Nikon Nikkor Z 180-600 mm f/5.6-6.3 VR - test obiektywu
10. Autofokus i oddychanie
Autofokus
Autofokus Nikkora Z 180-600 mm f/5.6-6.3 VR połączonego z Nikonem Z7 pracuje całkowicie bezgłośnie. Szybkość jego pracy zależy od użytej ogniskowej. Na 180 mm, przejazd przez cały zakres i potwierdzenie ostrości zajmuje około 0.4-0.5 sekundy, co jest wynikiem dobrym. Na maksymalnej ogniskowej ten czas może się jednak wydłużyć do okolic 1 sekundy, co jest już powodem do narzekań. Oczywiście do dyspozycji mamy ogranicznik zakresu od 6 metrów do nieskończoności, który pozwala bardzo wyraźnie skrócić omawiany czas.
Jeśli chodzi o celność autofokusa, to mam tutaj sporo negatywnych rzeczy do opowiedzenia. Z jednej strony mogę się czuć trochę rozpieszczony, bo wcześniej do Nikona Z7 podpinałem Nikkory Z 400 mm f/4.5 VR oraz Z 600 mm f/6.3 VR, a więc modele, z którymi pracowało się naprawdę świetnie. Z drugiej strony, porównań dokonywałem także do Sigmy S 150-600 mm f/5-6.3 DG DN OS połączonej z Sony A6400 i tutaj firmowy zestaw Nikona też przegrywał. A warto mieć na uwadze, że Sigma jest obiektywem o około 1500-2000 złotych tańszym i jest produktem firmy niezależnej. Co więcej, przyszło jej współpracować z Sony A6400, czyli korpusem, który ma już ponad sześć lat i w momencie swojej premiery nie należał do modeli, których moduł AF rzucał na kolana. Przy tak nisko postawionej poprzeczce, zestaw Z7 + 180-600 mm nie był w stanie jej przeskoczyć, bo to porównanie wyraźnie przegrał.
Wielokrotnie praca testowanego obiektywu stawała się naprawdę frustrująca. Trudno, żeby taka nie była, jeśli można stać kilka metrów od wróbla, który przysiadł na płocie, w otwartej przestrzeni i pełnym słońcu, czyli w idealnych warunkach świetlnych, a i tak przez kilkadziesiąt sekund próbujecie bezskutecznie ustawić ostrość, bo obiektyw usilnie twierdzi, że lepszym pomysłem jest sfotografowanie ściany lasu, która znajduje się kilkadziesiąt metrów za wróblem. Jest o tym tak przekonany, że zniechęcony wróbel odlatuje, a fotograf zostaje z niczym.
Nauczony takimi doświadczeniami, później, bardzo często ustawiałem ostrość np. na dobrze oświetloną i kontrastową korę drzewa znajdującą się blisko fotografowanego ptaka, a dopiero potem lekko przekradowywałem celując we właściwy obiekt. To najczęściej dawało dobry rezultat. Próba bezpośredniego trafienia autofokusem w ptaka, bez wstępnego ustawienia ostrości blisko właściwego obiektu, bardzo często kończyła się porażką.
Fotografując Nikkorem Z 180-600 mm f/5.6-6.3 VR musimy więc być nie tylko cierpliwi, ale pogodzić się z faktem, że, ze względu na słaby autofokus, masa ciekawych ujęć przejdzie nam koło nosa. Tym bardziej, że jak już aparat potwierdzi ostrość i wykona zdjęcie, to i tak nie zawsze jakość będzie optymalna.
Jak pokazują poniższe zdjęcia, testowany obiektyw nie miał wyraźniejszych problemów z tendencją do ustawiania ostrości przed lub za właściwym obiektem.
Nikon Z7, 300 mm, f/5.6 |
![]() |
Nikon Z7, 600 mm, f/6.3 |
![]() |
Oddychanie
Testy oddychania obiektywu, czyli zmiany zawartości filmowanego kadru przy przeostrzaniu, przeprowadzamy przeostrzając manualnie przy domkniętej przysłonie od nieskończoności do minimalnej odległości ogniskowania i sprawdzając, na ile zmieniło się wskutek tego procesu pole widzenia obiektywu.
Zmianę kadru w zakresie od 0 do 5% uważamy za małą. Między 5 a 10% mówimy o poziomie średnim. Zazwyczaj są to też maksymalne wartości, z jakimi są w stanie poradzić sobie algorytmy kompensacji oddychania obecne w niektórych korpusach. Między 10 a 15% będziemy mówić o poziomie dużym, a powyżej 15% o bardzo dużym.
Tak prezentuje się nagranie testowe dla omawianego instrumentu:
W oparciu o powyższe nagranie, porównując stopklatki przed i po przeostrzeniu, możemy oszacować, że oddychanie testowanego obiektywu wynosi około 2% na dla ogniskowej 180 mm i ok. 9% dla 600 mm. Mówimy więc odpowiednio o małym i średnim poziomie omawianej wady. Nikkor wypadł zatem nieco gorzej od konkurencyjnego Sony FE 200-600 mm f/5.6-6.3 G OSS, ale jego wyniki nadal są przyzwoite i nie powinny być podstawą do nadmiernej krytyki.