Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Test aparatu

Fujifilm X-T50 - test aparatu

23 maja 2025
Maciej Latałło Komentarze: 12

9. Podsumowanie

Dotarliśmy do końca testu, czas zatem podsumować najważniejsze informacje na temat testowanego aparatu Fujifilm w poszczególnych kategoriach.

Fujifilm X-T50 - Podsumowanie

Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność



----- R E K L A M A -----

X-T50 lekko urósł względem poprzednika, choć nadal pozostaje stosunkowo niewielkim bezlusterkowcem. Projektanci ponownie postawili na stylistykę retro, nie można także narzekać na jakość wykonania obudowy. Część elementów jest ze stopów magnezu, zatem powinny zapewniać wytrzymałość. Zabrakło niestety uszczelnień, podobnie jak w poprzednich modelach tej serii.

Zestaw elementów sterujących został lekko zmodyfikowany względem X-T30 (II), a największą zmianą jest zastąpienie trybów migawki symulacjami filmu, na kółku leżącym po lewej stronie wizjera. Nadal dysponujemy także dwoma pokrętłami nastawczymi (wciskanymi) i dżojstikiem. Co więcej, sporą część przycisków można przemapować.

Jeśli chodzi o porty komunikacyjne, mamy USB typu C, HDMI mikro-D oraz wejście mikrofonu mini jack 3.5 mm. Jest też możliwość podłączenia słuchawek, poprzez dołączony do aparatu adapter ze złącza USB,. Dane zapisywane są na karcie SD, a port wykorzystuje potencjał standardu UHS-II.

X-T50 posiada uchylny, 3-calowy wyświetlacz o lekko podwyższonej względem poprzednika rozdzielczości. Zapewnia on dobrą jakość podglądu obrazu. Posiada on oczywiście dotykowy interfejs, pozwalający m.in. na ustawianie ostrości lub wybór punktu AF po dotknięciu ekranu w wybranym miejscu. Można to też połączyć z automatycznym wyzwalaniem migawki. Nad ekranem znalazł się OLED-owy wizjer elektroniczny o powiększeniu 0.62x. Jasność i szczegółowość stoją na dobrym poziomie, natomiast rozmiar pozostaje rozczarowujący.

Pełny test trybu filmowania opublikowaliśmy w tym materiale.

Użytkowanie i ergonomia

Ze względu na stosunkowo niewielkie rozmiary korpusu i skromną rękojeść, X-T50 oferuje tylko przeciętną wygodę użytkowania. Przy lekkich obiektywach nie przeszkadza to zbytnio, ale po podpięciu systemowego 70-300 mm mamy trudno utrzymać taki zestaw w jednej dłoni.

Mimo sporej objętości plików z 40-megapikselowej matrycy, w trybie seryjnym X-T50 wypada całkiem nieźle. W formacie JPEG, maksymalna szybkość dla migawki mechanicznej utrzymywała się przez całe 30 sekund testu. W przypadku RAW-ów osiągi są naturalnie znacznie słabsze. Warto pamiętać, że użyty w aparacie sensor nie ma w swojej strukturze warstwy szybkiej pamięci DRAM, dlatego da się zauważyć efekt „rolling-shutter”. Bez wątpienia możemy za to pochwalić skuteczność stabilizacji, która sięga prawie 4 EV. Problemów nie zauważyliśmy także przy bezprzewodowym połączeniu aparatu ze smartfonem, za pomocą aplikacji XApp, choć przydałoby się poprawić nieco jej funkcjonalność.

Szybkość działania systemu autofokusa w dobrym świetle nie budzi zastrzeżeń, podobnie jak skuteczność działania algorytmów wykrywania oczu u ludzi i kotów. W teście studyjnym, X-T50 zasłużył na ocenę dobrą, nieco gorzej wypadł przy fotografowaniu jadącego rowerzysty.

Rozdzielczość

Wyniki zdolności rozdzielczej, jakie zanotowała 40-megapikselowa matryca X-Trans CMOS HR V, stoją generalnie na dobrym poziomie. Niemniej, jej przewaga nad 26-milionowym układem z Sony A6700 pozostaje dość skromna. W aparacie Fujifilm (a także Panasoniku GH7 i Sony A6700) nie znajdziemy filtra antyaliasingowego, który poprawia wyniki w tej kategorii. Jednak w specyficznych sytuacjach, głównie na zdjęciach tablicy testowej, można zaobserwować efekt mory, w postaci false color.

Balans bieli

W świetle słonecznym da się dostrzec lekkie ochłodzenie kolorystyki na zdjęciach testowych, choć wyniki pozostają dość dobre. Lepiej wypadła automatyka w pochmurny dzień, a także test przy oświetleniu LED-owym (5400K) oraz lampie błyskowej. Tradycyjnie, w świetle żarowym dla automatyki widać było silnie ciepłe zabarwienie, które udało się częściowo zmniejszyć poprzez wybór dodatkowej opcji „priorytet bieli”. X-T50 ma tendencję do przesycania kolorów (głównie w świetle żarowym dla automatyki), bowiem średnia odchyłka od wartości S wyniosła w całym teście blisko 13%.

Jakość obrazu JPEG

Bezlusterkowiec Fujifilm oferuje JPEG-i bardzo dobrej jakości do ISO 3200. Generalnie prezentuje się lepiej w tej kategorii od EOS-a R7 i Lumiksa GH7, zapewniając korzystniejszy kompromis pomiędzy widocznością detali, a poziomem szumu na wysokich czułościach.

Poza możliwością regulacji takich parametrów jak: kolor, wyostrzanie, jasne tony i ciemne tony, do wyboru mamy także opcję symulacji kilkunastu filmów analogowych Fujifilm. Warto także wspomnieć o obecnym w aparacie trybie automatycznej panoramy oraz efektów cyfrowych, w którym zgromadzono kilkanaście filtrów kolorystycznych.

Szumy i jakość obrazu w RAW

Obrazowanie w RAW-ach z X-T50 stoi na bardzo dobrym poziomie, zapewniającym bardzo dobre odwzorowanie detali na niskich ISO. Jeśli chodzi o wyższe nastawy, lepiej naszym zdaniem nie przekraczać czułości ISO 3200. Według pomiarów przeprowadzonych w Imateście, dla ISO 6400 przewaga X-T50 nad R7 to nieco ponad 1/2 EV. Z kolei różnica pomiędzy aparatami Fujifilm a Sony jest w zasadzie symboliczna i wynosi mniej niż 1/3 EV.

Darki wyglądają naprawdę dobrze, o dość niewielkich niejednorodnościach. Podobnie jak w X100VI, producent poprawił wreszcie błąd niewłaściwego wskazania czasu naświetlania w EXIF-ie, przy ekspozycjach dłuższych od 120 sekund.

Zakres i dynamika tonalna

Jeśli chodzi o zakres tonalny, to dla ISO 125 otrzymujemy 8.4-bitowy zapis danych, pozwalający na bardzo dobre oddanie przejść tonalnych. Tyle samo uzyskaliśmy w teście poprzednika (dla ISO 160), a także w Lumiksie GH7 (dla ISO 100). Zbliżoną wartość zanotował Canon R7 (8.3 bita), a nieco wyższą – Sony A6700 (8.7 bita). Z kolei dynamika tonalna dla tej samej czułości i SNR=10 wyniosła 8.9 EV, czyli okazała się trochę niższa od poprzednika (9.2 EV dla ISO 160) i bardzo podobna, jak w EOS-ie R7 (9 EV dla ISO 100). Lepiej wypadł aparaty Panasonika (9.3 EV dla ISO 100) oraz Sony (9.6 EV dla ISO 100.

Badanie zachowania fotodiod matrycy pokazało, że czułości w zakresie nastaw natywnych, przedstawione jako średnie wartości ze wszystkich grup senseli, są ponad 1 EV poniżej wartości nominalnych – ale nie więcej niż 1 i 2/3 EV poniżej. Punkt wzmocnienia jednostkowego został ustawiony bardzo nisko – już dla czułości 146 (czyli niecałe 1/3 EV poniżej nastawy ISO 400).

Ocena końcowa

X-T50 w pełni wpisuje się w schemat idei dwucyfrowej linii X-T, czyli bezlusterkowców, które dostały sensor z aktualnego flagowca, natomiast pod pewnymi względami zostały względem nich uproszczone. Zabiegi „odchudzania” dotknęły przede wszystkim korpus aparatu (mniejszy, nieuszczelniony, o niższej ergonomii), a także wizjer, pojedynczy slot kart, czy tryb seryjny. Natomiast patrząc pod kątem osiągów sensora, testowanemu aparatowi nie można nic zarzucić.

Jeśli jednak potencjalnym nabywcom nie zależy na 40-megapikselowym sensorze i zadowolą się starszym, 26-milionowym układem, lepszym wyborem może się okazać model X-S20. Ma on kilka zalet względem X-T50, np. korpus o lepszej ergonomii, większy akumulator, czy ekran na obrotowym przegubie. Choć z drugiej strony nie może się pochwalić tak skuteczną stabilizacją.

Oczywiście na rynku istnieje kilka opcji innych firm, zarówno tańszych, jak i droższych. Zobaczmy zatem, jak kształtują się oferty na omawiane aparaty i inne wybrane modele:

  • Fujifilm X-T50 – 5050 zł, zestaw z obiektywem 15–45 mm – 6200 zł,
  • Canon EOS R7 – 5280 zł, zestaw z obiektywem 18–45 mm – 6100 zł,
  • Fujifilm X-S20 – 5385 zł, zestaw z obiektywem 15–45 mm – 5750 zł,
  • OM System OM-5 – 4850 zł, zestaw z obiektywem 14–150 mm – 7300 zł,
  • Panasonic GH7 – 8285 zł, zestaw z obiektywem 12–60 mm – 9185 zł,
  • Panasonic G9 II – 6610 zł, zestaw z obiektywem 12–60 mm – 7495 zł,
  • Sony A6700 – 6395 zł, zestaw z obiektywem 16–50 mm – 6800 zł

Na koniec przedstawiamy zestawienie najważniejszych naszym zdaniem zalet i wad Fujifilm X-T50.

Zalety:

  • niski poziom szumu w plikach JPEG i RAW w szerokim zakresie czułości,
  • bardzo wysoka rozdzielczość obrazu,
  • skuteczny pomiar światła,
  • bardzo dobra dynamika i zakres tonalny,
  • bardzo dobry wygląd darków,
  • dobre osiągi trybu seryjnego w JPEG-ach,
  • skala temperaturowa WB, nastawy własne,
  • obudowa dobrej jakości,
  • obecność dwóch kółek regulacyjnych i dżojstika,
  • możliwość programowania kilku przycisków,
  • bardzo dobrej jakości uchylny wyświetlacz LCD,
  • dotykowy interfejs (choć nieco ograniczony),
  • wizjer wyświetlający jasny i płynny obraz (w dobrym oświetleniu),
  • funkcjonalne menu podręczne (w pełni konfigurowalne),
  • funkcjonalny tryb LV,
  • świetne pokrycie kadru punktami AF,
  • skuteczny autofokus pojedynczy,
  • sporo dodatkowych opcji AF, w tym detekcja zwierząt i pojazdów,
  • ułatwienia manualnego ogniskowania: focus-peaking, cyfrowy mikropryzmatu oraz digital split image,
  • stabilizacja matrycy o bardzo dobrej skuteczności,
  • zdjęcia poklatkowe,
  • tryb wielokrotnej ekspozycji,
  • elektroniczna poziomica,
  • elektroniczna migawka (do 1/180000 s),
  • rozbudowany tryb filmowania,
  • funkcja symulacji filmów analogowych Fujifilm, filtry cyfrowe oraz panoramy,
  • system bezprzewodowego sterowania błyskiem,
  • możliwość ładowania akumulatora przez USB-C,
  • obsługa kart SD standardu UHS-II,
  • złącze HDMI, mikrofonu i USB-C,
  • możliwość podłączenia słuchawek przez USB-C (poprzez adapter),
  • wbudowany interfejs Wi-Fi i Bluetooth z możliwością zdalnej obsługi.

Wady:

  • widoczny efekt rolling shutter dla migawki elektronicznej,
  • wysoki błąd podstawowego wariantu automatyki balansu bieli dla światła żarowego,
  • skromne powiększenie wizjera,
  • niewielka rękojeść,
  • niewielka skuteczność wbudowanej lampy błyskowej,
  • brak uszczelnień,
  • nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy,
  • mora widoczna w specyficznych sytuacjach na zdjęciach.


Aparat do testów wypożyczyła firma:

Fujifilm X-T50 - Podsumowanie

W testach wykorzystujemy studyjne lampy błyskowe i światła stałego firm Godox oraz Quadralite dostarczone przez sklep Foto-Tip.pl

Fujifilm X-T50 - Podsumowanie
Fujifilm X-T50 - Podsumowanie
Fujifilm X-T50 - Podsumowanie

----- R E K L A M A -----

MAJÓWKOWE SZALEŃSTWO - RABATY DO 3500zł

Eizo CG319X - NOWY

19998 zł 18498 zł
Raty 20x0%. Zostaw swój sprzęt w rozliczeniu.