Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Artykuły

OM System OM-5 w naszych rękach

OM System OM-5 w naszych rękach
26 października 2022
Maciej Latałło Komentarze: 210

1. OM System OM-5 w naszych rękach

Firma OM Digital Solutions zaliczyła całkiem mocne wejście na rynek dzięki premierze OM‑1. Ten bezlusterkowiec z warstwą szybkiej pamięci DRAM w konstrukcji matrycy pozwalał na bardzo szybkie fotografowanie z ciągłym autofokusem oraz wykrywanie licznych obiektów dzięki algorytmom sztucznej inteligencji. Oczywiście jeden aparat – nawet flagowiec - w ofercie nowego producenta to stanowczo za mało, dlatego dziś OMDS prezentuje oficjalnie model OM‑5.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

Patrząc na nowy aparat, widzimy, że proces pozbywania się marki Olympus wszedł w zaawansowaną fazę. O ile w OM-1 z przodu obudowy mieliśmy jeszcze napis „OLYMPUS”, tak w OM-5 znajdziemy już emblemat nowej marki, czyli „OM SYSTEM”. Z tego co się dowiedzieliśmy, wszelkie nowe urządzenia tak właśnie będą oznaczane.

OM-5 ma w kontynuować w prostej linii serię E-M5 Olympusa, dlatego podobieństwa do trzeciej generacji tego ostatniego nie są przypadkowe. Prawdę mówiąc, w przypadku tych dwóch urządzeń możemy wręcz mówić o niemal bliźniaczym podobieństwie, przynajmniej z zewnątrz.


----- R E K L A M A -----

PROMOCJA SONY - 50% RABATU NA OBIEKTYW!

Sony A7 IV + 50/1.8 FE

13146 zł 12722 zł

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

Sensor obrazowy to znana już np. z E-M1 Mark III 20-megapikselowa konstrukcja formatu Mikro 4/3. Nie mamy zatem do czynienia z układem o bardzo szybkim odczycie, jak to miało miejsce we flagowym OM-1. Producent zastosował natomiast nowszy procesor TruePic IX, o większej mocy obliczeniowej. OMDS chwali się także ulepszonym modułem stabilizacji, o skuteczności do 6.5 EV dla obiektywów niestabilizowanych oraz do 7.5 EV z kompatybilnymi instrumentami Sync-IS. Względem E-M5 Mark III oba wyniki poprawiono o 1 EV.

Jeśli chodzi o autofokus, dysponujemy 121 punktami ostrości - krzyżowymi i bazującymi na detekcji fazy, aczkolwiek AF korzysta również z detekcji kontrastu. W dobrym świetle pracy automatyki nie można w zasadzie nic zarzucić, system zwalnia jednak przy słabszym świetle. Poprawiono natomiast algorytmy wykrywania twarzy i oka. W OM-5 twarz wykrywana jest już wtedy, gdy zajmuje 6% kadru. Detekcja oka natomiast jest możliwa, gdy twarz zajmuje co najmniej 10% kadru. Niestety, o wykrywaniu zwierząt, czy rozmaitych pojazdów musimy zapomnieć, gdyż OM-5 nie wspiera tych funkcji. Pojawiło się natomiast ostrzenie na gwiazdy (Starry Sky AF), przydatne przy zdjęciach nocnych i astrofotografii.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

OM-5 korzysta ze znanych wcześnie trybów fotografii obliczeniowej. W przypadku trybu wysokiej rozdzielczości mamy nowość w tej linii aparatów, bowiem producent zaimplementował funkcję wykonywania 50-megapikselowych zdjęć z ręki. W odróżnieniu od E-M5 Mark III pojawiła się także opcja Live ND, czyli symulacji filtra ND – od 1 do 4 EV (w OM-1 oferuje do 6 EV). Oprócz tego mamy charakterystyczne dla Olympusa funkcje Live Bulb, Time, Composite (zebrane pod pozycją B na kole nastaw, jak u „poprzednika”), pozwalające wykonywać długie ekspozycje. Dzięki zastosowaniu nowego procesora, przyspieszono działanie trybu Focus Stacking.

W trybach seryjnych nie zauważamy istotnych zmian. Przy zastosowaniu migawki mechanicznej i ciągłego AF mamy maksymalnie 10 kl/s, tak samo jak w E-M5 Mark III. Maksymalnie można osiągnąć 30 kl/s (bez AF) w trybie ProCapture, przy czym aparat pozwala zapisać do 14 klatek sprzed momentu wciśnięcia przycisku migawki do końca.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

Jak już pisaliśmy wyżej, obudowy E-M5 Mark III do OM-5 są bliźniaczo do siebie podobne. Dotyczy to także ergonomii użytkowania oraz zestawu elementów sterujących, który jest po prostu identyczny w obu aparatach.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

Nowy OM-5 jest natomiast lepiej uszczelniony od E-M5 Mark III, może się bowiem pochwalić zgodnością ze standardem IP53. Oznacza to dobrą ochronę przed kurzem i deszczem, można go też używać bez obaw w zakresie temperatur od −10 do 40 stopni Celsjusza. Wprawdzie szkielet nadal zbudowany jest z tworzyw sztucznych, ale jakościowo nie można OM-5 nic zarzucić.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

W OM-5 mamy taki sam akumulator jak u "poprzednika": BLS-5 lub BLS-50 (o pojemności 1150 mAh i napięciu 7.2 V), stosowany też np. w E-M10 Mark III. Do aparatu będzie można dołączyć uchwyt ECG-5, wyposażony w dodatkowy spust migawki i pokrętło sterujące.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

Aparat korzysta z kart pamięci SD (SDHC, SDXC) i tak samo jak E-M5 Mark III, wspiera standard UHS-II.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

OM-5 oferuje cztery złącza komunikacyjne, wszystkie na lewej ściance:
  • wejście mikrofonu,
  • złącze wężyka spustowego,
  • port HDMI typu D (micro),
  • złącze USB 2.0 typu micro.
OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach
Zarówno ekran, jak i wizjer elektroniczny pozostały takie same jak w E-M5 Mark III. Mamy zatem 3-calowy LCD o rozdzielczości 1 037 000 punktów. Mecahnizm obracania też jest identyczny, podobnie jak funkcjonalność interfejsu dotykowego (brak multidotyku). OLED-owy celownik ma rozdzielczość  2.36 miliona punktów i powiększenie 0.69x. Oczywiście dość daleko mu do układu montowanego w OM-1, ale trudno liczyć by model niżej pozycjonowany dostał natychmiast EVF ze świeżego flagowca.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

Jak zapewne niektórzy nasi Czytelnicy pamiętają, w OM-1 zaprezentowano nowy układ menu. Nie była to może rewolucja na miarę tej w aparatach Sony Alpha, niemniej metamorfoza okazała się jak najbardziej pozytywna. Niestety, OM-5 wygląda w tej kwestii jak „poprzednik”, co stanowi kolejną różnicę między nim, a flagowcem.

Na poniższych zdjęciach ustawiliśmy nowy aparat OM System obok Fujifilm X-T2.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

Filmowanie

Firma Olympus nigdy nie była znana z oferowania w swoich aparatach rozbudowanych i zaawansowanych funkcji filmowych, które wyprzedzałyby konkurencję. W obrębie systemu Mikro Cztery Trzecie była to raczej domena aparatów Panasonic oraz niektórych kamer Blackmagic Design.

Sytuacja uległa jednak znaczącej zmianie w momencie premiery modelu OM-1, którego tryb filmowy w wielu dziedzinach dorównywał konkurencji lub nawet ją przewyższał. Nowości objęły między innymi filmowanie w 4K z prędkością do 60 kl/s, wewnętrzny zapis z 10-bitowym próbkowaniem koloru, ulepszony układ autofokusa, dużo czytelniejsze menu czy szereg profili obrazu takich jak OM-Log400 czy Hybrid Log Gamma, w których aparat ten potrafił zaprezentować całkiem przyzwoity zakres tonalny.

Po tak mocnym otwarciu nowego rozdziału przez obecnego właściciela działu obrazowania Olympusa, czyli firmę OM Digital Solutions, liczyliśmy na utrzymanie większości tych cech i parametrów w "drugim od góry" modelu w ofercie OM System, jakim jest zaprezentowany dziś OM-5.

Niestety, zawiedliśmy się.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

Zdecydowana większość trybu filmowego to specyfikacja "z czasów Olympusa", czyli nagrywanie w 4K z prędkością do 30 kl/s i w Full HD z prędkością do 120 kl/s (przy czym powyżej 60 kl/s pojawia się spore wymuszone przez aparat przycięcie obrazu), ale jedynie z próbkowaniem koloru 4:2:0 / 8-bit.

Spośród najważniejszych filmowych nowości w OM-5, dwie to mało fundamentalne kwestie użytkowe - kompatybilność z pionowymi filmami oraz możliwość korzystania z aparatu jako z kamery sieciowej bez uciekania się do dodatkowych aplikacji komputerowych. Trzecią jest brak ograniczeń czasu nagrywania, co stanowczo chwalimy.

To oczywiście miłe dodatki, ale nie są one w stanie poprawić kiepskiego wrażenia, jakie wywołuje brak filmowania w 4K w 50/60 kl/s czy z 10-bitowym zapisem - cech, które oferuje nawet Canon R10, czyli najniżej obecnie pozycjonowany model w systemie EOS R.

Na pocieszenie, zaawansowani użytkownicy otrzymali logarytmiczny profil obrazu OM-Log400, który niestety nie będzie w stanie zaprezentować 100% swoich możliwości przy 8-bitowym zapisie koloru. Do tego dość trudno go znaleźć, bo z jakiegoś powodu w menu został on zakamuflowany jako niewiele mówiący zbitek "tryb obrazu" (jak widać poniżej).

Samo menu także niestety wróciło do starej, mniej przejrzystej wersji, znanej z aparatów sprzed czasów OM-1.

Na pełny test filmowy modelu OM-5 przyjdzie jeszcze czas. Zapewne w kwestiach użytkowych, takich jak autofokus czy stabilizacja nowy korpus wypadnie nieźle. Jednak wobec niezbyt współczesnej oferty dostępnych klatkaży i kodeków oraz nie najlepszej światłoczułości matryc systemu Mikro Cztery Trzecie, może się okazać, że to odrobinę za mało, by przekonać do siebie kogokolwiek innego niż fotografów wciskających guzik nagrywania jedynie "od wielkiego dzwonu".

Podsumowanie

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

Naszym zdaniem dzisiejsza premiera nie robi takiego wrażenia, jak to miało miejsce w przypadku flagowego OM-1. Nowy OM-5 wnosi co prawda kilka ulepszeń, jednak trudno znaleźć racjonalne powody, by zamieniać E-M5 Mark III na OM-5. To co w nim poprawiono wynika z czysto ewolucyjnego rozwoju i potrzeby uzupełnienia portfolio OMDS o kolejny model nowo zaprezentowanej marki.

OM-5 może natomiast zainteresować osoby nieposiadające jeszcze aparatu systemowego. Zestaw z obiektywami 4/12-45 i 4/40-150 wydaje się bardzo atrakcyjny pod względem wagi, gdy sprzęt zabieramy na różne wyprawy. O ile oczywiście potencjalni klienci zaakceptują koszt zakupu: początkowa cena samego korpusu OM-5 ma bowiem wynieść 6199 zł.

OM System OM-5 w naszych rękach - OM System OM-5 w naszych rękach

Zapraszamy także do obejrzenia galerii zdjęć przykładowych, wykonanych finalnym egzemplarzem OM-5.


Poprzedni rozdział