Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Patrząc na wykres funkcji MTF50 uzyskany na podstawie analizy centrum
kadru plików RAW od razu wiemy, że mamy do czynienia z widokiem jaki
chciałoby się oglądać zawsze. Do pełnego ideału brakuje tylko trochę
lepszego zachowania dla ogniskowej 135 mm i f/2.8. Ale i tak uzyskana
tam wartość ponad 30 lpmm nie pozwala powiedzieć o Tokinie złego słowa.
Wykres ten można stawiać za wzór tego jak należy projektować obiektywy
zmiennoogniskowe. Piękne, równe zachowanie dla całego zakresu
ogniskowych, poziom 40 lpmm osiągany i przekraczany dla szerokiego
zakresu przysłon i nawet dla maksymalnego otworu względnego. Cóż więcej
można dodać? Ano można porównać to co widzimy tutaj z osiągami Sigmy
50-150 mm. Niestety dla Sigmy porównanie to nie wypada na jej korzyść.
Jest ona w stanie nawiązać równorzędną walkę dla ogniskowej 50 mm, by
w środku zakresu zacząć nieznacznie przegrywać, a na jego krańcu już
wyraźnie ustępować Tokinie. Na usprawiedliwienie Sigmy można jednak
dodać, że jej konstruktorom było trudniej, ze względu na większy
zakres ogniskowych - 150 mm to jednak 11% więcej niż 135 mm.
Jeśli chodzi o brzeg kadru, to w zakresie od 50-90 mm, Tokinie nie jest
straszne porównanie nawet z dobrą stałką klasy 1.4/50 czy 1.8/85 czy to
ze stajni Canona czy Nikona. Przy ogniskowej 135 mm jest już gorzej,
choć obiektyw nie ma problemów z przekroczeniem uznawanego za granicę
dobrej jakości poziomu 30 lpmm. Tokina znów więc zasłużyła na pochwały i
znów wypadła lepiej niż Sigma, która tak dobre zachowanie notowała tylko
dla 50 mm.
----- R E K L A M A -----
Cóż można napisać w podsumowaniu tego rozdziału? Jeśli ktoś jest w
stanie żyć bez światła z zakresu f/1.8 - f/2.0, nie musi wydawać
pieniędzy na stałki klasy 1.8/50, 1.8/85, 2.0/100 czy 2.8/135. Zamiast
tych czterech szkieł można kupić jedno - właśnie Tokinę 50-135 f/2.8,
która pod względem jakości obrazu sprawi się prawie tak samo dobrze. To
naprawdę mocne, może wręcz szokujące słowa, tym bardziej warto więc
sprawdzić co Tokina pokazuje w innych kategoriach.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.