Canon EF 100-400 mm f/4.5-5.6L IS II USM - test obiektywu
3. Budowa, jakość wykonania i stabilizacja
Na poniższych zdjęciach testowany obiektyw stoi obok swojego poprzednika. Prezentujemy zdjęcia obiektywów ustawionych na ogniskowe 100 mm i 400 mm.
Obiektyw zaczyna się metalowym bagnetem ze stykami, który otacza tylny układ soczewek. Ostatnia z nich ma średnicę około 3 cm i dla ogniskowej 100 mm jest schowana w obudowie na głębokość niespełna 3 cm. Wartość ta zwiększa się do około 4 cm, gdy przechodzimy do maksymalnej ogniskowej. Widoczne od tylnej strony wnętrze tubusu jest czarne i zmatowione czarnym aksamitem. Nie widać żadnych połyskujących elementów ani fragmentów elektroniki.
Już na białej i wykonanej z kompozytów magnezowych obudowie znajdziemy najpierw czerwoną kropkę służącą do oznaczenia miejsca właściwego mocowania do korpusu, a zaraz dalej skalę odległości umieszczoną za szybką. Jest ona wyrażona w stopach oraz w metrach, a pod nią znajdziemy znaczniki nieskończoności dla fotografowania w podczerwieni dla ogniskowych 100 i 135 mm.
Po lewej stronie skali odległości, patrząc z góry, mamy cztery przełączniki. Pierwszy służy do wyboru zakresu pracy autofokusa – mamy dwie opcje: FULL i zakres od 3 metrów do nieskończoności. Drugi pozwala wybrać tryb pracy mechanizmu ustawiającego ostrość (AF/MF), trzeci włącza i wyłącza stabilizację (STABILIZER ON/OF), a czwarty pozwala wybrać jej tryb (STABILIZER MODE). Mamy tutaj aż trzy opcje: 1 – tryb standardowy, 2 – tryb panoramowania i 3 – działający tylko w trakcie wykonywania ekspozycji. Po drugiej stronie obiektywu niż skala odległości znajdziemy jeszcze numer seryjny i informację o tym, że obiektyw wyprodukowano w Japonii.
Kolejny element to łącznik statywowy. U poprzednika mogliśmy zdjąć łącznik całkowicie. W nowym modelu odkręcić możemy tylko samą stopkę, a obejma na obiektywie musi na nim pozostać.
Następna część, to pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Ma on szerokość 31 mm i większą jego część zajmuje gumowane karbowanie. Pracuje on równo i z należytym oporem. Przebieg całej skali odległości wymaga obrotu nim o kąt około 220 stopni. To duża wartość jak na obiektyw wyposażony w autofokus i pozwalająca na stosunkowo precyzyjne nastawy.
Istnienie kolejnego elementu trudno nam wytłumaczyć inaczej niż schlebianiem sentymentom i miłośnikom poprzedniej wersji obiektywu 100–400L. Tam mieliśmy do czynienia z „pompką”, a więc konieczna była obecność pierścienia SMOOTH-TIGHT, który regulował, jak gładko możemy wysuwać tubus zwiększając ogniskową. W tradycyjnych obiektywach zmiennoogniskowych, gdzie zmiana ogniskowej i przesuwanie przedniego układu soczewek odbywa się pod wpływem ruchu dedykowanego do tego pierścienia, obecność mechanizmu SMOOTH-TIGHT jest zbędna. Producent zachował go jednak, dzięki czemu w 100–400L II pierścień do zmiany ogniskowej może pracować w dwóch trybach. Mi zdecydowanie bardziej przypadł do gustu ten w opcji TIGHT. Wersja SMOOTH jest hmmm… jakby tu powiedzieć zbyt SMOOTH (swoją drogą zastanawiam się, jak to przetłumaczy nasza tłumaczka, gdy będziemy przygotowywać wersję testu na LensTip).
Sam pierścień do zmiany ogniskowej jest potężny i ma szerokość aż 77 mm. Jego większą część zajmuje gumowane karbowanie, pod którym natrafimy na znaczniki ogniskowych dla wartości 100, 135, 200, 300 i 400 mm. Po drugiej stronie karbowania znajdziemy za to czerwony pasek charakterystyczny dla serii L oraz nazwę i parametry obiektywu.
Przednia soczewka ma średnicę 71 mm i jest otoczona przez nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 77 mm oraz bagnet do mocowania dołączonej w zestawie osłony przeciwsłonecznej. Cały przedni układ soczewek, przy zwiększaniu ogniskowej, wysuwa się na bardzo solidnym i jednolitym tubusie. W trakcie tej operacji rozmiar obiektywu rośnie o 77 mm.
Na konstrukcję optyczną testowanego obiektywu składa się aż 21 soczewek ustawionych w 16 grupach. Jedną soczewkę wykonano z niskodyspersyjnego szkła Super UD, a kolejną z fluorytu. Wewnątrz znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o dziewięciu listkach, którą możemy domknąć do wartości od f/32 do f/40, w zależności od ogniskowej. Producent chwali się ponadto zastosowaniem specjalnych powłok Air Sphere (ASC), które mają gwarantować brak podatności na odblaski i dobrą pracę pod światło.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, wbudowany łącznik statywowy, osłonę przeciwsłoneczną i gustowny, sztywny futerał.
Stabilizacja optyczna
Producent deklaruje, że stabilizacja w obiektywie ma mieć skuteczność 4 EV. Ostatnie premiery takie jak np. EF 70–300L lub EF 70–200 mm f/2.8L IS USM II pokazały, że nie są to deklaracje rzucane na wiatr i skuteczność stabilizacji potrafi momentami przekraczać owe 4 EV. By sprawdzić prawdziwość deklaracji producenta, na ogniskowej 400 mm wykonaliśmy po kilkadziesiąt zdjęć na każdym z czasów z zakresu od 1/400 do 1/5 sekundy zarówno dla stabilizacji włączonej jak i wyłączonej, a następnie odsetek poruszonych zdjęć wykreśliliśmy w funkcji czasu ekspozycji wyrażonego w EV (0 EV odpowiada czasowi 1/320 sekundy).
Jak widać, maksymalna odległość obu krzywych od siebie sięga 4 EV i na taką właśnie wartość oceniamy skuteczność stabilizacji w testowanym obiektywie. To bardzo dobry wynik i, co ważne, zgadzający się z deklaracjami producenta. W tym przypadku poprawiono jedną z największych bolączek poprzednika, który oferował stabilizację o skuteczności około 2 EV.