Ma to sens, pierwszy raz o tym pomyślałem podczas zabaw z projektami ML typu face-swap.

Właściwie jest to koniecznie, problemem jest że począwszy od aparatu a skończywszy na wyświetlaczu każdy komponent musi to wspierać.

Z "białej księgi" Adobe wynika, że to infrastruktura na kształt block-chain z poświadczoną tożsamością. Czyli faktycznie ma to sens.

Już kiedyś cos podobnego było jak cyfra weszła, ale było pewnie za wcześnie.

Czyli co, jakaś wariacja na temat steganografii?

Nie. Znak wodny ma m.in. tę wadę, że przy zaawansowanych efektach/obróbce może zniknąć.

Ale mniej więcej tak:
1. Autor podpisuje cyfrowo swoje zdjęcie i podpis umieszcza w "metadanych".
2. Jeśli ktoś zdjęcie obrobi, to do podpisu autora dołączy swój podpis (przy czym lista wprowadzonych przez niego zmian nie musi być jawna).
3. Ktokolwiek dostanie to zdjęcie, będzie mógł zweryfikować autora (i edytora) i historię zdjęcia. Jak nie będzie podpisu, albo "hasz" będzie nieprawidłowy, to przyjmujemy, że to falsyfikat.

Nie napisali jak to CAI ma działać, wyobrażam sobie jedynie, że nie wyeliminuje to zdjęć fakeowych kompletnie, ale dostawca informacji będzie mógł w oznaczyć czy zdjęcie ma poświadczenie oryginału / zgodności z oryginałem / czy licencjonowaną uprawnioną edycję. O zdjęciach bez weryfikowalnego poświadczenia nie będzie można powiedzieć czy są zgodne z oryginałem czy miały po drodze edycję. Pomoże to np. agencji informacyjnej uniknięcia publikacji na badzie nie weryfikowalnego materiału.

@qbic, nie musi, wydaje się że nie chodzi o to aby każdemu zdjęciu udawadniać że jest zgodny z oryginałem. ale np. optyczne.pl publikujac jakies zdjecie będzie w stanie sprawdzić że zdjęcie jest oryginalne, a jeśli modyfikowane to czy pochodzi z wiarygodnego źródła, natomiast publikujac zdjecie o nieweryfikowalnym pochodzeniu portal ryzykuje swoją reputację, publikując może zrobić swoją modyfikację dołączając swoj podpis do zdjęcia ale i biorąc też odpowiedzialność za tą modyfikację. Nawet fakeowe zdjecie może mieć podpis, ale będziesz mógł zdecydować czy ufasz mu ze względu na to kto podpisał. Tak sobie wyobrażam... :)

Pomysłów podpisywania zdjęć - było już kilka. Taką ciekawą propozycją było zapisywanie danych w szumie zdjęcia. Dla oka niewidzialne ale możliwe do odczytania i ze zdjęć cyfrowych (nawet po przetworzeniu, wycięciu fragmentu) jak i wydrukowanych (nawet zniszczonych - tylko strzępki nawet zniszczonego zdjęcia).
Technologia ta już ma ładnych parę lat... na ile się rozwinęła i dlaczego nie jest powszechna trudno stwierdzić gdyż potencjał ma na prawdę spory (zdecydowanie większy niż jakieś tagi i metadane dopisane do zdjęcia cyfrowego).

Wnioski - łatwo stwierdzić: cyfrowe znaki wodne nie są odporne na dowolne przekształcenia obrazów. Poza tym to, co jest niewidoczne dla ludzi, może być zakłóceniem dla maszyn - tak jak w przykładach "oszukiwania" sieci neuronowych szumem dla nas niewidocznym.

A tak sprawa jest prosta: jest podpis - można sprawdzić autora i historię modyfikacji (zdjęcia, ale też całego filmu). Nie ma - możesz spodziewać się wszystkiego.