Sony A7R III oraz Sony FE 24-105 mm f/4 G OSS w naszych rękach
1. Sony A7R III
![]() |
![]() |
Przy omawianiu migawki elektronicznej warto wspomnieć o ryzyku wystąpienia efektu rolling-shutter. Podczas fotografowania najnowszym A7R III bez problemu dostrzeżemy zniekształcenia wynikające z sekwencyjnego sczytywania danych – w przeciwieństwie do A9 A7R III nie ma bowiem zintegrowanej z matrycą pamięci RAM.
![]() |
Ważne usprawnienie względem A7R II to możliwość wykonywania 14-bitowych zdjęć RAW w trybie cichym (z migawką elektroniczną). Przypomnijmy, że aparat poprzedniej generacji pozwalał na robienie tylko 12-bitowych fotografii.
Wizjer w nowym A7R III to ta sama konstrukcja QUAD VGA OLED, jak ta zastosowana we flagowym A9. Podczas krótkich testów aparatu mieliśmy okazję sprawdzić działanie wizjera zarówno w dobrych, jak i ciężkich warunkach oświetleniowych – nie ma wątpliwości, że tak jak w A9 sprawuje się on wyśmienicie. Bardzo ciężko dostrzec jakiekolwiek opóźnienia w wyświetlaniu obrazu, nawet gdy ilość światła w otoczeniu jest bardzo niewielka. Prędkość odświeżania możemy wybierać pomiędzy wartościami 60 kl/s oraz 120 kl/s.
Pod względem filmowania A7R III oferuje, podobnie jak inne bezlusterkowce z serii A7, sporo. Nagrywać więc możemy w rozdzielczości 4K 30p, a także Full HD 120p (ze śledzeniem ostrości). Ciekawy wydaje się profil obrazu HLG (Hybrid Log-Gamma), który pozwoli na nagrywanie w trybie HDR bez konieczności późniejszej postprodukcji i gradingu. Sony na konferencji przedstawiło dane, z których wynika, że technologia 4K HDR TV rozwija się bardzo szybko, stąd odpowiedź firmy w postaci nowego profilu obrazu. Do dyspozycji użytkowników oddano również znane z innych aparatów Sony profile S-Log2 i S-Log3.
Z ciekawostek, Sony zaproponowało oprogramowanie Imaging Edge, które umożliwia kontrolę aparatu z poziomu komputera za pomocą tetheringu w trybie live view, przeglądanie i możliwość oceny zdjęć a także edycję RAW-ów – ze wsparciem trybu Pixel Shift Multi Shooting.
Sony A7R III wyglądem przypomina inne aparaty z serii pełnoklatkowych bezlusterkowców Sony, a więc robi bardzo dobre wrażenie wizualne. Wszystkie elementy spasowane są idealnie, a uchwyt pokryty chropowatą gumą leży w dłoni bardzo pewnie. Mamy jednak nieco zastrzeżeń co do wysokości gripa – jest on mniejszy, niż w A9, przez co występują pewne trudności z podparciem dla małego palca. Ogólny komfort użytkowania A7R III jest jednak wysoki, a wpływ na to ma dżojstik do zmiany punktów AF, który zachowuje odpowiedni opór oraz dwa pokrętła sterowania z dobrze dobranym skokiem.
Zerknijmy na układ elementów kontrolnych w nowym aparacie, zaczynając od górnej ścianki.
![]() |
Lewą stronę, tak jak w poprzedniku, pozostawiono pustą. Po środku znajdziemy stopkę Multi Interface. Po jej prawej stronie z kolei znajduje się koło trybów z trzema pozycjami użytkownika oraz dwa przyciski: C2 oraz C1. Poniżej nich umieszczono pokrętło do kompensacji ekspozycji, którego skrajnymi wartościami są +3 oraz −3. Na wysuniętym uchwycie znajdziemy jeszcze przycisk wyzwalania migawki ze zintegrowanym włącznikiem. Warto zaznaczyć, że pierwszy skok tego przycisku jest bardzo niewielki, praktycznie bez żadnej siły możemy uruchamiać ogniskowanie – przyzwyczajenie się do takiego zachowania guzika wymaga pewnego czasu, ostatecznie jednak oceniamy taką konstrukcję pozytywnie.
Zerknijmy, jak wygląda tył aparatu.
![]() |
Po lewej stronie, nad ekranem znajdziemy dwa guziki: C3 oraz Menu. Dalej znajduje się elektroniczny wizjer z czujnikiem oka. Po jego prawej stronie umieszczono przycisk filmowania – tak jak w innych bezlusterkowcach Sony jego pozycja jest dość niefortunna, wymaga bowiem wykorzystania do włączenia go lewej ręki, co w konsekwencji zmniejsza stabilność chwytu. Dalej znajdziemy przycisk AF-ON oraz AEL, powyżej których umieszczono pokrętło sterowania. Na dole odnajdziemy dżojstik, programowalny guzik Fn oraz wybierak wielofunkcyjny. Jego lewy przycisk odpowiada za tryb wyzwalania migawki, górny za przełączanie widoków ekranu, a prawy za regulację czułości ISO. U dołu znalazło się miejsce na guzik włączający tryb odtwarzania oraz przycisk kasujący zdjęcie, który jest również programowalnym guzikiem C4.
Ekran zastosowany w A7R III to składająca się 1.44-miliona punktów konstrukcja z technologią WhiteMagic, która poprawiać ma widoczność przy dużej jasności. Niestety, nie mieliśmy okazji przetestowania ekranu w warunkach plenerowych – możemy jednak powiedzieć, że przy świetle sztucznym zapewnia on bardzo dobrą jakość wyświetlanego obrazu.
![]() |
Na przodzie aparatu, u góry uchwytu pionowego znalazło się miejsce na pokrętło sterowania. Oprócz tego, znajdziemy tu również przycisk blokady bagnetu.
Podobnie jak w innych aparatach Sony, zestaw elementów sterujących jest naprawdę bogaty i zadowolić może wymagających profesjonalistów. Wszystkie przyciski i pokrętła chodzą z wyczuwalnym oporem i są dobrze skalibrowane, w efekcie czego nawigacja po nastawach aparatu jest czynnością prostą i szybką.
![]() |
Pod względem zasilania nastąpiło długo wyczekiwane usprawnienie i w końcu bezlusterkowiec serii A7 doczekał się 2.2-razy pojemniejszego ogniwa NP-FZ100, które znane jest z flagowca A9. Cieszy zatem, że nie wprowadzono nowego akumulatora, lecz wykorzystano już znany – dzięki temu system zyskuje na modułowości. Badania Sony wykazały, że na nowych akumulatorze można wykonać 650 zdjęć wykorzystując LCD oraz 530 fotografii używając EVF. Dla porównania, w A7R II było to, kolejno, 340 i 290 fotografii. Zysk jest zatem prawie dwukrotny.
![]() |
![]() |
Pod względem menu, A7R III prezentuje się tak, jak inne bezlusterkowce Sony. Mamy więc menu zakładkowe, które nie jest co prawda specjalnie intuicyjne, ale po krótkim czasie z łatwością można się w nim zorientować. Poniżej przedstawiamy poszczególne zakładki. Cieszy obecność, tak jak w A9, Mojego Menu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Wydaje się, że zmiany względem A7R II są raczej kosmetyczne – poza, oczywiście, nowym procesorem obrazu, który zapewnia imponującą przy tej rozdzielczości prędkość. Omawiany aparat wydaje się godną odpowiedzią na premierę D850 i przy okazji pozwala domniemywać, że seria A7 stanie się półprofesjonalną, oddając pierwszy rząd serii A9. Możliwe więc, że już niedługo doczekamy się premiery aparatu A9R, który imponować będzie „upakowaniem” matrycy. Nie ukrywamy, że wyczekujemy tej premiery i mamy nadzieję, że nastąpi ona jak najszybciej. Na razie jednak nie możemy się doczekać, aż A7R III trafi do naszej redakcji, gdzie będziemy mogli kompleksowo zbadać wszystkie poprawki wprowadzone względem A7R II, a także tryb Pixel Shift Multi Shooting, który daje nadzieję na świetne pod względem rozdzielczości obrazy.
Cena A7R III ustalona została na poziomie 3500 euro. Dla porównania, D850 kosztuje aktualnie 3300 euro. Wydaje się zatem, że koszt najnowszego bezlusterkowca został ustalony na całkiem rozsądnym poziomie. Przewidywania względem polskiej ceny są już nieoficjalnie znane – ma to być kwota 15500 zł. Za poprzednia wersję, A7R II, przyszło nam zapłacić w dniu premiery 15000 zł.