Sigma C 12 mm f/1.4 DC - test obiektywu
6. Dystorsja i pole widzenia
Pole widzenia
Obiektyw rektalinearny o ogniskowej 12 mm powinien na matrycy APS-C/DX dawać kąt widzenia wynoszący 99.5 stopnia. W specyfikacji tego modelu znajdziemy jednak ciut większą wartość pola sięgającą 99.6 stopnia.
Zdecydowaliśmy się sprawdzić, ile owo pole wynosi w rzeczywistości. W tym celu wykonaliśmy zdjęcia gwiaździstego nieba fotografując je używając plików JPEG, najpierw z wyłączoną korektą dystorsji, a potem z włączoną. Następnie dokonaliśmy transformacji układu pikseli (X,Y) do układu równikowego (rektascencja i deklinacja) opisującego położenia gwiazd na niebie. Dzięki temu mogliśmy bardzo dokładnie wyznaczyć pole widzenia obiektywu, i to tak jak należy, czyli dla promieni padających z nieskończoności.
W przypadku skorygowanego pliku JPEG transformacja została oparta o pozycje 125 gwiazd równomiernie rozłożonych na całym obrazku. Średni błąd dopasowania siatki współrzędnych wyniósł 59 sekund łuku. Uzyskany przez nas wynik dotyczący kąta widzenia to 100.39 stopnia z błędem nieprzekraczającym 0.03 stopnia. Ten rezultat jest więc troszkę większy od wartości podanej w specyfikacji.
Dla nieskorygowanych plików JPEG transformację oparliśmy o pozycje 113 gwiazd, a błąd dopasowania siatki sięgał 3 minut i 6 sekund łuku. Pole widzenia okazało się zauważalnie większe, bo uzyskaliśmy tutaj rezultat 104.01 stopnia z błędem poniżej 0.07 stopnia. Ta wartość kąta widzenia odpowiada rektalinearnemu obiektywowi o ogniskowej 11 mm.
Jak widać, Sigma zostawiła tutaj ponad 4-stopniowy zapas pola widzenia. Jak się za chwilę przekonamy, jest to związane z koniecznością skorygowania sporej dystorsji.
Dystorsja
Jeśli chodzi o dystorsję, to duży kąt widzenia, małe rozmiary oraz przynależność do linii C sugerowały, że producent poszuka tutaj oszczędności i odpuści sobie korygowanie tej wady. I faktycznie tak się stało.
Poniższe zdjęcie pokazuje obraz, jaki uzyskujemy fotografując w nieskorygowanych na zniekształcenia geometryczne JPEG-ach, Mamy tutaj wyraźną dystorsję beczkową, której poziom zmierzyliśmy na -6.27%. Co więcej, gdy uważnie przyjrzymy się brzegowi pola widzenia, ujrzymy lekki ślad zniekształceń falistych. Potwierdzają to nasze pomiary, bo gdy ograniczymy się z nimi do obszaru zawartego wewnątrz znaczników 1:1, uzyskany wynik wzrasta do -6.90%.
| Sony A7R IIIa, 12 mm, JPEG BEZ KOREKTY | |||
|
|||
W przypadku obiektywu ultraszerokokątnego, nawet gdy fotografujemy bardzo dużą tablicę testową, znajdujemy się od niej w niewielkiej odległości. Warto jednak sprawdzić jak zmieni się dystorsja, gdy ustawimy ostrość na nieskończoność. Dla takich parametrów, jakie ma testowana Sigma, można, nie zmieniając jej położenia, ustawić pierścień ostrości na nieskończoność, natomiast przysłonę na f/16 i wciąż uzyskać w miarę ostry obraz tablicy testowej. Jest on pokazany poniżej.
| Sony A7R IIIa, 12 mm, JPEG BEZ KOREKTY, NIESKOŃCZONOŚĆ | |||
|
|||
W tym przypadku dystorsja zmniejsza się do wartości -5.29%. Jest to więc poziom zauważalnie niższy niż poprzednio, ale wciąż duży i z łatwością dający się zauważyć na zdjęciach z życia wziętych.
Na zakończenie pozostało nam sprawdzenie, jak dystorsja wygląda na skorygowanych plikach JPEG. W tym przypadku nadal mamy przecież pole ciut większe, niż to wynika ze specyfikacji. Jednocześnie okazuje się, że to duże pole jest całkowicie pozbawione zniekształceń, bo uzyskany przez nas wynik to tylko -0.17%, co jest wartością, w granicach błędów pomiarowych, zgodną z poziomem zerowym.
Fotografując w skorygowanych plikach JPEG uzyskujemy więc deklarowane pole widzenia, całkowicie pozbawione dystorsji. Ceną jest oczywiście "pompowanie" pikseli, bo przecież obraz po skorygowaniu jest przycinany, a potem skalowany w górę tak, aby uzyskać formalną rozdzielczość używanego detektora.
| Sony A7R IIIa, 12 mm, JPEG Z KOREKTĄ | |||
|
|||











Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.