Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
X101 jest wyraźnie większy (50.5x50x18 cm) i cięższy (420 gramów) od Symy X5. W budowie dominują lekkie tworzywa sztuczne, których jakość jest podobna do tych zastosowanych w mniejszym modelu. Z racji większej masy, MJX jest bardziej narażony na uszkodzenia od upadków, czego dowodem jest pęknięta rama.
Istotną zaletą opisywanego multikoptera jest udźwig, pozwalający na podpięcie własnej kamerki. Nie zdecydowałem się na układy proponowane przez MJX, a wykorzystałem wspomnianą w poprzednim rozdziale Xiaomi Yi Action Cam.
Pewne udogodnienie w stosunku do Symy X5 stanowi płytka amortyzująca, zintegrowana z koszykiem na akumulator. Dzięki temu kamera nie jest na sztywno połączona z ramą drona, co pozwoli na redukcję części wibracji powodowanych pracą silników i śmigieł.
Sterowanie
Kontroler X101 zasilany jest trzema "paluszkami", umieszczanymi w spodniej części obudowy. Sterowanie odbywa się podobnie jak w przypadku Symy. Za ruch góra-dół, obroty lewo-prawo, a także w czterech kierunkach w płaszczyźnie poziomej odpowiadają dwie dźwignie.
Mamy również przyciski do trymowania, niewielkie dźwignie, które wraz z guzikami AILE/RUDD przełączają funkcje obrotu drona wokół osi pionowej i lot prawo-lewo, a także przepustnicy i ruchu przód-tył. Oprócz włącznika kontrolera, w dolnej części widzimy także ogranicznik przepustnicy oraz guzik wyboru trybu (początkujący, średnio-zaawansowany, zaawansowany). Ekran LCD niewiele różni się funkcjonalnie od tego w Symie X5. Z przodu są jeszcze przyciski do akrobacji oraz obsługi kamery producenta.
Zasilanie i czas lotu
Litowo-polimerowy akumulator X101 jest większy i cięższy niż ten od Symy i charakteryzuje się pojemnością 1200 mAh. Mocowany jest na zewnątrz urządzenia (pod spodem) w przeznaczonym dla niego koszyku.
Ładowanie także trwa ok. 1.5 godziny. Nowy zasobnik zapewnia maksymalnie 8-9 minut lotu. Po około pół roku użytkowania drona, czas ten skrócił się do zaledwie 1-2 minut. Konieczność dokupienia dodatkowych akumulatorów jest zatem koniecznością.
X101 także posiada podświetlenie LED - niebieskie z przodu i czerwone z tyłu. Dodatkowo od strony użytkownika mamy białe LED-y. Iluminacja jest nieco lepiej widoczna niż w Symie.
Loty
Większa moc silników X101 pozwala mu wznosić się znacznie szybciej i dynamiczniej wykonywać poszczególne manewry. Z tego względu latanie tym modelem zapewnia więcej przyjemności. Po kilkunastu miesiącach użytkowania Symy X5, nauka sterowania większym multikopterem przebiegła nieco szybciej.
Oczywiście nadal zalecam pewną ostrożność podczas zabawy, bowiem upadki mogą być dla X101 bolesne. Uszkodzone osłony śmigieł to w zasadzie standard, natomiast jeden wypadek zaowocował wspominanym już pęknięciem ramy. Dron wciąż nadaje się do lotów, jednak jego wytrzymałość mechaniczna z pewnością nie jest już taka sama. X101 także wylądował raz w oczku wodnym i wymagał suszenia.
Mniejsza jest też jego podatność na wiatr, co akurat zaliczam na plus. Oczywiście oba opisywane multikoptery to lekkie urządzenia (szczególnie Syma X5), także na dobre własności w tym zakresie nie ma raczej co liczyć. Przy lekkich podmuchach automatyka bez większego trudu radzi sobie z dobraniem odpowiednich korekt by odzyskać stabilność. Trudno jednak uniknąć znoszenia.
Według producenta, zasięg urządzenia to ok. 100 metrów. Nie oddalałem się nim na większą odległość, pozostawiając sprzęt w zasięgu dobrego widzenia.
Filmowanie w locie
Z racji braku zgodności fabrycznego mocowania przeznaczonego dla kamery oraz mojego, dołączonego do modelu Yi, używam plastikowych opasek zaciskowych (tzw. trytytek). Od biedy mając dodatkowy uchwyt, można go przykleić do koszyka baterii, np. na silikon. Kamerę należy umieścić w odpowiedniej ramce mocującej i dokręcić śrubę. W ten sposób reguluje się także kąt położenia rejestratora. Tu napotykamy na pierwsze ograniczenie - w trakcie lotu nie możemy bowiem zmienić pozycji kamery.
Kolejnym problemem w X101 są płozy. 155-stopniowe pole widzenia kamery sprawia, że wyraźnie widać je w kadrze. Pozostaje zatem zmodyfikować mocowanie w taki sposób, żeby przesunąć kamerę do przodu. Tymczasowo można oczywiście płozy zdemontować, choć w ten sposób będzie ona narażona na uszkodzenia przy lądowaniu.
Warto mieć świadomość, że mimo udźwigu X101 pozwalającego na uniesienie kamerki, dynamika lotu ważącego ok. 525 gramów zestawu zauważalnie spada. Wznoszenie idzie nieco wolniej, trudniej także łagodnie wylądować, czy wykonywać manewry. Użycie cięższych rejestratorów nie wchodzi zatem w grę. Co więcej, zużywające się z czasem akumulatory także powodują spadek osiągów, co widać na poniższym filmie.
To co najbardziej przeszkadza w odbiorze obrazu, to drgania. Wibracje pochodzące od silników i śmigieł są na tyle duże, że płytka amortyzująca sprawdza się średnio. W przypadku opisywanego sprzętu, na ten problem ciężko będzie zaradzić.
Być może kamera wyposażona w optyczny stabilizator obrazu zapewniłaby lepsze rezultaty, niestety Xiaomi Yi go nie ma. Z drugiej strony systemy kompensacji drgań projektuje się tak, by radziły sobie ze wstrząsami powodowanymi np. drżeniem rąk (czyli o niskiej częstotliwości). Tymczasowo można skorzystać z funkcji redukcji drżenia obrazu oferowanej przez YouTube i pogodzić się z pewną utratą jakości (przykład poniżej).
Nie będzie chyba dla nikogo zaskoczeniem informacja, że sens nagrywania dźwięku kamerką jest praktycznie żaden. Bliskość hałasujących silników i śmigieł powoduje, że na filmie nie słychać w zasadzie niczego poza nimi. Wybierając temat do filmowania z lotu ptaka warto od razu pomyśleć nad utworem, który później wstawimy na ścieżce dźwiękowej.
Chciałbym jeszcze wspomnieć o kwestii podglądu na żywo podczas filmowania. Kamerę wyposażono w moduł Wi-Fi, który pozwala na podłączenie np. smartfona z zainstalowaną aplikacją YI Action Camera. W ten sposób możemy nie tylko włączać i wyłączać nagrywanie, mamy także widok live-view.
Z tym "live" sprawa nie wygląda jednak tak różowo. Płynność podglądu jest nie najlepsza i szybko spada wraz z oddalaniem się urządzenia od nas. Natomiast gdy odlecimy dronem na kilkanaście metrów, obraz odświeża się raz na kilka sekund. Przy dalszych odległościach komunikacja urywa się. Wykorzystanie Wi-Fi do poglądu na żywo nie wydaje się zatem sensownym rozwiązaniem.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.