Venus Optics LAOWA 9 mm f/2.8 ZERO-D na Islandii
3. Podsumowanie
Po pierwsze, gabaryty sprzętu. Zestaw Venus Optics LAOWA 9 mm f/2.8 ZERO-D i Fujifilm X-E1 jest naprawdę lekki i niewielki. To ogromna zaleta, bo w naszym plecaku fotograficznym mamy mnóstwo miejsca na inne rzeczy. Dodatkowo, hasanie z nim uwieszonym na szyi czy ramieniu, nawet podczas długich wspinaczek, nie jest żadnym problemem.
Po drugie, parametry obiektywu powodują, że głębia ostrości jaką oferuje jest tak duża, iż jego użytkowanie jest w większości zastosowań praktycznie bezproblemowe. Podczas zdjęć dziennych ostrości nie ustawiałem praktycznie wcale. Po prostu ustawiałem pierścień raz, na z góry upatrzoną pozycję tuż przed nieskończonością i po prostu robiłem zdjęcia. To ogromna zaleta, szczególnie dla mnie. Będąc opiekunem grupy oraz współprzewodnikiem, odpowiadając na pytania uczestników i udzielając im rad, zawsze mam najmniej czasu na fotografowanie. Szybkość w operowaniu sprzętem i jego niezawodna funkcjonalność mają więc dla mnie ogromne znaczenie. Jedyny moment, kiedy trochę więcej uwagi poświęciłem ustawianiu ostrości, miał miejsce podczas zdjęć zorzy, kiedy to starałem się uzyskać jak najbardziej punktowe obrazy gwiazd. Pierścień Laowy umożliwił to bez żadnych problemów.
Po czwarte, drugie życie starszych korpusów. Na naszej Fotomisji na Islandię wiekowy już X-E1 przeżył swoją drugą młodość. Laowa pozwoliła uniknąć jego największej bolączki, a jednocześnie dała możliwość wykorzystania jego największych zalet, czyli gabarytów oraz świetnej matrycy. A takiego X-E1, wciąż w dobrym stanie, możemy kupić za 700–800 zł. Dodatkowo, nie musimy ograniczać się do systemu Fujifilm. Możemy przecież polować na używane bezlusterkowce APS-C firm Sony i Canon. W przypadku pierwszych EOS-ów M Canona autofokus też zaliczał się do słabych, a więc tutaj, dzięki manualnej Laowie, także unikamy ich głównej bolączki.
Po piąte, ogromny kąt widzenia, który na Islandii trudno przecenić. Raz, że jest tam sporo widoków wręcz stworzonych dla takich kątów. Dwa, że często pozwala on stać w pierwszym rzędzie rzeszy turystów i nadal mieć fotografowany obiekt w polu widzenia i nikogo innego w kadrze.
Po szóste, rozsądne światło, które pozwala wykorzystać ten obiektyw w fotografii nocnej. Będzie tutaj trochę przeszkadzać nam winietowanie, którego nie można uniknąć przy tej kombinacji parametrów i gabarytów, ale daje się z nim żyć i po lekkiej obróbce cieszyć się z jakości wykonanych zdjęć.
Tak więc z czystym sumieniem mogę napisać, że Venus Optics LAOWA 9 mm f/2.8 ZERO-D przeszła z powodzeniem nie tylko tradycyjny test w naszej redakcji, ale także test praktyczny na wymagającej wyprawie.
Artykuł powstał na zlecenie firmy FoxFoto.