SwitchLens
SwitchLens to aparat z wymienną optyką i matrycą oraz mocowaniem Mikro Cztery Trzecie, który można podłączyć do smartfona.
Pod względem koncepcji nowe urządzenie przypomina produkowane swego czasu między innymi przez firmy Olympus czy Sony tzw. „bezkorpusowce”, czyli aparaty zawierające moduł fotograficzny, do którego obsługi potrzebny był sparowany z urządzeniem smartfon. Tu jest podobnie.
Według udostępnionych przez twórców informacji SwitchLens bazuje na matrycy Sony IMX472, która przy rozmiarze 4/3'' oferuje rozdzielczość 21.46 megapiksela (efektywnie 20.89 Mpix, czyli 5280 × 3956), choć w opisie kampanii pojawiają się też informacje o wariancie bazującym na 1-calowym sensorze Sony IMX283. Tak czy inaczej, wariant Mikro Cztery Trzecie pozwala korzystać z zakresu czułości ISO 100-12800 rozszerzalnego do 50-25600, czasów migawki od 10 s do 1/8000 s i balansu bieli od 2600 do 8600 K.
Poza wykonywaniem zdjęć w formatach RAW i JPEG urządzenie pozwala także na filmowanie w 4K, choć informacje udostępnione przez twórców pozostają niejednoznaczne jeśli chodzi o maksymalne dostępne klatkaże – w jednym miejscu podana jest wartość 30 kl/s, w drugim 60, a w trzecim – 120 kl/s. Zapis odbywa się na wbudowaną pamięć o objętości 1.5 TB.
SwitchLens ma współpracować zarówno ze smartfonami z Andriodem, jak i z urządzeniami pracującymi pod kontrolą systemu iOS. By działać, nie musi być podłączony do smartfona – możliwa jest także jego zdalna obsługa przez Wi-Fi.
By wejść w posiadanie aparatu SwitchLens, należy wesprzeć kampanię jego twórców w serwisie finansowania społecznościowego Kickstarter. Ceny za samo body rozpoczynają się od 199 dolarów. Razem z aparatem można też zamówić do 7 różnych manualnych obiektywów z bagnetem Mikro Cztery Trzecie o ogniskowych od 7.5 (rybie oko) do 50 mm. Dostawy przewidziano na listopad.
Komentarz można dodać po zalogowaniu.
Zaloguj się. Jeżeli nie posiadasz jeszcze konta zarejestruj się.
Takie genialne pomysły już były - Olympus Air, Sony QX. I nikt tego nie potrzebował, bo nie ma to ani funkcjonalności dedykowanego aparatu, ani wygody i bezobsługowości smartfona.
Jest to więc bezsprzecznie sposób na wyciągnięcie kasy od "inwestorów", który zawinie się krótko po premierze.
> I nikt tego nie potrzebował, bo nie ma to ani funkcjonalności dedykowanego aparatu, ani wygody i bezobsługowości smartfona.
rzeczywiście, chyba nie były przesadnym sukcesem, bo nie znalazły kontynuacji, co jednak nie znaczy od razu, że to był zły pomysł; można raczej założyć, że w szczegółach realizacja miała wady;
ewentualnie, że potencjalny rynek nie był tak duży, żeby zapewnić temu sukces - to się działo w szczycie rozwoju rynku foto przecież; tu zaś mamy raczej przedsięwzięcie obliczone na tych, którym to faktycznie będzie potrzebne (crowdfunding), sam pomysł (jak piszesz: "funkcjonalność dedykowanego aparatu" i "bezobsługowość smartfona") wydaje się kuszący, jeśli będzie to zręcznie zrobione;
problemem smartfonów jest niewymienność optyki, co ten koncept rozwiązuje; tak na szybko, to chyba największą jego słabością będzie brak AF, zaś "plusy" coś takiego mogą być rozliczne, łącznie z połączeniem obrazowania tej przystawki i aparatów smartfona; chociaż to chyba zbyt ambitne przedsięwzięciem tymczasem.
To były śmieci, Oly Air miał FHD30p, gdy Go pro miało już FHD120p i 4k30p
@JdG
Niestety nie pokładam żadnej wiary w powodzenie tego projektu.
Ludzie robią zdjęcia smartfonem, bo:
- jest zawsze w kieszeni
- obsługa ogranicza się do jednego przycisku na ekranie
- jakość jest wystarczająca dla większości
Niewielka grupa ludzi robi zdjęcia aparatami dedykowanymi, bo:
- jakość jest zdecydowanie lepsza
- możliwości są większe
- obsługa w trybach innych niż auto jest wygodniejsza
To rozwiązanie nie jest małe i ze względu na wystający obiektyw i bagnet nie zmieści się w kieszeni. Obsługa nie ogranicza się do jednego przycisku na ekranie, bo trzeba to założyć i podłączyć, ewentualnie dopiąć obiektyw. Jakość będzie lepsza, ale dopiero po odpowiedniej obróbce RAW-a w Lightroomie lub innym oprogramowaniu, bo bez tego zdjęcie ze smartfona na ekranie tegoż smartfona będzie wyglądało lepiej dla zwykłego użytkownika. Nie ma tu większości możliwości dedykowanego aparatu (poza wymienialnością obiektywów), a obsługa jest smartfonowa, tj. z poziomu ekranu, a nie kilku pokręteł i przycisków.
W zamian za lepszą jakość zdjęć po ich obróbce oraz możliwość wymiany obiektywów uzyskujemy więc wszystkie wady smartfona i dedykowanego aparatu jednocześnie.
Zniknie w mrokach dziejów jak jego poprzednicy.
@JdG
"można raczej założyć, że w szczegółach realizacja miała wady;"
Nie realizacja miała wady tylko idea była wadliwa.
"sam pomysł (jak piszesz: "funkcjonalność dedykowanego aparatu" i "bezobsługowość smartfona") wydaje się kuszący, jeśli będzie to zręcznie zrobione;"
Ale nie będzie, bo idea tego urządzenia właśnie wyklucza powyższe cechy. Tak jak napisano, to będzie łączyć wady obu rozwiązań nie dając zalet żadnego z nich z osobna. Jaką to ma mieć przewagę nad niewielkim samodzielnym korpusem m4/3? Integracja z mediami społecznościowymi? Upload do chmury? To można zrobić prościej z poziomu samej puszki. IMO jedynymi sensownymi metodami integracji aparatu ze światem internetu i smartfonami jest albo uproszczony android/ios i moduł gsm (to już było, może jednak faktycznie wtedy było za wcześnie), albo serwowanie w aparacie czegoś na kształt systemów infotainment z samochodów). Bez sparowania mamy normalny, w pełni funkcjonalny produkt, a po sparowaniu z telefonem do aparatu serwowany jest uproszczony interfejs androida/ios, tak jak to ma miejsce w przypadku android auto czy carplay.
Nie pisałem, że to odniesie sukces, choć pamiętajmy, że to sprzęt tylko dla subskrybentów i ewentualnie jakiegoś grona, które się na to skusi, więc nawet jak będzie +100 nabywców więcej niż tylko subskrybenci, to może to być sukcesem dla producenta i nabywców;
urządzenie będzie pewnie miało sporo wad, pomijając nawet brak AF, bo to w końcu w zasadzie prototyp; poza tym trudno się spodziewać, żeby twórcy ogarnęli kooperację softu tego korpusu i w smartfonach, które produkują przecież różne firmy;
natomiast fakt, że ktoś kolejny raz wraca do idei takiego kombinowanego sprzętu dowodzi, że coś w tym jest; sam korpus jest zaś sporo mniejszy niż np. PEN Olympusa, więc poręczny; no i optyki m4/3, wcale dobrej, jest od metra, co bardzo podnosi atrakcyjność konceptu;
coś takiego z matryca 1" też miałoby sens, bo przypuszczam, że optyka od Nikona1 może być wciąż dostępna, a ona tez odznacza się małymi rozmiarami.