Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Sony A1 - test aparatu

17 czerwca 2021
Maciej Latałło Komentarze: 189

9. Podsumowanie

Dotarliśmy do końca testu, podsumujmy zatem najważniejsze informacje dotyczące omawianego aparatu.

Sony A1 - Podsumowanie

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność



----- R E K L A M A -----

Korpus A1 żywo przypomina inne zaawansowane bezlusterkowce Sony, tj. A9 II, A7S III i A7R IV. Szkielet wykonano z wytrzymałego stopu magnezu i uszczelniono. Jakość wykonania i spasowania poszczególnych elementów robi naturalnie bardzo dobre wrażenie. Chropowata guma stanowiąca wykończenie rękojeści zapewnia dobrą przyczepność do skóry dłoni. A1 jest kompatybilny z uchwytem do zdjęć pionowych o symbolu VG-C4M (przeznaczonym także dla A7R IV, A9 II i A7S III).

Aparat oferuje podwójny slot, pozwalający stosować zarówno karty CFexpress typu A, jak i SD (UHS-II). Akumulator zapewnia wydajność na poziomie 500 zdjęć, w dodatku można go bez problemu naładować w aparacie ładowarką od smartfona.

Wzorem A7S III, w A1 mamy odświeżony układ menu względem starszych aparatów Alpha. Poszczególne opcje zostały pogrupowane na nowo i dodano nowy poziom podzakładek. Naszym zdaniem zmiana jest zdecydowanie na plus, bowiem znacznie łatwiej odnaleźć szukane pozycje.

Uchylny wyświetlacz ma 3-calową przekątną i 1.44 miliona punktów rozdzielczości. Ogólnie nie mamy większych zastrzeżeń odnośnie jego jakości, jednak w porównaniu do aktualnej konkurencji, wypada on nieco słabiej. Rozszerzono natomiast funkcjonalność dotykowego interfejsu – pozwala on wykonać większość operacji tą metodą. Na pochwałę, bez wątpienia, zasługuje wizjer elektroniczny o fenomenalnej rozdzielczości 9.44 miliona punktów i powiększeniu 0.9x. Możemy wybrać częstotliwość odświeżania 60 kl/s, 120 kl/s lub 240 kl/s, choć przy ostatnim ustawieniu musimy się pogodzić z ograniczeniem powiększenia obrazu.

Tryb filmowania przetestowaliśmy już w tym artykule.

Użytkowanie i ergonomia

Ergonomia w A1 stoi na takim samym poziomie jak w A9 II, posiadającym w zasadzie identyczną obudowę. Dotyczy to zarówno jakości uchwytu, jak i zastosowanych elementów sterujących (w tym pierścienie trybów autofokusa i migawki). Rękojeść powinna zapewnić odpowiednio wygodny chwyt wielu użytkownikom, jednak osobom o większych dłoniach polecamy rozważyć dokupienie „gripa” VG-C4M. Ten jest również bardzo przydatny, gdy fotografujemy cięższymi instrumentami optycznymi, np. teleobiektywami.

Obsługa aparatu nie nastręcza żadnych problemów. Mamy m.in. trzy pokrętła sterujące, dżojstik do zmiany punktów AF, czy pierścienie trybów migawki i autofokusa. Z pewnością warto również docenić opcję przemapowania 13 elementów i zaprogramowania ich wedle własnych potrzeb. Do dyspozycji fotografa pozostaje także Moje Menu oraz konfigurowalne menu podręczne Fn.

A1 włącza się ok. 1.5 sekundy, co trudno uznać za imponujący wynik. Czas ten może się jeszcze wydłużyć, gdy użyjemy czystej, nieformatowanej wcześniej w tym aparacie karty pamięci. To jest zresztą odwieczna bolączka aparatów Sony. Ich inżynierowie, jako jedyni, wymyślili sobie tworzenie specjalnego systemu plików i ta operacja niestety zajmuje sporo czasu.

Na szczęście, podstawowe czynności związane z obsługą odbywają się płynnie i bezproblemowo. A1 może się pochwalić rewelacyjną szybkością trybu seryjnego, która – dla JPEG-ów i RAW-ów skompresowanych – wynosi nawet 30 kl/s. I to w dodatku z pełnym wsparciem automatyki ekspozycji i ciągłego autofokusa. Ten ostatni także spisał się bardzo dobrze w naszych testach, zarówno studyjnym, jak i dynamicznym plenerowym.

Mechanizm stabilizacji matrycy pozwala, tak jak we wszystkich aktualnych pełnoklatkowych bezlusterkowcach Sony, redukować drgania. Jego skuteczność „ociera” się o wartość 3 EV, czym odstaje od konkurentów. Nie mogło zabraknąć modułu Wi-Fi (uzupełnianego przez Bluetooth), umożliwiającego zdalne fotografowanie oraz kopiowanie na smartfon zdjęć i filmów (nawet w 8K).

Rozdzielczość

Pełnoklatkowy, 50-megapikselowy sensor Sony A1 notuje dobre wyniki zdolności rozdzielczej, choć nie rekordowe. Panasonic S1R (wyposażony w układ 47 Mpix) nadal może się pochwalić wyższym wynikiem maksymalnym (dla f/4). Nie natrafiliśmy na ślady wyostrzania zarówno RAW-ów, jak i JPEG-ów (przy ustawieniu zerowego wyostrzania). Warto pamiętać, że A1 nie ma filtra antyaliasingowego, co zwiększa podatność na występowanie efektu mory.

Podobnie jak w A7R III i IV, w A1 znajdziemy funkcję Pixel Shift Multi Shooting. Może ona pracować w dwóch trybach, tj wykonania czterech lub szesnastu ekspozycji, które należy następnie złożyć w programie Imaging Edge. W pierwszym przypadku kompozytowy obraz ma identyczną rozdzielczość jak standardowe zdjęcie, jest jednak bogatszy w szczegóły z uwagi na brak interpolacji. W drugim trybie otrzymujemy plik 199-megapikselowy. Realny zysk zdolności rozdzielczej jest natomiast daleki od spektakularnego.

Balans bieli

Aparat wiernie odtwarza kolory przy naturalnym oświetleniu oraz świetle LED 5400 K, mały wyjątek stanowi wynik wzorca przy słonecznej pogodzie. Ciepłe zabarwienie pojawia się typowo przy żarówkach, niezależnie od dodatkowej opcji (np. „biały”, która powinna niwelować pomarańczowy zafarb). Najlepiej w tych warunkach wypada samodzielne ustawienie temperatury barwowej na wartość 3000K. Aparat przesyca trochę zdjęcia – średnia odchyłka od idealnego nasycenia wyniosła 16%.

Jakość obrazu JPEG

JPEG-i na niskich nastawach ISO oferują wysoki stopień odtworzenia detali. Wprawdzie wycinki z Lumiksa S1R charakteryzują się lepszą wyrazistością, warto jednak pamiętać, że zdjęcia JPEG z Panasonika są wyostrzane. Szum na zdjęciach z Alphy pozostaje na rozsądnym poziomie dla nastaw ISO 3200–6400. Zwiększanie czułości wiąże się z pojawieniem mało atrakcyjnych kolorowych plam. Niemniej, ogólna jakość JPEG-ów robi dobre wrażenie.

W A1 zabrakło funkcji zdjęć HDR (ich rolę przejął format HLG) i filtrów cyfrowych. Nadal dostępny jest za to D-Range Optimizer, poprawiający tonalność JPEG-ów.

Szumy i jakość obrazu w RAW

Zarówno A1, jak i Z7 II i S1R generują obrazy o bardzo wysokiej rozdzielczości i szczegółowości. Choć aparat Sony ma na „papierze” lekką przewagę w tej kategorii nad rywalami, na podstawie wizualnego porównania wycinków nie widać jej w praktyce. Natomiast poziom szumu na wyższych nastawach ISO jest w Alphie odrobinę wyższy. Wg pomiarów wykonanych w Imateście, dla nastawy ISO 6400 jest on wyższy o ok. 1/2 EV niż w EOS-ie R5. Różnica pomiędzy A1 oraz Z7 II i S1R jest natomiast bliższa 1/3 EV, zatem niewielka.

Wygląd darków budzi lekkie zastrzeżenia dopiero od ISO 12800. Widać bowiem niejednorodności w rozkładzie szumu oraz pewne ślady bandingu.

Zakres i dynamika tonalna

W A1 dla najniższej natywnej czułości liczba tonów sięga około 461, co daje 8.9-bitowy zapis danych. Jest to niewątpliwie bardzo dobry wynik gwarantujący oczywiście wizualnie gładkie przejścia tonalne, bez widocznej posteryzacji. Dla analogicznych kryteriów prawie tak samo wypadł Nikon Z7 II (9 bitów dla ISO 64). W Canonie R5 zanotowaliśmy 8.4 bita, natomiast najwyższym wynikiem w tej grupie może się pochwalić Panasonic S1R – 9.5 bita.

M.in. dzięki 14-bitowemu zapisowi RAW-ów, wyniki A1 w kategorii dynamiki tonalnej można uznać za bardzo dobre. Dla najlepszej jakości obrazu, przy ISO 100 notuje on wartość 9.7 EV, a dla kryterium SNR=1 dynamika wynosi 13.9 EV. Testowany model wypadł bardzo podobnie jak Nikon Z7 II – 9.8 EV (dla ISO 64) i ciut lepiej niż Lumix S1R (9.5 EV). Nieco mniej natomiast uzyskał EOS R5 – 9 EV.

Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że czułości w niemal całym zakresie nastaw, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli są poniżej wartości nominalnych, a różnice oscylują wokół 1 EV. Pojemność studni potencjałów dla bazowej czułości to 118 ke–, natomiast punkt wzmocnienia jednostkowego jest ustawiony na poziomie ISO 376, a więc dość nisko (nieco poniżej nastawy ISO 800).

Ocena końcowa

Sony A1 - Podsumowanie

Sony A1 jest bez wątpienia istotnym krokiem naprzód w rozwoju cyfrowych bezlusterkowców. Zapewnienie wysokiego klatkażu 30 kl/s ze wsparciem autofokusa było zapewne nie lada wyzwaniem dla inżynierów, zwłaszcza że mamy do czynienia z 50-megapikselowym sensorem. Dane z tego układu są na tyle szybko sczytywane, że nie zaobserwowaliśmy efektu rolling shutter, a ponadto mamy możliwość filmowania w rozdzielczości 8K. Podsumowując, A1 to bardzo funkcjonalne i uniwersalne narzędzie o bardzo szerokich możliwościach, które znajdzie zastosowanie w praktycznie każdej dziedzinie fotografii.

W teście nowej Alphy nie zanotowaliśmy żadnej istotnej wpadki, choć można dostrzec małe niedociągnięcia. Zaliczymy do nich np. niezbyt imponującą wydajność stabilizacji i mały realny zysk zdolności rozdzielczej w trybie Pixel Shift Multi Shooting. Ostatnim, a być może kluczowym aspektem tego modelu, jest jego dość wysoka cena. Aktualnie wynosi ona prawie 34 tysiące złotych, co stawia Alphę 1 na podobnej półce cenowej, jak lustrzanki Canon 1D X Mark III (32000 zł) i Nikon D6 (27850 zł), czy średnioformatowy Fujifilm GFX 100S (27000 zł). Oczywiście podane modele różnią się od testowanej A1 i to całkiem znacząco. Zobaczmy jeszcze ceny innych modeli pełnoklatkowych bezlusterkowców:

  • Canon EOS R5 – 18430 zł,
  • Nikon Z7 II – 14000 zł,
  • Panasonic S1R – 12444 zł,
  • Sony A7R IV – 14000 zł.

Na zakończenie wyliczamy najważniejsze zalety i wady Sony A1.

Zalety:

  • solidny i uszczelniony korpus wykonany ze stopu magnezu,
  • wygodny, dobrze wyprofilowany uchwyt,
  • optymalna liczba elementów sterujących (w tym większości konfigurowalnych),
  • obecność dżojstika do obsługi punktów AF,
  • konfigurowalne zakładki w Moim menu,
  • wygodna obsługa (trzy kółka sterujące),
  • odświeżony układ menu głównego,
  • funkcjonalne menu podręczne (w pełni konfigurowalne),
  • dobrej jakości uchylny wyświetlacz LCD,
  • dotykowy interfejs o szerokiej funkcjonalności,
  • rewelacyjny wizjer elektroniczny o dużym powiększeniu,
  • funkcjonalny tryb LV,
  • bardzo dobra jakość obrazów JPEG i RAW w szerokim zakresie czułości,
  • bardzo wysoka rozdzielczość uzyskiwanych obrazów,
  • bardzo dobra dynamika i zakres tonalny,
  • imponująca szybkość zapisu zdjęć seryjnych (do 30 kl/s),
  • wysoka jakość zdjęć wykonanych z wykorzystaniem funkcji Pixel Shift Multi Shooting,
  • możliwość nagrywania filmów 8K i 4K,
  • obsługa plików HEIF i formatu HLG,
  • skuteczny autofokus pojedynczy,
  • skuteczny autofokus śledzący oraz wykrywanie oka, także u zwierząt,
  • stabilizacja matrycy,
  • brak efektu rolling shutter,
  • rozbudowana funkcja redukcji migotania,
  • elektroniczna poziomica,
  • moduł komunikacji bezprzewodowej Wi-Fi oraz Bluetooth,
  • dobrze działający focus peaking,
  • obecność gorącej stopki standardu ISO z cyfrowym interfejsem audio,
  • tryby użytkownika,
  • opcja mikroregulacji AF,
  • profile obrazu pozwalające na zaawansowaną regulację jego właściwości zarówno przy filmowaniu, jak i fotografowaniu,
  • balans bieli wg skali Kelwina, nastawy własne,
  • możliwość wykonywania zdjęć w trybie APS-C,
  • podwójny slot kart wspierający standard CFexpress A oraz SD (UHS-II),
  • gniazda mikrofonu, słuchawek, HDMI, PC, RJ45 oraz USB.

Wady:

  • skuteczność stabilizacji matrycy nieco poniżej oczekiwań,
  • realny zysk zdolności rozdzielczej dla funkcji Pixel Shift Multi Shooting nie imponuje,
  • problemy z automatycznym balansem bieli w świetle żarowym,
  • brak opcji zapisywania RAW-ów w mniejszej rozdzielczości,
  • nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy,
  • brak wbudowanej lampy błyskowej.


Aparat do testów wypożyczyła firma:
Sony A1 - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firmy Quadralite dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl
Sony A1 - Podsumowanie Sony A1 - Podsumowanie