Tamron 16-30 mm f/2.8 Di III VXD G2 - test obiektywu
11. Podsumowanie
Zalety:
- bardzo dobra jakość obrazu w centrum kadru,
- dobra jakość obrazu na brzegu matrycy APS-C/DX,
- rozsądna jakość obrazu na brzegu pełnej klatki,
- znikoma podłużna aberracja chromatyczna,
- dobrze kontrolowana poprzeczna aberracja chromatyczna,
- mały astygmatyzm,
- cichy, celny i bardzo szybki autofokus,
- umiarkowane winietowanie na matrycy APS-C/DX,
- prawidłowa praca pod ostre światło,
- praktycznie zerowe oddychanie,
- rozsądny stosunek parametrów, jakości i możliwości do ceny.
Wady:
- bardzo duża dystorsja na nieskorygowanych plikach JPEG i RAW,
- ogromne winietowanie na pełnej klatce,
- zauważalna aberracja sferyczna.
Gdy jakiś producent bierze się za projektowanie jasnego i zmiennoogniskowego obiektywu, który daje nam ultra szerokie kąty widzenia, a na dodatek równocześnie stawia sobie za cel ograniczenie wagi i rozmiarów oraz daje możliwość stosowania klasycznych filtrów, od razu wiadomo, że będzie to wiązało się z wystąpieniem pewnych kompromisów.
W dzisiejszych czasach na te kompromisy najłatwiej pójść w przypadku winietowania i dystorsji, bo te wady stosunkowo łatwo koryguje się programowo. Choć owo korygowanie niesie za sobą, w jednym przypadku, zwiększenie szumów w rogach kadru, a w drugim ograniczenie rozdzielczości i pompowanie pikseli z niczego, większość producentów i tak decyduje się zapłacić taką cenę.
Tamron 16-30 mm f/2.8 Di III VXD G2 jest doskonałym przykładem takiego podejścia, w którym dostajemy dokładnie to, o czym mówiliśmy przed chwilą, a mianowicie ostry w całym zakresie ogniskowych i przysłon obiektyw o wymagających parametrach, którego głównymi wadami są właśnie winietowanie i dystorsja. Biorąc pod uwagę, że obiektyw ten wyceniono na kwotę lekko powyżej 4000 złotych, dostajemy sprzęt, który niewątpliwie wzbudzi zainteresowanie wielu amatorów fotografii, tym bardziej że konkurencyjny, firmowy model Sony FE 16-35 mm f/2.8 GM II kosztuje prawie trzy razy więcej, a jest tylko nieznacznie lepszy. Co więcej, Tamron jest dostępny także z mocowaniem Nikon Z i tam też będzie łakomym kąskiem, konkurując ze swoją pierwszą wersją tylko sprzedawaną pod logo Nikkora.
Pamiętając, że lustrzankowy Tamron 15-30 f/2.8 ważył ponad kilogram i miał średnicę obudowy sięgającą prawie 10 cm, zawsze można zastanowić się, co można było uzyskać, nie ograniczając tak mocno wagi i rozmiarów, jak zrobiono to w obecnie testowanym modelu. Otwartym więc pozostaje pytanie, na ile lepszy byłby hipotetyczny Tamron 16-30 mm f/2.8, który waży 600-700 gramów, ma średnicę obudowy wynoszącą 80-85 mm i gwint filtrów klasy 72-82 mm.

![]() |
![]() |
![]() |