońca - Historia jednej fotografii - Tyłem do zaćmienia słońca
Fot. Jacek Bonecki
Aparat: Fujifilm X-Pro2
Obiektyw: Fujinon XF 100–400 mm f/4.5–5.6 R LM OIS
Parametry ekspozycji: przysłona f/5.6, czas ekspozycji 1/125 s, ISO 400

Artykuł jest sponsorowany przez firmę FUJIFILM Europe GmbH (sp. z o.o.) Oddział w Polsce.



Poprzedni rozdział