Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Canon EOS M5 - test aparatu

13 stycznia 2017
Szymon Starczewski Komentarze: 202

9. Podsumowanie

Dotarliśmy do końca testu, zatem czas na podsumowanie najważniejszych informacji dotyczących EOS-a M5.

Canon EOS M5 - Podsumowanie

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność



----- R E K L A M A -----

Pod względem solidności budowy i jakości wykonania nie mamy większych zastrzeżeń do EOS-a M5. Górny i dolny element obudowy zostały wykonane z tworzywa sztucznego, jednak spora część korpusu pokryta jest gumowym materiałem. Ciężko zatem stwierdzić, co znajduje się pod spodem. Przy stosunkowo niedużych rozmiarach aparat charakteryzuje się dość wyraźną wagą, co może wskazywać, że przynajmniej częściowo jego szkielet wykonano z lekkiego stopu metalu. Producent jednak nie chwali się takim rozwiązaniem. Ponarzekać możemy natomiast na brak uszczelnień, które we flagowym modelu kierowanym do bardziej wymagającego użytkownika powinny się znaleźć.

W zakresie elementów sterujących, testowany EOS prezentuje dobry poziom. Do dyspozycji mamy sporo przycisków, trzy pokrętła sterujące oraz oddzielne pokrętło do regulacji kompensacji ekspozycji. Pod względem organizacyjnym i graficznym menu w EOS-ie M5 wygląda tak, jak w zaawansowanych kompaktach PowerShot. Podział na zakładki jest wygodny i pozwala na szybkie przeglądanie. Dodatkowym plusem jest obecność konfigurowalnego podręcznego menu oraz zakładki Moje Menu, która pozwala na umieszczenie w jednym miejscu najważniejszych dla użytkownika opcji.

Z pewnością warto pochwalić 3.2-calowy wyświetlacz LCD zastosowany w testowanym aparacie. Wysoka rozdzielczość zapewnia przyjemny dla oka i wyraźny obraz, a przy pracy w ostrym świetle spisuje się on całkiem dobrze. Niewątpliwym plusem jest możliwość odchylania ekranu w górę i w dół. Dotykowy interfejs, w który wyposażono ekran, oferuje szerokie możliwości w zakresie obsługi aparatu i w praktyce funkcja ta okazuje się być naprawdę wygodna.

Zastosowany w M5 OLED-owy wizjer charakteryzuje się bardzo wysoką rozdzielczością na poziomie 2 360 000 punktów, a do jakości obrazu nie mamy większych zastrzeżeń. Prezentuje się on szczególnie przyjemnie przy odświeżaniu ustawionym na 120 kl/s, a jego wielkość jest całkiem przyzwoita.

W EOS-ie M5 tryb wideo został nieco rozbudowany w stosunku do tego, co oferuje model M3. Filmy możemy nagrywać w trybie automatycznym lub manualnym, dającym możliwość regulacji wszystkich parametrów ekspozycji (również w trakcie rejestracji). Przydałyby się jednak także tryby półautomatyczne, takie jak priorytet przysłony czy migawki. Wybór w zakresie jakości nagrywanego materiału nie jest szczególnie duży. Filmów 4K w EOS-ie M5 niestety nie odnajdziemy, a najlepsza jakość to Full HD 50p lub 60p. W testowanym aparacie warto jednak pochwalić możliwość rejestracji filmów poklatkowych.

Użytkowanie i ergonomia

Dzięki obecności w M5 całkiem sporej (jak na rozmiary korpusu) i odpowiednio wyprofilowanej rękojeści aparat wygodnie leży w dłoni. Na stabilny uchwyt pozytywny wpływ ma również wypustka na tylnej ściance, o którą opiera się kciuk, a także odpowiednia przyczepność materiału pokrywającego większą część korpusu. Opisana sytuacja ma jednak miejsce, gdy do M5 podpięty mamy lekki i niewielki obiektyw systemowy. Korzystając z przejściówki w połączeniu z większym i cięższym obiektywem EF, wygoda niestety się pogarsza.

Pozytywnie na wygodę obsługi wpływa dobra ergonomia pokręteł sterujących i przycisków. W połączeniu z opcjami programowania elementów sterujących, programowalnym menu szybkich nastaw, zakładką Moje Menu oraz interfejsem dotykowym, do szybkości obsługi testowanego EOS-a nie można mieć w zasadzie zastrzeżeń. Plusem w tej kategorii jest także funkcja dotykowej kontroli położenia ramki AF na wyświetlaczu podczas korzystania z wizjera. Nie jest to nowa funkcjonalność w systemach bezlusterkowych, ale w M5 mamy dodatkową możliwość określenia wielkości obszaru ekranu reagującego na dotyk.

Do szybkości działania M5 nie mamy większych zastrzeżeń. Ogólna obsługa aparatu odbywa się płynnie, aczkolwiek tryb odtwarzania uruchamia się z zauważalnym opóźnieniem, dochodzącym do niemal 2 sekund. W stosunku do modelu M3 widać natomiast poprawę w kwestii szybkości uruchamiania aparatu. EOS M5 nie ma problemów z osiągnięciem deklarowanej prędkości 9 kl/s w trybie seryjnym, a pojemność bufora jest przyzwoita.

Aparat został wyposażony w lampę błyskową, ale jej moc jest niewielka. Wbudowany moduł Wi-Fi umożliwia połączenie aparatu ze smartfonem lub tabletem, a tym samym przeglądanie zdjęć i ich przesyłanie do urządzenia mobilnego. Aplikacja Camera Connect pozwala także na zdalną obsługę aparatu (oczywiście w ograniczonym zakresie) i wykonywanie zdjęć. EOS M5 pozwala także na energooszczędne połączenie aparatu i smartfona za pośrednictwem Bluetooth. W takiej sytuacji telefon może posłużyć jako pilot do zdalnego wyzwalania migawki lub przeglądania zdjęć na wyświetlaczu aparatu. Automatyczne czyszczenie matrycy w M5 zdaje się działać skutecznie, bowiem podczas testu nie zauważyliśmy gromadzącego się kurzu. Nie mamy także większych zastrzeżeń do działania systemu pomiaru światła, który w trakcie testów nie sprawiał problemów.

Skuteczność działania systemu AF wyraźnie zależy od użytego obiektywu. Co ciekawe, z systemowym EF-M 22 mm f/2 STM wyniki testu nas nie zachwyciły, aczkolwiek dla większości zdjęć notowane odchyłki od najlepszego zdjęcia w serii nie były duże. Znacznie lepiej AF spisał się w przypadku EF 35 mm f/2 IS USM, podłączonego za pośrednictwem przejściówki. W tym przypadku do skuteczności nie można mieć szczególnych zastrzeżeń.

Rozdzielczość

Choć w odniesieniu do konkurentów wyposażonych w matryce o porównywalnej liczbie pikseli wyniki EOS-a M5 nie zachwycają, to trudno je uznać za słabe. Maksymalne osiągi zanotowane w naszym teście pozostają bowiem na dobrym poziomie. Z tego co pokazują pomiary, przyczyna tego stanu rzeczy tkwi w filtrze AA. Konkurenci w postaci A6300 i X-Pro2 zostali pozbawieni filtra antyaliasingowego, natomiast ten wykorzystany w M5 jest asymetryczny. W kierunku poziomym charakteryzuje się typową mocą, natomiast w kierunku pionowym jego działanie zostało zniesione. Jeśli do porównania weźmiemy tylko składową pionową z M5, wówczas otrzymamy nieco lepszy rezultat niż w X-Pro2 i zbliżony do tego, co pokazał A6300.

Balans bieli

Do pracy balansu bieli nie mamy większych zastrzeżeń, bowiem w większości sytuacji zanotowaliśmy błędy koloru na rozsądnym poziomie. Tradycyjnie automatyka daje zauważalnie ocieplony obraz (a tym samym spory błąd) w przypadku światła żarowego. Lepsze odwzorowanie kolorów uzyskamy stosując w tej sytuacji ustawienie dedykowane lub odpowiednią temperaturę barwową. Również w kategorii nasycenia koloru nie obserwujemy nic niepokojącego. Odchyłki od 100% w większości przypadków nie są duże, a aparat ma raczej tendencję do niższego nasycenia niż wzorcowe.

Jakość obrazu w JPEG

Obraz na JPEG-ach z testowanego EOS-a prezentuje się całkiem dobrze. Co prawda zdjęcia charakteryzują się zauważalną miękkością w porównaniu do konkurentów, ale trzeba pamiętać, że w M5 wyostrzanie przy minimalnym ustawieniu w zasadzie nie zachodzi. W A6300 i X-Pro2 jest ono jednak obecne. W miarę wzrostu czułości szum na JPEG-ach w M5 rośnie dość powoli. W zasadzie dopiero na dwóch najwyższych ISO obraz mocno się pogarsza. Widać również, że mimo wyłączenia opcji redukcji szumów na wysokich czułościach odszumianie jest dokonywane.

Sam proces odszumiania JPEG-ów można kontrolować w 3-stopniowej skali, a dodatkowo mamy opcję wieloklatkowej redukcji szumu. Trzeba przyznać, że zarówno w jednym jak i w drugim przypadku odszumianie daje zadowalające efekty i nie powoduje dużej degradacji szczegółów obrazu. Proces wyostrzania JPEG-ów kontrolujemy nie tylko standardową 8-stopniową skalą intensywności. Do dyspozycji mamy dwa dodatkowe parametry: precyzja i próg, regulowane w 5-stopniowej skali.

Warto także dodać, że w M5 w osobnym trybie pracy aparatu znajdziemy kilka filtrów efektowych, pozwalających na zmianę wyglądu wykonywanych zdjęć. Wśród nich znajduje się także opcja wykonywania zdjęć HDR, choć możliwości kontroli efektu końcowego są w tym przypadku ograniczone.

Jakość obrazu i szumy w RAW

Do jakości obrazu na plikach RAW nie mamy większych zastrzeżeń. Na niższych czułościach można zauważyć nieco mniejszą ostrość zdjęć w stosunku do aparatów konkurentów. Przyczynę takiego zachowania wyjaśniliśmy w części dotyczącej rozdzielczości obrazu. Pod względem zaszumienia obrazu na wyższych czułościach M5 spisuje się dość dobrze. Zarówno wzrokowa ocena zdjęć, jak i pomiary pokazują, że do ISO 6400 pod tym względem EOS prezentuje się podobnie do A6300, a nieco niższy szum można zaobserwować w przypadku X-Pro2. Dla dwóch najwyższych ISO to jednak w testowanym EOS-ie zaszumienie osiąga wyższy poziom niż u konkurentów.

W kategorii prądu ciemnego M5 zachowuje się dość typowo jak na aparat systemu EOS. Do wyglądu histogramów nie mamy większych zastrzeżeń, ale na niższych czułościach ich kształt odbiega nieco od typowego rozkładu Poissona. Na wygląd darków na wyższych ISO można nieco ponarzekać. Dość łatwo zauważyć bowiem niejednorodności w rozkładzie szumu w postaci pionowych szerokich pasów.

Zakres i dynamika tonalna

W EOS-ie M5, dla ISO 100 liczba tonów sięga 321, a to daje 8.3-bitowy zapis danych. Jest to całkiem niezły wynik, który gwarantuje gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. Trzeba jednak przyznać, że w tej kategorii A6300 może się pochwalić maksymalnym wynikiem sięgającym 430 (8.8 bita). Dla najlepszej jakości obrazu przy ISO 100 dynamika w M5 osiąga maksymalnie 8.7 EV, co można uznać za całkiem dobry wynik. Jest on zauważalnie lepszy niż ten zanotowany przez M3, dzięki zastosowaniu (dla ISO 100 i 200) niższej wartości biasu na poziomie 512. Dla tego kryterium M5 przegrywa jednak z Sony A6300 (9.6 EV), ale wypada nieznacznie lepiej niż Fujifilm X-Pro2 (8.4 EV dla ISO 200). Dla kryterium SNR=1 maksymalny wynik M5 na poziomie 12.8 EV przy 14-bitowych RAW-ach niestety nie zachwyca. Oczekiwalibyśmy rezultatu porównywalnego z tym, co pokazał A6300, czyli 13.8 EV.

Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że wszystkie czułości, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są poniżej (o około 1/2–2/3 EV) wartości nominalnych. Pojemność studni potencjałów dla bazowej czułości to około 60 ke, natomiast punkt wzmocnienia jednostkowego wypada dla czułości 266 (czyli niemal dokładnie dla nastawy aparatu ISO 400).


Ocena końcowa

Czy EOS-a M5 można uznać za przełomowy aparat? To zależy jak spojrzeć na ten problem. Z punktu widzenia samego systemu bezlusterkowego Canona, można by odpowiedzieć twierdząco na to pytanie. Nie da się bowiem ukryć, że jest to najciekawszy model z dotychczasowych EOS-ów M. Ale sam aparat, choćby nie wiadomo jak zaawansowany i interesujący, nie czyni systemu atrakcyjnym dla użytkownika. Za rozwojem korpusów musi bowiem podążać adekwatny rozwój gamy obiektywów. I to na obecną chwilę jest naszym zdaniem jednym ze słabszych punktów systemu EOS M. Bardziej wymagający użytkownik nie ma tak naprawdę w czym wybierać, jeżeli chodzi o optykę z mocowaniem EF-M. Obecność przejściówki i możliwość wykorzystania obiektywów EF oraz EF-S nie rozwiązuje problemu. To bowiem przeczy idei tego, że bezlusterkowiec ma być mniejszy i poręczniejszy od lustrzanki i takie rozwiązanie należy raczej traktować wyłącznie jako dodatek.

Warto pokusić się o dodatkową refleksję. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Canon wciąż nie przykłada dostatecznie dużej wagi do swojego systemu bezlusterkowego, obawiając się, że może on stać się konkurencją dla segmentu lustrzanek EOS. Obawy te zapewne są całkiem zasadne. Wyobraźmy sobie sytuację, że w systemie EOS M mamy kilka korpusów oferujących podobne możliwości jak amatorskie i średnio zaawansowane lustrzanki Canona, a wybór interesujących obiektywów EF-M (głównie jasnych stałek) jest znacznie większy. W związku z powyższym jest całkiem prawdopodobne, że miłośnik marki byłby bardziej skłonny w takiej sytuacji zdecydować się na mniejsze i poręczniejsze rozwiązanie w postaci bezlusterkowca.

Takie podejście ma jednak zasadniczą wadę. W starciu z firmami, dla których bezlusterkowce stanowią jedyny system aparatów z wymienną optyką i poważnie traktują jego rozwój, Canon zawsze będzie pozostawał na straconej pozycji. Choć EOS-a M5 można uznać za całkiem interesujący aparat, oferujący ciekawe możliwości i rozwiązania, to jednak na tle konkurencyjnych modeli spod znaku Olympusa, Panasonika, Sony, czy Fujifilm nie wyróżnia się niczym szczególnym. Nie dość, że same aparaty tych marek oferują podobne albo nawet lepsze możliwości, to dodatkowo konkurencja zdecydowanie wyprzedza Canona pod względem gamy dostępnych w systemie obiektywów.

Oczywiście nierzadko się zdarza, że cena sprzętu stanowi istotny czynnik przy podejmowaniu decyzji zakupowych. Jak zatem na tym polu prezentuje się pozycja EOS-a M5? Obecnie (na dzień 11.01.2017 wg serwisu Ceneo) za aparat w zestawie z obiektywem EF-M 15–45 mm f/3.5–6.3 IS STM trzeba zapłacić 5399 zł. Ceny wybranych modeli konkurencyjnych firm przedstawiają się następująco:

  • Fujifilm X-Pro2 (korpus) – 7749 zł,
  • Fujifilm X-T2 (korpus) – 7399 zł,
  • Fujifilm X-T10 + 16–50 mm – 2998 zł,
  • Olympus OM-D E-M5 Mark II + 12–50 mm EZ – 5495 zł,
  • Olympus OM-D E-M10 Mark II + 14–42 mm II R – 3198 zł,
  • Panasonic GX8 + 14–42 mm – 4299 zł,
  • Panasonic GX80 + 14–42 mm – 3349 zł,
  • Sony A6500 + 16–50 mm – 7695 zł,
  • Sony A6300 + 16–50 mm – 5499 zł.
Należy jeszcze dodać, że w przypadku obu modeli OM-D oraz X-Pro2 i X-T10 obowiązuje obecnie promocja cashback o wartości 430 zł. Widać, że flagowe modele Fujifilm oraz najnowszy bezlusterkowiec Sony są wyraźnie droższe niż EOS. Pozostałe aparaty mają podobną albo niższą cenę. Nie da się również ukryć, że dla M5 stosunek oferowanych możliwości do ceny nie jest szczególnie atrakcyjny. Na pytanie, czy najnowszy bezlusterkowiec Canona wart jest swojej ceny, każdy potencjalny nabywca będzie musiał sobie odpowiedzieć we własnym zakresie.

Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady aparatu Canon EOS M5.


Zalety:

  • dobra jakość obrazu do czułości ISO 1600–3200,
  • rozdzielczość obrazu na dobrym poziomie,
  • całkiem dobre maksymalne osiągi dynamiki tonalnej,
  • dobrej jakości obraz na wyświetlaczu LCD,
  • możliwość odchylania wyświetlacza do 180 stopni w dół lub 85 stopni w górę,
  • funkcjonalny tryb Live View,
  • dotykowy interfejs, dający szerokie możliwości obsługi aparatu,
  • wizjer elektroniczny dający obraz dobrej jakości,
  • bardzo dobra ergonomia elementów sterujących,
  • możliwość programowania części elementów sterujących,
  • dobrze działający pomiar światła,
  • dobra skuteczność AF dla obiektywu EF z użyciem przejściówki,
  • skuteczny balans bieli w większości przypadków,
  • czytelne i funkcjonalne menu,
  • zakładka Moje Menu,
  • programowalne menu szybkich nastaw,
  • dobre osiągi trybu seryjnego,
  • filtry twórcze,
  • funkcja focus peaking,
  • dobrej jakości filmy Full HD,
  • możliwość ręcznej kontroli parametrów ekspozycji podczas nagrywania filmów (tryb M),
  • dźwięk stereo w trybie filmowania,
  • filmy poklatkowe,
  • małe rozmiary,
  • solidna obudowa,
  • wygodna rękojeść (przy stosowaniu lekkich obiektywów systemowych),
  • skuteczny system czyszczenia matrycy,
  • tryb użytkownika C1 i C2,
  • opcjonalny moduł GPS,
  • obsługa kart SDXC,
  • wbudowana lampa błyskowa,
  • wbudowany moduł Wi-Fi i Bluetooth,
  • gniazdo zewnętrznego mikrofonu.

Wady:
  • słaba praca automatycznego balansu przy oświetleniu żarowym,
  • skuteczność systemu AF dla obiektywu EF-M 22 mm f/2 STM mogłaby być lepsza,
  • możliwość wystąpienia efektu mory na zdjęciach,
  • brak uszczelnień,
  • brak stabilizacji matrycy,
  • pojemność akumulatora mogłaby być wyższa,
  • brak trybu automatycznego wykonywania panoram,
  • brak możliwości filmowania w jakości 4K,
  • brak trybów półautomatycznych (preselekcji przysłony i migawki) w trybie wideo,
  • minimalny czas ekspozycji na poziomie 1/4000 s,
  • brak migawki elektronicznej,
  • opóźnienie przy uruchamianiu trybu odtwarzania dochodzące do 2 sekund,
  • niesymetryczny filtr AA,
  • niewielki wybór obiektywów systemowych.

Aparat do testów wypożyczyła firma:
Canon EOS M5 - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firmy Quadralite dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl
Canon EOS M5 - Podsumowanie Canon EOS M5 - Podsumowanie