Nikon Nikkor AF-S DX 18-135 mm f/3.5-5.6G ED-IF - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Na zmniejszenie wagi na pewno miało wpływ zastosowanie plastikowego
bagnetu zamiast metalowego. To niestety nie koniec uproszczeń. Ogromną
porażką jest pierścień manualnego ogniskowania. Przede wszystkim jest on
wyraźnie węższy niż u 18-70 mm, a dodatkowo pozbawiony skali. Ponadto, precyzyjne manualne ustawienie ostrości graniczy z cudem. Pierścień chodzi luźno, przez co jego minimalne nawet dotknięcie, prowadzi do wyraźnego przeskoku. Chwilę potem ten luz robi się mniejszy, a użytkownik tak naprawdę nie wie, czy początkowy luz, to luz samego pierścienia, nie mający wpływu na samą ostrość, czy też już prowadzi do zmiany ogniska. Podsumowując, manualne ustawianie ostrości w 18-135 mm to loteria...
Gdy przechodzimy do ogniskowej 135 mm przedni układ soczewek wysuwa się znacznie do przodu na teleskopowym tubusie, tak że obiektyw rośnie do wysokości 15 centymetrów. Problem w tym, że ten tubus jest długi, wykonany z przeciętnej jakości plastiku i przez to mało stabilny. Gdy chwycimy za skraj obiektywu i spróbujemy poruszyć nim na boki, nie wyczujemy dużego oporu i ujrzymy jak przedni układ soczewek minimalnie się kołysze. Te luzy, na pewno mają wpływ na powstawanie pozaosiowych aberracji optycznych...
Nikkor 18-135 mm to konstrukcja 15 elementów ustawionych w 13 grupach zawierająca jedną soczewkę o ultraniskiej dyspersji (ED) i dwie hybrydowe soczewki asferyczne, które gwarantują dobrą jakość obrazu poprzez minimalizacje wad takich jak aberracja chromatyczna, astygmatyzm czy koma.